Autor: Agnieszka Lis
data wydania: 28 października 2020
liczba stron: 336
wydawnictwo: Czwarta Strona
Uwielbiam książki w klimacie bożonarodzeniowym i niecierpliwie czekam na moment, który pozwoli mi bez żadnych skrupułów rozkoszować się ich lekturą. Po dłuższym przeglądzie mojej domowej biblioteczki na początek wybrałam sobie "Blask choinki" autorstwa Agnieszki Lis.
Przyjaźń między Arkadiuszem i Klemensem połączyła ze sobą także ich rodziny. Jak co roku Święta Bożego Narodzenia spędzali wspólnie w domowym zaciszu. Nikt wtedy nie myślał o żadnych wyjazdach, aż do czasu gdy na taki pomysł wpadła córka Arkadiusza. Oczywiście mężczyźnie nie spodobała się taka zmiana. Po pierwsze nie lubi podróżować, a po drugie będzie musiał na kilka dni rozstać się ze swoim ulubionym fotelem. Na szczęście po ciężkich negocjacjach wszyscy wyruszyli w drogę do zaśnieżonego Zakopanego.
Święta Bożego Narodzenia to najpiękniejsze dni w roku. Jednak zanim zasiądziemy do wigilijnego stołu czeka na nas masa obowiązków. Zakupy, gotowanie, sprzątanie. Wpadamy w cały ten przedświąteczny szał, a stres i nerwy potęgują nasze obawy czy zdążymy ze wszystkim na czas. W międzyczasie tracimy całą radość i energię. Z pewnością nie jedna pani domu miałaby dużo do powiedzenia na ten temat. Dlatego córka Arkadiusza tym razem lepić uszek nie będzie. Chce w końcu odpocząć i porządnie się zrelaksować. Luksusowy hotel w Zakopanem wydał jej się idealnym miejscem na rodzinne spędzenie świąt.
Wszyscy spakowani i uśmiechnięci wyruszyli w drogę wybierając różne środki lokomocji. Oczywiście nie obyło się bez problemów i kryzysowych sytuacji. Tak to jest gdy z dorosłymi podróżują także dzieci. Najmłodsi to chyba jedyny pozytywny aspekt w tej książce. Uśmiałam się nie raz z tych rezolutnych i mądrych urwisów.
Jeśli chodzi o bohaterów to jest ich tutaj dość sporo. Nie wiem czy Agnieszka to przeczuwała, że czytelnik może się pogubić bo umieściła w książce małą ściągę z której niestety kilka razy musiałam skorzystać.
Nie można powiedzieć, że w książce klimatu świąt nie ma. Jest, ale wydał mi się jakiś taki dziwny. Jestem tradycjonalistką więc może stąd takie odczucia. Wigilia poza domem to jednak opcja nie dla mnie. Hotel został pięknie udekorowany, ale to nie to samo jak wspólne ubieranie choinki.
Początek książki wydał mi się naprawdę obiecujący. Z zainteresowaniem czytałam relacje z trasy, ale im dalej zaczęło wiać nudą. Gdy wszyscy dotarli do hotelu ja straciłam chęci do czytania. Spodziewałam się naprawdę fajnej i wciągającej historii, która wprawi mnie w przedświąteczny nastrój. Może jakbym wypiła szklaneczkę calvadosu humor by mi się szybko poprawił. Nie wiem jak ten procentowy napój smakuje, ale chyba musi być dobry bo cieszył się wśród naszych wczasowiczów olbrzymią popularnością.
Między jednym kieliszkiem a drugim coś tam się jednak działo. Przez moment zrobiło się nawet ciekawie za sprawą zaginięcia jednego z bohaterów. Ktoś inny wyjawił skrywaną przez siebie tajemnicę. Doszło także do tragicznego w skutkach zdarzenia. Niestety to by było na tyle. Jak to się mówi święta, święta i po świętach. Blask choinki zgasł.
Nie często zdarza mi się żeby moja recenzja na temat danej książki była negatywna. Jednak w przypadku "Blasku choinki" tak niestety jest i bardzo nad tym ubolewam. Może za mocno liczyłam, że będę miała do czynienia z dobrze napisaną historią. Krótki opis wydał mi się naprawdę intrygujący. Okładka też zachęciła mnie do lektury, a tu taki zawód. Niech za ciekawostkę posłuży fakt, że jest to dalszy ciąg książki "Zapach goździków". Jak dobrze pamiętam też nie podbiła mojego czytelniczego serca. Miałam nadzieję, że tym razem będzie lepiej, ale widocznie mam pecha do świątecznych opowieści spod pióra Agnieszki Lis.
Czy wam polecam tę książkę? Każdy z nas ma inny gust i może mieć swoje zdanie. Mnie nie urzekła.
MOJA OCENA
5/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Bardzo lubię książki w świątecznym klimacie :) A na jesienne wieczory polecam "Panią siedmiu bram".
OdpowiedzUsuń