piątek, 27 lipca 2018

MELODIA ZAPOMNIANYCH MIŁOŚCI ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 lipca 2017
liczba stron: 628
wydawnictwo: Znak Literanova













Osobiście nie przepadam za muzyką klasyczną, ale jest jeden instrument, który obdarzyłam sporym sentymentem. Są to skrzypce. W dużej mierze przyczynił się do tego ich wyjątkowy dźwięk, a osoba na nich grająca potrafi zahipnotyzować. Dlatego z jeszcze większym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę Doroty Gąsiorowskiego pod jakże pięknym tytułem "Melodia zapomnianych miłości" w której pisarka poświęciła dużą uwagę właśnie temu instrumentowi. No i ten urokliwy Kazimierz Dolny.

Główną bohaterką jest Bianka, która przeżywa trudne chwile w swoim życiu. Śmierć matki po ciężkiej chorobie oraz problemy finansowe. Na szczęście nie została z tym wszystkim sama. Może liczyć na wsparcie ze strony swojego ojca. Niestety brak pieniędzy sprawił, że musieli opuścić  swoje mieszkanie i poszukać czegoś mniejszego. Niby oboje pracują, ale pensja nauczycielki muzyki oraz członka orkiestry to kropla w morzu potrzeb. Tym bardziej gdy poniosło się olbrzymie wydatki na leczenie. Niespodziewanie pewnego dnia w akademii muzycznej w której wykłada Bianka pojawia się starsza i tajemnicza kobieta o imieniu Klara. Jak się później okazało z dość nietypową propozycją bardzo dobrze płatnej pracy, którą proponuje nauczycielce. Taka kwota pieniędzy znacznie poprawiłaby sytuację finansową w której obecnie się znajduje wraz z ojcem. Mężczyzna podchodzi dość sceptycznie do całej tej sytuacji. Mimo przeciwnego zdania  Bianka decyduje się podpisać umowę w związku z czym na dwa miesiące musi przeprowadzić się do Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Zabiera ze sobą futerał ze skrzypcami, w którym znalazła starą fotografię jednego z członków rodziny.
Po przybyciu na miejsce ma wątpliwości czy słusznie postąpiła...

Twórczość pani Doroty jest mi bardzo dobrze znana. Miałam przyjemność czytać już kilka jej książek i wszystkie oceniam pozytywnie. Ciekawi jesteście jak było tym razem? Z pewnością na plus należy ocenić szatę graficzną oraz miejsce w którym rozgrywa się akcja książki. Byłam zachwycona Różanym Gajem z opowieści o Łucji. Ale tym razem pisarka przeszła samą siebie. Wybór Kazimierza Dolnego był strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Lubię gdy wydarzenia toczą się na wsi lub w małych miasteczkach. Nigdy w Kazimierzu nie byłam, ale dzięki pani Dorocie było mi dane troszkę poznać to jakże wyjątkowe miejsce . Jest jeszcze jeden zakątek wart uwagi. To tam mieszkała jedna z postaci wykreowanych przez pisarkę. Mam tutaj na myśli babkę Serafinę. Jak ja uwielbiam tego typu chatki, w których czas stanął w miejscu. Właścicielka owego miejsca także podbiła moje czytelnicze serce. Cudowna starsza kobieta, która troszczy się o swojego dorosłego już syna. Ma ku temu powody bo niestety za kołnierz sobie nie wylewa. Bianka miała okazję go poznać zaraz po przybyciu do Kazimierza. Nie jedna osoba przeszła by obok takiego człowieka, ale nie ona. Wracając na moment do babki Serafiny mogę tylko zdradzić, że jej wątek jest bardzo interesująco napisany. Z chęcią sama chciałabym się z nią spotkać i porozmawiać. Osoby w takim wieku znają wiele ciekawych historii. Były także świadkami licznych wydarzeń z przeszłości.
Porównując inne książki pani Doroty, które już przeczytałam z "Melodią zapomnianych miłości" mogę stwierdzić, że to jak na razie najbardziej tajemnicza historia. Futerał na skrzypce, który jak się później okazało posiadał w sobie coś więcej. Tajemnicze fotografie, rodzinne sekrety oraz jedno kłamstwo. Z tym wszystkim będzie miał do czynienia czytelnik, który zdecyduje się  na lekturę tejże książki. A z pewnością warto, nawet dla samego Kazimierza Dolnego.
Czy w tym wszystkim znalazło się miejsce na miłość? Owszem pojawia się i ten aspekt, ale moim zdaniem było go ciut za mało. Pisarka skupiła się nad szukaniem odpowiedzi na wiele pytań, a rodzące się uczucie między Bianką a pewnym mężczyzną stało się ubocznym tematem. Troszkę szkoda. Ale chcę jednocześnie zaznaczyć, że miłość ukazana została przez panią Dorotę w różny sposób. Nie tylko ten piękny i romantyczny.
W książce pojawia się dość spora grupka bohaterów. Bianka pełni tutaj główną rolę. Trudno jest mi jednoznacznie ocenić tę postać. Niby pieniądze nie są dla niej ważne, ale sytuacja w której się znalazła wręcz zmusiła ją do podjęcia takiej a nie innej decyzji. Taka okazja może się przecież już więcej nie powtórzyć. Cóż można powiedzieć o Klarze? Z pewnością ma ciekawą i mroczną osobowość. A może to tylko taki kamuflaż i w głębi serca to ciepła osoba, która została doświadczona przez los? Poznajemy także Martę, gosposią w posiadłości Klary. To kolejna ciekawa postać warta uwagi. Jest jeszcze Małgorzata, córka Marty. Oprócz kobiet pojawiają się w książce także panowie. Tajemniczy i milczący kamerdyner, dwaj przystojni mężczyźni Olaf i Samuel. Nie mogę pominąć uroczego, starszego pana o imieniu Anatol. Jak ja bym chciała spróbować jego antonówek zerwanych prosto z drzewa...Kończąc recenzję troszkę się rozmarzyłam.

Tajemnice, rodzinne sekrety, a między nimi rozkwita miłość. Wszystkie te elementy stworzyły jedną spójną całość. Jeśli lubisz tego typu historie to z pewnością przypadnie ci do gustu "Melodia zapomnianych miłości". Tak naprawdę to każdy znajdzie w niej coś dla siebie. A może dzięki tej książce wyruszysz do Kazimierza Dolnego i pospacerujesz śladami Bianki? Ja z chęcią bym tak zrobiła.



POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz