środa, 27 stycznia 2016

PRIMABALERINA ( Recenzja przedpremierowa )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 lutego 2016
liczba stron: 544
wydawnictwo: Znak Literanova













"Primabalerina" to trzecia już powieść w dorobku Doroty Gąsiorowskiej. Pisarka w ubiegłym roku zadebiutowała na polskim rynku literackim książką "Obietnica Łucji". Ukazała się również jej kontynuacja. Obie części cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Zresztą w dalszym ciągu znikają w zawrotnym tempie z księgarnianych i bibliotecznych półek. Tak się składa, że ja również miałam przyjemność poznać losy tytułowej Łucji. Tym razem Pani Dorota postanowiła podarować nam coś zupełnie innego. Z Różanego Gaju przenosimy się do Krakowa...

Nina to cicha i skryta trzydziestodwuletnia kobieta. Wychowała się w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne. Z zawodu ekonomistka. Od kilku już lat pracuje jako księgowa w ośrodku dla starszych osób o urokliwej nazwie "Kalinowe Zacisze". Zdobyte wykształcenie nie przeszkadza jej w wykonywaniu innych zadań. Od 4 lat z troską opiekuje się osiemdziesięciosześcioletnią pensjonariuszką. Irma, to o niej mowa obdarzyła swoją młodą opiekunkę wyjątkowym zaufaniem. Mimo różnicy wieku obie kobiety stały się dla siebie przyjaciółkami. Gdy któregoś dnia Nina po przyjściu do pracy widzi, że łóżko na którym spała Irma jest puste zdaje sobie sprawę z tego, że stało się to o czym bała się myśleć...
Nie przypuszczała, że śmierć przyjaciółki stanie się dla niej początkiem zmian w jej życiu. W dużej mierze przyczyniła się do tego treść testamentu jaki zostawiła po sobie staruszka. Jak się okazało, Nina została jedyną właścicielką kamienicy, która znajduje się we...Lwowie. Z biegiem czasu dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nic nie wie o zmarłej kobiecie, chociaż spędzały ze sobą bardzo dużo czasu. Po rozmowie z adwokatem, który zasugerował wyjazd do Lwowa kobieta ma mętlik w głowie. Na szczęście może liczyć na pomoc Igora, który również był bliską osobą dla Irmy. To dzięki jego namowom decyduje się wyruszyć w podróż śladami tajemniczej starszej pani...

Gdy tylko wpadła mi w oko informacja, że Pani Dorota napisała kolejną książkę byłam jej niezmiernie ciekawa. Losy Łucji bardzo przypadły mi do gustu czego dowody można odnaleźć w recenzjach: Obietnica ŁucjiMarzenie Łucji
Najnowsza powieść autorstwa Pani Doroty przyciąga wzrok swoją oprawą graficzną. Rudowłosa dziewczyna na okładkowym zdjęciu wręcz magnetyzuje spojrzeniem. Przymiotniki "przyciągająca" i "magnetyczna" idealnie charakteryzują książkę. Nie mogłam się od niej oderwać i zostałam wprost urzeczona historią w niej zawartą. Jak tylko mogłam robiłam sobie krótkie przerwy, żeby móc się do woli delektować lekturą. Niech przyjemność z czytania trwa jak najdłużej.
Ninę, główną bohaterkę polubiłam od pierwszych stron. Jej serdeczność i troska z jaką odnosiła się do starszych osób, a szczególnie do Irmy zasługuje na uznanie. Praca w tego typu ośrodkach nie należy do lekkich i przyjemnych. Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, kobieta boi się kochać. Czuje strach przed uczuciem. Niby ma na swoim koncie kilka związków, ale nie były to związki, które mogły zapewnić jej uczuciową stabilizację. Na chwilę obecną nie jest emocjonalnie gotowa na zakochanie. Może kiedyś. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się wspomniany wcześniej Igor. W tym przypadku, nie ma co liczyć na rodzące się uczucie między kobietą i mężczyzną z jednego bardzo ważnego powodu. Igor jest gejem. Z początku Nina przypuszczała, że ją podrywa, ale gdy się wszystko wyjaśniło poczuła...ulgę. Czy przyjaźń między mężczyzną, a kobietą istnieje? Oczywiście, że tak i okazuje się, że gej najlepiej zrozumie płeć piękną czego dowodem jest rodząca się przyjaźń między Igorem, a Niną. W dzisiejszych czasach co niektórzy nie potrafią, a raczej nie chcą zaakceptować ludzi z odmienną orientacją seksualną. Nasza bohaterka nie miała z tym żadnych problemów. Co się chwali.
Należą się brawa dla pisarki, że poruszyła taki wątek w swojej książce. Homoseksualizm jest tematem tabu, ale warto uświadamiać innym, że tacy ludzie są normalni i nie gryzą. Każdy ma przecież prawo do miłości.
Ale żeby nie było, że nie pojawi się żaden inny kandydat do serca naszej sympatycznej Niny. Owszem pojawi się w osobie Michaiła, przystojnego Ukraińca...

W książce dzieje się i to sporo. Nina z całego serca pragnie dowiedzieć się czegoś więcej na temat zmarłej przyjaciółki i odnaleźć odpowiedzi na pytania, które zakotwiczyły w jej głowie. Gdyby ściany lwowskiej kamienicy potrafiły mówić byłoby to o wiele prostsze.
Wgłębiając się w treść Primabaleriny czytelnik będzie świadkiem niespodziewanych wydarzeń. Jeden zbieg okoliczności ciągnie za sobą kolejny. Może dla niektórych mogą wydawać się nieco naciągane lub mało prawdopodobne. Ale jak wiemy nasze życie pełne jest tego typu wydarzeń. Musi tylko nastąpić odpowiedni moment, aby taka niespodzianka od losu mogła nas zaskoczyć...

Po przeczytaniu najnowszej książki autorstwa Pani Doroty oraz dwóch poprzednich mogę wysnuć kilka wniosków. Z pewnością pisarka potrafi oddać klimat danej historii. Bohaterowie są postaciami z krwi i kości. Skrupulatnie dobiera miejsca, gdzie toczy się akcja. I właśnie na tym trzecim wniosku postanowiłam się troszkę zatrzymać. W "Primabalerinie" mamy do czynienia z dwoma miastami. Kraków i Lwów. Oba piękne i oba kuszą wieloma atrakcjami. Autorka większą uwagę skupiła na jednym z nich.
Wraz z Niną czytelnik poznaje najpiękniejsze zakątki, które odzwierciedlają wyjątkowość Lwowa. Opisy architektury wręcz zapraszają do tego, aby odwiedzić to miasto i zanurzyć stopy w fontannie Amfitryty. Czytając wyobraziłam sobie, że tam jestem, że czuję to miasto całą sobą. Z pewnością melodia "Le cygne" zostanie ze mną na długo. Lwów to nie tylko zachwycająca kultura i zabytki. Warto również wspomnieć o aspekcie kulinarnym, który również został w książce poruszony.
Szkoda tylko, że tak niezwykłe miejsce nie cieszy się dużym zainteresowaniem wśród miłośników wycieczek turystycznych.

Podsumowując "Primabalerina" to kolejna książka autorstwa Doroty Gąsiorowskiej, którą jestem zachwycona. Nie wiem, kiedy ukażą się inne powieści tej pisarki, ale ja mogę powiedzieć jedno, że już ustawiam się po nie w kolejce.

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



sobota, 23 stycznia 2016

POZYTYWKA ( Recenzja )

Autor: Agnieszka Lis
data wydania: 13 stycznia 2016
liczba stron: 258
wydawnictwo: Czwarta Strona












"I żyli długo i szczęśliwie...". W taki sposób kończą się wszystkie bajkowe historie. No bo jak to tak, przecież bajka musi mieć szczęśliwe zakończenie. Niestety w prawdziwym życiu bywa z tym różnie. Nie zawsze po ślubie jest tak pięknie i kolorowo. 

Ślub Moniki wyglądał jak wycięta scena z najlepszej komedii romantycznej lub telenoweli brazylijskiej. Kościół skąpany w kwieciu, aż od zapachów mogło zakręcić się w głowie. Panna Młoda odziana w piękną, lecz bardzo strojną białą suknię rozdawała na prawo i lewo uśmiechy. Lada moment zostanie żoną Roberta, chłopaka ze snów każdej dziewczyny. Przystojny, bogaty, pochodzi z dobrego domu. Po ślubie będą mieszkać w pięknej willi na Żoliborzu wraz z jego rodzicami. Taki duży dom, więc miejsca wystarczy dla wszystkich. Ta wielkość, troszkę przytłoczyła Monikę. Dziewczyna wychowała się na wsi i nie jest przyzwyczajona do tego typu luksusów. Do tego dochodzi jej sposób bycia. Jest cichą i skromną osóbką. Ma problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji. Pomocną dłoń w kierunku dziewczyny wyciągnęła teściowa. To ona staje się jej osobistą przewodniczką po ścieżkach nowego życia. 
Dziewczyna właśnie za namową Teresy zapisuje się na studia oraz kurs językowy. Mąż Robert nie był zachwycony postępowaniem swojej żony. Od ślubu minęło już sporo czasu, a po domu nie słychać odgłosu biegającego dziecka. Gdy Monika, któregoś dnia oznajmia wszystkim, że spodziewa się upragnionego potomka lub potomkini wszyscy wpadają w stan euforii. Włącznie z Robertem, który od jakiegoś już czasu traktował Monikę z obojętnością. Może pojawienie się dziecka scementuje ich związek.
Niestety nikt w tym czasie nie przypuszczał, że euforia może przemienić się w niewyobrażalny dramat, którego doświadczy przyszła matka...

"Pozytywka" to pierwsza książka autorstwa Agnieszki Lis z jaką miałam do czynienia. Przed lekturą przeczytałam kilka recenzji, ale jedna wyjątkowo mnie zachęciła, do tego aby wgłębić się w historię Moniki.

Z książkami z grupy tych kobiecych jest tak, że przeważnie kończą się na ślubie. W przypadku "Pozytywki" od ślubu się zaczyna. Pięknego, wypełnionego przepychem. Tylko, czy panna młoda chciała, żeby najpiękniejszy dzień w jej życiu właśnie tak wyglądał. Tak naprawdę za organizacją ślubu i wesela stali rodzice nowożeńców. Ona musiała tylko wszystkiemu się przyporządkować. Słowo "musisz"  pada w treści książki bardzo często i kierowane jest przede wszystkim w stronę Moniki. A ona zwyczajnie chciałaby chcieć, nie musieć. Męża wybrała sobie sama, takiego jakiego chciała. Pokochała Roberta od pierwszego wejrzenia, gdy pojawił się jako letnik w gospodarstwie prowadzonym przez jej rodziców. W trakcie pobytu spędzali ze sobą czas, pisali do siebie listy. Pełne pasji i uczuć...

Postać głównej bohaterki intryguje. Monika wyszła za mąż mając 21 lat. Mimo tak młodego wieku była pewna swoich uczuć. Ale czy czasami ta pewność jej nie zgubiła? W dniu ślubu mogła poczuć się jak Kopciuszek. Ona, cicha i spokojna dziewczyna ze wsi. On, miastowy, wykształcony i bogaty. Każda panna na wydaniu chciałaby się znaleźć na jej miejscu. Niestety bajka się skończyła z dniem, kiedy ślubny przeniósł ją przez próg domu, w którym będą mieszkać. Monika nie potrafi zaaklimatyzować się w nowym, wielkomiejskim otoczeniu. Do tego dochodził strach przed popełnieniem nawet najmniejszego błędu. Od męża nie mogła liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc ich małżeństwo powoli zanika wraz z atramentem na listach, które przechowuje, i których autorem jest Robert. Jedyny dowód, który świadczy o tym, że kiedyś tworzyli kochającą się parę. Teraźniejszość wypełnia tylko cisza i pustka. Nie pamięta już nawet chwili, kiedy zwyczajnie ze sobą rozmawiali. Cóż z tego, że może liczyć na towarzystwo teściów. Nazywana jest przez najbliższą rodzinę "wiochą", ale przydomek "samotna żona" też idealnie do niej pasuje.

Tak dłużej nie da się normalnie funkcjonować. Samotność przytłacza Monikę do takiego stopnia, że zaczyna się buntować. Małymi kroczkami przechodzi wewnętrzną jak i zewnętrzną metamorfozę...

Jeśli chodzi o kwestię językową i stylistyczną, nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie. Agnieszka Lis pisząc "Pozytywkę" zadbała o poprawną polszczyznę. Całość czyta się płynnie. Nie poczułam się ani przez moment znużona lekturą. Przewracałam kartki w zawrotnym tempie. Ciekawa byłam zakończenia. Jak się okazało, bardzo zaskakującego, co jest olbrzymim plusem. Na wyróżnienie według mnie zasłużyły również krótkie wtrącenia, które pozwoliłam sobie nazwać "przekazem myśli". Nadały książce bardzo fajnego charakteru.

"Pozytywka" to nie jest zwyczajna babska opowiastka jakich wiele na rynku literackim. Spośród innych tego typu książek z pewnością wyróżnia ją postać głównej bohaterki. Po lepszym poznaniu dostrzegłam kilka cech wspólnych i może dlatego obdarzyłam ją szczególną sympatią...
Drogie Panie, jeśli szukacie wciągającej książki z gatunku literatury obyczajowej, dość macie już naiwnych historyjek to najnowsza książka autorstwa Agnieszki Lis będzie idealną pozycją.



POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję akcji: 



wtorek, 19 stycznia 2016

KLAŚNIĘCIE JEDNEJ DŁONI ( Recenzja przedpremierowa )

Autor: Richard Flanagan 
data wydania: 18 lutego 2016
liczba stron: 364
wydawnictwo: Wydawnictwo Literacki













"Wiliama Goulda księga ryb. Powieść w dwunastu rybach" to pierwsza książka autorstwa Richarda Flanagana, jaka ukazała się na polskim rynku literackim."Ścieżki Północy" to kolejna powieść, która w ubiegłym roku została wydana pod znakiem Wydawnictwa Literackiego. Historia Dorrigo Evansa, młodego lekarza okazała się olbrzymim sukcesem na miarę światową. Wkrótce, bo 18 lutego będzie miała swoją premierą najnowsza książka spod pióra Flanagana. "Klaśnięcie jednej dłoni" już teraz otrzymuje od krytyków wiele pozytywnych opinii.

Nocna śnieżna zawierucha niesie ze sobą nieodparty strach oraz niewyobrażalną ciemność. Nie zważając na nic Maria Buloh porzuca własne dziecko i wyrusza w nieznane. Nikt nie wie co się z nią stało, i co skłoniło kobietę do tak dramatycznego kroku. Widocznie miała ku temu swoje powodu, bo przecież żadna matka bez powodu nie zostawia własnego dziecka. Mała Sonjia spędza dzieciństwo pod opieką ojca. Niestety ta "opieka" niosła za sobą zapach alkoholu i nowe siniaki. Kilkakrotnie dziewczynka zmieniała miejsce zamieszkania. Oczywiście za zgodą ojca...
Po dwudziestu dwóch latach dorosła już Sonjia powraca w rodzinne strony. W trakcie spaceru przez przypadek odnajduje w ziemi kawałki imbryczka, który gdzieś już chyba widziała. Po tylu latach spotkanie z ojcem jest dla niej bardzo trudne. Na szczęście może liczyć na wsparcie i słowa otuchy starej i poczciwej Helvi. W stanie w jakim się obecnie znajduje bliskość innych osób, będzie jej bardzo potrzebna. Sonjia spodziewa się dziecka, jednocześnie zastanawia się nad aborcją...

Czy Sonjia zdoła wybaczyć ojcu krzywdy z dzieciństwa? Czy będzie potrafiła złożyć odnalezione kawałki imbryczka w jedną całość, które stały się symbolem jej życia? Co tak naprawdę stało się w trakcie nocnej śnieżycy?

Gdybym miała porównać ze sobą "Ścieżki Północy" i "Klaśnięcie jednej dłoni" śmiem stwierdzić, że ta druga jest odrobinę "lżejsza" od tej pierwszej. Jeśli w ogóle "lżejszymi" można nazwać fragmenty, w których autor opisuje krzywdy, jakie wyrządzał ojciec własnemu dziecku. A potem ofiara maltretowania zachowywała się w sposób, jakby nic takiego nie miało miejsca.
Powrót do przeszłości czasami wiąże się z powrotem do dramatycznych wydarzeń. Takie wydarzenia zapisały się w pamięci naszej głównej bohaterki. Osobisty dramat przeżywa również Bojan Buloh, ojciec Sonji. Wraca w swoich wspomnieniach do dramatu wojny, oraz walczy z tęsknotą po odejściu żony. Ulgę w takich chwilach przynosi mu alkohol. W pijackim zamroczeniu wszystkie winy skupia na niewinnym dziecku.
Trzeba zaznaczyć, że "Klaśnięcie jednej dłoni" nie jest książką lekką i przyjemną. Co za tym idzie, nie jest to lektura dla każdego. Już sam początek historii wciąga czytelnika. Zachęca do wgłębienia się w dalszy ciąg. Richard Flanagan nieprzerwanie trzyma swój dobry poziom jeśli chodzi o styl i język jakim posłużył się w kolejnej swojej książce. Jedynie do czego mogę się przyczepić, to jak dla mnie za dużo w niej słów wulgarnych. Nie jest to tak naprawdę mój klimat, więc dlatego moje odczucie jest takie, a nie inne.

Nie sięgam zbyt często po tego typu powieści, ale czego nie robi się dla literatury na najlepszym światowym poziomie. Bo do takiej z pewnością można, a raczej trzeba zaliczyć książki autorstwa Richarda Flanagana.

POLECAM
MOJA OCENA 10/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 




niedziela, 17 stycznia 2016

PACHNĄCE NOWOŚCIĄ # 6


Wydawnictwa literackie nie zwalniają tempa. Pierwszy miesiąc nowego roku obfitował w wiele książkowych premier, więc luty, drugi z kolei nie może być gorszy pod tym względem od tego pierwszego. 

1. "Tylko Ty" - Gabriela Gargaś ( Wydawnictwo Filia )


Premiera: 3 lutego 2016

Książka o wielkiej miłości kobiety i mężczyzny. Opowieść o tym, jak trudne i wymagające odwagi jest adopcyjne rodzicielstwo. Wzruszająca, niekiedy smutna, chwilami zabawna powieść o tym, jak trudnych wyborów musimy dokonać, o silnej chęci odkrycia swoich korzeni, o potrzebie miłości, którą każdy z nas nosi w sobie. ( opis: Filia )

2. "Zaczęło się w Paryżu" - Cathy Kelly ( Wydawnictwo Sonia Draga )


Premiera: 10 lutego 2016

Na szczycie wieży Eiffela młody mężczyzna oświadcza się swojej dziewczynie, ku uciesze zachwyconych turystów. Okazuje się, że to wydarzenie odmieni życie nie tylko tej szczęśliwej pary, ale także przyjaciół i rodziny oczekującej na ich powrót do rodzinnej Irlandii...
Leila leczy złamane serce po odejściu męża, pragnie aby miłość znowu zagościła w jej życiu, niestety ktoś może udaremnić jej plany. Tymczasem Grace dowiaduje się, że nadchodzący ślub syna zmusi ją do przebywania w towarzystwie byłego męża. Czy to spotkanie utwierdzi ją w przekonaniu, że podjęła kiedyś dobrą decyzję?
Trzy kobiety, w różnym wieku i sytuacji życiowej, spotykają się przy okazji przygotowań do ślubu młodej pary, próbując stawić czoła własnym demonom i, za wszelką cenę, odnaleźć właściwą drogę w życiu.
( opis: Sonia Draga )

3. "Niewypowiedziane słowa" - Agata Kołakowska ( Prószyński i S-ka )


Premiera: 4 lutego 2016

Państwo Szulc wiodą spokojne życie. Łucja jest okulistką. Andrzej prowadzi rodzinną aptekę żony. Ona - wychuchana przez rodziców jedynaczka, on od zawsze w cieniu młodszego brata. Łucja interesuje się malarstwem i pasjonuje się muzyką operową, której on nie cierpi. On przepada za filmami science-fiction, których ona nie uznaje. Duży dom, w którym mieści się apteka "Pod Jesionem" dzielą z rodzicami Łucji. 
Hanna i Mariusz żyją w niesformalizowanym związku. Ona jest pedagogiem szkolnym. On muzykiem, gra w orkiestrze na instrumentach perkusyjnych. Hanka lubi pomagać, ma duszę społecznika. Stawia potrzeby innych nad swoimi, bo przez całe życie czuła się jak zastępcze dziecko po zmarłej siostrze. Mariusz nie ma takich problemów. Był  jest oczkiem w głowie matki, która wychowała go samotnie. To wieczny kawaler owładnięty własną pasją i potrzebą społecznego uznania. 
Życie par toczy się przewidywalnie i spokojnie. I byłoby tak dalej, gdyby los nie skrzyżował ich dróg. Hanna przypadkowo wstępuje do apteki prowadzonej przez Andrzeja. Mariusz zagaduje Łucję w muzeum sztuki. Nowe znajomości przeradzają się w fascynacje. Rozpoczyna się poufna gra. Nowa sytuacja jest źródłem wiedzy nie tylko o własnych związkach, ale i o sobie samym. 
Czy to, co im się przytrafia, to tylko próba, a może szansa? I wreszcie, czy niewypowiedziane słowa mogą wpłynąć na ich życie i związki? ( opis: Prószyński i S-ka )

4. "A życie się toczy" - Wiesława Maciejak ( Wydawnictwo Prószyński i S-ka )


Premiera: 9 lutego 2016

Dziedzic Wólki Podleśnej, pan Kazimierz Bilski, ma dwie pasje: kobiety i konie. Efektem jego gorącego temperamentu były narodziny dwóch córek z nieprawego łoża. Matką Marianny była biedna wdowa Waleria, zatrudniona w majątku dziedzica; druga, Julia, przyszła na świat w kochającej rodzinie i wychowywała się w luksusie. Marianna ledwo nauczyła się czytać, a jej życie stało się jedną długą walką z przeciwnościami, Julia odebrała staranne wykształcenie i wyszła za mąż za ukochanego mężczyznę. Nie wiedziały o sobie aż do chwili, gdy w ich losy wmieszała się burzliwa historia Polski...
Poruszająca opowieść o życiu i śmierci, o miłości i walce o lepsze jutro, o wielkiej woli przetrwania i sile wzajemnego wsparcia, o roli rodziny, która w każdej sytuacji musi sobie pomagać.
Książka otrzymała główną nagrodę blogerek polonijnych na festiwalu Pióro i Pazur w 2014 roku.
( opis: Prószyński i S-ka )

5. "Chcę cię usłyszeć" - Diane Chamberlaine ( Wydawnictwo Prószyński i S-ka )




Premiera: 9 lutego 2016

Życzenie umierającego ojca.
Szokujące samobójstwo męża.
Niewytłumaczalne milczenie córki.

Obietnica złożona przez Laurę Brandon umierającemu ojcu była prosta: odwiedziny u starszej kobiety, o której wcześniej nie słyszała, a która nie pamięta nic poza odległą przeszłością. Wizyta u Sarah Tolley wydawała się niewielkim poświęceniem. Rzecz jednak w tym, że obietnica Laury skutkuje kolejną śmiercią. Jej męża. Świadkiem samobójstwa była ich pięcioletnia córka Emma, która nie chce o tym mówić...nie chce wcale mówić. Zdruzgotana, gnębiona poczuciem winy Laura kontaktuje się z jedyną osobą, która może być w stanie jej pomóc. Mężczyzną, którego spotkała tylko raz przed sześciu laty. Który nie wie, że jest prawdziwym ojcem Emmy. Próbuje spełnić obietnicę daną ojcu i pomóc własnej córce, Laura odkrywa opowieść o miłości i rozpaczy, o odwadze  i niewypowiedzianym złu, opowieść okrytą całunem milczenia...
Czy prawda nas wyzwoli?
Czy zawsze dotrzymujesz obietnic?
A ty co byś zrobiła aby pomóc swojemu dziecku?
( opis: Prószyński i S-ka )

6. "Poszukiwanie" - Bryan Reardon ( Wydawnictwo Prószyński i S-ka )


Premiera: 25 lutego 2016

Ściskający za serce, lecz ostatecznie krzepiący thriller psychologiczny, w którym ojciec musi zmierzyć się z pytaniem o to, co wie - i czego nie wie - o swoim nastoletnim synu.

Przez szesnaście lat żona Simona Connolly'ego codziennie rano wyjeżdżała do pracy w kancelarii prawniczej, podczas gdy on zostawał w domu, by zajmować się dziećmi. Chociaż Simon uwielbiał opiekować się Jakiem i Laney, sporo go to kosztowało: razem z karierą zawodową utracił cząstkę siebie, a w zamian stał się "anomalią bogatego amerykańskiego przedmieścia" - jedynym tatą , który został w domu przy dzieciach., w kręgu zżytych ze sobą i trzymających się razem matek. Prowadząc syna i córkę przez dzieciństwo, pełen obaw i wątpliwości ojciec starał się, jak umiał, mimo że często zastanawiała się, czy wybory, których dokonał, są słuszne. Radosna i towarzyska Laney zawsze radziła sobie świetnie. Ale małomówny Jake od zabaw w grupie i sportu zawsze wolał towarzystwo książek i młodszej siostry. Pewnego listopadowego dnia Simon otrzymuje esemesa: w szkole doszło do strzelaniny. jedzie pośpiesznie na miejsce zbiórki i razem z tłumem innych niespokojnych ojców i płaczących matek zmuszony jest czekać, przytłoczony niepewnością i burzącymi spokój pytaniami, które przebiegają mu przez głowę. Ile jet ofiar śmiertelnych? Czemu doszło do tej tragedii?
Stopniowo policja przeprowadza do rodziców coraz więcej dzieci. Liczba oczekujących maleje, aż wreszcie Simon zostaje zupełnie sam. Kiedy najgorszy koszmar ojca staje się rzeczywistością, Simon zaczyna obsesyjnie szukać w przeszłości odpowiedzi i nadziei. Wspomina chłopca, którego wychował, i błędy, które popełnił, starając się znaleźć powody i przyczyny tragedii. Gdzie jest Jake? Co się wydarzyło? Czy to możliwe, że nie znał tak naprawdę własnego syna? Jake nie mógł nikogo zabić...a może jednak? Podczas gdy wokół zaczyna huczeć od plotek, podchwytywanych i rozpowszechnianych przez wścibskie media, Simon rusza na poszukiwanie odpowiedzi. Ale tylko w jeden sposób może zrozumieć, co się stało: musi znaleźć Jake'a.
"Poszukiwanie", rozdzierająca i chwytająca za serce powieść o wierze i głębokim  przekonaniu, o sile i odwadze, miłości i zwątpieniu, okazuje się zaskakująco krzepiąca i niosąca odkupienie, a  jednocześnie każe nam zastanowić się nad tym, co wiemy o sobie i swoich najbliższych.
( opis: Prószyński i S-ka )

7. "Primabalerina" - Dorota Gąsiorowska ( Wydawnictwo Znak )



Premiera: 8 litego 2016

Każdy nowy dzień daje szansę na zmianę.
Kiedy Nina stanęła przed bramą starej lwowskiej kamienicy, nie przypuszczała, że kryje się za nią tajemnica. Historia słynnej primabaleriny prowadzi ją śladem rodzinnych sekretów, a kresowy Lwów staje się coraz bliższy sercu. Okazuje się, że Nina może tu odnaleźć klucze do własnej przeszłości.
Ale przyszłość też nigdy nie jest taka, jak się spodziewamy.
Kiedy Nina przypadkowo spotkała Michała, oboje poczuli, że łączy ich coś szczególnego. Czy w powodzi emocji rozpozna to jedno jedyne prawdziwe uczucie? Czy zdoła zawalczyć o szczęście, które czasem bywa kruche jak porcelanowa figurka baletnicy?
( opis: fanpage pisarki )

8. "W krainie wodospadów" - Sofia Caspari ( Wydawnictwo Otwarte )



Premiera: 17 lutego 2016

Nigdy nie zapominaj, by podążać za głosem serca.
Clarissa w tragicznych okolicznościach traci męża. Zmuszona do ucieczki z rodzinnego domu trafia do ogarniętego dżumą Buenos Aires. Tam poznaje młodego lekarza, Roberta, do którego zaczyna czuć coś więcej. Czy Clarissa może pozwolić sobie na rozkwit nowego uczucia i czy uchroni się przed zemsta rodu swojego męża?
Na tle argentyńskich pejzaży rozgrywa się wielowątkowa historia pełna ogromnych emocji i licznych zwrotów akcji.
W krainie wodospadów to ostatni tom żywiołowo opowiedzianej trylogii z zapierającą dech  dziewiętnastowieczną Argentyną w tle. Sofia Caspari opowiada o pokoleniu kobiet, które nie bały się walczyć o swój los.
( opis: Znak )

9. "Samulka" - Kinga Facon ( Wydawnictwo Otwarte )



Premiera: 29 lutego 2016

Szczęście może mieć niekiedy smak kurczaka z rożna i pączka.
Samulki to miasteczko, w jakim każdy chciałby żyć: radosne, zadbane, z parkiem, cukiernią i biblioteką. Pełne przyjaznych, głęboko żyjących ludzi, którzy spotykają się w przykościelnej kawiarence Pod Aniołem.
Do Samulek trzy lata temu przeprowadziła się Ewa - samotna trzydziestolatka, skłonna do autoironii i do łez, która w gorszych chwilach szuka pocieszenia w kawoterapii, ciastoterapii, floroterapii i spacerach z psem. A gdy to nie działa, rozmawia...
Z kim może rozmawiać zdeklarowana samotniczka, której nikt nigdy nie odwiedza i która też do nikogo nie chodzi? Dlaczego Ewa przeniosła się do Samulek? Czy dzięki nowym znajomym z kawiarenki odzyska radość życia i jaki udział będzie w tym miał tajemniczy Marcin...o ile on naprawdę istnieje?

"Samulka" to powieść dla tych, którzy czasami czują się zagubieni i samotni, ale ufają, że wiara, nadzieja i miłość nadają sens życiu.  ( opis: Znak )

10. "Linia serc" - Rainbow Rowell ( Wydawnictwo Otwarte )


Premiera: 3 lutego 2016

Najlepsza historia miłosna od czasu wynalezienia telefonu komórkowego.

Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noemi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami.

Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się pisaniu śmiesznych dialogów.

Gdy sytuacja wydaje się być beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon...( opis: Otwarte )

11. "I że ci nie odpuszczę" - Joanna Szarańska ( Wydawnictwo Czwarta Strona )



Premiera: 3 lutego 2016

To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Kaliny. Długa biała suknia, ukochany mężczyzna u boku i uroczyste słowa "I nie opuszczę cię aż do śmierci". Piękny sen pryska, kiedy przed ołtarzem okazuje się, że pan młody wkrótce zostanie tatusiem...dziecka innej kobiety. Kalina, mimo niespodzianki, postanawia wykorzystać jedyny prezent ślubny, jaki otrzymuje po przerwanej ceremonii - voucher do spa w zabytkowym dworku. Uzbrojona w walizkę fatałaszków i powieść o Bridget Jones, wyrusza, by zakosztować luksusów i wyleczyć złamane serce.

Niedoszła panna młoda trafia do niezwykłego miejsca, gdzie brakuje wanny z hydromasażem i drogich kosmetyków, zaś urodę poprawia się kozim twarożkiem i kąpielami w mleku.
Niespodziewany splot okoliczności sprawia, że Kalina pojawia się na dworku w zupełnie innym charakterze niż planowała, a to dopiero początek niespodzianek. ( opis : Czwarta Strona )

12. "Klaśnięcie jednej dłoni" - Richard Flanagan ( Wydawnictwo Literackie )



Premiera: 18 lutego 2016

Tasmania - rozległa, tajemnicza kraina. Pewnej nocy 1954 roku osadę Butlers Gorge omiatała śnieżyca, a czarne chmury przesłoniły gwiazdy. Maria Buloh bez słowa opuściła męża i trzyletnią córkę, by nigdy do nich nie wrócić. Rozpłynęła się bez śladu. Dlaczego i dokąd odeszła?

Szukając zapomnienia w alkoholu, Bojan, słoweński imigrant, odnajdzie w nim jedynie demony przeszłości - tragiczne wspomnienia z czasu wojny, a rozpacz po odejściu żony przekuje w codzienne domowe piekło dla małej Sonji.

W 1989 roku, po latach spędzonych w Sydney, dorosła już Sonja odwiedza ojca. To szansa na przebaczenie, ale też i czas na podjęcie najważniejszej decyzji w życiu młodej kobiety, która będąc w ciąży, zastanawia się nad jej przerwaniem. ( opis: Wydawnictwo Literackie )

13. "Miłość pod koniec świata" - Grzegorz Filip ( Wydawnictwo Videograf )



Premiera: 10 lutego 2016

Anna, warszawska dziennikarka, przyjeżdża na Zamojszczyznę, by zebrać materiał do artykułu o powiązaniach korupcyjnych miejscowych urzędników i biznesmenów. Poznaje Bernarda, byłego muzyka rockowego, który po tragicznej śmierci żony i syna porzucił estradę i zaszył się na wsi.
Małżeństwo Anny nie należy do udanych - mąż od lat prowadzi badania polarne i ma romans z inną kobietą. Dziennikarskie śledztwo nie przynosi wprawdzie oczekiwanych rezultatów, lecz Anna znajduje na prowincji coś cenniejszego - miłość. Ale czy kłopoty rodzinne i przeszłość Bernarda pozwolą jej zaznać szczęścia?

Tymczasem zbliża się dzień, w którym według Majów ma nastąpić koniec świata. Dramatyczny finał romansu z Anną staje się jednak końcem świata dla Bernarda. ( opis: Videograf )

14. "Hotel Marigold" - Deborah Moggach ( Wydawnictwo Rebis )



Premiera: 2 lutego 2016

Czy w jesieni życia można zacząć wszystko od nowa? Odważyć się całkowicie zmienić sposób bycia? Czy warto? Na te poważne egzystencjalne pytania w lekki, zabawny, a zarazem głęboko poruszający sposób odpowiada Hotel Marigold.

Grupa emerytów z kompletnie odmiennym bagażem życiowych doświadczeń daje się skusić reklamie ekskluzywnego hotelu i wizji sielskiego życia w Indiach. Marząc o pięknej pogodzie i tanich drinkach z sokiem z mango, opuszczają starą, dobrą Anglię. Po przybyciu na miejsce odkrywają jednak, że hotel dni świetności ma dawno za sobą, obsługa jest nieco ekscentryczna, a czasy Indii pod brytyjskim panowaniem to odległa przeszłość. Ale szybko, przekonują się, że na pełnię życia jest zawsze odpowiednia pora...
(opis: Rebis )

piątek, 15 stycznia 2016

SZEPT WODY ( Recenzja przedpremierowa )

Autor: Jacek Łopuszyński
data wydania: 2016 ( data przybliżona )
liczba stron: 400
wydawnictwo: Novae Res













Gdy czyta się książkę, która czeka na swoją oficjalną premierę da się odczuć taki lekki dreszczyk emocji. Ja osobiście tak mam. Zastanawiam się przez chwilkę, czy lektura przypadnie mi do gustu. Tak było również w przypadku książki "Szept wody". Piękna okładka, intrygujący tytuł. Autorem jest mężczyzna, i w tym momencie warto zaznaczyć, jak wskazuje blurb, że jest to romantyczna historia. Dowodzi to temu, że Panowie nie boją się pisać tego typu powieści, po które w dużej mierze sięgają kobiety.

No i teraz mam mały problem. Nie wiem jaką formę powinien mieć skrót fabuły. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby tylko jedno zdanie. Dłuższa forma, może zawierać w sobie zbyt dużą ilość przypadkowych spojlerów.
On z zawodu architekt i właściciel czworonoga, ona jest nauczycielką niemieckiego, pracuje również w fundacji. Samotnie wychowuje czteroletnią córeczkę. Oboje zmagają się z trudną przeszłością i oboje mają bardzo tajemniczą osobowość. Niespodziewanie dochodzi między nimi do spotkania, które ciągnie za sobą lawinę zdarzeń...

Mam nadzieję, że zostaliście zaciekawieni tym krótkim streszczeniem. Bo mnie książka wręcz zafascynowała, i to bardzo. Już po przeczytaniu kilku stron, wiedziałam że był to dobry wybór. Nie wiem jak u Was, ale u mnie wygląda to tak: gdy początek książki mnie wciągnie, mogę być pewna, że czas poświęcony na lekturę nie będzie czasem zmarnowanym. Zostałam absolutnie urzeczona historią, którą zaserwował nam, czytelnikom, a raczej czytelniczkom Jacek Łopuszyński. Sposób w jaki została napisana książka zasługuje na same pochwały. Czytanie "Szeptu wody" było dla mnie czymś wyjątkowym. Pochłaniałam każde słowo, każde zdanie. Cudowne opisy, a szczególnie ich romantyczny wręcz przekaz. Dla mnie była to proza z elementami czystej poezji. I nie mam tutaj na myśli tylko wierszy, które zostały wplecione w główną treść.

Powieść ma swój specyficzny urok, zawiera w sobie sporą dawkę tajemniczości. W dużej mierze przyczyniła się do tego dwójka książkowych bohaterów. Michael i Weronika. Skąd to zagraniczne imię? Już wyjaśniam. Otóż mężczyzna z pochodzenia jest Niemcem. Przybył do Polski, aby zacząć wszystko od nowa i zapomnieć o dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w jego życiu. Jednocześnie pracuje w rodzinnej firmie, która ma swoją filię właśnie w Polsce. Natomiast Weronika zmaga się z nieszczęśliwą miłością i porzuceniem przez ukochanego. Na szczęście nie jest do końca sama, ma cudowną córeczkę i grono wiernych przyjaciółek. Jedną z nich jest Ewelina. To właśnie jej zawdzięcza tymczasową pracę w jednym z hoteli w Ustce. Zwykły zbieg okoliczności sprawił, że w tym samym hotelu zatrzymał się Michael. A może to było przeznaczenie...Ups, bo jeszcze nieopatrznie coś zdradzę...
Na pierwszy rzut oka nowo poznany mężczyzna wydał się Weronice bardzo sympatyczny. Trzeba przyznać, że urodą również nie grzeszył. Z czasem okazało się, że jego kolejną zaletą jest poczucie humoru. Do tego dochodzi jeszcze bardzo dobry kontakt z córeczką kobiety. Czy ten Michael ma jakieś wady? Spędzali we troje bardzo miło czas. Chociaż tak naprawdę bardzo mało o sobie wiedzieli. I właśnie te tajemnice wprowadziły sporo niepotrzebnych komplikacji i zawirowań...

Autor poruszył w książce bardzo ważny temat, a mianowicie problem, z którymi zmagają się chorzy na białaczkę. W Polsce liczba chorych jest znacznie większa, niż osób zdrowych, które zdecydowały się  na podarowanie szpiku kostnego, który może uratować komuś życie. W dużej mierze spowodowane jest to złym doinformowaniem. Jak się okazuje jest to bardzo prosty zabieg polegający na przetoczeniu wcześniej przygotowanego preparatu. Statystycznie 25-30% pacjentów ma dawców rodzinnych ( rodzeństwo ). Niestety dla pozostałej grupy szuka się dawców w rejestrach dawców niespokrewnionych oraz rejestrach krwi pępowinowej. Zdarzają się i takie przypadki, gdy dawcami mogą być rodzice. Zgodność grup krwi sprawia, że zabieg przeszczepienia staje się znacznie łatwiejszy. Natomiast niezgodność skutkuje jego niewykonalnością.

Jeśli jesteś zdecydowany, aby twój szpik znalazł się w rejestrze dawców, zachęcam do odwiedzenia strony http://www.dkms.pl/pl .

Gdy dostałam wiadomość z wydawnictwa z listą proponowanych książek do recenzji, przyznam się, że zastanawiałam się krótką chwilę nad wyborem. Tak naprawdę był to strzał. Teraz, gdy jestem już po lekturze mogę powiedzieć jedno, był to strzał w dziesiątkę.

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 


czwartek, 14 stycznia 2016

SZCZĘŚCIE DO POPRAWKI ( Recenzja )

Autor: Arleta Tylewicz
data wydania: 25 sierpnia 2015
liczba stron: 408
wydawnictwo: Prószyński i S-ka













Coś mi się wydaje, że zdrada to jeden z tematów, który jest bardzo lubiany wśród twórców literatury. Szczególnie jeśli chodzi o książki obyczajowe. Czytałam już kilka tego typu historii, więc można by rzec, że poznałam ten problem na wylot. Biorąc do ręki najnowszą książkę autorstwa Arlety Tylewicz byłam ciekawa, czy znajdę w niej element zaskoczenia. Czy można przedstawić zdradę z zupełnie innej perspektywy, bo przecież nie musi kojarzyć się wiecznie z kobietą płaczącą do poduszki, która  zajada się wielką porcją lodów...

Jagoda i Leszek, to szczęśliwe małżeństwo. Takie zdanie na ten temat bynajmniej miała Jagoda, chociaż do pełni szczęścia brakowało jej dziecka. To ona zajmuje się domem, a mąż pracą zarobkową. Z czasem doszła do wniosku, że ma dość takiego życia. Stała się kurą domową, a przecież kiedyś miała swoje marzenia i pasje. Będąc nastolatką pisała do szuflady. Niby w chwili obecnej w jednym z kobiecych pism publikowane są jej krótkie artykuły, ale to nie to samo jak napisanie własnej powieści. 
Gdy pewnego dnia odbiera telefon i kieruje się pod wskazany adres jej oczom ukazał się szokujący obraz. Kochany Lesio, a u jego boku piękna kobieta. Na jaw wyszedł długoletni romans męża Jagody z koleżanką z pracy. Co teraz? Udusić, a może wydrapać mu oczy? Jaka ja byłam ślepa i naiwna. Przez tyle lat kłamał mi prosto w oczy. Bo zebranie się przedłużyło, nagły wyjazd. Jeszcze ma czelność powiedzieć, że nie odejdzie od tej, jak jej tam? Beaty!!. Czego od niego chcę?! Jak to czego, rozwodu...
Na szczęście zdradzona kobieta może liczyć na wsparcie Magdy, najlepszej przyjaciółki. To ona wpada na genialny pomysł, aby Jagoda spakowała walizki i na jakiś czas wyjechała, gdzie w spokoju będzie mogła zastanowić się nad swoim życiem. Tak się składa, że zna takie miejsce...

Co na to Leszek? Zatęskni za swoją żoną i zrozumie, że popełnił wielki błąd? A może wręcz przeciwnie, poczuje ulgę? Jak w tej sytuacji odnajdzie się Jagoda? Znajdzie w sobie siły, aby poprawić swoje szczęście?

Moje pierwsze wrażenie zaraz po przeczytaniu książki, można zaliczyć do grupy tych pozytywnych. Może jakiegoś wielkiego zachwytu nie było, ale czytało mi się lekko i przyjemnie.
W przypadku tego typu historii, również tutaj mamy do czynienia ( niestety ) z kobietą, która wylewa łzy po zdradzie ukochanego. Ale do czasu....Drogie panie, tacy mężczyźni jak nasz główny bohater nie są tego warci. Wychodząc za mąż jesteśmy pewne, że nasz wybranek jest tym jedynym, że ślubuje mi miłość i wierność aż do śmierci. Tylko co potem, gdy nasz ślubny zapragnie zmiany. Zdaję sobie z tego sprawę, że to boli. Poboli i przestanie. Trzeba wziąć się w garść, wypiąć pierś do przodu. Nie patrzmy za siebie, tylko przed siebie. Niech wie skubany co stracił.
Trzeba przyznać, że Jagoda miała dar komplikowania sobie życia. Gdy powoli wracała do psychicznej normalności, nagle ta normalność pęka jak bańka mydlana. Na horyzoncie pojawia się również inny mężczyzna, który nie jest dla niej obojętny. Tylko co z tego, przecież w dalszym ciągu jest żoną Leszka. No właśnie, nasz kochany Leszek posiada wyjątkowy talent jeśli chodzi o przysłowiowe mydlenie oczu. Ma chłop gadane. Obiecuje poprawę i prosi o rozgrzeszenie. I o zgrozo, zostaje rozgrzeszony. Niby nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki, ale Jagoda kocha swojego męża i pragnie ratować swój związek. Ma ku temu jeszcze inny powód, ale o tym cicho sza...

Skąd czerpie się pomysły na tego typu książki? Jak to skąd, z życia. Nie mam pojęcia jak ja bym postąpiła będąc na miejscu Jagody. Na pewno pozwoliłabym dojść do głosu Leszkowi. Przecież każdy ma prawo do obrony. Po drugie, dałabym sobie więcej czasu, abym mogła na spokojnie przeanalizować wszystkie "za" i "przeciw". Życie lubi nas zaskakiwać. I nie zawsze musi to być pozytywne zaskoczenie. Z pewnością przekonała się o tym Jagoda, więc nie ma się czemu dziwić, że zwyczajnie się pogubiła. Chyba nie ma wśród nas kobiety, która nie walczyłaby w takiej sytuacji z wątpliwościami. Odnaleźć odpowiedź na pytanie: "Czy dobrze robię?" nie jest zadaniem prostym. Ale moim zdaniem Jagoda podjęła decyzję zbyt pochopnie. Tak naprawdę nie znała dobrze swojego męża i tu jest cały problem. Nie liczyła się również z uczuciami innych...

Jesteście ciekawi czy odnalazłam w książce wspomniany wcześniej element zaskoczenia? Owszem, ale tak połowicznie. Zapłakana kobieta była, ale nie jadła lodów :-). Mówiąc już poważnie, jestem dumna z Jagody, że łzy, które wylała nie przemieniły się w ocean. W końcu odważyła się zawalczyć o swoje marzenia, a przede wszystkim o siebie. Zdrada ukochanego stała się dla niej impulsem.
Na szczególną uwagę zasługuje również sposób w jaki została nakreślona przez pisarkę wyjątkowa przyjaźń między Jagodą a Magdą. Były dla siebie jak siostry. Cudowne dwie kobiety, które mogły na siebie liczyć o każdej porze dnia i nocy.

"Szczęście do poprawki" to książka dla każdej z Nas. Wprawia w cudowny nastrój. Idealne lekarstwo na złe dni i ogromna dawka pozytywnej energii. Szczególnie zachęcam do lektury kobiety, które zostały zdradzone. Bo zdrada jak się okazuje może być początkiem czegoś pięknego...

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję księgarni: 



niedziela, 3 stycznia 2016

ŚWIĘTA MIŁOŚNICZEK CZEKOLADY ( Recenzja )

Autor: Carole Matthews
data wydania: 18 listopada 2015
liczba stron: 464
wydawnictwo: HarperCollins














Jest taka grupa książek, których czytanie lepiej zostawić sobie na specjalną okazję. Z pewnością do takich okazji należą Święta Bożego Narodzenia. To był jeden z powodów dla którego postanowiłam troszkę odczekać z lekturą "Świąt miłośniczek czekolady". To opóźnienie miało na celu sprawić, abym mogła lepiej się wczuć w klimat książki.

Aż wstyd się przyznać, ale jest to moje pierwsze spotkanie z Klubem miłośniczek czekolady. Kto z nas nie lubi tej pysznej słodkości. Nawet mały kawałek może poprawić nam humor i samopoczucie. Na pewno coś na ten temat wiedzą Lucy, Autumn, Nadia i Chantal, cztery przyjaciółki, które uwielbiają czekoladę pod wszelaką postacią. W dużej mierze przyczyniła się do tego pierwsza z kobiet. To ona tymczasowo stoi na straży popularnej w całym Londynie kawiarenki Czekoladowe Niebo. Praca w takim miejscu jest dla niej spełnieniem marzeń. Wiedzie szczęśliwe życie u boku Najdroższego. Chociaż ostatnio ma mniej czasu dla swojego ukochanego. To i tak mały problem biorąc pod uwagę losy pozostałej trójki. Autumn nie może pogodzić się ze śmiercią brata za którym w dalszym ciągu tęskni. Sprawy uczuciowe również nie układają się po jej myśli tak jak powinny. Nadia od dłuższego czasu poszukuje pracy. Długi po zmarłym mężu spędzają jej sen z powiek. Samotnie wychowuje czteroletniego syna. Natomiast Chantal pragnie uratować swoje małżeństwo. Miała nadzieję, że przyjście na świat nowego członka rodziny spowoduje, że miłość między nią a Tedem roziskrzy się na nowo. Chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że w życiu jej męża jest "ta druga" z którą w dalszym ciągu ma kontakt. W końcu jest matką jego drugiego dziecka...


Na pewno było słodko, było pysznie i aromatycznie. Nie zabrakło w książce elementów humorystycznych, które przeplatały się z tymi poważnymi. Wszystko to działo się w atmosferze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Jaką moc ma przyjaźń? Ogromną. Mogły odczuć to na własnej skórze cztery wspaniałe kobiety, które pragną szczęścia i miłości. Jak to się mówi: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Ta sentencja idealnie tutaj pasuje. "Święta miłośniczek czekolady" to książka, która przywróci niedowiarkom wiarę w przyjaźń. Tą prawdziwą, bezinteresowną. Każda z kobiet miała na swoich barkach życiowy bagaż, ale wsparcie przyjaciółek sprawiło, że robił się o wiele lżejszy. Wystarczyła zwykła rozmowa i kawałek czekoladowej przyjemności, a świat w jednej chwili stawał się piękniejszy.
Temat przyjaźni to nie jedyny wątek poruszony przez pisarkę. Mamy tutaj do czynienia z jak bardzo ważną problematyką wybaczenia zdrady. Czy warto dać drugą szansę osobie, która dopuściła się takiego czynu? Tylko na tego rodzaju wybaczenie trzeba sobie zasłużyć.
Kolejnym zagadnieniem, jakie pojawiło się w książce jest problem molestowania seksualnego. Co najgorsze, przez członka rodziny. Jak postąpić w takiej sytuacji, aby nikogo nie urazić. Przyjaciółki znalazły na to sposób. Jaki? Tego oczywiście nie zdradzę.
Jak widzicie, życie nie zawsze jest takie słodkie jak czekolada, ale na szczęście cała babska czwórka wspiera się nawzajem w najtrudniejszych chwilach. Można by rzec: w kupie siła.
"Święta miłośniczek czekolady" to ciepła historia ku pokrzepieniu naszych serc. Takie książki muszą mieć szczęśliwe zakończenie. Tak było i w tym przypadku.

Zachęcam do zapoznania się z tą jak bardzo czekoladową lekturą. Na pewno przypadnie ona do gustu miłośnikom tego słodkiego smakołyku, chociaż niektórzy wolą jego troszkę mniej słodki odpowiednik. Dlatego zanim zaczniecie czytać warto uzbroić się chociaż w jedną tabliczkę. Bo czytając, możecie się spodziewać, że dopadnie was "czekoladowa zachcianka".

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



sobota, 2 stycznia 2016

PODSUMOWANIE ROKU 2015










Koniec roku ma to do siebie, że lubimy te dwanaście miesięcy sobie podsumować. Co zrobiliśmy nie tak, o czym zapomnieliśmy. W osobnej rubryce spisujemy nasze osobiste sukcesy. Te małe, jak i te większe. Może w Nowym Roku powinniśmy coś zmienić, lub jest dobrze tak jak teraz. Ale zawsze może być lepiej, prawda. Ja również mam swoje podsumowanie. Dotyczy ono oczywiście książek. Jakżeby inaczej. Od pierwszego stycznia roku minionego postanowiłam notować sobie tytuły książek, które uda mi się przeczytać. Po raz pierwszy wzięłam udział w wyzwaniu czytelniczym. Przeczytam 52 książki w 2015. Jesteście ciekawi czy mi się udało? Zaznaczam, że nie czytałam książek na wyścigi. Wzięłam udział w zabawie dla sprawdzenia samej siebie, a przy okazji mogłam zobaczyć co czytają inni. Nie będę Was dłużej trzymać w niepewności. W 2015 roku przeczytałam...70 książek. Po zliczeniu wszystkich stron na wyświetlaczu kalkulatora wyświetliło się: 27.209!! Nie ukrywam, ale jestem z siebie dumna. W dużej mierze była to literatura obyczajowa. I już teraz mogę zdradzić, że biorę ponownie udział w wyzwaniu. Może wynik ulegnie poprawie, kto wie. 
Trudno mi było wybrać z pośród tej siedemdziesiątki tą jedną, która zasłużyła na miano Książki Roku 2015. Dlatego też, zdecydowałam się za pomocą okładek pokazać Wam kilka książek, które mnie uwiodły. Zachwyciły swoją treścią i do których z pewnością kiedyś wrócę: 


Tak prezentuje się wyróżniona przeze mnie piętnastka. Jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej z tych pozycji zachęcam do nadrobienia czytelniczych zaległości. 
Jeśli chodzi o sprawy związane z blogiem, tu też działo się sporo. Z każdą opublikowaną recenzją rósł licznik wyświetleń, i w dalszym ciągu rośnie. Bardzo, ale to bardzo Moi kochani dziękuję. Cieszę się niezmiernie, że odwiedzacie Półkę. Mam nadzieję, że zachęcam Was poprzez bloga do czytania. Bo czytanie to coś wspaniałego, więc  korzystajmy z tego na całego. Aż mi się delikatnie zrymowało. 
Na pewno macie swoje marzenia. Ja również. Jednym z nich było zawarcie współpracy z wydawnictwem literackim. Podobno gdy się mocno wierzy, marzenie się spełni. Jaka była moja radość, gdy pewnego dnia odczytałam pozytywną wiadomość od jednego z wydawnictw w sprawie współpracy? Nie do opisania. Tak się składa, że w 2015 zawarłam 13 takich współprac. Gdyby tego było mało na moją prośbę pozytywnie odpowiedziały 2 księgarnie internetowe oraz 3 portale literackie. Mogę w tej chwili napisać jedno wielkie DZIĘKUJĘ
Na facebookowym profilu Półki z książki również było ciekawie. Udało mi się zorganizować kilka konkursów. Nie ma nic przyjemniejszego jak podarować komuś książkową nagrodę. Otrzymanie wiadomości, w której uczestnik pisze, jak bardzo cieszy się z wygranej, sprawia, że czas na prowadzenie bloga nie jest czasem zmarnowanym. 
To by było na tyle jeśli chodzi o podsumowanie roku 2015. Jak widzicie, nie było nudno. Mam nadzieję, że rok 2016 będzie obfitował w wiele ciekawych książek i wydarzeń. Na koniec pragnę poinformować, że niebawem na blogu pojawi się pierwsza noworoczna recenzja. 

piątek, 1 stycznia 2016

PODSUMOWANIE GRUDNIA










Niestety ostatni miesiąc 2015 roku pod względem przeczytanych przez mnie książek nie wyglądał tak jakbym chciała. Problemy osobiste spowodowały, że czytanie zeszło na drugi plan. Stosik nie jest imponujący, ale tak naprawdę liczy się jakość, a nie ilość. "Całuję. Mama", "Przypadkowe spotkanie" i ostatnia pozycja o iście grudniowym tytule "Grudniowy sztorm". Cała ta trójka podbiła moje czytelnicze serducho. Przy ich lekturze spędziłam bardzo miło czas. Gdybym miała wybrać tą naj...naj...najlepszą, to bezapelacyjnie na pierwszym miejscu uplasowałaby się historia sióstr, które muszą uporządkować mieszkanie po śmierci swojej matki. Jednocześnie robią porządki we własnym życiu. Cudowna i ciepła książka autorstwa Moniki Orłowskiej. Na drugie miejsce zasłużyła sobie najnowsza książka Agnieszki Rusin. I nie jest to żaden...przypadek. Trójeczka należy do książki, która sprawia, że będziesz chciała/ł jak najszybciej sięgnąć po kolejne tomy cyklu "Trettin" 
W sumie przeczytałam 992 strony. Nie jest to wynik imponujący biorąc pod uwagę pozostałe miesiące. Czasami nasze plany zmienia los. Mam nadzieję, że w Nowym Roku ten los będzie się do mnie częściej uśmiechał. Czego i sobie oraz Wam moi kochani życzę.