Niestety ostatni miesiąc 2015 roku pod względem przeczytanych przez mnie książek nie wyglądał tak jakbym chciała. Problemy osobiste spowodowały, że czytanie zeszło na drugi plan. Stosik nie jest imponujący, ale tak naprawdę liczy się jakość, a nie ilość. "Całuję. Mama", "Przypadkowe spotkanie" i ostatnia pozycja o iście grudniowym tytule "Grudniowy sztorm". Cała ta trójka podbiła moje czytelnicze serducho. Przy ich lekturze spędziłam bardzo miło czas. Gdybym miała wybrać tą naj...naj...najlepszą, to bezapelacyjnie na pierwszym miejscu uplasowałaby się historia sióstr, które muszą uporządkować mieszkanie po śmierci swojej matki. Jednocześnie robią porządki we własnym życiu. Cudowna i ciepła książka autorstwa Moniki Orłowskiej. Na drugie miejsce zasłużyła sobie najnowsza książka Agnieszki Rusin. I nie jest to żaden...przypadek. Trójeczka należy do książki, która sprawia, że będziesz chciała/ł jak najszybciej sięgnąć po kolejne tomy cyklu "Trettin"
W sumie przeczytałam 992 strony. Nie jest to wynik imponujący biorąc pod uwagę pozostałe miesiące. Czasami nasze plany zmienia los. Mam nadzieję, że w Nowym Roku ten los będzie się do mnie częściej uśmiechał. Czego i sobie oraz Wam moi kochani życzę.
Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :-)
Usuń