poniedziałek, 15 stycznia 2024

IT'S SNOWTIME (Recenzja)

Autor: Anita Chrząszcz 
data wydania: 9 listopada 2022
liczba stron: 399
wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece










Wraz z pierwszymi dźwiękami świątecznych piosenek, zaczynamy zastanawiać się, czy tym razem Boże Narodzenie będzie białe. Jak wiemy, bywa z tym różnie. Z pewnością na brak śniegu nie mogli narzekać bohaterowie książki "It's snowtime" autorstwa Anity Chrząszcz. 

Kornelia jest pisarką. Wszyscy z niecierpliwością przebierają nogami i czekają na kolejną część jej bestsellerowego cyklu. Niestety od kilku już dni nie napisała chociażby jednego zdania. Problemy w życiu prywatnym, z którymi niespodziewanie musi się zmierzyć, bardzo mocno wpłynęły na jej pracę. Zabrały całą radość z pisania, i przy okazji wenę. 
Ma nadzieję, że wyjazd do górskiej dziczy wszystko ustabilizuje. W babcinym domku odzyska spokój i pusta strona wreszcie zapełni się tekstem. 
Z tym spokojem może nie być tak łatwo, gdy ma się za sąsiada Kamila, najlepszego przyjaciela, który w najtrudniejszych momentach zawsze stoi u jej boku. 

"It's snowtime" to zgrabnie napisana debiutancka książka Anity Chrząszcz. W trakcie lektury nie było jakiś wielkich ochów i achów, ale przez kilka długich zimowych wieczorów zapewniła mi miłą rozrywkę. Śnieg za oknem sprawił, że czytanie tej historii zrobiło się jeszcze bardziej przyjemniejsze. 
Jak wskazuje krótka informacja na okładce, mamy do czynienia z komedią. Humor zaserwowany przez autorkę jest mocno specyficzny i  przypuszczam, że nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu. Sarkazm, to on tutaj rządzi. Nie płakałam ze śmiechu gdy zagłębiałam się w treść książki. Było kilka takich momentów, które mnie rozbawiły, ale pojawiał się wtedy delikatny uśmiech na mojej twarzy. 
Czy jest to romans? Zdecydowanie nie. Kornelia po tym co zobaczyła i usłyszała z ust swojego chłopaka nie mogła postąpić inaczej, jak z nim zerwać. Posunęła się nawet do rzucenia klątwy na pewną męską część ciała. W takiej sytuacji nowy związek jak na razie nie wchodził w grę. Coś tam zaczęło się dziać po drodze z przystojnym hydraulikiem, ale szybko dobiegło końca. W sumie tego wątku mogłoby nie być. Za to ciekawie została przedstawiona relacja szalonej pisarki z nie mniej zwariowanym sąsiadem i jednocześnie najlepszym przyjacielem. Kornelia i Kamil to wyjątkowy duet pod wieloma względami. Oboje działali sobie na nerwy, ale trudno im było bez siebie żyć. Jedno za drugim tęskniło, a szczególnie za słownymi utarczkami. Dziewczyna nie raz chciała pozbawić Kamila życia, ale na szczęście tylko w myślach. 
"It's snowtime" to same "śmichy-chichy"? Nic bardziej mylnego. W tej opowieści autorka znalazła miejsce również na poważniejszą tematykę. Zdrada, nieudane małżeństwa, trudne relacje rodzinne. Wszystko zostało przedstawione w bardzo ciekawy sposób. Emocji jest tutaj ogrom. 
Szczerze polubiłam Kamila, i to, w jaki sposób był traktowany przez członków swojej rodziny było czymś okropnym i niesprawiedliwym. To, że komuś nie wyszło w życiu, tak jak inni  by tego chcieli, w żaden sposób nie upoważnia do szykanowania, krytykowania i wyśmiewania. Po kolejnej kłótni Kamila z ojcem mogło dojść do ogromnej tragedii. 
Kornelia w tej sferze też nie miała łatwo. Wigilia w towarzystwie ciotek była tego najlepszym przykładem. 
Byłam szalenie dumna z tej dziewczyny. Pech jej nie omijał, ale po każdym życiowym upadku podnosiła się i szła dalej.  Cały swój stres i nerwy wyładowywała na łopacie do odśnieżania. Zresztą Kamil brał z niej przykład. 

"It's snowtime" to idealna książka przy której można odpocząć i świetnie się zrelaksować. Jest to lekka i niezobowiązująca opowieść ze śnieżnymi zaspami w tle  Została napisana prostym i łatwo przyswajalnym językiem. Jak na debiut wyszło naprawdę fajnie i Anita Chrząszcz może być z siebie dumna. Jak tylko nadarzy się okazja z pewnością sięgnę po inne książki tej autorki. 

POLECAM
MOJA OCENA 7/10






 

niedziela, 7 stycznia 2024

ANIOŁ NA ŚNIEGU (Recenzja)

Autor: Joanna Szarańska
data wydania: 31 października 2018
liczba stron: 324
wydawnictwo: Czwarta Strona









Przyznam się wam do czegoś. Trochę jest mi wstyd z tego powodu, ale nigdy nie robiłam anioła na śniegu. Za to miałam okazję przeczytać książkę autorstwa Joanny Szarańskiej właśnie z takim aniołem w tytule. 

Lokatorzy bloku przy ulicy Weissa 5 w Kalwarii, podobnie jak w ubiegłym roku mają zamiar spotkać się przy jodełce, żeby móc złożyć sobie świąteczne życzenia i wręczyć prezenty.
Zuzanna, Marzena, Anna i Kalina bez zbędnego tracenia czasu ruszyły z przygotowaniami. Niestety wszystkim psuje humor kradzież zielonego drzewka. 
Na dodatek w całym tym przedświątecznym rozgardiaszu, daje o sobie znać proza życia, która niesie ze sobą dość pokaźnych rozmiarów bagaż różnorakich problemów, z którymi będą musiały zmierzyć się organizatorski sąsiedzkiego zgromadzenia. I nie tylko one. 

Książka "Anioł na śniegu" autorstwa Joanny Szarańskiej to druga część cyklu Cztery płatki śniegu. Niestety pierwszej nie czytałam, i strasznie nad tym ubolewam. Z tego też powodu musiałam paru rzeczy się domyślać, ale w żaden sposób nie zniechęciło mnie to, do jej poznawania. 
Po kilku czytelniczych niepowodzeniach wreszcie trafiłam na książkę przy której bardzo miło spędziłam czas. Jest to sympatyczna opowiastka z ciekawymi wątkami o których warto wspomnieć.
Sąsiedzkie relacje to jeden z nich. Podobnie jak książkowi bohaterowie ja też mieszkam w bloku, więc z własnej perspektywy mogę stwierdzić, że nie zawsze jest tak pięknie jak zostało to ukazane w książce. W prawdziwym życiu czujemy strach przed obcymi, nie jesteśmy skorzy do zaufania. W całym tym wszechobecnym pędzie nie zauważamy kto mieszka na przeciwko lub piętro niżej. Mijamy się w biegu na klatce z cichym "dzień dobry" na ustach, albo i nie. 
Z sąsiadami też niestety bywa różnie. Czasami, po prostu nie da rady się z nimi dogadać. 
Asia Szarańska pragnie nam uświadomić jak ważna w naszym życiu powinna być rozmowa. Brak jakiegokolwiek dialogu niesie ze sobą dość poważne konsekwencje. Przekonał się o tym Kajetan. Mężczyzna przez zbyt dużą łatwowierność wpadł w tarapaty i bał się o tym powiedzieć swojej żonie. To samo tyczy się Marzeny. Strach przed rozmową z własnym dzieckiem jest czymś nieprawdopodobnym i zarazem szokującym. Ogromnie mi było żal małej Stasi. Mogłam sobie jedynie wyobrazić co czuła, zamartwiając się o mamę. 
Wszystko w tej książce dzieje się przed Wigilią, najpiękniejszym i najbardziej magicznym dniu w roku. Oczywiście jak przystało na świąteczną opowieść nie mogło zabraknąć całej tej bożonarodzeniowej otoczki. Mamy śnieg, są choinki, pyszne potrawy, zakupy. Jest w niej coś jeszcze. Pewne bardzo ważne przesłanie, które warto sobie wziąć głęboko do serca. Otóż, Święta Bożego Narodzenia to nie wyścig, ani żaden konkurs w którym do wygrania jest super nagroda. Nie musimy mieć w domu zielonego drzewka aż po sufit z milionem lampek. Zupa grzybowa przygotowana przez mamę lub babcię będzie o wiele lepiej smakować niż najdroższy catering. Co z tego, że poraz kolejny dostajesz parę skarpet, albo patelnię do naleśników. Ważne jest to, że otrzymujesz podarek od bliskiej ci osoby. Jest z tobą i możecie spędzać wspólnie ten wyjątkowy czas. 
 
"Anioł na śniegu" to książka, która potrafi rozśmieszyć, wzruszyć i zmusić do refleksji. Ja uwielbiam takie historie. Nuda? Ta historia nie zna takiego słowa. Dzieje się w niej bardzo dużo. Napisana została prostym, lekkim językiem co sprawia, że czyta się ją błyskawicznie. 
Autorka zasługuje na szczególne słowa uznania, za to w jaki sposób wykreowała swoich bohaterów. Są szalenie prawdziwi, zmagają się z problemami, z którymi możemy  zderzyć się również i my. Realizm to główna zaleta tej książki. 

Jeśli jesteście ciekawi w jakim kierunku potoczyły się losy mieszkańców bloku przy ulicy Weissa 5, i kto przyczynił się do kradzieży drzewka zachęcam was do lektury "Anioła na śniegu". 

POLECAM
MOJA OCENA 7/10