Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 czerwca 2020
liczba stron: 520
wydawnictwo: Znak Literanova
Dorota Gąsiorowska to bezapelacyjnie jedna z popularniejszych polskich pisarek. Specjalizuje się głownie w literaturze obyczajowej. Zadebiutowała w 2015 roku książką "Obietnica Łucji". Na ten moment może pochwalić się już sporym dorobkiem twórczym. Każda jej kolejna powieść to zupełnie inna historia, ale tak samo piękna.
Tym razem miałam przyjemność zapoznać się z jej najnowszą książką pod jakże interesującym tytułem "Pamiętnik szeptuchy". Jest to pierwszy tom nowego cyklu "Dni mocy".
Dorota Gąsiorowska to bezapelacyjnie jedna z popularniejszych polskich pisarek. Specjalizuje się głownie w literaturze obyczajowej. Zadebiutowała w 2015 roku książką "Obietnica Łucji". Na ten moment może pochwalić się już sporym dorobkiem twórczym. Każda jej kolejna powieść to zupełnie inna historia, ale tak samo piękna.
Tym razem miałam przyjemność zapoznać się z jej najnowszą książką pod jakże interesującym tytułem "Pamiętnik szeptuchy". Jest to pierwszy tom nowego cyklu "Dni mocy".
Natasza już od małego zachwycała wszystkich swoją urodą. Z uroczej dziewczynki stała się piękną kobietą. Dlatego też zawód, jaki obecnie wykonuje był jej po prostu pisany. Dzięki swojej matce stała się gwiazdą modelingu. To ona zadbała o karierę córki. Załatwiała intratne kontrakty, sesje u najlepszych fotografów oraz zagraniczne wyjazdy. Te urlopowe również.
Z czasem dziewczyna czuje się już tym wszystkim zmęczona. Najchętniej zaszyłaby się w jakiejś głuszy aby móc w ciszy i spokoju odpocząć.
Gdy Natasza nie pojawia się na ważnym spotkaniu jej matka wpada w szał. Ona natomiast nie informując nikogo wyrusza w podróż do swojej przyjaciółki mieszkającej na Podlasiu. Pech chciał, że w trakcie jazdy pomyliła kierunki. Na szczęście nie została bez pomocy. Schronienia udziela jej Salma, miejscowa szeptucha.
Obok książek autorstwa Doroty Gąsiorowskiej nie sposób przejść obojętnie. Co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna szata graficzna. Wnętrze też jest atrakcyjne i to bardzo. Ja jestem fanką twórczości tej jakże przesympatycznej pisarki już od dawna i z niecierpliwością oczekuję kolejnych opowieści.
Tak jak wspomniałam we wstępie każda z nich jest inna i to jest w tym wszystkim najbardziej interesujące. Dorota Gąsiorowska dba o to, żeby czytelnicy nie poczuli się znużeni i zaskakuje ich coraz to ciekawszymi pomysłami.
Wątek słowiański z którym mamy do czynienia w "Pamiętniku szeptuchy" jest jednym z nich. Dzięki niemu książka zyskała na atrakcyjności i ma niepowtarzalny klimat i urok.
Czytając przeniosłam się do czasów gdy wszelkiego rodzaju dolegliwości leczono jedynie za pomocą ziół. Ludzie kultywowali tradycję i żyli zgodnie z przyrodą i cyklami. Odnosili się do siebie z szacunkiem i obce im było pojęcie władzy.
Cała ta słowiańska otoczka nieoczekiwanie zaczęła fascynować Nataszę do tego stopnia, że przypadkowy nocleg w maleńkiej chacie w środku lasu przeobraził się w tygodniowy pobyt.
Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Salmy. Piła wodę prosto ze studni, spała na sienniku ze słomy. Najważniejsze jednak było to, że mogła w końcu poczuć się wolna, a brak zasięgu w telefonie był dla niej zbawienny. Prace domowe, których do tej pory nie wykonywała sprawiły jej ogromną radość. To nic, że na drugi dzień bolały ją wszystkie mięśnie. Na początku nie wiedział co i jak, ale jest pojętną uczennicą, więc dała sobie ze wszystkim radę. Temat dotyczący ziołolecznictwa również ją mocna zaciekawił. Spacerując leśnymi ścieżkami zaczęła inaczej patrzeć na to co ją otacza. Żałowała, że do tej pory przyroda i natura była dla niej obojętna.
W trakcie jednej z wędrówek natrafiła na studnię. Krąży na jej temat pewna legenda, którą Natasza chciałby poznać.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Czas wrócić do rzeczywistości. Na pożegnanie Salma wręcza dziewczynie pamiętnik z symbolem jaskółek na okładce. Autorką zapisków jest niejaka Milda. Staruszka dziwnie się przy tym zachowywała. Zastanawiające jest też to, dlaczego taki prezent otrzymała właśnie ona.
Natasza chciałaby jeszcze wrócić do miejsca, które tak bardzo ją odmieniło. Ma ku temu kilka ważnych powodów. Tylko czy będzie jej to dane?
Na co dzień mieszka w Warszawie, ale ze względu na liczne podróże mało przebywa we własnym mieszkaniu. Żyje na walizka i w ciągłym stresie. W dużej mierze to Elżbieta, jej matka przyczyniła się do tego, że została modelką. Zaprowadziła małą Nataszkę na pierwszy casting. Potem były kolejne i tak to się zaczęło. Teraz kontroluje ją na każdym kroku. Jest apodyktyczną i bezkompromisową osobą, której się nie odmawia. Nie dostrzega, że jej córka nie jest szczęśliwa. Zresztą nigdy nie była. Nie ma wspomnień ze szkolnych lat, koleżanek też w tym czasie nie miała. O podwórkowych zabawach nawet nie było mowy. Zwyczajnie matka okradła Nataszę z dzieciństwa i zrobiła jej tym ogromną krzywdę. Niby chciała dla niej jak najlepiej, ale jakim kosztem to uczyniła. Widać też, że Elżbieta coś przed nią ukrywa.
Dorota Gąsiorowska bardzo dokładnie przedstawiła kulisy zawodu modelki. Okazuje się, że nie jest to lekka i przyjemna praca. Trzeba wiele poświęcić i z wielu rzeczy zrezygnować żeby osiągnąć sukces w tej branży. Młode, zagubione dziewczyny mogą szybko wpaść w pułapkę. Stają się w tedy pionkami w tej nieczystej grze. Są wykorzystywane na różne sposoby co może niejednokrotnie doprowadzić do tragedii. Modeling to nie tylko blask fleszy i modne ubrania. To także różnego rodzaju niebezpieczeństwa przed którymi trudno jest się obronić gdy lada moment marzenie o wielkiej karierze może się spełnić.
Bardzo dobrze, że taka problematyka została poruszona w książce.
W "Pamiętniku szeptuchy" stykają się ze sobą dwa światy: teraźniejszy i przeszły. Zachwyciły mnie fragmenty z pamiętnika Mildy. Szczególną uwagę zwróciłam na słownictwo. Zostały napisane cudowną, staropolską polszczyzną. Przedstawiona w nich została historia miłosna dwojga zakochanych w sobie ludzi. Piękna i wzruszająca.
Nie dziwię się, że Natasza zapragnęła bardziej się w nią wgłębić. W tym celu wyjechała do Wilna. Razem z nią mogłam pospacerować starymi uliczkami tego jakże pięknego miasta. Jak już zapewne wiecie uwielbiam miejsca z duszą.
Oprócz Nataszy i jej matki w książce pojawiają się inne postaci. Nie mniej ciekawe. Bardzo interesującą osobą jest Joachim, malarz mieszkający na uboczu. On też skrywa w sobie jakieś tajemnice. Kolejnym męskim bohaterem jest Aleks, fotograf z ogromnym talentem. Spieszę z informacją, że pisarka nie zapomniała o wątku miłosnym.
Jest też Olga, bratanica Joachima. Natasza poznała ją w trakcie jednego ze spacerów. Od razu znalazły wspólne tematy do rozmów i bardzo się polubiły.
