Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albatros. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albatros. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 marca 2023

STRAŻNIK TAJEMNIC ( Recenzja )

Autor: Kate Morton 
data wydania: 28 sierpnia 2013
liczba stron: 560
wydawnictwo: Albatros 











"Strażnik tajemnic" to moje drugie spotkanie z twórczością Kate Morton. Jestem ogromną fanką historii z rodzinnymi tajemnicami w tle, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko zatopić się w lekturze książki.
 

Laurel może być z siebie dumna. Dzięki ciężkiej pracy spełnia swoje nastoletnie marzenie i została słynną aktorką. Jednak jej życie dalekie jest od szczęśliwego. Mając 16 lat, stała się naocznym świadkiem morderstwa, i nie potrafi wymazać tego z pamięci. 
W dniu 90-tych urodzin matki spotyka się ze swoimi siostrami w rodzinnej posiadłości. Laurel widzi w jakim stanie jest Dorothy, i zdaje sobie sprawę z tego, że musi się pospieszyć jeśli chce zdobyć jakiekolwiek informacje na temat tej strasznej zbrodni. Cały czas ma przed oczami przerażoną twarz matki, w trakcie rozmowy z tajemniczym mężczyzną. 
Chce w końcu poznać całą prawdę i rozwiązać tą jakże trudną zagadkę.  
Zastanawia ją również postać kobiety ze starego zdjęcia, które przez przypadek wypadło z książki. Nigdy wcześniej jej nie widziała, ale z pewnością coś ją łączy z Dorothy i tego też ma zamiar się dowiedzieć. 

Ależ to była smakowita uczta literacka. Strona po stronie delektowałam się książką. Jest bogata w treść, i dlatego jej lektura może trwać trochę dłużej. Ja spędziłam w towarzystwie "Strażnika tajemnic" kilka dni, i ani przez moment nie poczułam znużenia lub niechęci do tej opowieści. Wręcz przeciwnie, trudno mi było się od niej oderwać. Początek szalenie mnie zaciekawił, a im dalej, robiło się coraz bardziej intrygująco i emocjonująco. 
Kate Morton opisała w "Strażniku tajemnic" losy trzech kobiet na przestrzeni lat. Począwszy od okresy II wojny światowej, kończąc na współczesności. Powieść składa się z trzech części, które zostały zatytułowane imieniem danej bohaterki. 
Pierwsza zarezerwowana została dla Laurel. Poznajemy ją gdy była nastolatką, spędzającą każdą możliwą chwilę w swoim domku na drzewie. Tak też było w dniu urodzin jej braciszka. Zamiast spędzać czas z najbliższymi wolała w ciszy i spokoju marzyć o karierze aktorskiej i pewnym młodzieńcu, który zawładną jej sercem. Wiodła szczęśliwe i dalekie od trosk życie. Nawet przez chwilę nie przypuszczała, że wraz z pojawieniem się nie widzianego wcześniej mężczyzny wszystko ulegnie zmianie. To co zobaczyła musiało w jakimś stopniu wpłynąć na jej dorosłość.
Teraz gdy jest dojrzałą kobietą chce w końcu zamknąć drzwi do przeszłości. Ma jej w tym pomóc brat, który był w dniu zbrodni bardzo małym dzieckiem, ale widział zakrwawiony nóż i leżące na ziemi nieruchome ciało człowieka. 
Razem z Laurel czytelnik dowiaduje się wielu ciekawych informacji na temat Dorothy, zanim została panią Nicolson. Przenosimy się do bombardowanego Londynu, aby móc poznać jej losy. Jak żyła, czym się zajmowała. 
Kate Morton w bardzo ciekawy sposób przedstawiła ten wątek. Jest w nim ogrom tajemniczości. Byłam strasznie ciekawa na jaki trop trafi Laurel w trakcie szperania w starych dokumentach i listach z czasów II wojny światowej. W pewnym momencie poczułam się tak, jakbym czytała  trzymający w napięciu thriller szpiegowski. Lubię takie nie sztampowe historie. Niby jest to literatura obyczajowa, ale zawiera w sobie dramatyzm połączony z elementami sensacyjnymi. Bardzo mi się to spodobało. 
Oceniam na  duży plus także sposób wykreowania Dorothy, drugiej kobiecej bohaterki. Zaznajmiamy się z nią w momencie, w którym lada dzień może przestać bić jej serce. To co przeżyła, wryło się w jej psychikę. Powrót do wydarzeń z przeszłości sprawia jej ogromny ból. Jednak z drugiej strony wie, że w końcu prawda musi wyjść na jaw. Stan zdrowia pozwala jej na krótkie rozmowy z Laurel. Z jej ust usłyszała imię Vivienne, tak ma na imię dziewczyna ze zdjęcia. 
Dorothy będąc młodą kobietą zakochała się w pewnym chłopcu. Niestety tego uczucia nie zaakceptowali jej rodzice. W związku z tym postanowiła wyprowadzić się z domu i razem z ukochanym wieść szczęśliwe życie. Jednak z biegiem czasu Dorothy stała  się inną osobą. Przeszła wewnętrzną metamorfozę. Mieszkając w Londynie pracowała w różnych miejscach, aż w końcu znalazła zatrudnienie jako dama do towarzystwa. Opiekowała się schorowaną, starszą kobietą, która nie mogła liczyć na pomoc rodziny. Ich relacje początkowo nie należały do najlepszych, ale powoli pojawiała się między nimi nić porozumienia. 
Dorothy lubiła fantazjować i stwarzać swoje historie na temat danej osoby. Była pewna, że to ona stanie się spadkobierczynią ogromnego majątku. Gdy poznała Vivienne od razu zaczęła ją traktować jak swoją najlepszą przyjaciółkę. Któregoś dnia doszło między nimi do niemiłego incydentu. Dorothy poczuła się zdradzona i oszukana. Musiała się w jakiś sposób zemścić. Miała nawet swój plan i wmieszała w to wszystko Jimmy'ego. Czuł do niej słabość i dalej ją kochał. Nawet po tym jak go potraktowała.
Dorothy jest bardzo charakterystyczną postacią na którą szybko zwraca się uwagę. Początkowo czułam do niej dużą niechęć. Była dla mnie rozkapryszoną dziewczyną egoistycznie patrzącą na świat.
Bardzo zainteresowała mnie osoba Vivien. Chyba dlatego, że w książce na jej temat jest bardzo mało informacji. Wiemy tylko, że mieszka z mężem, który z zawodu jest pisarzem. O dzieciach nie było żadnej wzmianki. Dość tajemnicza jest jej choroba z którą się zmaga. To głównie z jej przyczyny nie stawia się w pracy. Spędza  wtedy czas w domu pod troskliwą opieką wspomnianego męża. 
Powiem wam, że od razu wydało mi się to wszystko podejrzane. Czułam, że coś tu nie gra i musi małżonek Vivienne brać w tym udział. Siniaki na skórze nie biorą się z nikąd. 
Dorothy z czasem zrozumiała o co w tym wszystkim chodzi i doszła do wniosku jak wielki popełniła błąd. 
Co do zakończenia całej tej fascynującej historii jest tak zaskakujące, że nie mam słów. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Jestem nim wstrząśnięta, ale nie zmieszana. Jestem zachwycona. Kocham takie książki, w których pojawia się element zaskoczenia. Zaraz nastąpi koniec, którego się domyślasz, a tu taki psikus. Brawo.

"Strażnik tajemnic" to piękna opowieść o miłości, bliskości i rodzinnych relacjach. Trudna przeszłość może stać się motywatorem do tego, żeby móc odkryć siebie na nowo. Wybaczyć nie jest łatwo, ale gdy poznajemy całą prawdę warto wykonać ten krok. Tym bardziej gdy najbliższa nam osoba jest u progu śmierci. 
Polecam wam tą jakże zaskakującą powieść i niech nie zrazi was jej grubość. Fani tajemnic rodzinnych będą z pewnością zadowoleni. Miłośnicy sensacyjnych klimatów też znajdą w niej coś dla siebie. Wątek psychologiczny też was na pewno zainteresuje. Polecam wszystkim tę książkę. Ja z pewnością sięgnę po inne powieść autorstwa Kate Morton. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10






wtorek, 1 października 2019

DOM NAD JEZIOREM ( Recenzja )

Autor: Kate Morton
data wydania: 18 maja 2016
liczba stron: 544
wydawnictwo: Albatros













Zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami na temat książek autorstwa Kate Merton postanowiłam sama sięgnąć po jej historię. Ku mojemu zadowoleniu w mojej bibliotece znalazł się jeden wolny egzemplarz Domu nad jeziorem. Osobiście lubię opowieści, które toczą się w tajemniczych posiadłościach. Rodzinne sekrety, intrygi oraz zakazana miłość. Wszystkie te elementy mogą stworzyć coś naprawdę ciekawego i wartego uwagi. 

Arystokratyczna rodzina Edvane'ów lubi spędzać swój letni czas w zabytkowej rezydencji położonej nad jeziorem. Nieruchomość otoczona jest ogrodami, a cała okolica słynie z pięknych krajobrazów. Coroczny bal z okazji letniego przesilenia organizowany przez panią domu przyciąga liczną śmietankę towarzyską. Niestety w trakcie jednego z przyjęć dochodzi do tragedii. Zaginął jedenastomiesięczny Theo - najmłodsze dziecko Edvane'ów. Rozpoczynają się poszukiwania na olbrzymią skalę. Zaangażowani zostają nawet dziennikarze. Przeszukanie jeziora oraz pobliskich lasów nie przyniosło niestety rozwiązania. Nie ma po dziecku żadnego śladu. Niby pojawili się świadkowie, że coś widzieli tego wieczoru, ale i to w niczym nie pomogło. 
Mija siedemdziesiąt lat od tego dramatu gdy przez przypadek na mury posiadłości natrafia Saddie Sparrow, młoda policjantka. Stawia sobie cel rozwiązania tejże jak bardzo tajemniczej sprawy. Jednocześnie zmaga się ze swoimi zawodowymi problemami. W trakcie prywatnego śledztwa okazuje się, że żyją dwie członkinie rodziny Edvane'ów, Alice oraz jej starsza siostra Deborah. Policjantka decyduje się na kontakt listowny z jedną z kobiet...

Co wydarzyło się tego wieczoru gdy wszyscy spędzali miło czas? Nikt niczego nie słyszał i nie widział? A może został zmuszony do milczenia? Pytań pada wiele, ale niestety odpowiedzi nadal brak. 

Jak ja lubię takie książki gdy napięcie jest stopniowane. Czytelnik może kartka po kartce poznawać bohaterów oraz liczyć na to, że za chwilę będzie miał do czynienia z ciekawym rozwojem wydarzeń. Tak dzieje się w przypadku Domu nad jeziorem. Książka jest moim debiutem jeśli chodzi o twórczość Kate Morton. Pisarka posiada olbrzymi talent jeśli chodzi o wątki w których tajemnice i sekrety grają główną rolę. Potrafi wodzić czytelnika za nos i nie można być niczego pewnym, aż do momenty gdy wszystko wyjdzie w końcu na jaw. Gdy dołożymy do tego całą otoczkę i miejsce w którym rozgrywa się akcja poczujemy spory dreszczyk emocji. Na pozór spokojne wody jeziora, leśne ścieżki oświetlone blaskiem księżyca oraz...nieodkryte pomieszczenia w rezydencji. Wszystkie te elementy wprowadzają  mroczny klimat do całej tej historii. Dzięki temu książka staje się jeszcze bardziej interesująca i trudniej jest się od niej oderwać. Czytelnik jak najszybciej chce rozwiązać wszystkie zagadki. Czegoś takiego chciała dokonać również Saddie Sparrow. Przyjazd do Kornwalii nie był dla niej przypadkowy. Została wysłana przez swojego szefa na przymusowy urlop. Troszkę narozrabiała i dostała czas aby wszystko w spokoju sobie uporządkować, a że przy okazji poznaje historię pewnej arystokratycznej rodziny chce się dowiedzieć na ten temat jak najwięcej. Jej zaangażowanie przynosi w końcu skutek. Pojawia się tzw. światełko w tunelu. 
Ciekawych postaci w książce jest znacznie więcej. Wspomniane wcześniej siostry Edvan. Jedna z nich stała się słynną pisarką. W końcu od małego wykazywała dar do pisania i posiadała ogromną wyobraźnię. Powrót do wydarzeń z przeszłości z pewnością nie był dla niej łatwy, ale zdobyła się na odwagę i powróciła do miejsca z którym wiąże się wiele wspomnień. Nie zawsze pięknych. 
Gdybym miała się do czegoś przyczepić to do zakończenia. Wydało mi się z lekka naciągnięte. Tak jakby pisarce zabrakło pomysłu, albo chciała jak najszybciej skończyć książkę. Troszkę mi zapachniało telenowelą i nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności. 

Z całego serca mogę polecić Dom nad jeziorem wszystkim miłośnikom książek, którzy kochają się w rodzinnych sekretach. Intryga, miłość oraz tajemnicze mury zabytkowej nieruchomości. Ja z pewnością sięgnę po kolejne książki Kate Morton. Czytając mogłam wybrać się w piękną podróż w przeszłość za co autorce mogę tylko podziękować. Jeśli jesteście w trakcie poszukiwań ciekawych i wciągających historii na długie jesienne wieczory to ta powieść będzie idealną propozycją. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

czwartek, 9 sierpnia 2018

BEZPIECZNA PRZYSTAŃ ( Recenzja )

Autor: Nicholas Sparks
data wydania: 15 czerwca 2011
liczba stron: 424
wydawnictwo: Albatros












Gdy opublikowałam pewnego dnia zdjęcie książki, którą mam zamiar czytać na jednym z portali społecznościowych zaraz pojawiło się pod nim kilka komentarzy. W dużej mierze były to same pozytywne opinie typu uwielbiam, super, najlepsza książka itd. Miałam cela wypożyczając ją z biblioteki pomyślałam sobie. W związku z tym nie pozostało mi nic innego jak rozpocząć lekturę "Bezpiecznej przystani" autorstwa Nicholasa Sparksa.

Southampton to małe urokliwe miasteczko. Jak wiemy tego typu miejsca mają swój specyficzny klimat. Każdy się z każdym zna i gdy tylko ktoś nowy ich odwiedzi staje się od razu źródłem plotek. Tak też było z Katie, młodą i atrakcyjną kobietą pracującą w restauracji U Ivana. Z drugiej strony wcale im się nie dziwię. Kto zdrowy na umyśle decyduje się na kupno domu w stanie lekko mówiąc dość kiepskim i to na takim odludziu? Odpowiedzi na tego typu pytanie mogą być różne. Jednak to tylko spekulacje do czasu gdy taka osoba sama nie zdradzi powodu dlaczego zdecydowała się na taki krok. Katie jednak stroni od towarzystwa innych ludzi i nie jest zbyt wylewna. Do czasu gdy poznaje Alexa, właściciela miejscowego sklepu, wdowca i ojca dwójki dzieci. To jemu zdradza swój sekret z przeszłości od której pragnie uciec...

Każdy z nas ma jakieś sekrety lub tajemnice. Jedne są mniejszego kalibru drugie większego. Nie zawsze chcemy o nich mówić, a jeśli już nabierzemy odwagi to zwierzamy się osobie, której możemy zaufać i jesteśmy pewni, że to co od nas usłyszy zostawi tylko dla siebie. Taką tajemniczą osobą była Katie. Nagle stała się mieszkanką Southampton. Nikt nie wiedział skąd przyjechała i dlaczego. Znalazła zatrudnienie w miejscowej restauracji, kupiła dom z dala od ludzi i tak jakoś żyła. A raczej próbowała ze wszystkich sił zasmakować normalności. Niestety nie było to takie proste po tym co przeszła będąc małym dzieckiem i gdy stała się już dorosłą kobietą. Nie będzie przesadą jeśli użyję stwierdzenia, że jej życie było jednym wielkim koszmarem z którego niestety nie mogła się obudzić bo wszystko było prawdziwe. Na szczęście postanowiła zawalczyć o siebie, a wiem, że nie każdą kobietę będącą na jej miejscu byłoby stać na coś takiego. Muszę się przyznać, że z wypiekami na twarzy wgłębiałam się w historię Katie. Byłam strasznie ciekawa co będzie dalej. Czy jej się uda, czy w końcu odnajdzie spokój. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się Alex, który sprawił, że wreszcie mogła się uśmiechać. Może początek ich znajomości nie należał do zbyt udanych, ale z czasem odkrywali siebie nawzajem. Jego dzieci również obdarzyły sympatią nową znajomą taty. Trzymałam kciuki za Alexa i Katie bo oboje zasługują na szczęście i miłość. Tym bardziej, że musieli zmierzyć się z przeciwnościami losu. Polubiłam bardzo tego faceta. Za jego troskę, czułość wobec swoich dzieci. Każda kobieta chciałaby mieć takiego mężczyznę u boku. Niby ideałów nie ma, ale według mnie Alex właśnie taki był. Idealny pod każdym względem, a sposób w jaki mówił o swojej zmarłej żonie wzrusza do łez.
W książce pojawia się jeszcze jeden mężczyzna o imieniu Kevin, ale o nim najlepiej by było jakbym nic nie napisała bo o takich ludziach po prostu nie warto. Jednak jego postać wprowadziła do książki wątek kryminalny, który spowodował, że moje zainteresowanie historią znacznie wzrosło. Czytałam jak w jakimś transie, a strony przelatywały między palcami w zawrotnym tempie. Żeby coś takiego miało miejsce książka musi mnie naprawdę wciągnąć. W przypadku "Bezpiecznej przystani" właśnie tak było.
Co mogę powiedzieć o zakończeniu? Zupełnie zwaliło mnie z nóg, zaskoczyło mnie totalnie. Tego typu niespodzianka była taką  przysłowiową wisienką lub truskawką na torcie i znacznie  wpłynęła na moją końcową ocenę.

Podsumowując mogę stwierdzić, że lektura "Bezpiecznej przystani" była dla mnie czytelniczą ucztą, którą zapamiętam na długo i z pewnością w przyszłości sięgnę po inne powieści autorstwa Nicholasa Sparksa. Niby w dużej mierze jego książki adresowane są do kobiet, ale z historią Katie powinni zapoznać się również panowie.

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

poniedziałek, 19 stycznia 2015

ZACHCIANEK ( Recenzja )

Autor: Katarzyna Michalak
data wydania: 2 listopada 2012
liczba stron: 368
wydawnictwo: Albatros











Po skończeniu "Poczekajki" moje czytelnicze serce podzieliło się na dwie części. Z jednej strony pierwszy tom Słonecznej trylogii sprawił, że odpłynęłam w świat magii i marzeń, a z drugiej zostawił we mnie zadrę i to sporą. Chyba nie wybaczę Pani Michalak, w jaki sposób przedstawiła wieś i jej społeczność. Ale i tak postanowiłam sięgnąć po jej kontynuację.  
Jeśli miałabym porównać "Poczekajkę" z "Zachciankiem" to ta druga przy tej pierwszej wypadła w moim odczuciu  lepiej.

Z Poczekajki i żółtej chatki przenosimy się do Zaborowa pod Warszawę gdzie znajduje się Dworek Rządcy. To właśnie tam osiedliła się nasza pani weterynarz wraz ze swoim wybrankiem serca - Gabrielem No teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko napisać: i żyli długo i szczęśliwie. Niestety życie to nie bajka. Tym bardziej jeśli mężczyzna nie wie czego tak naprawdę chce, a raczej kogo.. Namieszał w głowie Patrycji, a później nagle mu się coś odmieniło. Niby ją kocha, a chyba raczej nie kocha...Pogubił nam się troszkę chłopaczyna, wolnego związku mu się zachciewa. Andropuzę przechodzi, czy co. Wydaje mi się, że jak na swój wiek jest jeszcze za młody, żeby cierpieć na tą męską dolegliwość...Nie tak wyobrażała sobie Patrycja życie u boku swojego ukochanego. Tęskni za żółtą chatką. Ale tak to jest, gdy nagle  w związku robi się za ciasno. Pojawia się ona, szalona była żona...( aż mi się zrymowało ). Wiedziałam, że stanie się coś złego. I to właśnie ta szalona kobieta będzie maczała w tym swoje paluszki. Zresztą nie pierwszy raz...Dochodzi do dramatycznego zdarzenia...
Na ratunek kobiecie przychodzi....znienawidzony prze nią ŁUKASZ. Dobrze widzicie, ten ŁUKASZ. A gdzie był w tym czasie jej ukochany i co się wydarzyło w trakcie jego nieobecności, tego moi drodzy już wam nie zdradzę.
Mogę tylko powiedzieć tyle, że będzie się działo :-). Ponowne pojawienie się  Łukasza, spowoduje spory galimatias w życiu kobiety. Przecież tyle się przez niego wycierpiała, a teraz nagle zjawia się jakby nigdy nic pod postacią samarytanina i błaga ją o wybaczenie. Znowu coś kombinuję, czy przechodzi wewnętrzną metamorfozę? Po Łukaszku można spodziewać się wszystkiego, ale co mają do tego czarownice z kręgu...

Było cudnie...Spędziłam z tą książkę kilka fantastycznych chwil. I mogę być jednego pewna, że warto marzyć....
W pierwszej części trylogii Patrycja przedstawiona została w sposób można by rzec niewinny, jak rusałka, którą można spotkać o świcie na łące. Wiele już w swoim życiu przeszła, mimo tak młodego wieku. Ale nie zraziła się do ludzi, w dalszym ciągu darzy ich zaufaniem.
Miłość do swojego miejsca jest czymś fantastycznym i pięknym. Każdy z nas ma taki swój zakątek na ziemi do którego lubi wracać, za którym tęskni...Dla Patrycji takim miejscem jest Poczekajka. I kto by się spodziewał tego po miastowej dziewczynie.
Zgadzam się z tym, że nie wszystkim postać głównej bohaterki może przypaść do gustu. Dorosła kobieta a zajmuje się takimi bzdurami. Czarować jej się zachciewa. A niech sobie czaruje, skoro sprawia jej to przyjemność. No jest troszkę irytująca, nie powiem, ale chyba nikt z nas nie jest idealny, prawda. W drugiej części przekonamy się, że  silna z niej babka, jak już sobie coś postanowi musi to wykonać mimo tego, że po drodze do wyznaczonego celu napotyka przeszkody. Oczywiście chwile załamania również następują, są to krótkie chwile. Popłacze sobie, tak dla psychicznej ulgi. Potem wstaje z jeszcze większą wewnętrzną siłą.
Chyba o głównej bohaterce zostało już sporo powiedziane, więc warto również szepnąć słówko o innych książkowych postaciach.
Zatrzymajmy się na moment przy bohaterach płci męskiej. Gabriel i Łukasz. Obaj przystojni, dobrze zbudowani. Kobiety wzdychają na ich widok. Oj dodali smaczku Ci chłopcy do książki. Czasami warto dać człowiekowi drugą szansę, nawet w tedy gdy będzie to trudne. A tak naprawdę po bliższym poznaniu dostrzeżemy wszystkie cechy jakie skrywa dana osoba.
Hania, przyjaciółka Patrycji. W trudnych momentach zawsze wspierała Patrycję, ale w duchu zazdrościła jej. I teraz pada pytanie: czego? A no tego, że zawsze to Patrycja była tym numerem jeden. Ale na szczęście  nić przyjaźni która miedzy kobietami powstała nie została zerwana.

Pani Michalak to mistrzyni w pisaniu książek wypełnionych emocjami. Tak jak  w pierwszej części tak jak i w drugiej czytelnik będzie miał możliwość wgłębienia się w temat miłości, spełnionych marzeń. Przekona się również, że prawda ma wyjątkową moc. A do tego w sposób humorystyczny napisane dialogi. Momentów wzruszających również nie brakuje...Dla każdego coś miłego. I właśnie ta książka skierowana jest do wszystkich.
Niektórzy mogą sobie pomyśleć, gdy skończą czytać tę książkę, że to taka zwykła bajka, w której zakończenie jest również bajeczne. Ale czy czasami nie potrzebujemy właśnie takiej bajecznej odskoczni od problemów życia codziennego. Zapomnieć choć na chwilę o wkurzonym szefie w pracy, o kłótni z teściową...A może chcesz się zwyczajnie zrelaksować przy lekkiej i przyjemnej lekturze, więc usiądź sobie w fotelu...i odpłyń  w świat Patrysinych marzeń.

POLECAM
MOJA OCENA 10/10

sobota, 3 stycznia 2015

NAUCZYCIELKA MUZYKI ( Recenzja )

Autor: Janice Y.K. Lee
data wydania: 2010 (data przybliżona)
liczba stron: 416
wydawnictwo: Albatros










Za oknem szaro, buro i ponuro. Niestety zima przypomina raczej późną jesień. Najlepszym lekarstwem w takiej sytuacji jest spakowanie walizki i podróż do ciepłych krajów, ale  niestety nie każdy w danym momencie może pozwolić sobie na taki urlop. Janice Y.K. Lee i "Nauczycielka muzyki" spowodowała, że odbyłam egzotyczną podróż i to za darmo. Punktem docelowym tej podróży był Hongkong. Przewracając stronę po stronie mogłam wgłębić się w jego tajemniczość .
Jeśli chodzi o samą książkę po przeczytaniu jej opisu, można wywnioskować, że historia będzie opierać się na kilku wątkach. W takiej sytuacji warto zadać sobie pytanie czy nie wystąpi czasami syndrom przesytu formy nad treścią. Ja osobiście takiego syndromu nie dostrzegłam. 

Akcja powieści rozgrywa się w trakcie II wojny światowej jak również zahacza już o czasy powojenne ( lata 1952-1953 ). Autorka oprowadza czytelnika po zakątkach Hongkongu jak profesjonalny przewodnik wycieczek. Przedstawia ten region w sposób bardzo ciekawy i intrygujący zarazem. Jeśli chodzi o zamieszkałą tam ludność, w dużej mierze są to Chińczycy, którzy wiodą ustabilizowane już życie. Z drugiej strony możemy zobaczyć jak wygląda aklimatyzacja nowo przybyłych Anglików, którzy wybierając się w tak daleką podróż wierzyli, że ich dotychczasowe życie zmieni się na lepsze. Czasami była to dla nich ucieczka od problemów. 

Autorka pisząc powieść skupiła się na grupie ludzi, dokładnie w liczbie trzech osób. Są to główni bohaterowie całej tej historii. 
William, młody mężczyzna, który przybył do Hongkongu w poszukiwaniu pracy. Szczęście dopisało mu podwójnie bo znalazł pracę i jednocześnie miłość. Wiadomo już od wieków, że przeciwieństwa się przyciągają. Związek Willa z nowo poznaną kobietą był dość burzliwy. Powodem tego mógł być fakt, że jego ukochana należała do tzw. wyższej sfery. Smaczku dodawało również jej pochodzenie, a mianowicie nie była rodowitą Chinką. Jej matka pochodziła z Portugalii. 
Miłość między obojgiem kwitła. Niestety wybuch wojny spowodował, że ich związek musiał zostać poddany próbie przetrwania. Mężczyzna zostaje internowany do obozu.
Trudy, bo tak ma na imię jego ukochana postanawia zostać w Hongkongu. Chociaż dzięki pochodzeniu mogła być w dalszym ciągu z Willem. Dokonała innego wyboru. Przyzwyczajona do luksusu kobieta, nie chce rozstać się z przyjemnościami. W związku z czym postanawia uwieść mężczyznę, który posiada status wroga. Skutkiem tego romansu jest ciąża kobiety.
Nieoczekiwanie Trudy znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie wiadomo gdzie przebywa i czy w ogóle żyje.
Co tak naprawdę się stało, że kobieta dopuściła się takiego kroku, a może to był zwykły szantaż ze strony przeciwnika....

Do Hongkongu przybywa małżeństwo rodem z Anglii. Claire, to kobieta, która nie miała w życiu lekko. Jej przybycie wraz z mężem do innego miasta było ucieczką przed koszmarem, który spowodowany został przez jej matkę. Znęcała się psychicznie nad własną córką. Mężczyzna również wiąże nadzieję z lepiej płatną pracą.
Nowe miejsce sprawia, że kobieta zaczyna  patrzeć innymi kolorami na otaczający ją świat.
Pewnego dnia zatrudnia się jako nauczycielka muzyki u jednej z pływowych rodzin. Jej podopieczną zostaje mała dziewczynka. W trakcie wizyty w domu swoich pracodawców poznaje Willa. Zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Całe to wydarzenie powoduje, że jej pobyt nabiera dodatkowych rumieńców. Z każdy dniem, poznaje swojego kochanka i odkrywa jego tajemnice.
Mogę zaznaczyć, że  nie będą to jedyne tajemnice, które uda się jej odkryć. Zdradzę tylko tyle, że będą związane z czasami wojennymi i z osobą Trudy.

Romans Claire wychodzi na jaw. Kobieta nie jest w stanie być w dalszym ciągu ze swoim mężem. Wie, że go skrzywdziła. Niestety związek z kochankiem również jest nie możliwy..., dlaczego? O powrocie do Anglii nawet nie myśli...Nie po to uciekała, żeby teraz wracać...

Tytułową bohaterką książki jest Claire, ale to losy Willa i Trudy na dłużej zostały w mojej pamięci. Historia dwojga zakochanych w sobie ludzi, która ma miejsce w trakcie konfliktu zbrojnego staje się jej głównym wątkiem.

Autorka powieści pisząc o Hongkongu przedstawiła charakterystykę mieszkającej tam ludności. Zamożni i wpływowi Chińczycy spędzają swój wolny czas  na organizowanych balach i przyjęciach. Wiodą beztroskie życie z dala od problemów. Pojawienie się wojsk japońskich spowodowało olbrzymi zamęt. Tak naprawdę nie wiedzieli co z sobą zrobić. Czy uciekać, a może zostać i chronić swój majątek....Co niektórzy znaleźli schronienie w swoich rezydencjach znajdujących się na obrzeżach miasta.
Ci mniej zamożni obywatele starają się jak tylko mogą, aby przeżyć. Nie jest to łatwe w trakcie okupacji.

Oprócz wgłębiania się w losy głównych bohaterów, czytelnik ma możliwość poznania ludzi, którzy przebywają w japońskich obozach. Przechodzą tam niewyobrażalną gehennę. Brak jedzenia, porcje żywieniowe, którymi są karmieni są śladowe. Najgorsze jest w tym to, że składają się z produktów niezdatnych do spożycia. Skutkiem tego są zachorowania na różnego rodzaju choroby układu pokarmowego. Niestety z opieką medyczną również jest problem. Do tego dochodzi również brak wody pitnej. Gwałty, pobicia oraz morderstwa w takim miejscu zdarzają się niestety bardzo często.
Przecież Japonia to taki piękny kraj słynący z cudownych ogrodów, kwitnących wiśni. Dlaczego są traktowani w taki sposób przez ludność tego kraju? To pytanie pada również z ust internowanych....

Moim zdaniem chyba najciekawszą postacią w książce jest Trudy. Nie zawsze musi tak być, że na to miano zasługuje tytułowy bohater lub bohaterka. Trudy to bardzo ciekawa postać. Jest kobietą, o wielu twarzach. Raz staje się uwodzicielką, brata się z wrogiem. Niby robi to dla przyjemności, pragnie zapewnić sobie dostatnie życie. Wydawało by się, że jest to podejście egoistyczne, ale czy do końca...W dalszym ciągu jej myśli krążą wokół Willa...


Powieść czyta się bardzo dobrze. Nad każdym wątkiem warto zatrzymać się na dłużej. Wiadomo, że tam gdzie pojawia tematyka związana z miłością czyta się łatwiej. Ale pozostałe dodają jej tylko samych plusów. Nie są łatwe, szczególnie fragmenty w których poruszony jest temat wojny, ale warto poznawać również i takie historie.


POLECAM 
MOJA OCENA 8/10



  

środa, 17 grudnia 2014

PRZEMINĘŁO Z WIATREM ( Recenzja )

Autor: Margaret Mitchell
data wydania: 2008 (data przybliżona)
liczba stron: 880
wydawnictwo: Albatros










"Przeminęło z wiatrem", o tej książce powiedziane i napisane zostało chyba już wszystko. Ale i tak dziwnym trafem pojawiają się nowe recenzje, toczone są na jej temat rozmowy. Może dlatego, że jest to powieść jedyna w swoim rodzaju i mamy potrzebę żeby po nią sięgnąć i o niej mówić. Rozpala w człowieku emocjonalny ogień, który z każdą kartką wybucha swoim żarem. Nasze myśli rozgrzewają się do czerwoności. Margaret Mitchell stworzyła literackie arcydzieło, wyjątkowe w swej wyjątkowości. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej książki lub zastanawia się nad jej przeczytaniem (w końcu ma sporo stron), proponuję zrobić to natychmiast !!

Główną bohaterką w książce jest Scarlett O'Hara. Pochodzi z dobrego domu, jest córką jednego z najbardziej zamożnych plantatorów bawełny. Poznajemy ją w czasie gdy ma zaledwie 16 lat. Zachwyca wszystkich mężczyzn swą urodą.  Pragnie mieć koło siebie coraz  większy wianuszek wielbicieli, a głównym jej problem jest dobór odpowiedniej sukni na dane przyjęcie.
Autorka ukazała ją jako osobę, dla której  liczą się tylko dobra materialne. Zaszczepionych zostało w niej wiele negatywnych cech charakteru. Począwszy od zakochania się w samej sobie, próżność oraz brak powściągliwości jeśli chodzi o kontakty z mężczyznami. Uważana jest za flirciarę, która nie zna umiaru.
Jest postacią bardzo wyrazistą,  należy do najbardziej znanych bohaterek w świecie literackim. Ma w sobie coś, co przyciąga jak magnez. Nie jest sztampowa i może właśnie to ją wyróżnia pośród pozostałych kobiet, z którymi  mamy do czynienia czytając książki.

Tak, zgadza się jest flirciarą, ale jednocześnie wyjątkową miłością obdarzyła jednego mężczyznę. Jest nim Ashley. Gdy tylko dowiedziała się o jego zaręczynach z inną kobietą wpadła w głęboką rozpacz. Cała została wypełniona nienawiścią do przyszłej żony Ashleya - Melanii. Pozbywa się swoich złych emocji w sposób dość niekonwencjonalny. Świadkiem tejże sceny staje się - Ret Butler. Bardzo przystojny i intrygujący mężczyzna. Niestety jego przeszłość nie należy do najlepszych. Jest przysłowiową "czarną owcą" w swojej rodzinie. Nawet przez chwilę nie pomyślała, że owa postać spowoduje w jej życiu sporo zamętu.
Pragnie zrobić wszystko co tylko możliwe, aby zapobiec ślubowi. Niestety wszystkie jej starania nie powodują zmiany w podjętej już decyzji przez Ashleya. W związku z tym, planuje zemstę. Pod wpływem impulsu poślubia brata Melanii - Karola.

Wybucha wojna secesyjna. Przy odgłosach wystrzeliwanych armat oraz akompaniamencie końskich kopyt poznajemy dlasze losy zamożnych południowców, którzy z niecierpliwością wyczekiwali, aż w końcu konflikt zbrojny dojdzie do skutku. Głęboko wierzą, że swój pozytywny  finał będzie mieć po stronie Południa. Niestety stało się zupełnie inaczej...?
Scarlett  żyje w głębokim przekonaniu,  że ta wojna nie będzie jej dotyczyć, ani jej bliskich. Niestety bardzo się myliła...Jej dotychczasowe życie legnie w gruzach tak, jak i całe Południe...

Czytając książkę poznamy historię Stanów Zjednoczonych, oraz zwyczajowość wyższych sfer. Zostaniemy zaproszeni na wystawne bale i przyjęcia. Niestety wojna sprawiła, że wszystko to...przeminęło. Przedstawiony został również w sposób bardzo ciekawy i na szczęście nie aż tak drastyczny, obraz niewolnictwa.
W powieści natrafimy na wiele interesujących postaci. Ich cechy wewnętrzne jak i te zewnętrzne zostały nakreślone w sposób bardzo klarowny. Psychologiczne opisy każdej z tych osób sprawiły, że książka nabiera jeszcze większej wartości. Na specjalne wyróżnienie zasługuje bezapelacyjnie postać głównej bohaterki. Z upływem czasu przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Z podlotka przemienia się w kobietę dorosłą, odważną, ale niestety w dalszym ciągu nie wiedzącą czego tak naprawdę pragnie. Jest jedna rzecz dla której zrobiłaby wszystko, nawet w stanie jest poświęcić siebie dla tej sprawy. Jest nią Tara - ukochana ziemia. To ona trzymała ją przy życiu w tym trudnym dla niej i całej południowej społeczności okresie.
Jej dłonie, które przyzwyczajone były do luksusów zmieniają się razem z nią...Ciężka praca, walka o byt powoduje w niej zmiany również te zewnętrzne.
Jak się okazuje miała w sobie pokłady cech charakteru o wydźwięku pozytywnym. Kto by się tego  po niej spodziewał, prawda?

Ret Butler, co można powiedzieć o tym bohaterze? Warto wspomnieć, że jest to postać o bardzo ciekawej osobowości. Pewny siebie, mocno stąpający po ziemi...i zakochany.

Pisząc recenzję zatrzymałam się na moment przy samym tytule książki. Uważam, że został do niej dobrany idealnie. Wybuch wojny sprawił, że dotychczasowe sielskie życie mieszkańców Południa przeminęło wraz z pierwszym świstem i uderzeniem o ziemię kuli armatniej. Bogaci plantatorzy stracili swoje majątki, piękne domy obróciły się w pył, tak jakby uderzył w nie huraganowy wiatr.
Z drugiej strony w jaki sposób został przedstawiony wątek miłosny po między Scarlett a Retem...Nie wiem, jak ja bym postąpiła w takiej sytuacji, ale może dałabym temu mężczyźnie szansę. A tak to, miłość również przeminęła...,chociaż może nie do końca...Warto nad tym się zastanowić przez dłuższą chwilkę i poddać ten wątek własnej interpretacji...

Książka do cieniutkich nie należy, to fakt. Osobiście jak dla mnie, było to jej ogromną zaletą. Mogłam na dłużej przenieść się w świat arystokracji, pięknych dam oraz przystojnych, dobrze wychowanych dżentelmenów. Czytając, nuda nie była mi straszna.

Powieść doczekała się ekranizacji filmowej, która również podbiła wiele ludzkich serc i w dalszym ciągu to czyni.  W takim razie gdy książka została przez mnie przeczytana teraz nie sposób przejść obojętnie obok jej kinowej wersji..,tak dla porównania :-)

Na koniec zaproponuję jedną z piosenek fantastycznego zespołu jakim jest Lemon...o dość wymownym tytule :-)



POLECAM 
MOJA OCENA 10/10








sobota, 6 września 2014

POKUTA ( Recenzja )

Autor: Ian McEwan
data wydania: luty 2008 ( data przybliżona )
liczba stron: 398
wydawnictwo: Albatros











Jest to moja pierwsza książka autorstwa Ian'a Mcewana, i już na samym wstępie mogę powiedzieć, że na pewno nie ostatnia.

Książka składa się z czterech części:

Część pierwsza powieści rozgrywa się w murach wiejskiej posiadłości, latem 1935 roku. W momencie gdy nad Europą wisi kolejne widmo wojny, chociaż co niektórzy mają na ten temat odmienne zdanie.
W jeden z upalnych dni z uniwersytetu powraca do domu najstarszy syn Tallisów, Leon. Razem z nim pojawia się jego kolega, Paul Marshall. Na powrót brata z utęsknieniem czekała 13-letni Briony, która chce na jego cześć wystawić sztukę swojego autorstwa "Przypadki Arabelli". Niestety nie wszystko układa się po jej myśli, główną rolę, którą miała zagrać ona sama, zostaje "skradziona" przez kuzynkę, a bliźniacy Jackson i Pierrot nie spełniają jej aktorskich oczekiwań. Próby do spektaklu zostają niespodziewanie przerwane.
Załamana dziewczynka wychodzi z domu i staje się świadkiem dziwnej sceny przy ogrodowej fontannie z udziałem jej dorosłej siostry, Cecily i Robbiego Turnera, syna jednej ze służących. Z powodu młodego wieku nie do końca rozumie co tak naprawdę widziała...Ta sytuacja, której była świadkiem to tylko mała kropla, która za sprawą innych, również skomplikowanych wydarzeń przemieni się w rwący potok...
Briony ma bujną wyobraźnię, nad którą tak na prawdę nie może zapanować, kropla zaczyna przemieniać się w potok za sprawą kuzynki Loly, i tego co przytrafiło się jej pewnej nocy, do tego dochodzi również złość młodej pisarki, z powodu przedstawienia, które stało się jedną wielką klęską. Zła interpretacja przez dziewczynkę ostatnich wydarzeń, które miały miejsce doprowadza do zatrzymania i oskarżenia niewinnego człowieka...

Część druga przenosi czytelnika w czasie o 5 lat...gdy Francja jest już w konflikcie zbrojnym. Ranny Robbie Turner wraz z towarzyszami broni stara się dotrzeć do punktu ewakuacyjnego w Dunkierce. Na własne oczy widzi okrucieństwo kierowane wobec niewinnych ludzi oraz ich śmierć. Jedynym ratunkiem żeby o tym wszystkim chociaż na moment zapomnieć są listy od Cecily, które z wielką czułością i starannością przechowuje w wewnętrznej kieszeni munduru.

W części trzeciej czytelnik skupia się głównie na 18-letniej już Briony, która tak jak jej starsza siostra, została pielęgniarką. Swoje szkolenie rozpoczyna akurat w momencie ataku Hitlera na Wielką Brytanię. Pracę w szpitalu traktuję jako odkupienie za swoje grzechy popełnione w przeszłości, ma nadzieję, że w ten sposób łatwiej jej będzie odzyskać zaufanie wobec Cecily i Robbiego. Niestety jej marzenia o pielęgniarskiej posłudze w szpitalu wojennym zostają w jednej sekundzie przeobrażone w brutalną rzeczywistość gdy do szpitala zostają przywiezieni ranni ewakuowani z terenów gdzie toczy się wojenne piekło. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że odzyskanie zaufania u starszej siostry oraz jej towarzysza nie będzie takie proste jak sobie to wyobrażała mimo jak największych starań z jej strony. Za to wszystko co zrobiła, będzie jej potrzebna pokuta, którą sobie sama narzuciła...

Część czwarta rozgrywa się już w czasach współczesnych, a mianowicie w 1999 roku. W trakcie swojego urodzinowego przyjęcia  77-letnia już wówczas Briony, ma możliwość spotkać się  ze swoimi jeszcze żyjącymi przyjaciółmi oraz członkami rodziny, a czytelnik będzie miał przyjemność dowiedzenia się jak potoczyły się dalsze losy książkowych bohaterów...

Powieść została napisana w sposób bardzo realistyczny, przekaz z pola bitwy utkwi czytelnikowi na długo w pamięci, a praca w wojennym szpitalu jak wynika z treści książki jest ciężka, specyficzna i nie każdy byłby w stanie podjąć się takiego wyzwania. "Pokuta" to dzieło posiadające elementy zaczerpnięte z psychologii, w trakcie jej czytania, bohaterowie przechodzą wewnętrzną przemianę. Ciekawym tematem poruszonym przez autora, jest  problem początkujących pisarzy, jak widać nie jest łatwo osiągnąć sukces literacki. Czasami warto zastanowić się przed wysłaniem swojej pracy do wydawnictwa, czy została ona napisana w sposób prawidłowy, czy nie posiada mankamentów wynikających z błędnej obserwacji.

POLECAM 
MOJA OCENA 10/10

piątek, 25 kwietnia 2014

LIST W BUTELCE ( Recenzja )

Autor: Nicholas Sparks
data wydania: 2011 ( data przybliżona )
liczba stron: 328
wydawnictwo: Albatros











Jeśli jeszcze są takie osoby, które nie czytały ani jednej książki Nicholasa Sparksa powinny to jak najszybciej nadrobić...ja właśnie to czynię. Jest to już trzecie moje spotkanie z twórczością tego pisarza i mam nadzieję, że nie ostatnie. Zapewne niektórzy mogą skojarzyć tytuł powieści z filmem z Kevinem Costnerem i Robin Vright Penn w rolach głównych, cieszę się bardzo, że miałam możliwość przeczytania książki, na podstawie której został nakręcony.

Theresa Osborne to kobieta po przejściach, po rozwodzie ze swoim mężem samotnie wychowuje dwunastoletniego syna Kevina. Z zawodu jest redaktorką, prowadzi stałą kolumnę na temat wychowywania dzieci w "Boston Times". Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, nie układają się tak jakby tego pragnęła...tęskni za prawdziwą, szczerą miłością. Za namową koleżanki z pracy - Deanny, postanawia wybrać się  na Cope Code...swój wolny czas spędza samotnie, spacerując po plaży...W trakcie jednego z takich spacerów, zwróciła swoją uwagę na coś wystającego z piachu, okazało się, że była to butelka zawierająca w środku...list. Postanawia go przeczytać...to co było w nim napisane zrobiło na kobiecie bardzo duże wrażenie...nie mogła powstrzymać łez...Autorem, tak wzruszającego listu był mężczyzna o imieniu Garrett, a adresatką kobieta o imieniu Catherine...

"Moja najdroższa Catherine,
Tęsknię za Tobą, ukochana, tak jak zawsze, ale dzisiaj było mi bardzo ciężko, bo ocean śpiewał o naszym wspólnym życiu. Niemal czuję Twoją obecność obok siebie i zapach dzikich kwiatów, które zawsze przypominały mi Ciebie...."
( cyt. s 28 )

Pełna zachwytu nad listem postanawia pokazać go swojej redakcyjnej koleżance, która po przeczytaniu go stwierdza, że coś tak pięknego powinno zostać opublikowane, by inne kobiety dowiedziały się, że istnieją na świecie tacy mężczyźni jak Garrett, którzy potrafią do głębi wzruszyć i tak pięknie opisują swoje uczucia do ukochanej kobiety...Na początku Theresa podchodziła sceptycznie do tego pomysłu, ale dzięki temu odkryła, że istnieją jeszcze inne listy tego samego autora, również skierowane do Catherine, które zawierały już więcej szczegółów.
W tym momencie  wraz z główną bohaterką książki zaczęłam zastanawiać się kim jest autor listów i czy istnieje możliwość odszukania go...
  Kobiety postanawiają rozpocząć swoje prywatne śledztwo...dzięki sprytowi Deanny udaje się odszyfrować pełne dane mężczyzny i czym się zajmuje...udaje im się również zdobyć jego adres...Theresa wyrusza w podróż do Wilmington.
Po zameldowaniu się w hotelu zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać, czy to w ogóle ma jakiś sens...może ten mężczyzna nie jest wart jakiejkolwiek uwagi,...ale skoro zdecydowała się na podróż, musi jakoś przez to przejść...Pierwszym jej krokiem jest pogłębienie wiedzy na temat nurkowania, bo przecież jakoś trzeba zacząć konwersację. Przyszedł czas na odwiedzenie sklepu "Nurkowanie na Wyspach". Została poinformowana, że właściciel obecnie przebywa w porcie...idzie tam...
JEST...stał na nadbrzeżu kilka metrów od niej..
     Pierwsze rozmowa z autorem listów miała miły przebieg, Theresa wyjawia mężczyźnie, że nigdy nie miała okazji pożeglować...Proponuje jej wspólny rejs...
W trakcie wodnej wyprawy, poznają się nawzajem, ale wie że Garrett nie mówi jej wszystkiego o sobie, tak jak ona jemu...Mężczyzna, ku swojemu zdziwieniu przekonuje się, że nowo poznana kobieta go zafascynowała...

"Garrett zerknął na Therese, ponieważ umilkła. Po raz kolejny stwierdził, że jest urocza. W ciemności jasna skóra wydawała się przezroczysta. nagle przyłapał się na tym, że zastanawia się, jak by to było, gdyby przesunął palcem po jej policzku. Potrząsnął głową, próbując pozbyć się tej myśli. 
Nie potrafił. Wiatr rozwiewał jej włosy. Na ten widok poczuł silny skurcz w żołądku..." ( cyt. s. 125 )

Po powrocie z rejsu, kobieta zastanawia się czy dobrze robi, ale skoro podjęła już  pierwsze kroki musi dalej jakoś przebrnąć przez całą tą sytuację, a tak na prawdę mężczyzna staje się dla niej kimś ważnym i z chęcią pozna go bliżej. 
Niczego nie spodziewający się Garrett otrzymuje pewną informację, która doprowadza mężczyznę do powtórnego spotkania z Theresą, co go bardzo...cieszy. W trakcie tego spotkania wyjawia kobiecie sekrety dotyczące jego życia, dowiaduje się kim była Catherine i dlaczego jest dla niego tak ważną osobą...

"Sposób, w jaki mówił o Catherine, sprawił, że Theresę ogarnęło głębokie współczucie. Nie chodziło tylko o jego głos, ale wyraz twarzy, jakby był rozdarty między pięknem wspomnień a bólem pamiętania..." ( cyt. s. 151 )

W pewnej chwili, sam zdziwiony, że odważył się na to, zaprasza Theresę na kolację...podczas której następuje duży przełom w ich wspólnej znajomości...

Na tym etapie zakończę opisywanie dalszego ciągu książki. Mam nadzieję, że tym sposobem jeszcze bardziej zachęcę Was do jej przeczytania...
Czy znajomość Garretta z Theresą potoczy się w sposób taki, jaki by oni sami chcieli? Czy trafią na jakieś przeszkody? Czy ich związek przetrwa...?

Książka jest zachwycająca od samego początku do końca...zadziwiające jest to, że napisał ją mężczyzna w sposób tak wzruszający i poruszający do głębi czytelnika, a w szczególności czytelniczki - ja jestem jedną z nich ...Okazuje się, że zwykły spacer po plaży i odnalezienie starej butelki zawierającej list  może odmienić całe życie. Znajomość Theresy z Garrettem, a następnie rodzące się między nimi uczucie jest jak z bajki...Czują się wspaniale w swoim towarzystwie, mężczyzna nawiązuje również bardzo dobry kontakt z synem kobiety.
Po jej przeczytaniu można dojść do pewnych wniosków, że miłość jest jak skarb, o który trzeba się troszczyć. Nie warto popadać w konflikt z ukochaną osobą, nie wolno działać pod wpływem negatywnych emocji bo nigdy nie wiadomo czy druga strona będzie w stanie nam później wybaczyć...dbajmy o to co mamy, żyjmy w szczęściu i miłości bo los może nami pokierować kompletnie w innym kierunku, z którego nie da się już wrócić...

POLECAM
MOJA OCENA 10/10

Jak widać tematykę listu w butelce można również znaleźć w muzyce











niedziela, 13 kwietnia 2014

ANIOŁ STRÓŻ ( Recenzja )

Autor: Nicholas Sparks
data wydania: 2011 ( data przybliżona )
liczba stron: 464
wydawnictwo: Albatros












Jest to moje drugie spotkanie z książką autorstwa Nicholasa Sparksa. Autor książki, przede wszystkim pisze w klimacie stricte obyczajowym, ale tym razem zgrabnie połączył element romansu z wątkiem kryminalnym.

  Główną bohaterką powieści jest Julie Barenson, która w wieku dwudziestu pięciu lat została wdową po śmierci swojego męża - Jima, który był ciężko chory. Mija rok od śmierci jej ukochanego, kobieta nadal nie może pogodzić się z tak bolesną stratą. Z rozmyślania i zadumy  wybija ją nagłe pukanie do drzwi, gdy  je otworzyła stał za nimi młody mężczyzna z tajemniczą przesyłką. Jak się później okazało był to pożegnalny prezent w postaci szczeniaka rasy dog niemiecki i list od jej męża, który przeczuwał, że lada dzień ją opuści, ale zawsze będzie czuć jego obecność - zostanie jej aniołem stróżem, chciał jej również pomóc w powrocie do normalnego życia.
Niestety powrót do rzeczywistości dla Julie nie jest taki prosty, ale pies któremu nadała imię Śpiewak staje się wspaniałym lekarstwem na te trudne chwile w jej życiu.
Jak to się mówi: czas leczy rany, i tak właśnie było z główną bohaterką książki. Stara się małymi kroczkami wrócić do normalnego życia - postanawia po dłuższej przerwie umówić się na kilka randek..Pewnego razu poznaje Richarda. Robi na kobiecie pozytywne wrażenie: miły, przystojny, dobrze wykształcony, z dobrą pracą...po prostu ideał...Niestety nie zauważa, że jej zachwytu nad Richardem nie dzieli z nią jej pies. Za to Śpiewak darzy swoją psią sympatią przyjaciela Julie, który w ukryciu podkochuje się w kobiecie - Mike'a. Niespodziewanie odkrywa, że ona sama zaczyna czuć coś więcej do swojego przyjaciela i ku zdziwieniu, i zarazem zadowoleniu Mike'a zaprasza go na randkę. Z tego też powodu postanawia rozstać się z Richardem...
Odtrącony mężczyzna nie potrafi pogodzić się z tym, że jego związek z Julie dobiegł końca. Z miłości do niej postanawia ją śledzić i nie może wyobrazić sobie tego, że jego ukochana może związać się z kimś innym. Zmienia  życie kobiety w piekło...
Zachowanie Richarda robi się coraz bardziej niebezpieczne, w związku z czym  postanawia złożyć oficjalne zawiadomienie na policji w sprawie nękania. W trakcie prowadzonego śledztwa, wychodzą na jaw coraz to mroczniejsze szczegóły z jego życia, które ujawniają, że jest zdolny do wszystkiego...
Jak potoczy się dalsze życie Julie i czy znajdzie szczęście w miłość? Odpowiedzi na te pytania uzyska się po przeczytaniu książki :-)

Książkę czyta się bardzo szybko, a połączenie tematyki obyczajowej z wątkiem kryminalnym moim zdaniem było bardzo udanym posunięciem...co powoduje, że książka staje się jeszcze bardziej ciekawsza i wciągająca zarazem, nie można się od niej oderwać...
Szczególną sympatię po przeczytaniu książki, kieruję w stronę psa - Śpiewaka. Sama miałam swojego czworonożnego przyjaciela, więc wiem jak to jest...:-)
W powieści można znaleźć sporą grupkę interesujących osób, na specjalne wyróżnienie zasługuje postać głównej bohaterki.  W młodym wieku została wdową, ale ma silny charakter i krąg wspaniałych przyjaciół, na których zawsze może liczyć..Ma swój urok, nie przeszkadza jej to, że nie wygląda jak topmodelka, posiada kilka mankamentów w swojej urodzie, ale zdołała polubić się taką jaką jest...
Mike - przyjaciel kobiety to czuły, wrażliwy mężczyzna...jego żarty potrafią rozbawić każdego, chociaż może czasami nie pasują do dorosłego faceta...
Richard to zaskakująca i tajemnicza osobowość..z treści książki okaże się, że jego dzieciństwo nie należało do udanych...Ojciec pił i maltretował jego matkę...Wywnioskować można, że właśnie to mogło być powodem, że jego psychika miała tak duży uszczerbek.

Zapewne znajdą się osoby, które pomyślą, że "Anioł stróż" to następny książkowy wyciskacz kobiecych łez...osobiście uważam, że jest to pięknie opisana historia o miłości i poświęceniu, o radzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby, a przede wszystkim o wiernej psiej miłości do człowieka...

POLECAM
MOJA OCENA 9/10


wtorek, 4 marca 2014

WYBÓR ( Recenzja )

Autor: Nicholas Sparks
data wydania: 30 sierpnia 2013
liczba stron: 400
wydawnictwo: Albatros














Travis Parker to młody, przystojny mężczyzna spełniony zawodowo..swoją pracę nie traktuje jako obowiązek tylko jako przyjemność. Wolny czas spędza w towarzystwie grupy przyjaciół. Jego pasją są również sporty ekstremalne i podróże. W przyszłości pragnie założyć szczęśliwą rodzinę z kochającą żoną i dziećmi, ale jak na razie nie jest gotowy na poważny związek, wystarczają mu przelotne romanse...Obecnie u boku ma ukochanego psa...

Gabby Holland to kobieta spełniona. Obecnie związana ze swoim chłopakiem Kevinem, którego kocha i planuje z nim wspólne życie. Jest zadowolona ze swojej pracy, chociaż w nowym miejscu brakuje jej przyjaciół, do szczęścia wystarcza jej towarzystwo chłopaka i wiernej suczki.
 Los połączył tych dwojga ludzi całkiem różnych od siebie, odkrywają na wzajem swoje  pragnienia, które zostały przez nich ukryte. Choć ich pierwsze spotkanie nie należało do udanych, przy bliższym poznaniu uznali że bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie i świetnie się dogadują. Niestety do miasteczka wraca chłopak Gabby i wszystko się komplikuje. Kobieta zakochuje się w Travisie i niestety ma problem z podjęciem decyzji z którym mężczyzną chce spędzić resztę swojego życia. Musi dokonać WYBORU...
Na tym etapie kończy się pierwsza część książki.  Akcja urywa się w takim momencie w którym wydawałoby się że już wszystko jest jasne..czytając początek drugiej części  można domyśleć się jakiego wyboru dokonała główna bohaterka...w tym momencie słyszę pytanie: czy to już koniec powieści? tak przecież kończą się zwyczajne romansidła..można poczuć się troszkę zawiedzionym, ale na szczęście ja nie przerwałam czytania i nie zawiodłam się ani przez moment...

Druga część książki rozgrywa się po dłuższym upływie czasu. Autor w tej części powieści większą uwagę zwrócił na postać Travisa. Tym razem to on musi dokonać odpowiedniego wyboru. Od samego początku tej drugiej części nie dowiemy się wszystkiego, każdy kolejny rozdział ma postać puzzli, które na koniec utworzą całą układankę. W tej części dostrzegamy czym tak na prawdę jest miłość do drugiego człowieka i sens tytułu..

Teraz Wy drogie miłośniczki czytelnictwa musicie dokonać WYBORU czy sięgnąć po książkę Nicholasa Sparksa..Ja gorąco polecam :-)

Powiem tylko,że książka jest cudowna, a drugą część powieści trzeba czytać z paczką chusteczek w dłoni.

MOJA OCENA 10/10





sobota, 1 marca 2014

TYSIĄC WSPANIAŁYCH SŁOŃC ( Recenzja )

Autor: Khaled Hasseini
data wydania: 2009 ( data przybliżona )
liczba stron: 431
wydawnictwo: Albatros










Kronika trzydziestu lat historii Afganistanu i głęboko poruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni, nadziei i ocaleniu dzikiej miłości. Osią fabuły rozgrywającej się w Afganistanie w ciągu ćwierć wieku, są dzieje dwóch kobiet, które zrządzeniem losu poślubią tego samego mężczyznę, despotycznego Resheeda. Mariam ma zaledwie 15 lat, kiedy zostaje wysłana do Kabulu, by zostać żoną szewca. Druga bohaterka, ambitna i wykształcona Laila, w wyniku wybuchu bomby traci całą rodzinę. Z traumatycznych przejściach dochodzi do siebie w domu Resheeda i Mariam. Stopniowo między kobietami rodzi się trudna przyjaźń...


UWAGA !! książkę  czyta się ją jednym tchem, pochłania bez reszty i na długo pozostaje w pamięci czytelnika...ze mną tak było...

Wzruszająca, momentami wstrząsająca historia kobiecej przyjaźni, pełnej oddania, poświęceń i miłości która rodzi się w obliczu bólu i cierpienia...
Autor bardzo obrazowo i przekonująco pokazał sytuację afgańskich kobiet zawsze skazanych na kaprysy mężczyzn, na przemoc fizyczną i psychiczną, na dotkliwe kary. Usprawiedliwieniem  dla ich oprawców są rzekome nauki Koranu. Bohaterki powieści pokazują jak wiele może wytrzymać człowiek , ile bólu może znieść by bronić drugą osobę
Mimo tych przeciwności główne bohaterki powieści nie poddają się. Ich siła oraz zdolność do poświęceń robią na czytelniku ogromne wrażenie, wzruszają i na długo pozostają w pamięci.

zacytuję fragment powieści, który zostanie ze mną na długo:

.." Wściekły strząsnął ryż i odsunął talerz, rozlewając sos i ryż na obrus. Mariam patrzyła, jak wybiega najpierw z salonu, a potem z domu, trzaskając drzwiami.
  Uklękła i próbowała zebrać ziarnka ryżu na talerz, ale ręce trzęsły jej się tak bardzo, że musiała odczekać. Strach ścisnął jej piersi. Spróbował wziąć kilka głębokich oddechów. Dostrzegła swoje odbicie w oknie salonu o odwróciła wzrok.
  A zaraz potem usłyszała trzask otwieranych drzwi i Raszid wpadł do salonu.
- Wstań -powiedział. - Chodź tu. No, wstawaj.
Złapał ją za rękę, otworzył jej dłoń i wcisnął w nią garść kamyków.
- Włóż je do ust.
- Co?
- Włóż. to . Do ust.
- Przestań Raszidzie, ja...
Jego silna dłoń zacisnęła się na jej szczękach. Wsunął dwa palce do jej ust i otworzył je siłą, a potem wcisnął jej do ust zimne twarde kamyki. Mariam usiłowała uwolnić się z jego uścisku, mamrocząc coś ,ale on wciskał kamyki coraz bardziej, a jego górna warga wykrzywiała się w szyderczym grymasie.
- A teraz żuj - rozkazał.
Z ustami pełnymi żwiru i kamyków Mariam wymamrotała błagalną prośbę. Z kącików oczu płynęły jej łzy.
- Żuj! - krzyknął. W twarz uderzył ją zapach jego tytoniowego oddechu.
Mariam przeżuła. Coś w głębi jej ust zgrzytnęło.
- Dobrze - powiedział Raszid. Drżały mu policzki - Teraz wiesz, jak smakuje twój ryż. Teraz wiesz, co mi dałaś w tym małżeństwie. Złe jedzenie, nic więcej.
  A potem wyszedł, zostawiając ją samą z kamykami, które wypluła wraz z krwią i kawałkami dwóch złamanych zębów trzonowych..."


CZYTAJĄC TĄ KSIĄŻKĘ BARDZIEJ DOCENIMY SWOJE ŻYCIE

MOJA OCENA 10/10 !!!