data wydania: 4 lipca 2015
liczba stron: 436
wydawnictwo: Święty Wojciech
Kto ciekawy nos do kawy, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jak jest tak naprawdę z tą ciekawością. Jesteśmy ciekawi, czy może wręcz wścibscy? W dużej mierze zależy to od sytuacji w jakiej się znajdziemy. Są też takie momenty w życiu, gdy ciekawość jest wręcz wskazana. Trzeba przyznać, że jest to jedna z cech ludzkich. W moim przypadku ta cecha objawia się troszkę inaczej. Zawdzięczam to zamiłowaniu do literatury. Ciekawa jestem czym tym razem zaskoczy mnie kolejna książka, jakie będzie jej zakończenie. Taki rodzaj ciekawości posiada w sobie również główna bohaterka najnowszej powieści autorstwa Lisy Wingate.
Droga do szczęścia czasami bywa długa i kręta. Po takiej drodze przyszło stąpać Jen Gibbs. Wciągu 10 lat pracowała w sześciu wydawnictwach. Ale marzenia się spełniają. Takie słowa może z pewnością wypowiedzieć Jen. Otrzymuje stanowisko redaktora w cenionym wydawnictwie Vida House Publishing.
Któregoś dnia wchodząc do swojego biura, zwraca uwagę na sposób ułożenia dokumentów na biurku. Nie leżą, tak jak powinny. Nagle jej wzrok kieruje się ku...kopercie. Z brązowego grubego papieru, na którym było widać ślady upływających lat oraz promieni słonecznych.
W jednej chwili to co otacza kobietę znika, liczy się tylko to, co leży przed nią na blacie biurka. Skąd się wzięła ta koperta, kto ją dostarczył. I dlaczego akurat ten ktoś wybrał ją. Brak adresu zwrotnego sprawia, że cała ta sytuacja staje się jeszcze bardziej zagadkowa. Zagadkowość potęguje jej zawartość. W dłoniach Jen znalazł się tajemniczy skrypt składający się z pięćdziesięciu kartek zatytułowany "Strażniczka opowieści". Kobieta poddaje go wstępnej analizie. Okazuje się, że na kartach skryptu została opisana historia Sarry i Randa. Zafascynowana niezwykłością opowieści prosi swojego szefa o pozwolenie na wyjazd do Karoliny Północnej w celu rozwiązania tej jak bardzo ciekawej zagadki, ale głównym powodem jest odnalezienie autora. Najciekawsze jest w tym to, że otrzymuje od tajemniczego doręczyciela kolejne fragmenty. Niestety podróż ma swoje drugie dno, wiąże się z powrotem do rodzinnych stron. Nie będzie to dla Jen łatwy powrót z wielu względów.
Co robi książka z człowiekiem? Odpowiedź na to pytanie znają zapewne osoby, które je czytają. Zapominamy w tedy o "bożym świecie". Jesteśmy tylko my i książka. Wpadamy w czytelniczą hipnozę. Doświadcza tego również Jen wczytując się w losy Sarry i Randa. Cofa się do XIX wieku, bo właśnie w tym okresie przyszło żyć bohaterom ze skryptu. A dokładniej przenosi się za pomocą wyobraźni z nowojorskiego mieszkania w rejony Appalachów. Jest to górzysty teren mający w sobie wiele tajemnic...
Sarra i Rand. Ona o specyficznej urodzie, którą zawdzięcza swojemu pochodzeniu. Wywodzi się z plemienia Melungów. Szczep Melungów został odkryty w 1654 roku przez angielskich odkrywców, którzy przemierzali zakątek Wyżyny Cumberland. Ich wygląd, a dokładnie kolor skóry, który zawierał w sobie domieszki kilku ras sprawiał, że odstraszali od siebie pozostałą część społeczeństwa. Posądzani byli o praktykowanie czarnej magii.
Rand, to chłopak jak bardzo różniący się od dziewczyny. Nie tylko wyglądem, ale także pochodzeniem. Charleston, to właśnie tam mieszka jego rodzina. Bardzo szanowana i uważana za inteligencję.
Pewne wydarzenie sprawiło, że drogi Sarry i Randa złączyły się. Były to niezbyt sprzyjające okoliczności jeśli chodzi o zawieranie nowych znajomości. Ale nie mógł pozwolić, żeby dziewczynie działa się krzywda...
Od pierwszej chwili gdy ujrzał Sarrę wiedział, że nie może pozostawić jej samej sobie. Musi o nią zadbać, nawet kosztem swojego życia...
"Strażniczka opowieści" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Wingate i z Wydawnictwem Święty Wojciech. Jest to wydawnictwo wyróżniające się swoim literackim asortymentem. W dużej mierze ich oferta książkowa oparta jest na książkach o tematyce religijnej. Ale proponuje również powieści obyczajowe, w których nie brakuje tematyki związanej z wiarą w Boga.
Tak jak i wyznań tak i wiele jest głosów na temat wiary i religijności. Czasami w trakcie dyskusji dochodzi do ostrej wymiany zdań. Tak naprawdę ta kwestia powinna być naszą osobistą sprawą. Sprawy związane z religią miały duży wpływ na życie Jen oraz decyzje przez nią podejmowane...
Religia to nie jedyna problematyka, którą poruszyła pisarka pisząc książkę. Rodzinne relacje, które z czasem ulegają całkowitemu zatarciu. Strach przed ojcem, który nie ma w sobie żadnych uczuć tylko zionie nienawiścią do swojej żony i dzieci. Na każdym kroku są przez niego kontrolowani. Do tego dochodzi trudna sytuacja materialna.
Jen odważyła się wykonać krok, o którym ona sama zdecydowała. Zostawiając swoją rodzinę, wyruszyła w podróż szukając szczęścia i miłość, której nie było jej dane poczuć.
Możecie być pewni jednego biorąc do ręki "Strażniczkę opowieści". Gdy zaczniecie ją czytać zostaniecie wciągnięci w dwie historie: Jen oraz Sarry i Randa od pierwszej strony. W dużej mierze właśnie ta trójka jest olbrzymim plusem tej powieści. Zostali wykreowani przez pisarkę w sposób wysmakowany i intrygujący. Lisa Wingate doskonale połączyła ze sobą dwa światy: czas przeszły z teraźniejszością. Wszystko ze sobą idealnie harmonizuje. Olbrzymim wkładem, który jeszcze bardziej udoskonala powieść są opisy przyrody. Zamykasz oczy i czujesz jakbyś wędrował/a po szczytach Appalachów wdychając świeże górskie powietrze. Autorka zahacza również o życie i architekturę Nowego Jorku. A jak wiemy funkcjonowanie w dużym mieście do łatwych nie należy, tym bardziej gdy pochodzi się z małego miasteczka...
"Strażniczka opowieści" to przepiękna powieść, która zachwyca. Mnie zachwyciła, a jak będzie z Tobą?
POLECAM
MOJA OCENA 9/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Droga do szczęścia czasami bywa długa i kręta. Po takiej drodze przyszło stąpać Jen Gibbs. Wciągu 10 lat pracowała w sześciu wydawnictwach. Ale marzenia się spełniają. Takie słowa może z pewnością wypowiedzieć Jen. Otrzymuje stanowisko redaktora w cenionym wydawnictwie Vida House Publishing.
Któregoś dnia wchodząc do swojego biura, zwraca uwagę na sposób ułożenia dokumentów na biurku. Nie leżą, tak jak powinny. Nagle jej wzrok kieruje się ku...kopercie. Z brązowego grubego papieru, na którym było widać ślady upływających lat oraz promieni słonecznych.
W jednej chwili to co otacza kobietę znika, liczy się tylko to, co leży przed nią na blacie biurka. Skąd się wzięła ta koperta, kto ją dostarczył. I dlaczego akurat ten ktoś wybrał ją. Brak adresu zwrotnego sprawia, że cała ta sytuacja staje się jeszcze bardziej zagadkowa. Zagadkowość potęguje jej zawartość. W dłoniach Jen znalazł się tajemniczy skrypt składający się z pięćdziesięciu kartek zatytułowany "Strażniczka opowieści". Kobieta poddaje go wstępnej analizie. Okazuje się, że na kartach skryptu została opisana historia Sarry i Randa. Zafascynowana niezwykłością opowieści prosi swojego szefa o pozwolenie na wyjazd do Karoliny Północnej w celu rozwiązania tej jak bardzo ciekawej zagadki, ale głównym powodem jest odnalezienie autora. Najciekawsze jest w tym to, że otrzymuje od tajemniczego doręczyciela kolejne fragmenty. Niestety podróż ma swoje drugie dno, wiąże się z powrotem do rodzinnych stron. Nie będzie to dla Jen łatwy powrót z wielu względów.
Co robi książka z człowiekiem? Odpowiedź na to pytanie znają zapewne osoby, które je czytają. Zapominamy w tedy o "bożym świecie". Jesteśmy tylko my i książka. Wpadamy w czytelniczą hipnozę. Doświadcza tego również Jen wczytując się w losy Sarry i Randa. Cofa się do XIX wieku, bo właśnie w tym okresie przyszło żyć bohaterom ze skryptu. A dokładniej przenosi się za pomocą wyobraźni z nowojorskiego mieszkania w rejony Appalachów. Jest to górzysty teren mający w sobie wiele tajemnic...
Sarra i Rand. Ona o specyficznej urodzie, którą zawdzięcza swojemu pochodzeniu. Wywodzi się z plemienia Melungów. Szczep Melungów został odkryty w 1654 roku przez angielskich odkrywców, którzy przemierzali zakątek Wyżyny Cumberland. Ich wygląd, a dokładnie kolor skóry, który zawierał w sobie domieszki kilku ras sprawiał, że odstraszali od siebie pozostałą część społeczeństwa. Posądzani byli o praktykowanie czarnej magii.
Rand, to chłopak jak bardzo różniący się od dziewczyny. Nie tylko wyglądem, ale także pochodzeniem. Charleston, to właśnie tam mieszka jego rodzina. Bardzo szanowana i uważana za inteligencję.
Pewne wydarzenie sprawiło, że drogi Sarry i Randa złączyły się. Były to niezbyt sprzyjające okoliczności jeśli chodzi o zawieranie nowych znajomości. Ale nie mógł pozwolić, żeby dziewczynie działa się krzywda...
Od pierwszej chwili gdy ujrzał Sarrę wiedział, że nie może pozostawić jej samej sobie. Musi o nią zadbać, nawet kosztem swojego życia...
"Strażniczka opowieści" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Wingate i z Wydawnictwem Święty Wojciech. Jest to wydawnictwo wyróżniające się swoim literackim asortymentem. W dużej mierze ich oferta książkowa oparta jest na książkach o tematyce religijnej. Ale proponuje również powieści obyczajowe, w których nie brakuje tematyki związanej z wiarą w Boga.
Tak jak i wyznań tak i wiele jest głosów na temat wiary i religijności. Czasami w trakcie dyskusji dochodzi do ostrej wymiany zdań. Tak naprawdę ta kwestia powinna być naszą osobistą sprawą. Sprawy związane z religią miały duży wpływ na życie Jen oraz decyzje przez nią podejmowane...
Religia to nie jedyna problematyka, którą poruszyła pisarka pisząc książkę. Rodzinne relacje, które z czasem ulegają całkowitemu zatarciu. Strach przed ojcem, który nie ma w sobie żadnych uczuć tylko zionie nienawiścią do swojej żony i dzieci. Na każdym kroku są przez niego kontrolowani. Do tego dochodzi trudna sytuacja materialna.
Jen odważyła się wykonać krok, o którym ona sama zdecydowała. Zostawiając swoją rodzinę, wyruszyła w podróż szukając szczęścia i miłość, której nie było jej dane poczuć.
Możecie być pewni jednego biorąc do ręki "Strażniczkę opowieści". Gdy zaczniecie ją czytać zostaniecie wciągnięci w dwie historie: Jen oraz Sarry i Randa od pierwszej strony. W dużej mierze właśnie ta trójka jest olbrzymim plusem tej powieści. Zostali wykreowani przez pisarkę w sposób wysmakowany i intrygujący. Lisa Wingate doskonale połączyła ze sobą dwa światy: czas przeszły z teraźniejszością. Wszystko ze sobą idealnie harmonizuje. Olbrzymim wkładem, który jeszcze bardziej udoskonala powieść są opisy przyrody. Zamykasz oczy i czujesz jakbyś wędrował/a po szczytach Appalachów wdychając świeże górskie powietrze. Autorka zahacza również o życie i architekturę Nowego Jorku. A jak wiemy funkcjonowanie w dużym mieście do łatwych nie należy, tym bardziej gdy pochodzi się z małego miasteczka...
"Strażniczka opowieści" to przepiękna powieść, która zachwyca. Mnie zachwyciła, a jak będzie z Tobą?
POLECAM
MOJA OCENA 9/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: