Niestety pewnych sytuacji nie da się przewidzieć. Niosą ze sobą różnorakie skutki uboczne. Jednym z nich jest choroba. Tak się składa, że od pewnego czasu moje myśli są przy bliskiej mi osobie. Z tego też powodu liczba przeczytanych przez mnie książek zmniejszyła się biorąc pod uwagę poprzedni miesiąc. Jak to się mówi: są sprawy ważne i ważniejsze. Ale na szczęście jest już lepiej, więc będę mogła cieszyć się spokojną lekturą książek.
Wracając do podsumowania...W sumie w listopadzie udało mi się przeczytać 5 książek. Po zliczeniu wszystkich stron, wyświetlacz kalkulatora wskazał: 1903. Nie jest źle. Do tej sumy w dużej mierze przyczyniły się trzy pozycje liczące sobie ponad czterysta stron: "Ścieżki Północy", "To przez ciebie!" oraz "Hotel szczęśliwych ślubów". A propos "Ścieżek Północy", po raz pierwszy odkąd prowadzę bloga z recenzjami miałam problem z jej napisaniem po przeczytaniu właśnie tej powieści. Wywarła na mnie olbrzymie wrażenie, było mi bardzo trudno wyrazić słowami to, co czułam po lekturze. Potrzebowałam psychicznego zresetowania.
Miałam przyjemność czytać również książki z działu tych lekkich i przyjemnych. Z pewnością do tej grupy zaliczają się dwie pozostałe wymienione przez mnie pozycje oraz "Ironia losu" autorstwa Laurencji Wons. W trakcie ich czytania świetnie się bawiłam. Nie brakowało w nich humoru, ale także tematów ważnych i życiowych.
Ostatnią listopadową książką był "Sklep w Paryżu". Pięknie wydana, z cudowną okładką. Co do jej treści, ona także przypadła mi do gustu. Spędziłam miło czas poznając tajemnice francuskiej elity oraz doczesność zwyczajnych ludzi, którzy pragną odmienić swój los.
To by było na tyle, jeśli chodzi o kolejne podsumowania miesiąca. Przed nami grudzień. Życzę sobie oraz Wam, moi kochani wielu wspaniałych grudniowych wieczorów w towarzystwie ciekawych książek. Tak po cichutku powiem, że książka to świetny pomysł na prezent mikołajkowy lub świąteczny. Ale o tym Święty Mikołaj na pewno wie.
Wracając do podsumowania...W sumie w listopadzie udało mi się przeczytać 5 książek. Po zliczeniu wszystkich stron, wyświetlacz kalkulatora wskazał: 1903. Nie jest źle. Do tej sumy w dużej mierze przyczyniły się trzy pozycje liczące sobie ponad czterysta stron: "Ścieżki Północy", "To przez ciebie!" oraz "Hotel szczęśliwych ślubów". A propos "Ścieżek Północy", po raz pierwszy odkąd prowadzę bloga z recenzjami miałam problem z jej napisaniem po przeczytaniu właśnie tej powieści. Wywarła na mnie olbrzymie wrażenie, było mi bardzo trudno wyrazić słowami to, co czułam po lekturze. Potrzebowałam psychicznego zresetowania.
Miałam przyjemność czytać również książki z działu tych lekkich i przyjemnych. Z pewnością do tej grupy zaliczają się dwie pozostałe wymienione przez mnie pozycje oraz "Ironia losu" autorstwa Laurencji Wons. W trakcie ich czytania świetnie się bawiłam. Nie brakowało w nich humoru, ale także tematów ważnych i życiowych.
Ostatnią listopadową książką był "Sklep w Paryżu". Pięknie wydana, z cudowną okładką. Co do jej treści, ona także przypadła mi do gustu. Spędziłam miło czas poznając tajemnice francuskiej elity oraz doczesność zwyczajnych ludzi, którzy pragną odmienić swój los.
To by było na tyle, jeśli chodzi o kolejne podsumowania miesiąca. Przed nami grudzień. Życzę sobie oraz Wam, moi kochani wielu wspaniałych grudniowych wieczorów w towarzystwie ciekawych książek. Tak po cichutku powiem, że książka to świetny pomysł na prezent mikołajkowy lub świąteczny. Ale o tym Święty Mikołaj na pewno wie.
Jak czerwono w tym miesiącu, tak jesiennie ;)
OdpowiedzUsuńMi również w listopadzie udało się przeczytać 5 książek. Myślałam, że będzie trochę więcej ale tak jestem zadowolona.
Wiadomo, że są sprawy ważne i ważniejsze. To w ogóle nie podlega dyskusji... Mimo to dobrze, że przeczytałaś aż 5 książek. Zazdroszczę "Ścieżek Północy". Czuję, że jest to mega dobra książka. :-)
OdpowiedzUsuń