źródło: internet |
Nie wiem jak wy, ale ja jak żyję nie pamiętam tak gorącego, a wręcz upalnego sierpnia. Termometry rozgrzane do czerwoności, zwierzyna szukająca cienia, tłumy ludzi na plażach. Ja osobiście za leżakowaniem na słońcu jakoś nie przepadam. Jestem cieniolubna :-). Preferuję kocyk lub leżaczek gdzieś pośród drzew, do tego coś zimnego do picia ( bezalkoholowego oczywiście! ). I ciekawa książka w dłoni. No właśnie, a propos książek. Mimo afrykańskich temperatur w miesiącu sierpniu udało mi się przeczytać ich 6. Zliczając wszystkie strony na kalkulatorze wyświetlił się wynik: 2488. Wydaje mi się, że prezentuje się całkiem nieźle. Tą najgrubszą, a raczej tymi najgrubszymi okazały się dwie powieści " W krainie białych obłoków" autorstwa Sary Lark oraz "Róże" Leili Meacham. Każda z nich zawierała w sobie 616 stron. Tą, która miała troszkę mniejsze gabaryty była książka "No i bajka" Magdy Bielickiej licząca sobie tylko 192 strony. Ale pisząc recenzję zaznaczyłam, że dobra książka nie musi być tomiszczem :-). Bo przecież my czytacze zwracamy uwagę na jakość, a ilość stron nie jest już taka ważna. Chociaż, ja lubię te troszkę grubsze.
To już moje kolejne podsumowanie miesiąca, w którym nie opiszę książki, która zwyczajnie nie przypadła mi do gustu. Bo takowej po prostu nie ma. Cała szóstka spełniła moje czytelnicze oczekiwania, ale jest jedna, która zrobiła to w sposób wyjątkowy. Ta książka zasługuje na same pozytywne recenzje...Napisała ją kobieta, do tego bardzo piękna bo jak wiemy Polki to najpiękniejsze kobiety na świecie. No to już wiecie, że jest to polska pisarka o bardzo wdzięcznym imieniu na literę N. Taaakkk. Natasza Socha i jej "Rosół z kury domowej". Jeśli jeszcze jesteście przed lekturą Rosołu bierzcie się szybciutko za czytanie!!
To by było na tyle jeśli chodzi o mój czytelniczy sierpień. Mam nadzieję, że wrzesień przyniesie ze sobą nie tylko zmianę pogody, ale również ciekawe książki których sobie i wam życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz