Autor: Anna Bichalska
data wydania: 5 lutego 2020
liczba stron: 464
wydawnictwo: HarperCollins
"Dom po drugiej stronie jeziora" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Bichalskiej. Do lektury książki zachęciło mnie kilka elementów. Już sam tytuł wydał mi się intrygujący, walizka ze starymi zdjęciami na okładce również. Jednak najbardziej zaciekawił mnie opis. Miejscowość o ciekawej nazwie, stara willa i rodzinne tajemnice. To musi być coś naprawdę dobrego.
Małgorzata jest dojrzałą kobietą, która przeżywa ciężkie chwile w swoim życiu. Opuszcza Białystok i wyrusza w podróż wraz z maleńkim dzieckiem. Błękitne Brzegi to ich miejsce docelowe. Jest to wieś położona na Podlasiu. To właśnie tam mieszka Matylda, kobieta, która zajmuje się naprawą starych lalek.
Kobiety już od pierwszej chwili bardzo się polubiły. Wydawać by się mogło, że znają się już bardzo długo. Nawiązały ze sobą bardzo dobry kontakt i czuły się swobodnie w swoim towarzystwie. Z czasem okazuje się jak wiele je łączy. I nie są to tylko więzy rodzinne. Są to również tajemnice i sekrety skrywane głęboko w sercu.
Kobiety już od pierwszej chwili bardzo się polubiły. Wydawać by się mogło, że znają się już bardzo długo. Nawiązały ze sobą bardzo dobry kontakt i czuły się swobodnie w swoim towarzystwie. Z czasem okazuje się jak wiele je łączy. I nie są to tylko więzy rodzinne. Są to również tajemnice i sekrety skrywane głęboko w sercu.
Czyżby wizyta Małgorzaty w rodzinnym domu Matyldy była początkiem zmian w życiu obu kobiet? A może przyszedł w końcu odpowiedni moment aby otworzyć drzwi do opuszczonych pokoi? W końcu w starych willach tego typu pomieszczeń nie brakuje.
Nie wiem czy to prawda, ale ktoś w jednej z recenzji "Domu po drugiej stronie jeziora" napisał, że jest to dalszy ciąg książki "Wzgórze Niezapominajek". Ja jej niestety nie czytałam. Może kiedyś uda mi się to nadrobić bo mój debiut jeśli chodzi o twórczość Anny Bichalskiej uznaję za bardzo obiecujący. Historia wciągnęła mnie już od pierwszych stron. W dużej mierze przyczynił się do tego sposób narracji, który jeszcze bardziej zachęca do lektury. Pisarka postanowiła połączyć teraźniejszość z przeszłością i bardzo zgrabnie jej to wyszło. Jeśli mogłabym użyć takiego słowa. Losy Małgorzaty są nie mniej ciekawe od wydarzeń, które miały miejsce w 1928 roku. Chociaż to co działo się kilkadziesiąt lat temu wysuwa się na pierwszy plan.
Pewnego dnia Małgorzata wraz z Matyldą odnajdują na strychu stary pamiętnik oraz listy. Dawno temu w Błękitnych Brzegach miały miejsce tragiczne wydarzenia. Rzeczy, które zostały ukryte, a ujrzały światło dzienne stają się nowymi dowodami w sprawie z przed lat. Wszystko jest owiane jedną wielką tajemnicą, którą obie kobiety mają zamiar rozwikłać.
W trakcie lektury czytelnik będzie mógł poznać wiele ciekawie skonstruowanych postaci. Nie powiem, ale w pewnych momentach zaczynałam się gubić. Chyba było mi troszkę ich za dużo. Historia rodziny Konarskich została przedstawiona przez autorkę w bardzo interesujący sposób. Poznajemy trzy siostry Matyldy: Lusię, Adelę i Anielę. Dwie z nich utonęły w jeziorze. Do posiadłości przyjeżdża Maria, nowa guwernantka. Kobieta też coś ukrywała. Miała swój powód aby zatrudnić się właśnie w tej rodzinie.
Na duży plus zasługuje wątek dotyczący czasów przeszłych. Dzięki temu książka staje się jeszcze bardziej warta uwagi. Ja nie jestem fanką powieści historycznych. Zresztą nie pałam jakimś wielkim uczuciem do historii. W szkole zapamiętywanie dat było dla mnie koszmarem. Ale w tym przypadku pisarka w przykuwający sposób oddała klimat tamtych lat. Polubiłam siostry Matyldy. Z pewnością na dłużej pozostanie w mojej pamięci szalona Adela. i nocne wywoływanie duchów. Muszę się przyznać, że sama poczułam w pewnym momencie gęsią skórkę na ciele.
Wróćmy na moment do jednej z głównych bohaterek. Tak jak wspomniałam Małgorzata na chwilę obecną zmaga się z problemami, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. jakiś czas temu pochowała męża, relacje z córką też nie należą do najlepszych. Dołożyć do tego trzeba lata gdy była małą dziewczynką. Coś się wtedy wydarzyło. Wie, że będzie się z tym zmagać do końca życia. Zrobiła coś okropnego i nie potrafi sobie z tym poradzić. To nic, że była wtedy dzieckiem.
W tym miejscu muszę wspomnieć o Matyldzie. Pełnej ciepła starszej pani. Nie sposób jej nie lubić. Mimo swojego wieku tryska energią. W jej towarzystwie człowiek uspokaja się i inaczej patrzy na otaczający nas świat. Wszystkie troski w jednej chwili przestają istnieć.
"Dom po drugiej stronie jeziora" to "obyczajówka" przy której można miło spędzić czas. W książce zostało poruszonych wiele ważnych i trudnych tematów. Oczywiście autorka nie zapomniała wpleść w to wszystko wątku miłosnego. Z czystym sumieniem mogę polecić wam historię spod pióra Anny Bichalskiej. Warto spakować książkę do torby lub plecaka. W plenerze czytanie będzie jeszcze bardziej przyjemniejsze. Jest to także idealna pozycja dla wszystkich fanów tajemnic i rodzinnych sekretów. Osoby lubiące kryminały i thrillery też znajdą coś dla siebie. Dla każdego coś dobrego. Całość czytało mi się naprawdę dobrze. Z pewnością główną tego zasługą jest język, którym posłużyła się pisarka. No i zakończenie, które sprawiło, że doznałam nie małego szoku.
Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić was do lektury tejże książki.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz