Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Susan Mallery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Susan Mallery. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 marca 2016

TRZY SIOSTRY ( Recenzja )

Autor: Susan Mallery
data wydania: 17 lutego 2016
liczba stron: 432
wydawnictwo: HarperCollins















| "Kiedy człowiek wie, że innym też się nie wiedzie, od razu lżej mu na duszy. Bo nie on jeden, jak to się ładnie mówi, z trudem wykuwa swój los." ( cyt. s. 231 )

Jak wskazuje tytuł najnowszej książki autorstwa Susan Mallery, czytelnik będzie miał do czynienia z trzema siostrami, ale w tym przypadku słowo "siostra'" ma zupełnie inne znaczenie. "Trzy siostry" to nic innego jak trzy wspaniałe domy zlokalizowane na wyspie Blackberry Island. Żeby było jeszcze ciekawiej stoją obok siebie na najwyższym szczycie wyspy. Każdy z nich ma swoich lokatorów, chociaż środkowy został kupiony dopiero jakiś czas temu. Właścicielką nieruchomości stała się Andi Gordon. Kilka dni temu została porzucona przed ołtarzem przez ukochanego po dziesięciu latach związku. Na oczach rodziców oraz gości w liczbie trzystu. Z zawodu jest lekarzem - pediatrą. I właśnie z jej zawodem, a raczej ze specjalizacją nie mogą pogodzić się rodzice Andi, którzy również ukończyli studia medyczne i mogą szczycić się sławą. Uważają, że stać ich córkę na więcej. Z tej też przyczyny relacje na linii rodzice-córka nie należą do najlepszych. 
Od kilku już lat w jednym z domów mieszka Deanna Philips, żona oraz matka piątki cudownych dziewczynek. Można by rzec, że jest perfekcyjną panią domu. Jeśli chodzi o sposób wychowywania dzieci, tutaj też ma swoje zasady. Ta "idealność" doprowadza do ogromnego kryzysu w jej małżeństwie. W zastraszającym tempie zacierają się również więzi łączące matkę z córkami.
Ich sąsiadką jest Boston King. Kobieta z duszą artystki o bardzo pozytywnej osobowości. Obecnie przechodzi najgorsze chwile w swoim życiu. Śmierć własnego dziecka dla każdej matki jest osobistą tragedią. Boston przeżywa ją na swój sposób, którego nie potrafi zaakceptować Zake, jej mąż. Sam coraz częściej zagląda do kieliszka.

Trzy domu, trzy kobiety i trzy zupełnie inne historie. Ale jest coś co je ze sobą łączy. Mamy w nich do czynienia z problemami, z którymi zmagają się książkowe bohaterki. Żadna nie może powiedzieć, że wiedzie szczęśliwe życie z dala od trosk i zmartwień. I właśnie te problemy zbliżają do siebie Andi, Boston i Deanne. Może na początku ich relacje nie należały do przyjacielskich, ale z czasem doszły do wniosku, że świetnie czują się w swoim towarzystwie. Kto lepiej zrozumie kobietę, jak nie druga kobieta.
W książce mamy styczność z przeciwnościami losu różnego kalibru. Począwszy od porzucenia przez ukochaną osobę, śmierć dziecka po trudne dzieciństwo, które miało ogromny wpływ na dorosłe już życie. No właśnie, życie pisze różne scenariusze. Potem każdy z nas musi się z nim zapoznać. Tylko co wtedy, gdy chcemy wnieść do niego poprawki, a jest to bardzo trudne, albo wręcz niewykonalne? Pisarka jednak udowadnia, że można to zrobić. Zwykła rozmowa z drugą osobą jest jednym ze sposobów. Rodząca się przyjaźń między kobietami dodała im odwagi, aby dokonać zmian, które sprawiły, że ich doczesność odmieniła się na lepsze.

Jeśli chodzi o kreację bohaterek, pisarka zrobiła to w sposób fantastyczny. Każda wniosła do książki coś innego. Andi, inteligentna i bardzo sympatyczna pani doktor. Jej podejściem do dzieci zostałam oczarowana. Oby jak najwięcej było takich lekarzy. Boston, to szalona artystka z mnóstwem pomysłów. Walczy z bólem i tęsknotą. Wierzyłam bardzo, że i do niej uśmiechnie się w końcu szczęście. Deanna, zawsze elegancko ubrana, z nienagannym makijażem. Moje pierwsze wrażenie nie było pozytywne, ale po głębszym poznaniu fajna z niej kobitka. Tak w skrócie można je scharakteryzować. Ale żeby nie było, w książce mamy do czynienia również z bohaterami płci męskiej. I nie mam tutaj na myśli tylko mężów Boston i Deanny. Pojawi się ktoś jeszcze...z pewną bardzo seksowną częścią ciała :-)

Jestem miłośniczką książek, w których napotykamy różną gamę emocji. W trakcie lektury Trzech sióstr natrafić można na sytuacje, które rozbawią. Inne z kolei wzruszą i zasmucą. Pojawią się również i takie momenty, które nami wstrząsną i zmuszą do refleksji. Całość czyta się lekko, a akcja toczy się miarowo. Pisarka przedstawiła w sposób konkretny i spójny losy trzech kobiet, które pragną szczęścia i miłości.

I niech nikogo nie odstrasza fakt, że jest to kolejna przyjemna obyczajówka, która nic nowego nie wniesie do mojego życia. Z każdej książki można wysnuć wnioski, które w przyszłości mogą być dla nas wskazówkami.



POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 









wtorek, 2 czerwca 2015

ZA MILION DOLARÓW ( Recenzja )

Autor: Susan Mallery 
data wydania: 4 listopada 2014
liczba stron: 444
wydawnictwo: Harlequin










Ile kosztuje miłość? Wydaje mi się, że na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź. Miłość jest bezcenna, nie posiada przypiętej karteczki z ceną...Ale w książce Susan Mallery "Za milion dolarów", ktoś miał odmienne zdanie na ten temat...

Każdy z nas pragnie miłości, chcemy poczuć takie przyjemne mrowienie zwane "motylami w brzuchu". Ale czasami bywa tak, że z tym zakochaniem po prostu nam nie wychodzi. Rodzina chciałaby już dostać zaproszenie na ślub. Z czasem okazuje się, że w gronie najbliższych jest taki ktoś, kto zwyczajnie będzie chciał nam w tym pomóc...Takie zachowanie ma swoją nazwę. Swatanie, to o nim mowa...I właśnie ofiarami owego swatania zostały Julie, Willow i Marina. Trzy siostry Nelson.

Przypuszczam, że teraźniejsza młodzież może nie kojarzyć tego programu rozrywkowego emitowanego w TVP 1, ale ta troszkę starsza owszem. Ja pamiętam go bardzo dobrze...Randka w ciemno z prowadzącym Jackiem Kawalcem, a z biegiem czasu wystąpił w tej roli Tomasz Kammel. I właśnie jedna z głównych bohaterek wybrała się na tego typu randkę. Nie odbyła się ona w studiu telewizyjnym, a w eleganckiej restauracji...
Julie została wręcz zmuszona przez swoje kochane siostry, żeby uczestniczyć w takim spotkaniu. Głównym tego powodem była przegrana w zabawie "papier-kamień-nożyce". Z drugiej strony chciała zrobić przyjemność swojej babci...No właśnie, babcia maczała swoje paluszki w całym tym przedsięwzięciu. Starsza Pani proponuje swoim wnuczkom, pewien bardzo intratny interes. Cała trójka dostanie tytułowy milion dolarów. Kto nie chciałby zostać posiadaczem takiej sumki...Tylko czasami bywa tak, że taka kwota pieniędzy może przysporzyć więcej problemów niż radości. I właśnie pojawia się problem, aby konta sióstr nagle zostały wzbogacone, jedna z nich musi poślubić Todda Astona III.
Dorosły facet, do tego milioner...Więc co jest z nim nie tak, że potrzebuje swatki...
No dobrze, jak przegrywać to z honorem. Najstarsza z sióstr spędza ( jak się okazało, bardzo miły ) wieczór w towarzystwie Todda. Urok osobisty Julie sprawia, że mężczyzna zmienia zdanie na jej temat. Uważał, że niczym nie wyróżnia się od reszty kobiet, które widzą tylko jego pieniądze. Randka Julli i Todda ma swój finał...w sypialni. Mężczyznę zaczynają targać wyrzuty sumienia z jednego bardzo poważnego powodu...nie jest Toddem Astonem III, a Ryanem - kuzynem Toda. Postanawia powiedzieć kobiecie prawdę...
Chyba nie jest trudno wyobrazić sobie co poczuła Jullie..Mężczyzna, który stał się dla niej kimś ważnym zwyczajnie sobie z niej zakpił...
Całe to zajście to dopiero wierzchołek góry lodowej i całej książkowej historii...Na tym etapie zakończę streszczać fabułę, bo jeszcze przez przypadek zdradzę za dużo...

"Za milion dolarów" to książka z grupy tych lekkich i przyjemnych...Idealna na "leżing na trawingu", na relaks w hamaku...Wiem, że są takie osoby, które uważają, że takie książki nic nie wniosą do naszego życia. Przeczytasz i zapominasz...Ja przeczytałam w swoim życiu kilka takich "lekkich" książek i mogę z ręką na sercu stwierdzić, że było to jedno z lepszych spotkań z tego typu lekturą, o której na pewno będę pamiętać.
Książka podzielona jest na trzy rozdziały...Każdy poświęcony jest jednej z sióstr.

Pierwszy opisuje postać Julie, a także wprowadza czytelnika w całą historię. Julie to kobieta po przejściach. Leczy złamane serce po zawodzie miłosnym. Najlepszą dla niej terapią w tym trudnym okresie jest praca. Poświęciła się dla niej bez reszty. Propozycja babki wprawiła całą siostrzaną trójkę w osłupienie. Nie spodziewały się czegoś takiego po osobie, której tak naprawdę nie znały. Pojawiła się w ich już dorosłym życiu czyniąc w nim zamęt. W jaki sposób zareagowała Julie? Milion dolarów kusi, ale jest też druga strona medalu...Kobieta ma swój honor i dumę...Jej odpowiedzią jest kategoryczna odmowa. Ale na randkę jednak się wybrała...
Julie to postać bardzo ciekawa...Część poświęconą jej osobie czytało mi się bardzo przyjemnie, niejednokrotnie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech...Chciałabym mieć takie poczucie humoru...Lekko mówić, nie daje sobie w kasze dmuchać...

Willow, co by tu powiedzieć o tej kobiecie. Marzy o prawdziwej miłości, o księciu na białym koniu...Tylko tak się składa, że gdy pojawia się potencjalny kandydat na męża, traktuje kobietę raczej jak kumpla w spódnicy. Nie jako przyszłą żonę i matkę ich wspólnych dzieci. I z tym problemem zmaga się Willow..Jest dla mężczyzn najlepszych psychologiem, powiernikiem problemów...A przecież należy do kobiet atrakcyjnych, no może nie jest tak bardzo atrakcyjna jak jej dwie pozostałe siostry, ale w końcu każdy zasługuje na miłość, tą prawdziwą i do grobowej deski. Jeśli chodzi o jej osobowość,  należy do grupy tych oryginalnych...Obdarzyła uczuciem rośliny oraz kwiaty. Chciałaby w końcu poczuć w sobie miłość do mężczyzny, a przede wszystkim  zasmakować w tej odwzajemnionej.

Ostatni rozdział poświęcony został najmłodszej z sióstr. To ona zszokowała cały naukowy świat...W wieku 15 lat poszła na studia...Okrzyknięta została małym geniuszem...Ale żeby nie było, że całe dnie spędzała nad książkami, umawiała się też na randki. Tylko niestety z chłopakami, którzy raczej nie podbili jej serca. Ucieka przed prawdziwym uczuciem. Życie rodzinne chyba troszkę na tym zaważyło...Nie chce popełnić takiego samego błędu jak jej matka., która związała się z uczuciowym manipulantem...

To by było na tyle jeśli chodzi o kobiece bohaterki z książki. Teraz kilka słów o panach...Todd vel Ryan. Oj namieszali ci dwaj panowie w życiu siostrzanej trójcy...Obaj przystojni i do tego bardzo bogaci...Kobiety lgną do takich mężczyzn i właśnie to jest ich głównym problemem...Wiele razy zostali skrzywdzeni przez płeć piękną...Gdy usłyszeli o propozycji babci, postanowili zwyczajnie się zemścić na biednych siostrach Nelson. Ale troszkę ta zemsta im nie wyszła....
Jest jeszcze Kane - ochroniarz. Bardzo interesująca postać, nie tylko ze względu na to, jaką posiada posturę. W dużym ciele, pomieszkuje duszyczka o dobrym serduszku...

Biorąc do ręki książkę, na pewno nie będziesz się nudzić. Sporą tego zasługą są jej bohaterowie, a jest ich liczna grupka. Każdy wniósł od siebie coś innego i to czyni powieść jeszcze bardziej interesującą.
Bardzo ciekawym wątkiem poruszonym przez autorkę było zobrazowanie dwóch światów. Jak bardzo od siebie różniących. Mam tutaj na myśli ludzi zamożnych oraz świat luksusu obok którego toczy się życie od pierwszego do pierwszego. Podobno pieniądze szczęścia nie dają. Dużo na ten temat mogą powiedzieć Julie, Willow i Marina...One same żyły w warunkach daleko odbiegający od tych luksusowych, a i tak były szczęśliwe, w przeciwieństwie do kuzynów.

Język jaki w książce zastosowała autorka przypadł mi do gustu...Nie jest  skomplikowany,  zawiera w sobie to coś, co sprawia, że fajnie się czyta. Do tego dochodzą dialogi przepełnione humorem...

"Za milion dolarów" to idealna pozycja dla kobiet, które lubią lekkie i dobrze się kończące historie...

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: