Autor: Nina George
data wydania: 15 kwietnia 2015
liczba stron: 320
wydawnictwo: Otwarte
"Lawendowy pokój", debiut literacki Niny George mnie zachwycił, więc gdy nadarzyła się okazja sięgnęłam po jej drugą książkę. "Księżyc nad Bretania" to historia opowiadająca losy kobiety, która szuka siebie i swojej drogi...
Sześćdziesięcioletnia Marianne marzy tylko o jednym. Chce umrzeć i to jak najszybciej. Skok z mostu do Sekwany miał jej w tym pomóc. Uratowana przez nieznajomego mężczyznę trafia na szpitalny oddział po nieudanej próbie samobójczej. To nie tak miało wyglądać. W dalszym ciągu oddycha, a jej serce bije. Po co? Przecież życie i tak już nie ma dla niej żadnego sensu.
Zaglądając do pokoju pielęgniarek dostrzega coś niezwykłego. Nigdy nie widziała czegoś tak pięknego, wręcz hipnotyzującego. Mały kafelek z przepięknym malunkiem przedstawiającym nadmorski port stał się dla niej bodźcem żeby móc w końcu podjąć samodzielną decyzję. Pojedzie tam i nikt jej tego nie zabroni. Będzie potem tego żałować, albo nie. Czas pokaże...
"Księżyc nad Bretanią" to książka, którą trudno rozszyfrować. Ma w sobie moc przyciągania, ale jednocześnie jest w niej coś takiego, że w pewnej chwili czytelnik zaczyna odczuwać do niej niechęć. Opinie na jej temat wśród innych recenzentów też są podzielone. Ja niestety należę do grupy tych negatywnie oceniających.
Po przeczytaniu kilku początkowych stron myślałam, że historia kobiety, która nie jest szczęśliwa w małżeństwie do tego stopnia, że zdecydowała się na tak dramatyczny krok maksymalnie mnie wciągnie. Stało się zupełnie inaczej. Im dalej robiło się coraz bardziej nudno. Emocje ulotniły się w nieznanym kierunku, akcja też stanęła w miejscu. Sytuację ratowały opisy dotyczą Bretanii i wzmianki na temat kulinarnych potraw.
"Księżyc nad Bretanią" to zdecydowanie książka w nie moim klimacie. Filozoficzne wtrącenia szybko zaczęły mnie drażnić. No i te nie przetłumaczone fragmenty, które wydały mi się bezsensowne i w ogóle nie potrzebne.
Główna bohaterka też nie podbiła mojego czytelniczego serca. Tak naprawdę sama nie wiedziała czego chce. Tu niby pakuje swoje rzeczy i wyjeżdża tylko po to żeby za chwilę wrócić. Widać, że ma problemy i potrzebuje więcej czasu żeby odnaleźć psychiczną równowagę, którą gdzieś po drodze zgubiła.
Czy polecam wam tę książkę? Ja jestem zawiedziona bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Czasami tak bywa, że dana historia nie sprosta naszym oczekiwaniom albo zwyczajnie nie trafi w nasz gust. Dla fanów filozofii i legend będzie to z pewnością idealna propozycja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz