Każdy miłośnik literatury pragnie ciszy i spokoju aby móc skupić się na lekturze. Porą wiosenno-latnią z chęcią wybieramy opcję plenerową. Słońce, delikatny podmuch wiatru, świergot ptaków gdzieś pośród drzew. Z nastaniem długich jesienno-zimowych wieczorów lubimy wskoczyć pod ciepły koc z filiżanką soku malinowego w dłoni. Siadamy wtedy w wygodnym fotelu, lub wylegujemy się w łóżku. Przychodzi nam wtedy do głowy pewna myśl, jak to fajnie by było mieć taki swój czytelniczy kącik. Z regałami wypełnionymi od góry do dołu książkami. Nie byłabym sobą, jeśli nie marzyłabym o takim miejscu. Niestety mieszkam w bloku, gdzie z urządzeniem czytelniczego zakątka byłby spory problem. Ja zwariowałam na punkcie tego typu kącików. Takie wariactwo jest wprost wskazane. O co chodzi? Już wyjaśniam: CZYTELNICZY KĄCIK POD OKNEM. Na chwilę obecną pozostało mi oglądanie zdjęć w internecie, ale podobno marzenia się spełniają, więc kto wie...
* Wszystkie zdjęcia zostały zaczerpnięte z czeluści świata wirtualnego
Marzy mi się takie miejsce tylko do czytania, ale na razie brak mi niestety środków i miejsca... Może kiedyś, "na swoim" się takiego dorobię ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie na www.maialis.pl
U mnie jest taka sama sytuacja niestety...
UsuńA ja nie chciałabym mieć takiego miejsca, chociaż jest urocze, mój kącik jest w parku albo na łóżku =)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Ja na chwilę obecną mam dwa miejsca, gdzie lubię sobie poczytać. Jest nią kanapa, która wieczorem przemienia się w łóżko. Drugie to ławeczka nad zalewem :-)
Usuń