"Pamiętnik szeptuchy" to jedna z ciekawszych książek Doroty Gąsiorowskiej. W trakcie lektury delektowałam się każdą jej stroną. Nie jest cienka, więc czytanie może trwać troszkę dłużej. Ja potraktowałam to jako dodatkową zaletę. Jest to cudownie napisana opowieść o losach Nataszy, która tak na prawdę nie miała w życiu lekko. Niby ma wszystko, a brakuje jej tej jednej najważniejszej rzeczy. Miłości. Relacje z matką nie należą do łatwych, do tego dorzucić trzeba rodzinne tajemnice, które wychodzą na jaw. Oczywiście nie brakuje w niej również pięknych i wzruszających momentów. W końcu pisarska jest w tym mistrzynią. No i te opisy przyrody, które zasługują na ocenę celującą.
Zwykły pech sprawił, że Natasza trafiła do chaty Salmy, ale ja uważam, że było to przeznaczenie.
Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, która w końcu zdecydowała się zawalczyć o sobie i swoje marzenia. Mogę być pewna, że wy też będziecie gdy przeczytacie "Pamiętnik szeptuchy" do czego gorąco was zachęcam.
POLECAM:
MOJA OCENA 8/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Gdy Natasza nie pojawia się na ważnym spotkaniu jej matka wpada w szał. Ona natomiast nie informując nikogo wyrusza w podróż do swojej przyjaciółki mieszkającej na Podlasiu. Pech chciał, że w trakcie jazdy pomyliła kierunki. Na szczęście nie została bez pomocy. Schronienia udziela jej Salma, miejscowa szeptucha.
Obok książek autorstwa Doroty Gąsiorowskiej nie sposób przejść obojętnie. Co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna szata graficzna. Wnętrze też jest atrakcyjne i to bardzo. Ja jestem fanką twórczości tej jakże przesympatycznej pisarki już od dawna i z niecierpliwością oczekuję kolejnych opowieści.
Tak jak wspomniałam we wstępie każda z nich jest inna i to jest w tym wszystkim najbardziej interesujące. Dorota Gąsiorowska dba o to, żeby czytelnicy nie poczuli się znużeni i zaskakuje ich coraz to ciekawszymi pomysłami.
Wątek słowiański z którym mamy do czynienia w "Pamiętniku szeptuchy" jest jednym z nich. Dzięki niemu książka zyskała na atrakcyjności i ma niepowtarzalny klimat i urok.
Czytając przeniosłam się do czasów gdy wszelkiego rodzaju dolegliwości leczono jedynie za pomocą ziół. Ludzie kultywowali tradycję i żyli zgodnie z przyrodą i cyklami. Odnosili się do siebie z szacunkiem i obce im było pojęcie władzy.
Cała ta słowiańska otoczka nieoczekiwanie zaczęła fascynować Nataszę do tego stopnia, że przypadkowy nocleg w maleńkiej chacie w środku lasu przeobraził się w tygodniowy pobyt.
Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Salmy. Piła wodę prosto ze studni, spała na sienniku ze słomy. Najważniejsze jednak było to, że mogła w końcu poczuć się wolna, a brak zasięgu w telefonie był dla niej zbawienny. Prace domowe, których do tej pory nie wykonywała sprawiły jej ogromną radość. To nic, że na drugi dzień bolały ją wszystkie mięśnie. Na początku nie wiedział co i jak, ale jest pojętną uczennicą, więc dała sobie ze wszystkim radę. Temat dotyczący ziołolecznictwa również ją mocna zaciekawił. Spacerując leśnymi ścieżkami zaczęła inaczej patrzeć na to co ją otacza. Żałowała, że do tej pory przyroda i natura była dla niej obojętna.
W trakcie jednej z wędrówek natrafiła na studnię. Krąży na jej temat pewna legenda, którą Natasza chciałby poznać.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Czas wrócić do rzeczywistości. Na pożegnanie Salma wręcza dziewczynie pamiętnik z symbolem jaskółek na okładce. Autorką zapisków jest niejaka Milda. Staruszka dziwnie się przy tym zachowywała. Zastanawiające jest też to, dlaczego taki prezent otrzymała właśnie ona.
Natasza chciałaby jeszcze wrócić do miejsca, które tak bardzo ją odmieniło. Ma ku temu kilka ważnych powodów. Tylko czy będzie jej to dane?
Na co dzień mieszka w Warszawie, ale ze względu na liczne podróże mało przebywa we własnym mieszkaniu. Żyje na walizka i w ciągłym stresie. W dużej mierze to Elżbieta, jej matka przyczyniła się do tego, że została modelką. Zaprowadziła małą Nataszkę na pierwszy casting. Potem były kolejne i tak to się zaczęło. Teraz kontroluje ją na każdym kroku. Jest apodyktyczną i bezkompromisową osobą, której się nie odmawia. Nie dostrzega, że jej córka nie jest szczęśliwa. Zresztą nigdy nie była. Nie ma wspomnień ze szkolnych lat, koleżanek też w tym czasie nie miała. O podwórkowych zabawach nawet nie było mowy. Zwyczajnie matka okradła Nataszę z dzieciństwa i zrobiła jej tym ogromną krzywdę. Niby chciała dla niej jak najlepiej, ale jakim kosztem to uczyniła. Widać też, że Elżbieta coś przed nią ukrywa.
Dorota Gąsiorowska bardzo dokładnie przedstawiła kulisy zawodu modelki. Okazuje się, że nie jest to lekka i przyjemna praca. Trzeba wiele poświęcić i z wielu rzeczy zrezygnować żeby osiągnąć sukces w tej branży. Młode, zagubione dziewczyny mogą szybko wpaść w pułapkę. Stają się w tedy pionkami w tej nieczystej grze. Są wykorzystywane na różne sposoby co może niejednokrotnie doprowadzić do tragedii. Modeling to nie tylko blask fleszy i modne ubrania. To także różnego rodzaju niebezpieczeństwa przed którymi trudno jest się obronić gdy lada moment marzenie o wielkiej karierze może się spełnić.
Bardzo dobrze, że taka problematyka została poruszona w książce.
W "Pamiętniku szeptuchy" stykają się ze sobą dwa światy: teraźniejszy i przeszły. Zachwyciły mnie fragmenty z pamiętnika Mildy. Szczególną uwagę zwróciłam na słownictwo. Zostały napisane cudowną, staropolską polszczyzną. Przedstawiona w nich została historia miłosna dwojga zakochanych w sobie ludzi. Piękna i wzruszająca.
Nie dziwię się, że Natasza zapragnęła bardziej się w nią wgłębić. W tym celu wyjechała do Wilna. Razem z nią mogłam pospacerować starymi uliczkami tego jakże pięknego miasta. Jak już zapewne wiecie uwielbiam miejsca z duszą.
Oprócz Nataszy i jej matki w książce pojawiają się inne postaci. Nie mniej ciekawe. Bardzo interesującą osobą jest Joachim, malarz mieszkający na uboczu. On też skrywa w sobie jakieś tajemnice. Kolejnym męskim bohaterem jest Aleks, fotograf z ogromnym talentem. Spieszę z informacją, że pisarka nie zapomniała o wątku miłosnym.
Jest też Olga, bratanica Joachima. Natasza poznała ją w trakcie jednego ze spacerów. Od razu znalazły wspólne tematy do rozmów i bardzo się polubiły.
"Pamiętnik szeptuchy" to jedna z ciekawszych książek Doroty Gąsiorowskiej. W trakcie lektury delektowałam się każdą jej stroną. Nie jest cienka, więc czytanie może trwać troszkę dłużej. Ja potraktowałam to jako dodatkową zaletę. Jest to cudownie napisana opowieść o losach Nataszy, która tak na prawdę nie miała w życiu lekko. Niby ma wszystko, a brakuje jej tej jednej najważniejszej rzeczy. Miłości. Relacje z matką nie należą do łatwych, do tego dorzucić trzeba rodzinne tajemnice, które wychodzą na jaw. Oczywiście nie brakuje w niej również pięknych i wzruszających momentów. W końcu pisarska jest w tym mistrzynią. No i te opisy przyrody, które zasługują na ocenę celującą.
Zwykły pech sprawił, że Natasza trafiła do chaty Salmy, ale ja uważam, że było to przeznaczenie.
Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, która w końcu zdecydowała się zawalczyć o sobie i swoje marzenia. Mogę być pewna, że wy też będziecie gdy przeczytacie "Pamiętnik szeptuchy" do czego gorąco was zachęcam.
POLECAM:
MOJA OCENA 8/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Zamierzam poznać kunszt Gąsiorowskiej, bo uwielbiam klimaty słowiańskie. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie książki Doroty Gąsiorowskiej są cudowne. Ta jest wyjątkowa :-)
Usuń