Autor: Dorota Milli
data wydania: 15 maj 2019
liczba stron: 450
wydawnictwo: Filia
"Wyspa wspomnień" autorstwa Doroty Milli to pierwszy tom cyklu "Dziwnowo". Jest to także mój początek przygody z twórczością tej pisarki.
Lilianna nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Przez trzy lata mieszkała w domu dziecka w Dziwnowie, i właśnie tam poznała Wiki i Alwinę. Zanim wyruszyły w dorosły już świat przyrzekły sobie, że po 10 latach ponownie się spotkają.
Gdy nadszedł ten wyjątkowych dla nich dzień Lilianna pojawia się nad morzem i odnawia znajomość z Wiki. Przyjaciółka przekazuje jej pewne informacje na temat dramatycznych wydarzeń z przeszłości. Jest w szoku po tym co usłyszała. Nie przypuszczała, że po tylu latach osoba, która zamordowała miejscowego proboszcza w dalszym ciągu jest na wolności.
Liliannę zaniepokoił ten fakt, tym bardziej, że od dłuższego czasu walczy z sennym koszmarem, w którym widzi sceny z miejsca zbrodni.
Chce się od niego jak najszybciej uwolnić i uważa, że ponowne rozpoczęcie śledztwa może jej w tym pomóc.
W takiej sytuacji wizyta na komisariacie była nieunikniona. Razem z Natanem (synem zmarłego prokuratora ), Edwinem ( synem zmarłego prokuratora) decydują się na powrót do sprawy. W międzyczasie dołącza do nich Alwina, trzecia z przyjaciółek.
Nie sięgam zbyt często po książki, które stanowią dany cykl. Preferuję raczej historie jednotomowe, ale tak się złożyło, że w mojej domowej biblioteczce mam wszystkie trzy części cyklu "Dziwnówek", więc postanowiłam dać im szansę.
Morza szum, ptaków śpiew, dzika plaża pośród drzew, nierozwiązana zagadka kryminalna oraz ciekawie wykreowane postacie. Z tych kilku elementów powstała lekka i przyjemna historia. "Wyspa wspomnień" to książka, która z pewnością umili wam wakacyjny urlop, więc warto mieć ją na uwadze pakując walizki.
Autorka w pierwszej części cyklu postanowiła szerzej przedstawić losy Lilianny, jednej z trzech dziewczyn. Różnice charakterów oraz inne poglądy w żaden sposób nie przeszkodziły im w stworzeniu miedzy sobą wyjątkowej relacji. Nazywają siebie siostrami i wzajemnie się wspierają. Pobyt w domu dziecka musiał w jakimś stopniu odbić się na ich psychice, ale dziewczyny dały radę i z nastolatek przeobraziły się w dorosłe, piękne, inteligentne kobiety.
Lilianna spełnia się zawodowo jako copywriter. Układanie haseł reklamowych na pozór może wydawać się łatwe, ale wcale takie nie jest. Trzeba mieć do tego dryg i talent. Dziewczyna może pochwalić się w tej kwestii wieloma sukcesami.
Przyjazd do Dziwnowa był dla niej odpoczynkiem od pracy, ale przede wszystkim miał związek z powrotem do trudnej przeszłości, w której na szczęście nie brakowało szczęśliwych chwil. Oczywiście ogromna w tym zasługa jej "sióstr".
Liliana chce raz na zawsze wymazać ze swojego życia momenty, które powodowały ból, niewyobrażalną rozpacz i tęsknotę za kochającą rodziną.
W książce nie brakuje wzruszających fragmentów, więc warto mieć przy sobie kilka paczek chusteczek higienicznych. Tematyka w niej poruszona jest trudna i zarazem bardzo ważna. Pobyt w domu dziecka dla każdej małej istotki wiąże się z niewyobrażalną traumą. Nie ważne, że trwał tylko kilka dni. Najgorsze są sytuacje gdy te kilka dni zmieniają się w miesiące, a potem w lata. Czekają aż w końcu w drzwiach pojawi się jakaś osoba, która pokoloruje i rozweseli ich dotychczasowy smutny i bezbarwny świat. Serce rozpada się na drobne kawałki gdy ktoś taki pojawia się i spełnia marzenie tylko jednej osobie, a inne dzieci w dalszym ciągu muszą z nadzieją czekać na swój szczęśliwy dzień.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w naszym życiu może wydarzyć się wszystko. Są takie sytuacje, tzw. bez innego wyjścia i dziecko musi trafić do domu dziecka. Jednak dzieje się też tak, że winni są tego najbliżsi, którzy nie spełnili się w zaszczytnej roli rodzica lub opiekuna. Alkoholizm, przemoc, narkotyki to tylko kilka przykładów. Bardzo dobrze, że autorka poruszyła w swojej książce właśnie taki temat.
Liliana jest cichą i spokojną osobą. To zawsze ona ratowała z opresji swoje przyjaciółki. Chciałam bardzo żeby w końcu stała się w pełni szczęśliwą kobietą u boku mężczyzny, który pokocha ją piękną, prawdziwą miłością. Gdy na jej drodze niespodziewanie pojawił się Natan wiedziałam, że ta znajomość z czasem przerodzi się w coś znacznie poważniejszego. Oboje nie mieli w życiu łatwo i chyba podobne problemy sprawiły, że szybko nawiązali ze sobą taki dobry kontakt. Razem stworzyli uroczą parę i trzymałam mocno za nich kciuki.
Zatrzymajmy się na moment przy wątku dotyczącym wspomnianej zbrodni. Do morderstwa proboszcza doszło gdy nasza kobieca trójka mieszkała w domu dziecka. Swój wolny czas dziewczyny spędzały w różnie. Jak przystało na nastolatki czasami coś przeskrobały lub zachowywały się w nieodpowiedni sposób. Ucieczki przez okno w ciemną noc zdarzały im się dość często. Jedna z takich wypraw zakończyła się szybkim powrotem do domu dziecka. To one widziały żywego proboszcza poraz ostatni, to one mogły najwięcej powiedzieć co tak naprawdę się wydarzyło na ich wyspie. Może kogoś widziały, lub słyszały. Postanowiły jednak milczeć i wszystko trzymać w tajemnicy. Trwało to aż 10 lat.
Autorka w bardzo ciekawy sposób pokierowała tym wątkiem. Ja czytając pierwszą część nie mogłam w żaden sposób natrafić na jakikolwiek trop lub wskazówkę co do osoby, która dopuściła się tak okrutnego czynu. Proboszcz był nielubiany i miał swoich wrogów, ale to nie są powody do tego żeby pozbywać człowieka życia.
Co niektórzy mieszkańcy zachowywali się dość dziwnie gdy doszła do nich informacja o wznowieniu śledztwa. Tak jakby nie chcieli, żeby ponownie do niego wracano.
Jak to się mówi: najciemniej pod latarnią, więc może osoba, która w dalszym ciągu przebywa na wolności jest gdzieś blisko? Siedzi sobie spokojnie w ukryciu i śmieje się z nieudolności śledczych.
W pierwszej części do wyjaśnienia nie dojdzie. Dzięki temu cała ta historia robi się jeszcze bardziej interesująca i czytelnik czym prędzej pragnie zapoznać się z kolejną częścią cyklu.
"Wyspa wspomnień" to książka, którą oceniam jak najbardziej na plus. Cieszę się bardzo, że mogłam ją przeczytać właśnie teraz. Wakacyjna pora, którą obecnie mamy sprawiła, że mogłam się lepiej wczuć czytając książkę. Oczywiście nie brakuje w niej całej tej nadmorskiej, wakacyjnej otoczki. Są kramiki z pamiątkami, ogromne rzesze turystów i kolorowe parawany wbite w piasek. Co do pogody, to dominuje raczej ta słoneczna.
Szczerze polecam wam "Wyspę wspomnień" bo jest to idealna lektura na lato. Jeśli mieliście jeszcze wątpliwości czy warto ją zapakować do urlopowej walizki to mam nadzieję, że dzięki tej recenzji szybko zostały rozwiane.
Dorota Milli napisała lekką i przyjemną książkę przy której z pewnością miło spędzicie czas. Zachęcam was również do sięgnięcia po kolejne części cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz