piątek, 6 grudnia 2019

SZCZĘŚCIE PRZY KOMINKU ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś 
data wydania: 30 października 2019
liczba stron: 344
wydawnictwo: Czwarta Strona











Pierwszy grudnia już za nami więc z czystym sumieniem mogłam wystartować z czytaniem książek w klimacie świąteczno-zimowym. W tym roku pojawiło się na naszym rodzimym rynku wydawniczym wiele tego typu historii. Jedną z nich jest "Szczęście przy kominku" autorstwa Gabrieli Gargaś.

Każda osoba, która kocha książki chciałaby się znaleźć chociaż na chwilę w takim miejscu gdzie można w ciszy i spokoju poczytać. Gdy dodamy do tego filiżankę aromatycznej kawy oraz kawałek domowego ciasta poczujemy się jak w niebie. Takie niebo na ziemi udało się stworzyć Buni. "Antykwariat z książką i kawą" dla starszej kobiety jest czymś bardzo ważnym. To ona dba o klimat tego jakże wyjątkowego miejsca i potrafi jak nikt inny zrozumieć drugiego człowieka. Udowadnia, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem na wszelkiego rodzaju duchowe bolączki.

Jakże cudownie czytało się tę książkę. Po skończonej lekturze przyszło mi do głowy pewne porównanie. Otóż pani Gabriela stała się dla mnie Świętym Mikołajem w spódnicy. Podarowała swoim czytelnikom wspaniały prezent w postaci magicznej i bardzo wciągającej historii. W "Szczęściu przy kominku" zostało opisane  ludzkie życie. Z problemami i troskami z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie wykreowani przez pisarkę. A jest ich spora grupka. Pierwszą osobą, którą miałam przyjemność poznać była wspomniana wcześniej Bunia vel Jadwiga. Chylę czoła za tak cudownie przedstawioną postać. Już od samego progu wchodząc do antykwariatu można było poczuć, że będzie się miało do czynienia z kimś wyjątkowym. Zdradzał to nie tylko oryginalny strój kobiety, ale przede wszystkim jej sposób bycie. Mimo swojego wieku tryskała energią, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
W dzisiejszych czasach gdy nowoczesność zawładnęła światem takie miejsca jak "Antykwariat z książką i kawą" są coraz rzadziej odwiedzane. Bunia martwi się, że któregoś dnia będzie musiała po raz ostatni zgasić w lokalu światło i na zawsze zamknąć drzwi.
Kolejną postacią, która zasługuje na wyróżnienie jest Iga. Samotnie wychowuje córeczkę i opiekuję się chorym Dziadziusiem. Sytuacja w jakiej się znalazła sprawiła, że musiała podjąć bardzo trudną decyzję. Pisarce należą się ogromne brawa za tak wzruszający wątek dotyczący Igi oraz jej dziadka. To on ją wychowywał i to on sprawił, że stała się tak wspaniałą osobą. Kobietą wrażliwą i pełną miłości do drugiego człowieka.
Laura i Krzysztof tworzyli bardzo zgraną parę. Uwielbiali wspólne podróże. Żyli chwilą i spędzali miło czas. Sądzili, że po ślubie w dalszym ciągu będą mogli spełniać swoje marzenia. Wszystko uległo zmianie gdy na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Pojawiły się pierwsze kłótnie i nieporozumienia.
Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Michał mógłby powtarzać to powiedzenie jak mantrę. Tak dla uspokojenia. Był dla swojej małej córeczki ojcem i matką jednocześnie. Troszczył się o nią i robił wszystko żeby wyrosła na modrą kobietę. Niestety prawie już dorosła Dorota zaczęła sprawiać problemy wychowawcze. Można szukać usprawiedliwienia w nastoletnim buncie i okresie dojrzewania jednak wszystko ma swoje granice. Tym bardziej gdy mogło dojść do nieszczęścia.
Kuba mieszka w kawalerce. Zamiast szykować się do własnego ślubu ponownie stał się mężczyzną do wzięcia. Leczy złamane serce umawiając się z dziewczynami z internetowych ogłoszeń. Jeśli chodzi o kwestie zawodowe to z chęcią udusił by swojego szefa gołymi rękoma.

"Szczęście przy kominku" to jedna z tych książek o której z przyjemnością można opowiadać. I to w samych superlatywach. Na pewno mocnym punktem są jej bohaterowie. Czytelnik może z łatwością się z nimi utożsamić. Były to postacie fikcyjne, ale jak bardzo realne. Każdy z nas ma w swoim życiu problemy z którymi musi walczyć. Czasami ta walka bywa trudna i nie zawsze kończy się naszą wygraną. Gabriela Gargaś napisała niesamowitą powieść wypełnioną po brzegi ludzkimi emocjami. W trakcie lektury możemy się wzruszyć, wpaść w nostalgię. Pojawia się także smutek. Oczywiście nie mogło zabraknąć radości oraz uśmiechu. W końcu akcja książki toczy się przed świętami Bożego Narodzenia. Jestem bardzo wdzięczna autorce za to, że w taki a nie inny sposób zdecydowała się wprowadzić świąteczną atmosferę. Przeczuwam, że znajdą się osoby, którym ten minimalizm nie przypadnie do gustu. W końcu jest to historia w klimacie świąteczno-zimowym, a coś tego nastroju mało.
Pisarce udało się coś naprawdę fantastycznego. Otóż za pomocą słów przekazuje nam co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne. Bez miłości nas nie ma. To ona nadaje nam sens i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Rodzina to dar, o który powinniśmy dbać do końca naszych dni. Kochajmy się i bądźmy dla siebie dobrzy. Nie tylko od święta. Starajmy się jak najwięcej rozmawiać. Nawet na najbardziej błahe tematy i  nie patrzmy na dzielącą nas różnicę wieku.

"Szczęście przy kominku" to wspaniała książka, którą śmiało mogę polecić każdemu. Jest to kawał dobrej literatury obyczajowej. No i ta piękna okładka, która rzuca się w oczy.

Na koniec mam do was małą prośbę. Jeśli gdzieś znajduje się w Polsce podobne miejsce jakie stworzyła Bunia dajcie znać. Adresy bardzo miłe widziane.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





POLECAM
MOJA OCENA 8/10





niedziela, 1 grudnia 2019

NIEDOKOŃCZONA BAŚN ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 14 października 2019
liczba stron: 520
wydawnictwo: Między Słowami











Nie będzie to żadną przesadą jeśli napiszę, że po książki autorstwa Doroty Gąsiorowskiej mogę sięgać w ciemno. Podoba mi się styl pisarki, w każdej kolejnej historii nie brakuje cudownych opisów. Ma także świetne pomysły jeśli chodzi o wybór miejsca akcji.

Los czasami bywa dla nas okrutny. Jedno wydarzenie może sprawić, że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Coś na ten temat z pewnością może powiedzieć Julia. Aby móc uwolnić się od tragicznych wspomnień wraz ze swoją córeczką przeprowadza się z Krakowa do Poznania. W nowym miejscu najważniejszą  rzeczą  było dla niej znalezienie pracy. Ku jej ogromnej radości zostaje zatrudniona w charakterze osobistej asystentki i tłumaczki przez samą Suzanne Benoit, światowej sławy pisarkę francusko-polskiego pochodzenia. Cieszy się, że w końcu będzie mogła spełnić swoje marzenie.
Jednak pierwsze dni w pracy nie wróżą niestety nic dobrego. Julia zupełnie inaczej wyobrażała sobie współpracę z osobą, którą od tak dawna podziwiała. Obraz sympatycznej starszej pani, jaki stworzyła w swojej wyobraźni rozmazał się w jednej sekundzie.
Niespodziewanie pisarka musi odbyć pilną podróż do Francji. Chce aby towarzyszyła jej Julia. Dla samotnej matki coś takiego to nie lada wyzwanie. Jednak po dłuższym zastanowieniu się i przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zgadza się, ale stawia jeden warunek. Bez Basi, swojej córeczki nigdzie się nie rusza.
Będąc już na miejscu Julia przekonuje się coraz bardziej do osoby Suzanne Benoit. Ona sama po raz kolejny będzie musiała dokonać wyboru, a przy okazji weźmie udział w rozwikłaniu pewnej zagadki. Dotyczyć ona będzie starego rękopisu.

Ależ to było piękne. Dorota Gąsiorowska po raz kolejny zachwyca. Tym razem wraz z bohaterami "Niedokończonej baśni" wyruszyłam w podróż do Francji, która kojarzy nam się głównie z Paryżem. Jednak w tym przypadku miejscem docelowym była Akwitania ze swoim jakże wyjątkowym klimatem. Stare zamki, kręte wąskie uliczki. No i ten francuski krajobraz słynący z licznych winnic. Jak dla mnie Dorota Gąsiorowska jest niekwestionowaną mistrzynią jeśli chodzi o opisy. Obojętnie czy jest to krajobraz czy stary rozsypujący się budynek. Robi to w sposób genialny dbając o najmniejszy szczególik.
Na uznanie zasługuje również sposób  w jaki pisarka kreuje swoich bohaterów. W każdej kolejnej książce nie brakuje ciekawych osobowości. Główną bohaterką w "Niedokończonej baśni" jest Julia. Młoda matka, która przeżyła w swoim życiu niewyobrażalny dramat. Kocha swoją córeczkę miłością bezgraniczną i zrobiłaby dla niej wszystko. Sama niestety nie może pochwalić się szczęśliwym dzieciństwem. Na każdym kroku była krytykowana przez swoją matkę. Zresztą teraz gdy już jest dorosła nic się w tej sprawie nie zmieniło. Jest może zbyt opiekuńcza, ale trudno się temu dziwić.
Na szczególną uwagę zasługuje także Suzanne Benoit. Jej książki cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników. Do tego grona należy również Julia. Suzanne jest kobietą w podeszłym wieku. Jak wiemy u osób starszych mogą pojawiać się częste wahania nastroju. Patrząc na zachowanie pisarki widać, ze coś ją trapi, albo ma jakieś problemy o których nikomu nie mówi.
O tej bohaterce nie mogę zapomnieć. Mam tutaj na myśli Basię, córeczkę Julii. Mała dziewczynka, która swoim pięknym uśmiechem roztopi nawet najbardziej zlodowaciałe serce. Jest bardzo inteligentna i rozgadana jak na swój wiek. Jej urokowi nie potrafiła się oprzeć nawet Suzanne Benoit, która  stała się dla dziewczynki przyszywaną babcią. Ogromne brawa należą się za ukazanie przyjaźni między Basią a chorym kolegą z przedszkola. To było coś fantastycznego i ogromnie wzruszającego. Oczywiście w tym wszystkim nie mogło zabraknąć dziecięcych pytań.
W książce pojawiają się również panowie. Jednym z nich jest Maciej. Żeby było ciekawiej łączą go z pisarką więzi rodzinne. Jest właścicielem pracowni architektonicznej. Z kolei Thibaulta Julia poznała zaraz po przylocie do Francji. Nie trudno było nie zauważyć, że nowa znajoma wpadła mu w oko. Jednak dziewczyna jest obojętna na jego dość nachalne zaloty. Po prostu nie jest jeszcze gotowa na nowy związek, a może powinna wreszcie coś w tej kwestii zmienić? Którego z panów wybierze Julia o tym cicho sza. Zresztą pisarka poprowadziła ten wątek w taki sposób, że do samego końca trzyma czytelnika w niepewność. Bardzo mi się to spodobało. Ciekawych tematów w książce nie brakuje. Uporanie się z bólem oraz z tęsknotą po stracie ukochanej osoby nie jest łatwe. Relacje międzyludzkie również czasami bywają skomplikowane. Brak porozumienia w małżeństwie to w dzisiejszych czasach dość często pojawiający się problem.
Prawdziwe życie przeplata się w książce z tym baśniowym. W końcu tytuł musi być zgrany z treścią. Wspomniany wcześniej stary rękopis opisuje przepiękną historię miłosną. Brakuje jej jednak zakończenia. Jeśli jesteście ciekawi czy uda się go odnaleźć zapraszam was do lektury.
Razem z Julią odbędziecie fascynującą podróż. Jestem pewna, że nabierzecie ochoty żeby w przyszłości samemu odwiedzić Akwitanię. W końcu Francja to nie tylko Paryż, ekskluzywne butki i wieża Eiffla.
Z całego serca polecam wam "Niedokończoną baśń". Nie chcę nic mówić, ale niedługo Mikołajki i ta właśnie książka może stać się świetnym pomysłem na prezent.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 




POLECAM
MOJA OCENA 9/10