Autor: Katherine Center
data wydania: 17 lipca 2019
liczba stron: 416
wydawnictwo: Muza
Czytanie krótkiego opisu książki jest dla mnie bardzo ważne. Mam wtedy pewność, że historia w niej opisana trafi w mój gust. W przypadku powieści "Milion nowych chwili" autorstwa Katherine Center tak właśnie było. Swoją uwagę zwróciłam także na rekomendację napisaną przez Ninę Georg. Zaintrygowała mnie bardzo i nie tracąc zbędnego czasu wystartowałam z lekturą.
data wydania: 17 lipca 2019
liczba stron: 416
wydawnictwo: Muza
Czytanie krótkiego opisu książki jest dla mnie bardzo ważne. Mam wtedy pewność, że historia w niej opisana trafi w mój gust. W przypadku powieści "Milion nowych chwili" autorstwa Katherine Center tak właśnie było. Swoją uwagę zwróciłam także na rekomendację napisaną przez Ninę Georg. Zaintrygowała mnie bardzo i nie tracąc zbędnego czasu wystartowałam z lekturą.
Jak wygląda szczęście? Na to pytanie z łatwością mogłaby odpowiedzieć Maggi. Ukończyła prestiżową uczelnię. Lada chwila może otrzymać pracę na której bardzo jej zależy. Od dłuższego już czasu jest w związku z Chipem, który stara się o licencję pilota. Dziewczyna niestety nie podziela jego pasji. Czuje lęk i strach przed lataniem.
Zbliżają się walentynki i Maggi ma nadzieję, że ukochany w końcu poprosi ją o rękę. Tak też się dzieje, ale troszkę w innych okolicznościach o jakich marzyła. Chip zaprasza ją na próbny lot samolotem.
Nieoczekiwanie pogarszają się warunki pogodowe i dochodzi do dramatycznego w skutkach wypadku.
Patrząc na okładkę książki "Milion nowych chwil" można sobie wiele wyobrazić, ale pierwsze co nam przychodzi do głowy to dwoje zakochanych w sobie ludzi cieszących się swoją bliskością. Jednak gdy poznamy bliżej historię Maggi i Chipa już nie będzie tak pięknie i kolorowo. Od razu uspokajam, że całość nie składa się tylko ze smutnych wątków. Elementy optymistyczne również się pojawiają.
Maggie, nasza główna bohaterka jak do tej pory nie miała powodów żeby narzekać na swoje życie. Można powiedzieć, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, a problemy omijają ją szerokim łukiem. Jak jest naprawdę wie tylko ona.
Zatrzymajmy się na moment przy osobie Chipa. Jest przystojnym mężczyzną, którego pasją jest latanie. Niebawem otrzyma licencję pilota. No właśnie, niebawem czyli jeszcze jej nie ma. Od pierwszych stron nie wzbudził we mnie sympatii i strasznie mnie denerwował. Im dalej było jeszcze gorzej. Dobrze wiedział, że jego dziewczyna boi się latać, więc powinien ją zrozumieć. Popis przed ukochaną był ważniejszy.
Nie chcę nikogo oskarżać, ale to on w dużej mierze przyczynił się do dramatu jaki rozegrał się w przestworzach, w którym Maggi doznała tak poważnych obrażeń.
Najpiękniejszy dzień w jej życiu stał się jednym wielkim koszmarem. W jednej sekundzie straciła wszystko: plany, marzenia, a przede wszystkim zdrowie. Na skutek wypadku została sparaliżowana. Jeszcze tak niedawno tryskała energią, a teraz przyszło jej się zmierzyć z zupełnie nową rzeczywistością. Świat, który do tej pory znała stał się dla niej obcy.
Jak może normalnie funkcjonować z myślą, że jej nogi są niesprawne? Cały czas będzie musiała liczyć na czyjąś pomoc. Nawet w najbardziej intymnych sytuacjach. Nie mówiąc już o jakiejkolwiek pracy i założeniu rodziny. W końcu kto by chciał związać się z kaleką. Maggi miała jeszcze maleńką nadzieję, że Chip będzie przy niej w tych trudnych chwilach. Bardzo w tej kwestii się pomyliła.
Na szczęście może liczyć na pomoc rodziny. Chociaż nie zawsze relacje z najbliższymi wyglądały dobrze. Od kilku lat nie ma kontaktu ze swoją siostrą i tak na prawdę nie wie dlaczego wyjechała.
Wiadomość o wypadku sprawia, że niespodziewanie pojawia się w szpitalu. Dzięki niej Maggie zaczyna się uśmiechać. Rozpoczęła też ćwiczenia pod okiem Iana najbardziej gburowatego rehabilitanta w całym szpitalu.
Żeby wrócić do sprawności po tego typu urazach potrzebna jest ogromna dawka siły i determinacji. Nawet najmniejszy objaw poprawy może podnieść na duchu i zachęcić do jeszcze większego wysiłku. Gdy nic takiego nie ma miejsca pojawia się zwątpienie i niechęć. Łatwo w takiej sytuacji wpaść w depresję.
Na szczęście Maggi miała przy sobie osoby, które ją kochają. Wie, że już nigdy nie stanie na nogi, ale za to może innym w tym pomóc.
"Milion nowych chwil" to wyjątkowa książka pod wieloma względami. Wciągnęła mnie już od pierwszych stron i trudno mi było się od niej oderwać. Nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z tak emocjonującą historią. Mamy ich tutaj cały wachlarz. Począwszy od radości kończąc na złości i nienawiści.
Niepełnosprawność to bardzo trudny i zarazem delikatny temat. Pisarka przedstawiła go od strony psychologicznej. Co czuje i jak zachowuje się osoba, która dowiaduje się, że do końca swojego życia będzie musiała poruszać się na wózku inwalidzkim.
"Milion nowych chwil" to kawał dobrej literatury obyczajowej. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości czy warto sięgnąć po książkę to ja szybciutko je rozwiewam. Z tą powieścią po prostu trzeba się zapoznać.
Jest to jak do tej pory najlepsza książka, którą było mi dane w tym roku przeczytać. Zachwyca, wzrusza i daje nadzieję.
POLECAM
MOJA OCENA 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz