Autor: Rebecca Yarros
data wydania: 12 kwietnia 2023
liczba stron: 544
wydawnictwo: Filia
Książki, w których pojawia się wojenna tematyka nie należą do moich ulubionych, ale dla kilku zdarzyło mi się zrobić wyjątek. Do tego jakże zacnego grona od pewnego czasu należy powieść Rebecci Yarros "Rzeczy, których nie dokończyliśmy". Było to moje pierwsze spotkanie z prozą tej autorki.
Georgia po śmierci Scarlett Standon, swojej prababci, i jednocześnie autorki poczytnych romansów stała się prawowitą spadkobierczynią jej twórczości. To właśnie ona odkryła, że jedna z książek nie posiada zakończenia. Teraz musi podjąć decyzję czy zostawić ją w nienaruszonej formie? Być może ukochana prababci właśnie tego by chciała. Czy jednak zgodzić się na zatrudnienie najbardziej aroganckiego pisarza jakiego znała. Noah Harrison, bo o nim mowa, liczy na to, że Georgia przyjmie jego propozycję.
"Rzeczy, których nie dokończyliśmy" to powieść, która z pewnością jest warta uwagi. Chociaż ja czuję lekki niedosyt. Nie oceniam jej źle bo na to nie zasługuje, ale nie do końca wszystko mi się w niej podobało.
Szybko można zauważyć, że akcja toczy się dwutorowo. Czas przeszły dotyczy Scarlett Standon, młodej dziewczyny pracującej w WAAF (żeńskiej służbie pomocniczej w siłach powietrznych Wielkiej Brytanii) i Jamesona, pilota RAF-u. Z czasem ich znajomość przerodziła się w wielką i wyjątkową miłość, której towarzyszyła wojenna zawierucha. Z zapartym tchem śledziłam ich losy. Autorka przedstawiła ten wątek w piękny i szalenie emocjonalny sposób. Jest wzruszająco, nostalgicznie, intymnie, chwilami dramatycznie.
Inaczej wygląda to w przypadku czasów współczesnych, w których główne role odegrali Georgia i Noeh. W tym przypadku ciężko napisać o jakichkolwiek emocjach, bo ja ich niestety nie odczułam. Byli, bo byli i tyle. W sumie mogłoby ich w ogóle nie być. Chwilami coś tam zaczęło się dziać, ale nie trwało to długo. Georgia jest kobietą po przejściach i odczuwa strach przed zaufaniem drugiej osobie. Noah ma zamiar te obawy zniwelować. Wielka szkoda, że autorka nie skupiła swojej uwagi na szerszym przedstawieniu historii Scarlett i Jamesona.
Tak jak wspomniałam, książka nie jest zła, jednak posiada w sobie jeden mankament, który miał duży wpływ na to w jaki sposób ją odebrałam.
Jeśli chodzi o aspekt techniczny nie mam do czego się przyczepić. Język jest prosty i przyjemny w odbiorze. Stylowo też jest poprawnie. Bardzo ciekawym posunięciem było wplecenie w główną treść motywu książki w książce, w ten sposób Rebecca Yarros pokazuje, że pisanie to nie jest taka łatwa sprawa jak nam się wydaje. Autor swoje, wydawnictwo swoje i tym sposobem trudno jest dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Jeszcze gorzej gdy w grę wchodzą pieniądze, i to duże.
Bez wątpienia mocnym punktem w całej tej historii jest jej zakończenie, które pozostawia czytelnika w dużym szoku. Kilka ostatnich stron przeczytałam w błyskawicznym tempie. Miałam przeczucie, że autorka czymś nas zaskoczy, i nie myliłam się.
"Rzeczy, których nie dokończyliśmy" to książka, która jednym może się podobać, inni będą mieli odmienne zdanie na jej temat. Czy jest to romans wszech czasów? Chyba nie. Moim zdaniem jest to literatura obyczajowa, ale z tej górnej półki. Oczywiście polecam wam tę powieść, a ja z chęcią sięgnę w przyszłości po inne pozycje spod pióra Rebecci Yarros.
POLECAM
MOJA OCENA 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz