poniedziałek, 25 sierpnia 2025

WYŚNIONY KONCERT (Recenzja)

Autor: Anna Bałenkowska 
data wydania: 14 czerwca 2023
liczba stron: 352
wydawnictwo: Zwierciadło
 










Tym razem padło na książkę z mojego prywatnego zbioru. "Wyśniony koncert" autorstwa Anny Bałenkowskiej trochę czekał na swoją kolej, ale jak to się mówi: lepiej późno, niż wcale. 

Roberto Bianchini, światowej sławy dyrygent otrzymuje przesyłkę z zaskakującą zawartością. W jego dłonie trafił papierowy zapis muzycznego arcydzieła sprzed kilkudziesięciu lat. 
Kto jest adresatem, i dlaczego akurat on stał się nadawcą tak cennego dzieła?
Zaintrygowany całą tą sytuacją wyrusza w podróż do Walencji podążając śladami Antoniusza Dobrowolskiego, twórcy "Wyśnionego koncertu". 

Ja już tak mam, że przed rozpoczęciem lektury robię sobie taki mały research, żeby sprawdzić opinie oraz oceny innych recenzentów. Tak też było i tym razem. Większość z nich była bardzo pozytywna, co mnie nie dziwi, bo powieść jest fantastyczna pod każdym względem. 
"Wyśniony koncert" wciąga już od pierwszej strony,  pochłania bez reszty i oczarowuje. Poznawanie tej historii staje się ekscytującą podróżą w towarzystwie świetnie wykreowanych bohaterów.  Wszyscy tęsknią za prawdziwą i szczerą miłością. Mimo tego, że w ich  otoczeniu nie brakuje innych ludzi, samotność nie jest im obca. Jak każdy z nas podejmują różnego rodzaju decyzje, niejednokrotnie bywają one bardzo trudne, niosą ze sobą różnego rodzaju konsekwencje. Mogą ranić i sprawiać ból. 
Anna Bałenkowska jest z zawodu skrzypaczką, więc zna muzyczny świat od tzw. środka i na kartach swojej powieści pragnie nam go szerzej przedstawić. My, jako odbiorcy zachwycamy się już gotowym utworem, nie bierzemy pod uwagę ile pracy, wyrzeczeń kosztuje napisanie tekstu, skomponowanie muzyki, stworzenie całej aranżacji. Nie da się tego zrobić w kilka minut, coś takiego potrzebuje czasu. Ogromne znaczenie ma tutaj wsparcie najbliższych, które jest bardzo cenne. Najgorzej gdy początkujący artysta nie może czegoś takiego doświadczyć. Wręcz przeciwnie, jest wyśmiewany, pogardliwymi wypowiedziami podcinają skrzydła, nie wierzą, że ktoś ma talent, pasję i może odnieść sukces. Co w takiej sytuacji począć? Poddać się, czy zawalczyć o swoje marzenia? 
Autorka pokazuje nam cienie i blaski muzycznego fachu robiąc to w sposób szalenie ciekawy z ogromną dawką emocji. 
Powieść działa hipnotyzująco na czytelnika. Odurza i porusza wewnętrznie klimatem stworzonym przez Annę Bałenkowską. W trakcie lektury nasza wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. "Wyśniony koncert" to nie tylko Walencja. Siedząc sobie wygodnie w fotelu odwiedzamy Kraków, Barcelonę, Rzym oraz Londyn. Spacerujemy urokliwymi uliczkami, podziwiamy piękną architekturę, uczestniczymy w zapierających dech koncertach. Ja jestem całą tą otoczką zachwycona. 
Akcja toczy się w dwóch przestrzeniach czasowych. Przeszłość, która dotyczy Antoniusza Dobrowolskiego przeplata się z tarezniejszością gdzie pierwsze skrzypce gra Roberto Bianchini.  Nie chcę za dużo zdradzać, ale w książce mamy do czynienia z pewnym wątkiem o którym warto wspomnieć. Ma on związek z motywem klątwy, który łączy się z pewnym kryminalnymi wydarzeniami. Brzmi interesująco, prawda? 
Całość czyta się płynnie i sprawnie mimo tego, że w tej historii dzieje się bardzo dużo, a akcja pędzi jak szalona. W takiej sytuacji można się pogubić,  ale nie tutaj. Anna Bałenkowska wykonała ogrom wspaniałej pracy pisząc "Wyśniony koncert". Zadbała o każdy najmniejszy szczególik. Podarowała swoim czytelnikom urzekającą i chwytającą mocno za serce powieść obyczajową, taką z najwyższej półki. 

POLECAM 
MOJA OCENA 9/10





 
 
 

poniedziałek, 14 lipca 2025

ZOSTAŃ ZE MNĄ ( Recenzja)

Autor: Joanna Kruszewska
data wydania: 29 czerwca 2022
liczba stron:
wydawnictwo: Filia











"Zostań ze mną" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Kruszewskiej.

Maria przyszła na świat w domu, w którym nie zaznała miłości, ani rodzicielskiej troski. To wszystko zapewniła jej Wiera, miejscowa zielarka, która z czasem stała się dla Marii najważniejszą osobą w życiu.
Biorąc ślub z Mirkiem, szanowanym lekarzem miała nadzieję, że teraz zacznie patrzeć w przyszłość z optymizmem. Niestety szybko przekonała się, w jak dużym była błędzie. 

Na okładce widnieje mały drewniany domek w otoczeniu wiejskiego krajobrazu. I na tym kończy się motyw sielskości w tej książce. Za to znacznie więcej można wyczytać z opisu fabuły. Jest on odpowiedzią na pytanie, z czym tak naprawdę będzie nam dane się zapoznać.
Joanna Kruszewska na kartach swojej powieści opisuje historię Marii. Poznajemy ją w chwili gdy jest pełną werwy seniorką. Jej sposób bycia, to jak wygląda może co u niektórych wzbudzać nie małe kontrowersje. Opinie innych ludzi zupełnie jej nie interesują. Nawet własnej córki, której trudno to wszystko zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować. Jest przysłowiowym kolorowym ptakiem i nie ma zamiaru niczego w sobie zmieniać. 
Aż dziw, że po tym wszystkim co ją spotkało potrafi się uśmiechać. Autorka przeplata teraźniejszość z przeszłością, dzięki temu czytelnik może dokładniej zapoznać się z życiorysem naszej głównej bohaterki. Los Marii nie oszczędzał, i to od dnia swoich narodzin. Trudno sobie wyobrazić co mała Marysia mogło czuć widząc obojętne spojrzenie matki i ojca kierowane w jej stronę. Brak jakiejkolwiek czułości i serdeczności. Jest to fikcja literacka, ale w dzisiejszych czasach nie brakuje informacji na temat porzuconych i niechcianych dzieci. Tutaj można całą tę sytuację usprawiedliwić wcześniejszą stratą, depresją poporodową, ale i tak są jakieś granice. 
W książce nie brakuje trudnej i zarazem ważnej problematyki. Przemoc fizyczna jak i psychiczna to kolejny przykład. Do tego dochodzi jeszcze nadużycie alkoholu. Na całym świecie mnóstwo kobiet cierpi właśnie z takich powodów, a  oprawcami przeważnie są ich mężowie. Mężczyźni, którzy mieli zapewnić im spokój, bezpieczeństwo. Maria właśnie tego oczekiwała wychodząc za mąż za Mirka. Pierwszy cios był początkiem niewyobrażalnego dramatu, z którego miała szansę się uwolnić, ale nie zrobiła tego. Cierpiała, znosiła te wszystkie upokorzenia dla dobra dzieci. 
Chwilami trudno mi się to wszystko czytało i musiałam robić sobie krótkie pauzy dla rozładowania emocji, a jest ich tutaj bardzo dużo. 
Czy życie Marii cały czas było tylko takie? Otóż nie. Pojawiły się w nim epizody, które rozgoniły szare chmury i na moment wychodziło słońce. W tym czasie czuła się naprawdę szczęśliwa. Kto za tym stoi tego wam moi drodzy nie zdradzę. 

Całość oceniam jak najbardziej na plus. Stylistycznie, językowo było poprawnie i osobiście nie mam do czego się przyczepić jeśli chodzi o tego typu elementy.  Po przeczytaniu samego opisu fabuły wiedziałam, że nie będzie to lekka, odprężająca historia, tylko coś mocniejszego. Książkę czyta się dobrze, akcja ma swoje tempo. Momentami robiło się bardziej interesująco i zarazem wzruszająco. 
Czytam dużo, ale chyba poraz pierwszy byłam tak bardzo ciekawa zakończenia tej historii. W jakim kierunku to wszystko podąży. Czy finał będzie z happy endem, czy wręcz przeciwnie. 
"Zostań ze mną" to inteligentnie napisana powieść, a do tego bardzo życiowa, którą serdecznie wam polecam.

POLECAM 
MOJA OCENA 7/10




 

piątek, 20 czerwca 2025

TYLKO TWOIMI OCZAMI (Recenzja)

Autor: Valerie Bielen
data wydania: 26 kwietnia 2016
liczba stron: 304
wydawnictwo: Prozami










Prosta i zarazem przyciągająca wzrok okładka, intrygujący tytuł i ciekawy zarys fabuły. Biorąc pod uwagę wszystkie te trzy elementy nie mogłam przejść obojętnie obok powieści "Tylko twoimi oczami" autorstwa Valerie Bielen.
Przy okazji było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki. 

Dwudziestoczteroletnia Alice decyduje się na poważny życiowy krok i wyrusza w podróż do Wenecji. Tym sposobem spełnia marzenie swojej zmarłej mamy, która za życia pragnęła zobaczyć to jakże piękne włoskie miasto, ale z różnych przyczyn nie było jej dane. 
Będąc już na miejscu zatrudnia się jako opiekunka do dzieci u jednej z rodzin. 
Dziewczyna nie jest typem imprezowiczki. Należy do cichych i spokojnych osób, a swój wolny czas lubi spędzać w towarzystwie ciekawej książki. 
Żeby lepiej poznać nowe miejsce zamieszkania organizuje sobie nocne spacery po weneckich zakątkach. W trakcie jednego z nich zauważa tajemniczego mężczyznę, który jak się okazuje, jest niewidomy. 

Skąd wiem, że dana książka przypadnie mi do gustu? Gdy wciągnie mnie już po kilku początkowych stronach. I właśnie coś takiego miało miejsce gdy zaczęłam czytać "Tylko twoimi oczami". 
Ta historia mną zawładnęła, oplotła swoimi mackami, zahipnotyzowała. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej uroku, klimatu stworzonego przez autorkę. Świetna kreacja bohaterów również zasługuje na uznanie. 
Alice błyskawicznie obdarzyłam sympatią. Zresztą nie da się jej nie lubić. Jest ciepłą, wrażliwą, empatyczną osobą. Stroni od imprez i dużych skupisk ludzi. Nie nosi ekstrawaganckich ubrań, a jej twarzy nie pokrywa ostry makijaż. Czy taki sposób bycia to coś złego? Otóż nie, ale takim kobietom często przypina się metkę tzw. szarej myszki. W dzisiejszych czasach niestety lubimy oceniać, wydawać opinie na temat innych ludzi nie znając ich życia. 
Alice mimo młodego wieku została bardzo mocno doświadczona przez los. Wychowywała się bez ojca, potem na skutek choroby straciła matkę, więc coś takiego musiało w jakimś stopniu wpłynąć na jej psychikę i postrzeganie świata. 
Nieoczekiwanie na jej drodze pojawia się tajemniczy, przystojny Anglik. Po raz pierwszy ujrzała go na sąsiednim tarasie, potem na nocnym spacerze, i od tej chwili zawładną myślami Alice. Szybko dostrzegła, że jest niewidomy, ale w niczym jej to nie przeszkadzało. Nie słuchała tego co inni mają do powiedzenia na jego temat, nie brała pod uwagę żadnych plotek i insynuacji. Zapragnęła lepiej go poznać i odkryć kim tak naprawdę jest. 
Tobia, bo tak ma na imię odnosił sukcesy, żył pełnią życia.  Niestety pewne dramatyczne wydarzenie zmieniło wszystko, a najbardziej zmienił się on sam. Z rozrywkowego faceta stał się odludkiem, zatrzasnął drzwi przed światem i całkowicie stracił wiarę w lepsze jutro. 
Alice i Tobie więcej dzieli niż łączy, ale mimo tych wszystkich różnic szybko zaczyna pojawiać się między nimi nić porozumienia. W końcu oboje zostali mocno skrzywdzeni przez los. Ich znajomość rozwija się niczym piękny kwiat. Rozkłada na łopatki, dogłębnie porusza czytelnika i chwyta głęboko za serce. 
Tobia po raz pierwszy komuś zaufał, zdobył się na odwagę i wykonał jakże ważny krok ku szczęściu. Dziewczyna, której tak na prawdę nie znał stała się jego oczami. To dzięki Alice zaczął na nowo żyć, uśmiechać się. Dla niej to też było coś nowego, niespotykanego i wyjątkowego. 
Z czasem między nimi rodzi się coś bardziej poważnego. Jeśli oczekujecie gorących opisów, to akurat w tej książce czegoś takiego nie uświadczymy. Jest za to subtelność, delikatność, czuły dotyk powodujący drżenie ciała. Są nieśmiałe pocałunki, spojrzenia, które rozpalają zmysły. Oboje w piękny sposób poznają siebie nawzajem. 
W książce został poruszony bardzo ważny temat dotyczący niepełnosprawności, a dokładnie utraty wzroku. Widzisz wszystko, ale wyobraź sobie, że w jednej sekundzie masz przed swoimi oczami tylko ciemność? Jak żyć w takiej sytuacji? Jest to bez wątpienia niewyobrażalny dramat. Valerie Bielen pokazuje nam wszystkim z czym takie osoby muszą się mierzyć gdy wychodzą ze swoich domów lub mieszkań. Dlatego Tobia tego unikał jak tylko mógł. 
Wszystko to działo się w Wenecji. Opisy jakie zaserwowała nam autorka drażnią wyobraźnię czytelnika, kuszą i nęcą. Są po prostu fantastyczne. Zachęcają do odwiedzenia tego jakże pięknego i wyjątkowego miejsca. Aż chce się wziąć przykład z Alice i wyruszyć w podróż jej śladami. 
A może po przeczytaniu "Tylko twoimi oczami" słynne miasto na wodzie będzie waszym celem wakacyjnego wyjazdu?
Jeśli jesteście ciekawi jak potoczyły się losy książkowych bohaterów i w jakich okolicznościach Tobia stał się niewidomy zachęcam was do lektury, bo naprawdę warto. Jest to świetnie napisana powieść obyczajowa, przy której z pewnością miło spędzicie czas. 

POLECAM 
MOJA OCENA 7/10
 

niedziela, 18 maja 2025

DROBNE CHWILE WOLNOŚCI (Recenzja)

Autor: Lorenza Gentile
data wydania: 26 marca 2025
liczba stron: 311
wydawnictwo: Czarna Owca










"Drobne chwile wolności" to druga książka Lorenzy Gentile. Powieść cieszy się sporym zainteresowaniem, zbiera pochlebne recenzje, więc i ja się na nią skusiłam. Czy było warto?

Mieszka z rodzicami, jest (tylko) stażystka w jednej z firm, niebawem wychodzi za mąż. Cierpi na bezsenność i miewa ataki tachykardii. Tak w skrócie wygląda życie trzydziestoletniej Olivy.
Któregoś dnia otrzymuje list od dawno niewidzianej ciotki Vivienne wraz z biletem do Paryża. W przeszłości były sobie bardzo bliskie, więc tęsknota czasami daje o sobie mocno znać. Mimo upływu lat nie wie dlaczego tak nagle zniknęła. 
Może spotkanie w stolicy Francji z ulubioną krewną pomoże Olivy odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją od lat pytania. Wreszcie nadszedł ten moment, żeby prawda w końcu wyszła na jaw. 

Pozytywne opinie na temat danej książki działają na potencjalnego czytelnika jak magnez. Mnie też skusiły, tylko co wtedy gdy po skończonej lekturze nie podzielam z innymi tego zachwytu? Tak też się dzieje w przypadku "Drobnych chwili wolności". Początek był obiecujący i zachęcił mnie do dalszej lektury, ale im dalej w las robiło się po prostu nudno. 
Lubię gdy w czytanej książce coś się dzieje, lubię ciekawie poprowadzoną fabułę, lubię gdy akcja potrafi mnie zaskoczyć. Niestety w powieści Lorenzy Gentile nie ma czegoś takiego i bardzo nad tym ubolewam. Pomysł autorka miała świetny, ale wykonanie nie podbiło mojego czytelniczego serca. Chyba po raz pierwszy lektura książki była dla mnie tak męcząca, wręcz usypiająca. 
Kreacja bohaterów też nie zachwyca. Oliva jest dorosłą, inteligentną kobietą, ale bardzo pogrubioną. Wyjazd ma jej pomóc odnaleźć drogę po której powinna podążać i odkryć siebie na nowo. To, w jaki sposób się zachowywała było chwilami dziwne, i trudne do zrozumienia. 
Bez wątpienia na plus zasługują opisy Paryża. Czytając książkę odbyłam fascynującą podróż do tego jakże interesującego miasta siedząc sobie wygodnie w fotelu. No i oczywiście księgarnia ". Shakespeare and Company". Wielka szkoda, że nie została szerzej przedstawiona bo chciałoby się znacznie więcej. 

"Drobne chwil wolności" to mój pierwszy tegoroczny książkowy zawód. Liczyłam na ciekawą, wciągającą, wypełnioną po brzegi emocjami historię. Niestety nic z tych rzeczy. Jednak przeglądając opinie innych recenzentów ta powieść ma swoich fanów. Mnie nie urzekła, ale może tobie przypadnie do gustu. 

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca

MOJA OCENA 
6/10