poniedziałek, 23 listopada 2015

HOTEL SZCZĘŚLIWYCH ŚLUBÓW ( Recenzja )

Autor: Hester Browne
data wydania: 9 września 2015
liczba stron: 420
wydawnictwo: Zwierciadło













Każda kobieta marzy o tym, aby dzień w którym wypowie słowa przysięgi małżeńskiej był wyjątkowy pod każdym względem. W myślach tworzymy idealny obraz zaślubin oraz weselnego przyjęcia. Co ciekawsze pomysły notujemy. Gdy ustalona wcześniej data zbliża się w szaleńczym tempie okazuje się, że zorganizowanie obu tych uroczystości w taki sposób, aby goście mogli je wspominać w samych superlatywach nie jest takie proste jak się wydaje. Wpadamy w panikę i nie wiemy od czego zacząć. W takiej sytuacji potrzebna jest pomoc kogoś, kto się na tym zna i ma zawodowe doświadczenie. Z pewnością do grona takich osób należy Rosie McDonald...

Imię i nazwisko tej Pani jest bardzo znane wśród par, które decydują się sformalizować swój związek. Rosie jest jedną z najbardziej rozchwytywanych Event Manager w Londynie. Od kilku już lat pracuje w Hotelu Bonneville, który zachwyca swoim romantycznym wnętrzem. Ona sama swoją popularność zawdzięcza ciężkiej pracy i poświęceniu. Wszystko musi być idealne i zgodne z oczekiwaniami nowożeńców. Nie bierze pod uwagę nawet malutkiego potknięcia. Na jej specjalnej tablicy zwanej "Ślubnym Planem Bojowym" ( Ślubimarz ) pojawiają się kolejne nazwiska przyszłych panien młodych i ich mężów.
Niespodziewanie w hotelu pojawia się Joe, przystojny syn właściciela hotelu. Mężczyzna ma za zadanie towarzyszyć Rosie w trakcie spotkań. Delikatnie mówiąc, jej reakcja na tą wiadomość nie była entuzjastyczna. Stara się o awans, więc pojawienie się członka rodziny, do której należy hotel napawa ją niepokojem...
Praca pracą, ale wszyscy mamy przecież życie prywatne. Kobieta od dwóch lat jest w związku z Dominikiem, popularnym krytykiem literackim. Planują kupno wspólnego mieszkania. Sprawy uczuciowe Rosie są dość skomplikowane. W przeszłości została porzucona przed ołtarzem, a organizację ślubów traktuje jak osobistą terapię. Tak naprawdę obecny związek również nie należy do rewelacyjnych...

"Hotel szczęśliwych ślubów" to jedna z tych książek, przy której można spędzić fajnie czas, np w domowym zaciszu przy filiżance aromatycznej herbaty. Tym bardziej gdy aura za oknem temu sprzyja. Autorka postanowiła przedstawić w niej szerzej zawód organizatorki ślubów. Co niektórzy zapewne sobie pomyślą, że tego typu profesja nie zalicza się do tych poważnych. Przecież ja też dałabym/był sobie z tym wszystkim radę. Gdy się spojrzy na to z innej perspektywy, już nie jest tak różowo. Przyszła panna młoda ma wymagania i działa pod wpływem przedślubnego stresu. Tym wymaganiom trzeba sprostać, a czasami są to dość oryginalne i wyszukane pomysły. No tak, przedślubny stres jest dobrym usprawiedliwieniem, tylko co ma powiedzieć w takiej sytuacji osoba odpowiedzialna za powodzenie uroczystości. Napar z melisy jest obowiązkowy. W przypadku naszej głównej bohaterki musi to być sporych rozmiarów filiżanka, albo nawet filiżanki. Do podniesienia ciśnienia u kobiety nie przyczyniają się tylko przyszłe panny młode, a przede wszystkim Joe, jej nagły asystent. Jego urokowi osobistemu nie oprze się żadna kobieta. Skrzętnie go wykorzystuje, czym wyprowadza Rosie z równowagi. Nie powiem, ale ja też mu uległam. Polubiłam tego faceta i jego podejście do życia. Ma swój specyficzny charakter, który działa na tymczasową przełożoną jak przysłowiowa "płachta na byka". Gdy tylko pojawia się na spotkaniu z klientami, może być pewna jednego, że jej długo i skrupulatnie układany plan za chwilę rozsypie się niczym domek z kart. W takiej sytuacji  o awansie może zapomnieć...
Razem tworzą charyzmatyczny duet. Oboje posiadają odmienne zdanie jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Czekałam tylko na moment, aż Rosie nie wytrzyma i skoczy na mężczyznę z pazurami. Na szczęście obyło się bez rozlewu krwi. Kto się czubi, ten się lubi. Czy to powiedzenie sprawdziło się w przypadku tej pary??

Z twórczością Hester Browne spotkałam się po raz pierwszy. I mogę z ręką na sercu powiedzieć, że lektura "Hotelu szczęśliwych ślubów" była dla mnie czystą przyjemnością. Gdy szukamy książki, która ma na celu poprawić nastrój, odpędzić od nas myśli, które zaprzątają naszą głowę, a nie możemy się ich za żadne skarby pozbyć to historia najlepszej w całym Londynie Event Manager będzie wprost idealna. Nawet gdy nie planujesz w najbliższym czasie wyjścia za mąż to wiedz o tym, że po przeczytaniu "Hotelu szczęśliwych ślubów" zaczniesz przeglądać katalogi z sukniami ślubnymi. I niech cię potem nie zdołuje fakt, że nie ma przy twoim boku tego jedynego, a na palcu brak pierścionka zaręczynowego. Strzała amora trafia niespodziewanie, o czym mogła przekonać się jedna z bohaterek.

Jeśli szukasz prezentu dla przyszłej panny młodej to ta książka będzie trafionym pomysłem. Ale z ręką na sercu polecam ją wszystkim kobietom bez względu na stan cywilny.



POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję księgarni: 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz