poniedziałek, 27 listopada 2017

Hotel Pod Jemiołą ( Recenzja )

Autor: Richard Paul Evans
data wydania: 22 listopada 2017
liczba stron: 301
wydawnictwo: Znak Literanova













Końcówka listopada to chyba najlepsza pora aby powiększyć swoje domowe biblioteczki o książki w klimacie świąteczno-zimowym. A w tym roku ukazało się wiele tego typu nowości, które są godne uwagi. Jedną z nich z pewnością jest najnowsza historia autorstwa Richarda Paula Evansa o jakże świątecznie brzmiącym tytule "Hotel Pod Jemiołą". 

Kimberly Rossi nie miała łatwego dzieciństwa. Będąc jedenastoletnią dziewczynką przeżyła najtrudniejsze chwile swojego jakże młodego życia. Była naocznym świadkiem rodzinnego dramatu. Depresja, z którą zmagała się jej matka doprowadziła kobietę do śmierci. Dorosłość też nie była usłana różami. Dwukrotnie zerwane zaręczyny, małżeństwo zakończone rozwodem. Nie łatwo jest przejść obojętnie obok czegoś takiego. Dziewczyna powoli traci pewność siebie, ale na szczęście może liczyć na ojcowskie słowa otuchy. Któregoś dnia w trakcie jednej z rozmów mężczyzna informuje córkę o chorobie, z którą rozpoczął walkę i ma zamiar ją wygrać. W jednej sekundzie życie Kim rozpada się na milion malutkich kawałeczków. Marzenie o wydaniu własnej książki zeszło na drugi plan. Ale czy do końca? Podczas sprawdzania poczty natrafia na ulotkę zapraszającą na warsztaty dla początkujących pisarzy w Hotelu Pod Jemiołą. Na początku podeszła dość sceptycznie do tej propozycji. W końcu już uczestniczyła kilka razy w tego typu imprezach i nic z tego nie wyszło. Powiększyła się tylko kolekcja pism odmownych. Po drugie, teraz będą potrzebowali pieniędzy na leczenie, więc nie może sobie pozwolić na dodatkowe wydatki. Jak wiemy kochający ojciec zrobi wszystko dla własnego dziecka żeby było szczęśliwe. Tata Kimberly jest tego świetnym przykładem. Nie zważając na swój stan zdrowia płaci za warsztaty żeby jego córka mogła spełnić swoje największe marzenie. 

| "Dzięki marzeniom wstajemy rano z łóżka" ( cyt.s. 37 )

Nie wiem jak to się stało, ale jakoś do tej pory nie trzymałam w dłoniach żadnej książki autorstwa Richarda Paula Evansa. Z tego też powodu nie jestem wstanie zrobić porównawczej analizy z innymi jego powieściami. Po zapoznaniu się z notką biograficzną pisarza wiem, że posiada duży dorobek literacki i  cieszy się sporym zainteresowaniem wśród czytelników. Czy ja zostałam jego fanką? Trudno powiedzieć po przeczytaniu dopiero jednej książki, ale gdybym miała krótkim zdaniem podsumować historię, która w dużej mierze rozgrywa się w tytułowym Hotelu Pod Jemiołą na pewno napisałabym, że jest to idealna powieść dla kobiet, które utraciły swoją wartość i pragną poczuć przysłowiowe motyle w brzuchu. Jeśli zdecydujesz się na lekturę musisz uzbroić się w notatnik, który przyda ci się do zapisywania cytatów. Ta książka to skarbnica myśli i sentencji, które warto sobie zanotować, a potem wprowadzić w życie. 
Patrząc na okładkowe zdjęcie można stwierdzić, że będziemy mieli do czynienia z kolejną obyczajową opowiastką w świątecznej otoczce. Niby wszystko się zgadza, ale nie do końca. Wydarzenia z przeszłości spowodowały, że dziewczynę nie cieszy cała ta świąteczna gorączka. Ale jakoś trzeba dalej żyć. Otuchy dodaje jej najważniejsza osoba w życiu, którą bardzo kocha. Postać ojca Kimberly została wykreowana w cudowny sposób. To ciepły i mądry mężczyzna, którego los także doświadczył. Rany odniesione na wojnie, śmierć żony, samotne wychowywania córki, a na koniec informacja o chorobie. Nie jeden by się załamał. Ale nie on. 
Wracając do głównej bohaterki. Nie miała dziewczyna szczęścia w miłości, oj nie miała. Urodą i inteligencją nie grzeszyła, więc dlaczego odpychała od siebie wszystkich mężczyzn, przy których mogłaby wieść szczęśliwe życie, a przyciągała tylko łajdaków i oszustów? Może to jakieś fatum albo klątwa? Decydując się na wyjazd ani przez moment nie przeczuwała, że i dla niej zaświeci w końcu słońce jeśli chodzi o sprawy uczuciowe. Na warsztatach poznaje tajemniczego i bardzo przystojnego Zeke'a, któremu również Kim wpada w oko.
Na tym etapie skończę opisywanie fabuły bo jeszcze niechcący zdradzę za dużo i przyjemności z czytania nie będzie. Bo dla mnie czas spędzony przy lekturze Hotelu Pod Jemiołą był ogromną przyjemnością. To nic, że  książka może jest troszkę przewidywalna. To tylko taki mały minusik. Plusów jest znacznie więcej. Stworzeni przez pisarza postaci, klimat oraz poruszone w książce wątki. Depresja jest chorobą, z którą zmaga się coraz więcej osób bez względu na wiek. Niejednokrotnie zamykają się w sobie i nie można im w żaden sposób pomóc. Niestety w wielu przypadkach nie da się zapobiec tragedii. Ale żeby nie było obok trudnych tematów pojawia się również humor głównie za sprawą zwariowanej Samanthy, nowej znajomej Kimberly.

| "Książki to dużo więcej niż tylko papier, klej i farba drukarska. To coś więcej niż cyfrowe wydruki. To iskry. Iskry, które wzniecają pożary. Iskry, które wzniecają rewolucje. Każda ważna rewolucja zaczęła się od książki." ( cyt. s.242 )

Warto wspomnieć o marzeniu naszej głównej bohaterki jakim jest wydanie własnej powieści. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Troszkę zostało zdradzone jak to wygląda od strony wydawniczej zanim książka pojawi się na księgarnianych półkach.

"Hotel Pod Jemiołą" jest świątecznym upominkiem od Richarda Paula Evansa dla czytelników. Jeśli zastanawiacie się nad literackimi prezentami dla rodziny to ta książka będzie idealną propozycją.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



1 komentarz:

  1. Może to wstyd, ale jeszcze nie czytałam ŻADNEJ książki tego autora mimo, że jest uważany za fundament współczesnego romansu. Może to wynika z tego, że i do romansu się jeszcze nie przekonałam? Najwyższy czas spróbować. Świetna opinia. Pozdrawiam i zapraszam do siebie Słońce.
    https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń