Autor: Wioletta Sawicka
data wydania: 5 marca 2019
liczba stron: 584
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Baśka i Michał tworzą zgrane i bardzo kochające się małżeństwo. Ona jest architektem, on zawodowym żołnierzem. Razem kroczą przez życie marząc o własnym domu i gromadce dzieci. W każdej sytuacji mogą liczyć na pomoc ze strony swoich przyjaciół.
Z dnia na dzień stają się właścicielami zniszczonego siedliska w bardzo urokliwym miejscu. Stan budynków wymagał szybkiego remontu, co wiązało się z dość dużymi kosztami. Są kredyty, ale i to może nie wystarczyć.
Michał podejmuje trudną decyzję nie mówiąc wcześniej o tym swojej żonie. Wiedział, że będzie przeciwna jego wyjazdowi na misję do Afganistanu. Tak też było. Zdecydował się na taki krok nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim po to, żeby sprawdzić samego siebie.
Po miesiącu od wyjazdu Michała, do Baśki dociera tragiczna wiadomość...
O mamuniu! Cóż to była za książka. Liczy sobie ponad 500 stron, a ja ją przeczytałam w ciągu trzech wieczorów. Taki wynik nie zdarza mi się zbyt często, więc coś o tym świadczy.
Historia Baśki i Michała nie zaczyna się w jakiś wyjątkowy sposób. Poznajemy dwoje zakochanych w sobie ludzi, którzy są szczęśliwi i z radością witają wspólnie każdy kolejny dzień. Mają swoje plany, marzenia. Pracują, spotykają się z przyjaciółmi.
Wioletta Sawicka na kartach swojej książki pokazuje nam jak szybko to nasze życie potrafi się zmienić. Idylla w jednej sekundzie przeobraża się w niewyobrażalną rozpacz, ból i tęsknotę.
Los bywa czasami wobec nas bardzo okrutny. Zadajemy sobie wtedy pytanie: dlaczego akurat JA?
To co spotkało główną bohaterkę mocno chwyciło mnie za serce. Baśki nie da się nie lubić. Zawsze tryskała energią, z jej twarzy nie schodził uśmiech. Spełniała się również zawodowo. Miała swoje kompleksy, ale Michałowi w niczym to nie przeszkadzało. Kochał ją taką, jaką jest. Była to "piękna miłość", która niestety nie zdarza się zbyt często.
Czy po czymś takim można jeszcze normalnie żyć? Jak zaakceptować to, co się stało? Autorka uświadamia nas, że jednak coś takiego jest możliwe. Oczywiście przy pomocy najbliższych oraz terapeutów, bo samemu jest znacznie trudniej. Tym bardziej, że nie było to jedyne traumatyczne wydarzenie w życiu naszej głównej bohaterki. O co dokładnie chodzi tego wam nie zdradzę.
Tak po ludzku było mi żal tej biednej dziewczyny. Nikomu nie zrobiła krzywdy, żeby los tak mocno ją doświadczył.
Czytając tę książkę nie sposób się nie wzruszyć. Emocji jest tutaj ogrom, które zostają w człowieku na długo. Miłość gra w tej historii pierwsze skrzypce, ale mamy w niej również obraz pięknej przyjaźni, o którą w dzisiejszych czasach jest bardzo trudno.
Problemy jakie zostały w niej poruszone mogą dotknąć każdego z nas, co czyni książkę jeszcze bardziej interesującą, a przede wszystkim życiową. Kilka ciekawych zwrotów akcji sprawiło, że z trudem odrywałam się od lektury. Zostałam zaintrygowana w jakim kierunku to wszystko się potoczy. Czy Baśka da radę i wstanie na nogi? Czy ponownie otworzy swoje serce na nową miłość?
Mimo trudnej tematyki całość czyta się lekko i szybko. Warto mieć przy sobie coś do notowania, bo nie brakuje w niej cytatów i sentencji wartych zapamiętania.
Polecam wszystkim tę jakże piękną. Mnie urzekła już od pierwszej strony.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz