poniedziałek, 24 lipca 2017

MOST PRZEZNACZENIA ( Recenzja )

Autor: Francine Rivers
data wydania: lipiec 2014
liczba stron: 610
wydawnictwo: Szaron












"Most przeznaczenia" to mój czytelniczy debiut jeśli chodzi o twórczość Francine Rivers, która została docenia przez magazyn New York Times. Tego typu uznanie nie otrzymuje się ot tak, więc coś o tym świadczy. Na książkę trafiłam przez przypadek w swojej bibliotece i gdy po przybyciu do domu odwiedziłam jedną ze stron w celu sprawdzenia co sądzą o niej inni miłośnicy literatura już wiedziałam, że miałam szczęście że wpadła w moje ręce. 

W trakcie jednego z nocnych spacerów po ulicach Haven pastor Ezekiel Freeman słyszy dziwne odgłosy podobne do skomlenia psa. Ciekawy skąd dobiegają dociera do mostu gdzie słychać je zdecydowanie wyraźniej. Na miejscu znajduje małe zawiniątko z  nowo narodzonym dzieckiem. Mężczyzna podejmuje decyzję o zabraniu niemowlęcia do domu. Postępując w taki a nie inny sposób w ostatniej chwili ratuje mu życie. Gdyby nie on na pewno doszłoby do tragedii. A może ktoś czuwał nad tą małą niewinną istotką, którą ktoś porzucił? Nie wiadomo kto dopuścił się tak karygodnego czynu. Z drugiej też strony nie można kogoś pochopnie osądzać. W tym momencie nie jest to najważniejsze kto i dlaczego. Teraz priorytetem jest stworzenie dziecku nowego i bezpiecznego domu, a z czasem wszystko na pewno się wyjaśni.
Pastor wraz ze swoją żoną obdarzyli dziewczynkę troską i wielką miłością. Stworzyli dla niej cudowny dom pełen rodzinnego ciepła. Niestety choroba i śmierć kobiety zburzyła wszystko co do tej pory wspólnie zbudowali.  Mężczyzna w pojedynkę nie był w stanie wychować córki. Oddaje dziecko pod opiekę innej rodziny zastępczej. Dziewczynka nie potrafi tego zrozumieć. W jednej sekundzie jej świat wywraca się do góry nogami, a uczucie, którym obdarzyła swojego ojca momentalnie wygasa. Przeczuwa, że on też przestał ją już kochać dlatego tak zrobił.
Ambra dorasta i jak każda nastolatka pragnie się zakochać. Pewnego dnia w miasteczku pojawia się bardzo przystojny mężczyzna. Trudno było nie zauważyć jak zareagowała na jego widok. Nowo przybyły postanawia to wykorzystać do swoich niecnych celów. Pod pretekstem zrobienia wielkiej kariery dziewczyna ucieka z nim do Hollywood. Zakochana po uszy w dopiero co poznanym mężczyźnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że wpadła w niebezpieczną pułapkę, z której będzie jej trudno uciec. Zaślepiona toksycznym blaskiem miłości, nie zauważa tej prawdziwej, która jest znacznie bliżej niż sądziła...

Czerwony dywan, blask fleszy oraz wystawne przyjęcia w towarzystwie wielkich gwiazd kuszą. Tej pokusy doświadczyła na własnej skórze Ambra vel Lena Scott. Właśnie tak brzmiał jej pseudonim nadany przez Franklina Mossa, osobistego menadżera. To właśnie on wypatrzył ją na jednym z przyjęć. Tak naprawdę wyrwał ją z rąk "ukochanego" mężczyzny. Po kilku epizodycznych rolach i dzięki swojej niepowtarzalnej urodzie stała się rozpoznawalną kobietą. W końcu tego właśnie chciała. Stała się sławna, a jej zdjęcia pojawiły się w czasopismach.
Tylko czy tak powinno wyglądać jej życie? Z czasem przekonuje się, że wszystko wygląda zupełnie inaczej niż sobie wyobrażała. Bajka się skończyła. Zaczyna tęsknić za pastorem i innymi mieszkańcami miasteczka. W jej głowie pojawiają się myśli o powrocie do domu, ale jak mogłaby po czymś takim wszystkim spojrzeć w oczy? Przeczuwa, że cała społeczność już zapomniała o jej istnieniu. Nic bardziej mylnego. Każdego dnia jej bliscy modlą się aby Ambra do nich wróciła. Czy tak się stanie? I czy dziewczyna będzie w końcu szczęśliwa? Zachęcam do przeczytania tej jakże bardzo wciągającej historii.

Ja jestem po lekturze usatysfakcjonowana. Nie brakowało mi w książce niczego. Miałam do czynienia z ciekawie wykreowanymi bohaterami. Z dynamicznie rozwijającą się akcją. Strona po stronie robiło się coraz ciekawiej. Historia opisuje losy porzuconego niemowlęcia, nastolatki i dorosłej kobiety. Wszystkie te postaci to Ambra, która zmienia swoją tożsamość. Popularność jak widać wcale nie jest taka fajna. Trzeba mieć silną psychikę, której naszej bohaterce brakuje. Najwidoczniej nie jest stworzona aby pełnić taką rolę. Chyba Bóg ma dla niej zupełnie inne plany. Tylko tak się składa, że nasza bohaterka znacznie się od niego oddaliła. A jak wiemy wiara czyni cuda, tylko trzeba w nią uwierzyć. Czy Ambra jeszcze znajdzie siłę aby wskrzesić ją w sobie na nowo?

POLECAM
MOJA OCENA 8/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz