data wydania: 20 marca 2013
liczba stron: 376
wydawnictwo: Feria
"Sny to w końcu przewodnik i królewska droga do nieświadomości, obraz naszego potencjału, może alternatywna ścieżka naszego życia - to wszystko czego nie wybraliśmy. Czy ja dobrze wybrałam? To pytanie nie opuściło mnie ani po wyjściu z łazienki, ani przy śniadaniu, ani w drodze do pracy..." (cyt. s. 9).
Dorosłe życie we dwoje to nie jest już dziecięca zabawa w dom, która nagle nam się znudzi i zaczniemy bawić się w coś innego. Tylko niestety bywa tak, że ta nuda może się nieoczekiwanie wkraść. Każdy dzień wygląda tak samo. Czujemy strach przed stabilizacją, pragniemy czegoś więcej, zwykłej inności. Brakuje nam powietrza, samo otwarcie okna na oścież niestety nie wystarczy. Strach potęguje również rozmowa na ten temat z ukochaną osobą. Nie wiemy przecież jak zareaguje...A najgorsze jest to, że może dojść do niekontrolowanego wybuchu. Konsekwencji takiej eksplozji również nie da się przewidzieć. Może najlepszym wyjściem w takiej sytuacji będzie milczenie, ale czy tak na dłuższą metę się da?
Boimy się tej rozmowy, do takiego stopnia, że szukamy ratunku w ucieczce od tego problemy. Wolimy zaszyć się gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie...I właśnie z taką ucieczką mamy do czynienia w książce Renaty Adwent.
Główną bohaterką książki jest trzydziestoletnia Rita. Rano otwiera sklepik z pamiątkami w którym pracuje. Natomiast wieczorem wraca do mieszkania, gdzie czeka na nią ukochany Mikołaj ( z zawodu lekarz) oraz głębia aromatów wydobywająca się z kuchni. Ale kobieta nie do końca czuje się szczęśliwa. Sama nie potrafi określić czego tak naprawdę chce. Niby niczego jej nie brakuje, więc powinna skakać z radości. Jednocześnie zaczyna zastanawiać się nad sensem miłości. Czym ona tak naprawdę jest i jak wygląda...
Któregoś dnia przeglądając pocztę natrafia na tajemniczą kopertą z kancelarii notarialnej. Jej zawartość sprawia, że nie informując o niczym Mikołaja, pakuje walizki i wyjeżdża w poszukiwaniu odpowiedzi na zadane sobie pytania...i sensu dalszego życia u boku ukochanego...
"Miłość! Jednym daje powody do radości, innym do płaczu, więc coś tu nie gra. Nie może być równoznaczna ze szczęściem i unoszeniem się 5 centymetrów nad podłogą z samego rana. I właśnie dlatego ruszam na poszukiwanie szczęścia, radości i spokoju, bez miłości..."(cyt. s.60).
Punktem docelowym staje się mała mieścina - Bartnica Nowa. To właśnie tam znajduje się chatka, którą Rita dostała w spadku po zmarłej ciotce. Aby dostać nieruchomość na własność musi spełnić jeden, ale za to bardzo ważny warunek - zamieszkać tam na okres jednego roku...
Będąc już na miejscu odkrywa siebie na nowo. Dostrzega jakie popełniła błędy, że to strach przed rozmową z Mikołajem doprowadził ją tam, gdzie obecnie się znajduje. Przechodzi wewnętrzną metamorfozę i to bez kozetki u psychologa. Najlepszymi terapeutami stają się mieszkańcy Bartnicy. Wydawałoby się, że na wsi nic się nie dzieje. Cisza spokój, piękne krajobrazy. Tylko słychać śpiew ptaków, żaby w stawie i nic więcej. A tu taka niespodzianka. Dzieje się, aż nadto. Rita na nudę narzekać nie może. Zaczyna wcielać w życie swój nowy projekt, jest nim HOTEL ZŁAMANYCH SERC. Stara się o dotację unijną w celu zdobycia funduszy na możliwość zorganizowania warsztatów artystycznych w PRACOWNI ARTYSTYCZNEJ POD ANIOŁAMI. Kto by pomyślał, że weźmie udział w KONKURSIE PIOSENKI LUDOWEJ razem ze swoją grupą przyjaciółek i jeszcze zdobędą główną nagrodę! Ale chyba taką wisienką na torcie był
PIORUN - AGENCJA DETEKTYWISTYCZNA.
Dużo tego, gdzie w tym wszystkim znaleźć czas na jakieś przemyślenia. Rita miała takich chwil bardzo wiele. Ciągle miała nadzieję, że nagle koło furtki zaparkuje samochód z Mikołajem za kierownicą. W głębi duszy bardzo zanim tęskniła...
Z tematyką, którą na kartach powieści poruszyła Renata Adwent spotykamy się w książkach bardzo często.
My kobiety, potrzebujemy czasami odpoczynku od otaczającego nas życia. Może się niektórym wydawać, że to taki babski kaprys. Ale taki wypad, gdzieś w nieznane może być lekiem na problemy dnia codziennego. I nie musi to być zaraz wyjazd gdzieś daleko...Autorka w bardzo fajny sposób przedstawiła realia wiejskiej społeczności. Spełniać swoje marzenia można wszędzie, trzeba mieć tylko w sobie odpowiednie pokłady wiary, że się uda...
Cały ten wyjazd odmienił życie głównej bohaterki w taki sposób, że chyba ona sama czegoś takiego się nie spodziewała....
W powieści mamy do czynienia z różnym obliczem miłości. Nie tylko z tym pięknym i namiętnym, poruszony również został temat miłość trudnej. Basia, matka trzech cudownych dziewczynek, i jednocześnie żona alkoholika. Poznajemy także historię Małgorzaty, która jest nękana przez swojego chłopaka. Nie wolno nam zapomnieć o Ricie i jej rozterkach uczuciowych, z którymi się obecnie zmaga. Może przy tych dwóch jakże innych przypadkach jej problemy to błahostka, ale ona również pragnie w końcu przekonać się czy uczucie, którym obdarzyła Mikołaja jest tym uczuciem, który spowoduje, że poczuje się szczęśliwą i spełnioną kobietą...
Szczerze mówiąc duży wpływ na wewnętrzną przemianę Rity mieli nie tylko ludzie, ale również otaczająca ją przyroda. Razem ze zmieniającymi się porami roku, zmieniała się Ona sama. Z szarej myszki, która bała się jakichkolwiek zmian stała się kobietą pewną siebie, wiedzącą czego chce...Pokazała, że samotna kobieta, która postanowiła zamieszkać na wsi również potrafi o siebie zadbać i da sobie radę w każdej sytuacji, nawet w tej najmniej oczekiwanej...O prowadzeniu własnego biznesu nie wspominając...
Niech nikt sobie nie pomyśli, że ta książka to takie zwykłe lekkie czytadło. Z jej treści można wynieść bardzo wiele. A przede wszystkim doprowadza nas do jednego bardzo ważnego wniosku, że czasami taka"ucieczka' może wyjść nam zwyczajnie na dobre...
POLECAM
MOJA OCENA 8/10