niedziela, 23 sierpnia 2020

PAMIĘTNIK SZEPTUCHY ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 czerwca 2020
liczba stron: 520
wydawnictwo: Znak Literanova










Dorota Gąsiorowska to bezapelacyjnie jedna z popularniejszych polskich pisarek. Specjalizuje się głownie w literaturze obyczajowej. Zadebiutowała w 2015 roku książką "Obietnica Łucji". Na ten moment może pochwalić się już sporym dorobkiem twórczym. Każda jej kolejna powieść to zupełnie inna historia, ale tak samo piękna.
Tym razem miałam przyjemność zapoznać się z jej najnowszą książką pod jakże interesującym tytułem "Pamiętnik szeptuchy". Jest to pierwszy tom nowego cyklu "Dni mocy". 

Natasza już od małego zachwycała wszystkich swoją urodą. Z uroczej dziewczynki stała się piękną kobietą. Dlatego też zawód, jaki obecnie wykonuje był jej po prostu pisany. Dzięki swojej matce stała się gwiazdą modelingu. To ona zadbała o karierę córki. Załatwiała intratne kontrakty, sesje u najlepszych fotografów oraz zagraniczne wyjazdy. Te urlopowe również. 
Z czasem dziewczyna czuje się już tym wszystkim zmęczona. Najchętniej zaszyłaby się w jakiejś głuszy aby móc w ciszy i spokoju odpocząć.
Gdy Natasza nie pojawia się na ważnym spotkaniu jej matka wpada w szał. Ona natomiast nie informując nikogo wyrusza w podróż do swojej przyjaciółki mieszkającej na Podlasiu. Pech chciał, że w trakcie jazdy pomyliła kierunki. Na szczęście nie została bez pomocy. Schronienia udziela jej Salma, miejscowa szeptucha.

Obok książek autorstwa Doroty Gąsiorowskiej nie sposób przejść obojętnie. Co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna szata graficzna. Wnętrze też jest atrakcyjne i to bardzo. Ja jestem fanką twórczości tej jakże przesympatycznej pisarki już od dawna i z niecierpliwością oczekuję kolejnych opowieści.
Tak jak wspomniałam we wstępie każda z nich jest inna i to jest w tym wszystkim najbardziej interesujące. Dorota Gąsiorowska dba o to, żeby czytelnicy nie poczuli się znużeni i zaskakuje ich coraz to ciekawszymi pomysłami.
Wątek słowiański z którym mamy do czynienia w "Pamiętniku szeptuchy" jest jednym z nich. Dzięki niemu książka  zyskała na atrakcyjności i ma niepowtarzalny klimat i urok.
Czytając przeniosłam się do czasów gdy wszelkiego rodzaju dolegliwości leczono jedynie za pomocą ziół. Ludzie kultywowali tradycję i żyli zgodnie z przyrodą i cyklami. Odnosili się do siebie z szacunkiem i obce im było pojęcie władzy.
Cała ta słowiańska otoczka nieoczekiwanie zaczęła fascynować Nataszę do tego stopnia, że przypadkowy nocleg w maleńkiej chacie w środku lasu przeobraził się w tygodniowy pobyt.
Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Salmy. Piła wodę prosto ze studni, spała na sienniku ze słomy. Najważniejsze jednak było to, że mogła w końcu poczuć się wolna, a brak zasięgu w telefonie był dla niej zbawienny. Prace domowe, których do tej pory nie wykonywała sprawiły jej ogromną radość. To nic, że na drugi dzień bolały ją wszystkie mięśnie. Na początku nie wiedział co i jak, ale jest pojętną uczennicą, więc dała sobie ze wszystkim radę. Temat dotyczący ziołolecznictwa również ją mocna zaciekawił. Spacerując leśnymi ścieżkami zaczęła inaczej patrzeć na to co ją otacza. Żałowała, że do tej pory przyroda i natura była dla niej obojętna.
W trakcie jednej z wędrówek natrafiła na studnię. Krąży na jej temat pewna legenda, którą Natasza chciałby poznać.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Czas wrócić do rzeczywistości. Na pożegnanie Salma wręcza dziewczynie pamiętnik z symbolem jaskółek na okładce. Autorką zapisków jest niejaka Milda. Staruszka dziwnie się przy tym zachowywała. Zastanawiające jest też to, dlaczego taki prezent otrzymała właśnie ona.
Natasza chciałaby jeszcze wrócić do miejsca, które tak bardzo ją odmieniło. Ma ku temu kilka ważnych powodów. Tylko czy będzie jej to dane?
Na co dzień mieszka w Warszawie, ale ze względu na liczne podróże mało przebywa we własnym mieszkaniu. Żyje na walizka i w ciągłym stresie. W dużej mierze to Elżbieta, jej matka przyczyniła się do tego, że została modelką. Zaprowadziła małą Nataszkę na pierwszy casting. Potem były kolejne i tak to się zaczęło. Teraz kontroluje ją na każdym kroku. Jest apodyktyczną i bezkompromisową osobą, której się nie odmawia. Nie dostrzega, że jej córka nie jest szczęśliwa. Zresztą nigdy nie była. Nie ma wspomnień ze szkolnych lat, koleżanek też w tym czasie nie miała. O podwórkowych zabawach nawet nie było mowy. Zwyczajnie matka okradła Nataszę z dzieciństwa i zrobiła jej tym ogromną krzywdę. Niby chciała dla niej jak najlepiej, ale jakim kosztem to uczyniła. Widać też, że Elżbieta coś przed nią ukrywa.
Dorota Gąsiorowska bardzo dokładnie przedstawiła kulisy zawodu modelki. Okazuje się, że nie jest to lekka i przyjemna praca. Trzeba wiele poświęcić i z wielu rzeczy zrezygnować żeby osiągnąć sukces w tej branży. Młode, zagubione dziewczyny mogą szybko wpaść w pułapkę. Stają się w tedy pionkami w tej nieczystej grze. Są wykorzystywane na różne sposoby co może niejednokrotnie doprowadzić do tragedii. Modeling to nie tylko blask fleszy i modne ubrania. To także różnego rodzaju niebezpieczeństwa przed którymi trudno jest się obronić gdy lada moment marzenie o wielkiej karierze może się spełnić.
Bardzo dobrze, że taka problematyka została poruszona w książce.

W "Pamiętniku szeptuchy" stykają się ze sobą dwa światy: teraźniejszy i przeszły. Zachwyciły mnie fragmenty z pamiętnika Mildy. Szczególną uwagę zwróciłam na słownictwo. Zostały napisane cudowną, staropolską polszczyzną. Przedstawiona w nich została historia miłosna dwojga zakochanych w sobie ludzi. Piękna i wzruszająca.
Nie dziwię się, że Natasza zapragnęła bardziej się w nią wgłębić. W tym celu wyjechała do Wilna. Razem z nią mogłam pospacerować starymi uliczkami tego jakże pięknego miasta. Jak już zapewne wiecie uwielbiam miejsca z duszą.

Oprócz Nataszy i jej matki w książce pojawiają się inne postaci. Nie mniej ciekawe. Bardzo interesującą osobą jest Joachim, malarz mieszkający na uboczu. On też skrywa w sobie jakieś tajemnice. Kolejnym męskim bohaterem jest Aleks, fotograf z ogromnym talentem. Spieszę z informacją, że pisarka nie zapomniała o wątku miłosnym.
Jest też Olga, bratanica Joachima. Natasza poznała ją w trakcie jednego ze spacerów. Od razu znalazły wspólne tematy do rozmów  i bardzo się polubiły.

"Pamiętnik szeptuchy" to jedna z ciekawszych książek Doroty Gąsiorowskiej. W trakcie lektury delektowałam się każdą jej stroną. Nie jest cienka, więc czytanie może trwać troszkę dłużej. Ja potraktowałam to jako dodatkową zaletę. Jest to cudownie napisana opowieść o losach Nataszy, która tak na prawdę nie miała w życiu lekko. Niby ma wszystko, a brakuje jej tej jednej najważniejszej rzeczy. Miłości. Relacje z matką nie należą do łatwych, do tego dorzucić trzeba rodzinne tajemnice, które wychodzą na jaw. Oczywiście nie brakuje w niej również pięknych i wzruszających momentów. W końcu pisarska jest w tym mistrzynią. No i te opisy przyrody, które zasługują na ocenę celującą.
Zwykły pech sprawił, że  Natasza trafiła do chaty Salmy, ale ja uważam, że było to przeznaczenie.
Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, która w końcu zdecydowała się zawalczyć o sobie i swoje marzenia. Mogę być pewna, że wy też będziecie gdy przeczytacie "Pamiętnik szeptuchy" do czego gorąco was zachęcam.

POLECAM:
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



środa, 5 sierpnia 2020

SŁONECZNA PRZYSTAŃ ( Recenzja )

Autor: Agnieszka Krawczyk
data wydania: 26 kwietnia 2017
liczba stron: 600
wydawnictwo: Wydawnictwo Filia










Wstęp do recenzji "Słonecznej przystani" będzie krótki. Jest to trzecia część cyklu Czary Codzienności autorstwa Agnieszki Krawczyk. Drugi tom skończył się w tak emocjonującym momencie, że o jakiejkolwiek przerwie w  lekturze nie było mowy.

My kobiety posiadamy pewien dar. Zwie się on kobiecą intuicją. Agata czuła, że któregoś dnia do drzwi Willi Julia zapuka ktoś z rodziny ojca Tosi. Do Zmysłowa zawitał Tomasz Halicki, przyrodni brat dziewczynki z zamiarem odebrania dziecka.
Walka o dom i tereny do niego przylegające rozgorzała na dobre. Sytuacja jest trudna, ale nie bez wyjścia. Każdy pomysł i dobra rada jest na wagę złota. W tej sprawie dziewczyny mogą liczyć na pomoc i wsparcie ze strony sporej grupki wiernych przyjaciół.
Daniela w dalszym ciągu odczuwa skutki wypadku. Nagłe problemy z sercem zaczynają ją niepokoić. Można to zgonić na stres i nerwy bo nie zawsze tego typu objawy świadczą o tym, że z naszym zdrowiem coś jest nie tak. Za tego typu dolegliwości może odpowiadać również... miłość.
Skoro mowa o uczuciach druga z sióstr ma w tej kwestii spory problem, z którym musi poradzić sobie sama. Nikt za nią nie zdecyduje czy kocha, a może jednak lubi.
Całe Zmysłowo czeka na ślub Piotra i Marzeny. Uroczystość już dawno zyskała miano wydarzenia roku. Tylko czy w ogóle się odbędzie? Oto jest pytanie.
Przygotowania do wernisażu prac Ady dobiegają końca. Agata zadbała o wszystko i ma nadzieję, że nie dojdzie do żadnego skandalu. Chociaż ma ku temu spore obawy. Chciałaby, żeby wystawa zakończyła się sukcesem, a talent jej zmarłej mamy został w końcu w odpowiedni sposób doceniony.

Dzięki książce "Słoneczna przystań" mogłam ponownie odwiedzić Zmysłowo, urocze górskie miasteczko. Urzekło mnie tak samo jak Agatę i Danielę. W trzeciej części również nie zabrakło bajkowych opisów przyrody, które są mocnym punktem całego cyklu.
Początek książki szalenie mnie zaciekawił. W dużej mierze przyczyniła się do tego postać Tomasza Halickiego. Mężczyzna jest bogaty i sądzi, że wszystko i wszystkich można kupić. Jednak nie tędy droga. Na szacunek i miłość trzeba sobie zasłużyć. Pieniądze tutaj w niczym nie pomogą.
Jego chorych intryg lepiej nie będę komentować bo użyłabym zbyt dużej ilości niecenzuralnych słów. W głowie się nie mieści, że można być tak kłamać i udawać przed kimś kogoś innego. Wykorzystując przy tym niewinne dziecko.
Siostra Tomasza też jest siebie warta. Ją także zaślepiły zera na koncie. Nawet bym powiedziała, że jest jeszcze gorsza od swojego rodzonego braciszka.
Ta dwójka wniosła sporo do całej tej historii. Oboje mają swój cel aby uprzykrzyć siostrom życie.
Poprzednie części cyklu przeczytałam dość szybko. Byłam pewna, że " Słoneczna przystań" również przypadnie mi do gustu. Początek zasugerował mi, że akcja nabierze rozpędu, ale stało się zupełnie inaczej. Wszystko w jednej chwili stanęło w miejscu i poczułam się lekko znużona.
Po chwili postanowiłam dać książce szansę. Na szczęście od połowy coś zaczęło się dziać.
Takie stopniowanie napięcia chyba było celowe bo później nie mogłam oderwać się od lektury.
Oprócz wspomnianego wcześniej Tomasza i jego siostry czytelnik ma okazję poznać jeszcze kilku innych bohaterów, których nie było we wcześniejszych tomach.
Zachwyciła mnie postać pani Lucyny, emerytowanej prawniczki o wielkim sercu. Cudowna kobieta, która pomaga wszystkim bez wyjątku. I jest to pomoc bezinteresowna.

"Słoneczna przystań" to idealna propozycja na lato. Takie książki aż się proszą o  wyjątkową otoczkę. Plaża, taras w ogrodzie to idealne miejsca żeby móc zrelaksować się przy lekturze.
W powieści nie zabrakło pięknych i wzruszających momentów, a pisarka w dalszym ciągu zachwyca poprawnością językową. No i ten sielski klimat, który uwielbiam.
Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy sięgnąć po cykl Czary Codzienności zachęcam was do tego. Historia Agaty, Danieli, Tosi oraz pozostałych bohaterów z pewnością przypadnie wam do gustu.
Jest to cudowna opowieść o prawdziwej miłości do drugiego człowieka. Czasami życie rzuca nam kłody pod nogi, ale wspólnymi siłami można je szybko podnieść. I właśnie o tym jest ta książka.
Bądźmy dla siebie serdeczni, a wszystko co nas otacza od razu zrobi się piękniejsze.



POLECAM
MOJA OCENA 7/10



środa, 22 lipca 2020

PRZYJACIELE I RYWALE ( Recenzja )

Autor: Agnieszka Krawczyk
data wydania: 28 września 2016
liczba stron: 600
wydawnictwo: Wydawnictwo Filia









Jestem osobą, która nie rzuca słów na wiatr. Tak jak pisałam w recenzji "Sióstr" tak też zrobiłam. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i natychmiast rozpoczęłam swoją czytelniczą przygodę z drugim tomem cyklu Czary Codzienności autorstwa Agnieszki Krawczyk. Tytuł "Przyjaciele i rywale" bardzo mnie zaintrygował. Byłam też ciekawa jak potoczyły się dalsze losy Agaty, Danieli i Tosi oraz pozostałych bohaterów. 

W Zmysłowie lato w pełni. W powietrzu unosi się cudowny łąkowy aromat. Słoneczne dni przeplatane są burzowymi. Agata wraz z Danielą szybko zaaklimatyzowały się w nowym miejscu. Wspólnymi siłami udało im się wyremontować dom, a sklepik stał się herbaciarnią o oryginalnej nazwie Trzy siostry i Trzy koty. Skąd się w niej znalazł zwierzęcy akcent tego nie zdradzę. 
Daniela chwilowo zawiesiła swoją karierę w dyplomacji i zajęła się tłumaczeniem książki. W międzyczasie odkryła w sobie pasję do gotowania. Jej dania i desery szybko stały się kulinarnymi hitami. 
Natomiast Agata wpadła na pomysł zorganizowania plenerowej wystawy obrazów swojej zmarłej matki. Trzeba ją tylko dobrze zareklamować. Pomaga im w tym Jakub, a Daniela ma pełnić rolę asystentki. W trakcie jednego z ich spotkań dochodzi do dramatycznego w skutkach wypadku. Gdyby tego było mało do Agaty docierają plotki, że nieopodal ich domu ma zostać wybudowany kompleks z termami. Niestety to nie koniec problemów. Nieznany ojciec Tosi zostaje odnaleziony. Odkrycie tej tajemnicy nie napawa optymizmem.
Filipa w życiu Agaty już nie ma. Została sama i na razie nie ma zamiaru angażować się w kolejny związek. Miłość jednak rządzi się swoimi prawami czy chcemy tego, czy nie. 

Dzieje się w tym Zmysłowie, a miało być cicho i spokojnie. Śmiem stwierdzić, że "Siostry" to był wstęp do całej tej historii. W drugiej części cyklu Czary Codzienności akcja nabiera rozpędu i zrobiło się bardziej emocjonująco. Mój  poziom ciekawości rósł z kolejną przeczytaną stroną.
Na początku nic na to nie wskazywało, że w życiu sióstr zagości strach i niepokój. Mieszkały we trójkę, interes z herbaciarnią wypalił. Czuły się dobrze w nowym miejscu i w swoim towarzystwie. Czyżby zachłysnęły się szczęściem?
Nad domem Agaty, Danieli i Tosi pojawiły się czarne chmury. Maczała w tym palce szanowna pani burmistrzowa i jej szalony pomysł z termami. Jest strasznie dwulicową osobą, którą nic ani nikt nie zatrzyma. Dojdzie do celu nawet po przysłowiowych trupach. Dużym plusem było dla mnie to, że autorka zdecydowała się na szersze przedstawienie drugoplanowych bohaterów. Na temat osoby pani Trzmielowej nie będę już więcej pisać bo to zła kobieta była. Za to bardzo dużo w moich oczach zyskał Jakub. Mężczyzna ma trudny charakter. W przeszłości stało się coś, co znacznie wpłynęło na sposób jego zachowania i jak odnoś się do drugiego człowieka. Na chwilę obecną tylko Daniela odważyła się stanąć z nim do walki na słowa. I nawet nieźle jej to wychodzi. Nie powiem, ale wyjątkowo zaciekawił mnie wątek tej dwójki.
A propos Danieli. Dziewczynie chyba służy wiejskie powietrze bo bardzo się zmieniła. Po dodatkowych kilogramach nie ma już śladu. Poczuła się w końcu piękną i atrakcyjną kobietą. Nie wie, że swoim obecnym wyglądem przyciąga męskie spojrzenia. Siostry Agaty nie da się nie lubić. Mówi to co myśli i w kilku przypadkach można potraktować to nawet jako jedną z jej zalet. A ma ich znacznie więcej.
Problem Agaty z termami to pikuś w porównaniu z tym co dane było jej odkryć odnośnie ojca Tosi. Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał, że włośnie TEN mężczyzna znał jej zmarłą matkę. To co o niej usłyszała nie było lekko mówiąc miłe. Zdaje sobie sprawę z powagi całej tej sytuacji i ma przeczucie, że najgorsze dopiero przed nimi.

Agnieszka Krawczyk w dalszym ciągu trzyma wysoki poziom. "Przyjaciele i rywale" to książka przy której spędziłam bardzo miło czas. Emanuje od niej  niewyobrażalna ilość dobrych emocji i trudno jest się od niej oderwać. Agnieszka Krawczyk z pisarki stała się w wróżką, która słowem pisanym zaczarowała codzienność.
Miłość miedzy siostrami pogłębia się jeszcze bardziej i można ją odczuć na każdym kroku. Wspierają się wzajemnie szukając róznorakich rozwiązań żeby raz na zawsze pozbyć się wszystkich problemów jakie ich dosięgły. A stało się to wręcz lawinowo.
Zmysłowo nadal mnie zachwyca swoim pięknem, a herbaciarnia powaliła mnie na kolana. Lokal tłumnie odwiedzają miejscowi jak i turyści. Przyczyniła się do tego rewelacyjna kuchnia Danieli oraz nietypowy wystrój. Wielka szkoda, że to fikcyjne miejsce. Chociaż warto się zainspirować i stworzyć coś swojego na wzór Trzech sióstr i Trzech kotów. Sukces murowany.
Pisząc recenzję na temat pierwszego tomu zapomniałam wspomnieć, że na samym końcu książki znajdziemy kilka przepisów kulinarnych. Tak samo jest w drugiej części.
Podsumowując, po takim zakończeniu warto a raczej trzeba zapoznać się z dalszym ciągiem. Coś czuję, że będzie to taka wisienka na torcie.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

niedziela, 19 lipca 2020

SIOSTRY ( Recenzja )

Autor: Agnieszka Krawczyk
data wydania: 2 marca 2016
liczba stron: 512
wydawnictwo: Wydawnictwo Filia









W listopadzie ubiegłego roku miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim Agnieszki Krawczyk. Pani Agnieszka jest przesympatyczną i ciepłą osobą. W interesujący sposób opowiadała jak wygląda jej praca nad pisaniem, skąd czerpie pomysły. Zdradziła także kilka faktów z życia prywatnego. Nawet nie wiecie jak mi głupio bo ja jeszcze nie przeczytałam żadnej jej książki. Wstyd ogromny.

Praca w korporacji to nie przelewki. Z pewnością coś na ten temat może powiedzieć Agata. Bardzo dobrze wykonuje swoje obowiązki, ale w dalszym ciągu nie otrzymała upragnionego awansu. Od pewnego czasu jest w związku z Filipem. Kocha go i chciałaby założyć z nim rodzinę. No właśnie, rodzina. Jest to dla Agaty dość delikatny temat. Gdy była małą dziewczynką została porzucona przez matkę. Wychował ją ojciec wraz z Teresą, drugą żoną. Kobieta miała jeszcze córkę, Danielę z poprzedniego związku. Dziewczynki szybko nawiązały ze sobą nić porozumienia i stały się sobie bardzo bliskie.
Nie był to dla całej tej czwórki łatwy okres w życiu, ale udało im się stworzyć coś pięknego.
Pewnego dnia Agata odbiera telefon od tajemniczego mężczyzny z informacją o śmierci biologicznej matki. Uroczystość pogrzebowa ma odbyć się w Zmysłowe, małym górskim miasteczku niedaleko Krakowa. Niedowierzanie i szok to idealne słowa opisujące stan w jakim znalazła się Agata po tym co było dane jej usłyszeć. Ma pożegnać się na zawsze z osobą, której tak naprawdę nie znała.
Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw decyduje się na wyjazd. W tych trudnych dla niej chwilach może liczyć na pomoc i wsparcie Danieli. Po przybyciu na miejsce dowiadują się, że ktoś na nie czeka. Mama Agaty miała jeszcze jedną córkę. Tosia to dziewięcioletnia dziewczynką o której istnieniu nie miały pojęcia. Takiego obrotu spraw żadna z nich się nie spodziewała. Musiały podjąć decyzję co robić dalej. Zostać w Zmysłowie, czy wyruszyć w drogę powrotną do Krakowa we trójkę.

Przez tego okropnego wirusa wszystkie biblioteki na pewien czas zostały zamknięte. W takiej sytuacji ratunkiem był dla mnie domowy księgozbiór. Na półce stały sobie niewinnie książki Agnieszki Krawczyk. Na początek postanowiłam sięgnąć po "Siostry", pierwszą część cyklu Czary codzienności.
W tym miejscu mogę napisać tylko jedno. Żałuję, że poczyniłam to dopiero teraz. Już sam opis zasugerował mi, że będzie to książka dla mnie. Gdy bardziej wgłębiłam się w treść zwyczajnie straciłam poczucie czasu, a historia Agaty pochłonęła mnie bez reszty. Oczywiście przyczyniło do tego kilka elementów.
Z pewnością na uwagę zasługuje miejsce akcji. Pisarce udało się stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Sama mam sentyment do małych miasteczek, a Zmysłowo właśnie takim jest. Cudowne opisy przyrody tylko potęgują jego wyjątkowość i sielski klimat. Łąki pełne kwiatów, latające motyle i nocne koncerty świerszczy. Jest to idealne miejsce dla osób szukających ciszy i spokoju. Miłośnicy górskich wędrówek również będą zadowoleni.
W książce zachwyciło mnie nie tylko piękno przyrody. Uwielbiam stare domy. Mają w sobie coś takiego, że przyciągają mnie jak magnez. Mama Agaty właśnie w takim mieszkała. Wszystko co stare w moich oczach staje się piękne i wartościowe. Ostatnio bardzo modne stało się odnawianie mebli i taki wątek pojawił się w książce. Czasami z niczego można stworzyć coś, co wyróżni nas od innych. Julia, jedna z bohaterek właśnie czymś takim się zajmuje. Robi to w dość oryginalny sposób, ale gdy pomieszczenie zostanie odpowiednio zaprojektowane nawet kanapa w różowe flamingi będzie pasować do reszty idealnie.
Pisarka wykreowała sporą grupkę ciekawych postaci. Historię Agaty już wam pokrótce przedstawiłam. Po pogrzebie miała zamiar wrócić do Krakowa i zająć się swoimi sprawami. Kobieta ma pewien problem. Otóż w pewnych sytuacjach zachowuje się tchórz. Nie potrafi o siebie zawalczyć. Jest jednym z lepszych pracowników, ale jej starania nie są doceniane. Powinna w końcu  wygarnąć wszystko szefowi. Związek z Filipem nie należy do udanych. W tej kwestii również nie może się przemóc i podjąć w końcu jakąś decyzję. Brnąć w to dalej czy dać sobie spokój. Jest atrakcyjną kobietą więc z pewnością nie będzie miała problemu ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny, który będzie ją kochał. Gdy czytałam książkę w pewnych momentach zrobiło mi się jej tak po ludzku żal. Dzieciństwo Agaty dalekie było od ideału. Niby ojciec robił wszystko żeby niczego jej nie brakowało, ale jednak odejście biologicznej matki zrobiło swoje. Wzruszyły mnie bardzo fragmenty opisujące lata szkolne. Była wyśmiewana przez rówieśników i nie ma co się dziwić, że dorosła już Agata jest jaka jest. Nawet przez chwilę nie sądziła, że wyjazd do Zmysłowa aż w tak dużym stopniu wpłynie na jej życie.
Daniela, przyrodnia siostra Agaty mieszka za granicą. Marzy o pracy w dyplomacji. Ma na swoim koncie wiele ukończonych kursów i szkoleń, ale w dalszym ciągu chce pogłębiać swoją wiedzę. Od dłuższego już czasu zmaga się z nadwagą. Kilka razy stała się z tego powodu ofiarą niewybrednych żartów i komentarzy. Kobiecie trudno było zaakceptować swój wygląd, ale mimo wszystko stara się być sobą. Jest inna od Agaty. Mówi to co myśli i nie boi się  ponieść konsekwencji. Dla niej przyjazd na prowincje również stał się początkiem zmian.
Siostry nie mogły zostawić dziesięcioletniej dziewczynki bez opieki skoro stały się dla niej najbliższą rodziną. Przeprowadzka do Krakowa na ten moment nie wchodziła w grę. Dziecko ma szkołę, a co najważniejsze mieszkała w Zmysłowe razem z mamą. Przecież nie opuści z dnia na dzień rodzinnego domu. Agata i Daniela musiały w jakiś sposób rozwiązać ten problem.
Tosia okazała się być bardzo mądrą dziewczynką. Może chwilami mówiła za dużo, ale przecież to tylko dziecko. W szybkim tempie stała się ulubienicą swoich przyrodnich sióstr.
Skoro we trójkę mają mieszkać w Zmysłowe Agata ma zamiar wykorzystać okazję i dowiedzieć się jak najwięcej na temat swojej zmarłej mamy. Okazuje się, że Ada była malarką. Posiadała ogromny talent, a jej obrazy przedstawiające głównie przyrodę były prawdziwymi dziełami sztuki. Prowadziła również kiosk z pamiątkami o uroczej nazwie Sklepik pod bzami. Często był odwiedzany przez turystów. Siostry wpadają na pomysł żeby go reaktywować. Chcą go także udoskonalić powiększając asortyment. W przyszłości może powstanie coś na wzór herbaciarni, kto wie.
Agatę gryzie coś jeszcze. Zastanawia się co się stało z ojcem Tosi i kto nim jest. Ma zamiar go odnaleźć.
Nowe obywatelki Zmysłowa mogły liczyć na pomoc i wsparcie innych mieszkańców tej jakże uroczej miejscowości. Wspomniana wcześniej Julia była ich sąsiadką. W przeszłości przyjaźniła się z mamą Agaty. Częstym ich gościem stał się pan Wilk, miejscowy weterynarz i fan literatury kryminalnej. Poznały także Piotra, przewodnika górskich wycieczek. Kolejną osobą była Monika, młoda mama, która z chęcią dorabiała sobie w sklepiku.
W książce nie zabrakło tzw. czarnych charakterów. Z pewnością zaliczyć do nich można panią Trzmielową, żonę burmistrza. Jakub, brat Moniki też nie zrobił na nich dobrego wrażenia. Chociaż w tym przypadku z negatywną oceną chyba się troszkę pospieszyły.
Takie małe społeczności mają to do siebie, że wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, a plotki roznoszą się w tempie błyskawicznym. Naszym siostrom w niczym to nie przeszkadzało. Pokochały Zmysłowo i czuły się doskonale w nowym miejscu.

"Siostry" autorstwa Agnieszki Krawczyk to idealna książka na lato. Cieszę się bardzo, że mogłam ją czytać właśnie teraz. Nie przeczę, że chwilami była zbyt cukierkowa, ale w żadnym stopniu nie zniechęciło mnie to do dalszej lektury. Po przeczytaniu ostatniego zdania od razu pobiegłam do półki po drugą część. "Siostry" to ciepła opowieść o dwóch dorosłych kobietach i jednej dziesięcioletniej dziewczynce. Autorka opisała w cudowny sposób relacje między siostrami. Przedział wiekowy oraz zupełnie inny kod genetyczny nie miał tutaj nic do gadania. Połączyła je ze sobą miłość do drugiego człowieka.
Z tego miejsca nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachęcić was do sięgnięcia po książkę. I już teraz mogę napisać, że niebawem na blogu pojawią się opinie na temat pozostałych tomów z cyklu Czary codzienności.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10