data wydania: 2007 (data przybliżona)
liczba stron: 288
wydawnictwo: Świat Książki
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza. Postać samego autora książki jest bardzo ciekawa. Z wykształcenia był lekarzem, ale w zawodzie nie praktykował. Postanowił zająć się pisaniem książek. Wychodziło mu to raz lepiej, raz gorzej. Jego kariera pisarska rozwijała się stopniowo. Zdarzały się w jego życiu momenty, gdzie żył w nędzy i ubóstwie. Nie poddał się i pisał dalej. Poprawę sytuacji finansowej przyniosły mu sztuki teatralne, które stworzył. Z czasem również i świat książki otworzył przed nim swoje drzwi do kariery. Zdobył światową sławę. Ale mimo tak dużego zainteresowania jego literaturą, nie został doceniony przez krytyków literackich...
Odbył wiele podróży, m.in do Chin. I właśnie tam rozgrywa się historia z książki "Malowany welon".
Każda z nas marzy aby w dniu własnego ślubu wyglądać pięknie. Biała suknia, delikatny welon wpięty we włosy. No właśnie wpięty...Natomiast w przypadku książki, a dokładnie jej tytułu mamy do czynienia z malowanym welonem. Czyli tak naprawdę jakim....Bo przecież welon powinien być nieskazitelnie biały...
Główny wątek książki wygląda następująco:
Ona boi się staropanieństwa i jest krytykowana przez swoją matkę. On się w niej bez pamięci zakochuje.
Mimo swojej urody kobiecie w dalszym ciągu nie udaje się wyjść za mąż, mimo wielu kandydatów starających się o jej rękę. Oliwy do ognia dolewa matka kobiety. Ze ślubem córki wiązała spore nadzieje. Żaden z przyszłych zięciów nie sprostał jej oczekiwaniom. Ale przecież to nie ona wychodzi za mąż, więc dlaczego się wtrąca w sprawy dorosłego już dziecka. A no dlatego, że senior rodziny nic w sprawie ich poprawy pozycji społecznej nie robi. Więc, może przyszły małżonek córki coś poczyni w tym kierunku...
I nagle pojawia się wcześniej wspomniany On. Mimo tego, że go nie kocha postanawia wyjść za niego za mąż. Ale on kocha ją, więc dlaczego miałaby tego nie wykorzystać. Z zawodu jest bakteriologiem, wiec i może matce przypadnie do gustu...Z drugiej strony wiszące nad nią widmo staropanieństwa również zrobiło swoje. Jak to się mówi lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu...
Wyjeżdżają razem do Chin...
Małżeńska sielanka niestety nie trwa długo, jeśli można w ogóle nazwać to małżeństwo sielanką. Po kilku miesiącach kobieta dochodzi do wniosku, że popełniła błąd wychodząc za mąż za mężczyznę, z którym więcej ją dzieli niż łączy. I nie chodzi w tym przypadku tylko o uczucia. Ona, pełna energii, lubi brylować na salonach. Nie stroni również od innych osób. On natomiast, nieśmiały. Stojący zawsze z boku, cichy. Całe godziny poświęca swojej pracy.
Kobieta dłużej tego nie wytrzymuje. W jej życiu pojawia się inny mężczyzna. Przy jego boku czuje się kochana i spełniona. Wpada w sidła zakazanej miłości, a jak wiemy to co zakazane lepiej smakuje. Kochanek spełnia jej oczekiwania pod każdym względem...
Występek kobiety wychodzi na jaw...Jak się czuje w tym momencie zdradzony małżonek można sobie tylko wyobrazić. Pod wpływem zastosowanego przez niego szantażu, jakim jest rozwód zmusza kobietę aby towarzyszyła mu w podróży do zakątku, w którym obecnie panuje ciężka epidemia cholery.
Kobieta, która obdarzyła uczuciem kochanka doznaje olbrzymiego zawodu z jego strony. Była pewna, że dla niej porzuci żonę i będą mogli się pobrać. Nic bardziej mylnego...
W takiej sytuacji będzie zmuszona odbyć podróż, tam gdzie śmierć nie zna dnia ani godziny...
Nawet przez moment nie przypuszczała, że ta podróż spowoduje w jej psychice olbrzymie zmiany. Załamana po tym w jaki sposób została potraktowana przez kochanka, dochodzi do wniosku, że skrzywdziła swojego męża. W jednej chwili utraciła to co najpiękniejsze - prawdziwą i szczerą miłość, którą została obdarzona. Dlaczego dopiero po stracie czegoś, doceniamy to co mieliśmy...
Z biegiem czasu aklimatyzuje się w nowym miejscu. Nie jest to dla niej łatwe, ale z pomocą nowo poznanych ludzi stara się odnaleźć odpowiednią drogę po której chciałaby stąpać. Stara się na nowo poznać mężczyznę, którego poślubiła. Dostrzega w nim coraz to większe pokłady cech pozytywnych, których wcześniej nie mogła, a raczej nie chciała zobaczyć. Ale jednocześnie nie wymusi w sobie tego, że nagle go pokocha. Albo iskra tego uczucia w naszym sercu się pojawi, albo nie. Czasami na siłę nie warto rozpalać ogniska, tylko po to żeby zaraz miało zgasnąć. Niech wszystko toczy się swoim, własnym torem...
Kobietę dręczą wyrzuty sumienia, wie że to co zrobiła, jest czymś niewybaczalnym. Biały ślubny welon w jednej chwili zmienił barwę na kolor zdrady. Sama do tego dopuściła. Ale z drugiej strony stara się ze wszystkich sił naprawić swój błąd, ale czy to wystarczy...Czy można coś takiego w ogóle wybaczyć...Wie, że ze strony męża nie może już liczyć na jakąkolwiek namiastkę miłości, ale walczy z całego serca o przyjaźń...
Pogorszenie się zdrowia kobiety, gdzie na samym początku podejrzewano zarażenie cholerą okazuje się jej odmiennym stanem. Spodziewa się dziecka. Niestety sprawy się komplikują bo ona sama nie wie, kto jest ojcem.
To by było na tyle z mojej strony, zachęcam do zapoznania się z dalszym ciągiem książki....:-)
"Malowany welon" to historia o miłości, ale tej bardziej skomplikowanej. Można by rzec, że jest to książka z elementami ludzkiej psychoanalizy o podłożu uczuciowym. Ona, która nie zaznała w dzieciństwie matczynej miłości. Sama ma problemy z jej okazywaniem. Egoizm jest jej główną cechą charakteru, którego nie może się wyzbyć. Do tego dochodzi sposób, w jaki potraktowała swojego męża. A on przecież na prawdę ją kochał...Cała ta podróż, którą odbyła w jego towarzystwie była dla niej taką szkołą życia, ale tego prawdziwego życia. To co tam zobaczyła, co usłyszała sprawiło, że nagle jej spojrzenie na otaczający ją świat nabrało innego koloru. Nie załamuje się faktem, że będzie zmuszona samotnie wychowywać dziecko.
Nieodwzajemniona miłość, zdrada, podróż w kierunku śmierci....Na szczęście bohaterka książki wyciąga wnioski, stara się naprawić swoje błędy, które w życiu popełniła. Nie każdy ma na to odwagę, ona miała...I to chyba w tej książce jest najważniejsze...
POLECAM
MOJA OCENA 10/10
Każda z nas marzy aby w dniu własnego ślubu wyglądać pięknie. Biała suknia, delikatny welon wpięty we włosy. No właśnie wpięty...Natomiast w przypadku książki, a dokładnie jej tytułu mamy do czynienia z malowanym welonem. Czyli tak naprawdę jakim....Bo przecież welon powinien być nieskazitelnie biały...
Główny wątek książki wygląda następująco:
Ona boi się staropanieństwa i jest krytykowana przez swoją matkę. On się w niej bez pamięci zakochuje.
Mimo swojej urody kobiecie w dalszym ciągu nie udaje się wyjść za mąż, mimo wielu kandydatów starających się o jej rękę. Oliwy do ognia dolewa matka kobiety. Ze ślubem córki wiązała spore nadzieje. Żaden z przyszłych zięciów nie sprostał jej oczekiwaniom. Ale przecież to nie ona wychodzi za mąż, więc dlaczego się wtrąca w sprawy dorosłego już dziecka. A no dlatego, że senior rodziny nic w sprawie ich poprawy pozycji społecznej nie robi. Więc, może przyszły małżonek córki coś poczyni w tym kierunku...
I nagle pojawia się wcześniej wspomniany On. Mimo tego, że go nie kocha postanawia wyjść za niego za mąż. Ale on kocha ją, więc dlaczego miałaby tego nie wykorzystać. Z zawodu jest bakteriologiem, wiec i może matce przypadnie do gustu...Z drugiej strony wiszące nad nią widmo staropanieństwa również zrobiło swoje. Jak to się mówi lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu...
Wyjeżdżają razem do Chin...
Małżeńska sielanka niestety nie trwa długo, jeśli można w ogóle nazwać to małżeństwo sielanką. Po kilku miesiącach kobieta dochodzi do wniosku, że popełniła błąd wychodząc za mąż za mężczyznę, z którym więcej ją dzieli niż łączy. I nie chodzi w tym przypadku tylko o uczucia. Ona, pełna energii, lubi brylować na salonach. Nie stroni również od innych osób. On natomiast, nieśmiały. Stojący zawsze z boku, cichy. Całe godziny poświęca swojej pracy.
Kobieta dłużej tego nie wytrzymuje. W jej życiu pojawia się inny mężczyzna. Przy jego boku czuje się kochana i spełniona. Wpada w sidła zakazanej miłości, a jak wiemy to co zakazane lepiej smakuje. Kochanek spełnia jej oczekiwania pod każdym względem...
Występek kobiety wychodzi na jaw...Jak się czuje w tym momencie zdradzony małżonek można sobie tylko wyobrazić. Pod wpływem zastosowanego przez niego szantażu, jakim jest rozwód zmusza kobietę aby towarzyszyła mu w podróży do zakątku, w którym obecnie panuje ciężka epidemia cholery.
Kobieta, która obdarzyła uczuciem kochanka doznaje olbrzymiego zawodu z jego strony. Była pewna, że dla niej porzuci żonę i będą mogli się pobrać. Nic bardziej mylnego...
W takiej sytuacji będzie zmuszona odbyć podróż, tam gdzie śmierć nie zna dnia ani godziny...
Nawet przez moment nie przypuszczała, że ta podróż spowoduje w jej psychice olbrzymie zmiany. Załamana po tym w jaki sposób została potraktowana przez kochanka, dochodzi do wniosku, że skrzywdziła swojego męża. W jednej chwili utraciła to co najpiękniejsze - prawdziwą i szczerą miłość, którą została obdarzona. Dlaczego dopiero po stracie czegoś, doceniamy to co mieliśmy...
Z biegiem czasu aklimatyzuje się w nowym miejscu. Nie jest to dla niej łatwe, ale z pomocą nowo poznanych ludzi stara się odnaleźć odpowiednią drogę po której chciałaby stąpać. Stara się na nowo poznać mężczyznę, którego poślubiła. Dostrzega w nim coraz to większe pokłady cech pozytywnych, których wcześniej nie mogła, a raczej nie chciała zobaczyć. Ale jednocześnie nie wymusi w sobie tego, że nagle go pokocha. Albo iskra tego uczucia w naszym sercu się pojawi, albo nie. Czasami na siłę nie warto rozpalać ogniska, tylko po to żeby zaraz miało zgasnąć. Niech wszystko toczy się swoim, własnym torem...
Kobietę dręczą wyrzuty sumienia, wie że to co zrobiła, jest czymś niewybaczalnym. Biały ślubny welon w jednej chwili zmienił barwę na kolor zdrady. Sama do tego dopuściła. Ale z drugiej strony stara się ze wszystkich sił naprawić swój błąd, ale czy to wystarczy...Czy można coś takiego w ogóle wybaczyć...Wie, że ze strony męża nie może już liczyć na jakąkolwiek namiastkę miłości, ale walczy z całego serca o przyjaźń...
Pogorszenie się zdrowia kobiety, gdzie na samym początku podejrzewano zarażenie cholerą okazuje się jej odmiennym stanem. Spodziewa się dziecka. Niestety sprawy się komplikują bo ona sama nie wie, kto jest ojcem.
To by było na tyle z mojej strony, zachęcam do zapoznania się z dalszym ciągiem książki....:-)
"Malowany welon" to historia o miłości, ale tej bardziej skomplikowanej. Można by rzec, że jest to książka z elementami ludzkiej psychoanalizy o podłożu uczuciowym. Ona, która nie zaznała w dzieciństwie matczynej miłości. Sama ma problemy z jej okazywaniem. Egoizm jest jej główną cechą charakteru, którego nie może się wyzbyć. Do tego dochodzi sposób, w jaki potraktowała swojego męża. A on przecież na prawdę ją kochał...Cała ta podróż, którą odbyła w jego towarzystwie była dla niej taką szkołą życia, ale tego prawdziwego życia. To co tam zobaczyła, co usłyszała sprawiło, że nagle jej spojrzenie na otaczający ją świat nabrało innego koloru. Nie załamuje się faktem, że będzie zmuszona samotnie wychowywać dziecko.
Nieodwzajemniona miłość, zdrada, podróż w kierunku śmierci....Na szczęście bohaterka książki wyciąga wnioski, stara się naprawić swoje błędy, które w życiu popełniła. Nie każdy ma na to odwagę, ona miała...I to chyba w tej książce jest najważniejsze...
POLECAM
MOJA OCENA 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz