czwartek, 16 lutego 2023

LATO W NOWYM JORKU ( Recenzja )

Autor: Wendy Markham
data wydania: 8 maja 2015
liczba stron: 352
wydawnictwo: HarperCollins











Mój "pobyt" na Zakynthos stał się miłym wspomnieniem. Rozgrzana promieniami greckiego słońca postanowiłam wyruszyć w kolejną czytelniczą podróż. Tym razem znacznie dalej, bo aż za ocean. "Lato w Nowym Jorku " autorstwa Wendy Markham to książka, z którą spędziłam kilka ostatnich wieczorów.

Tracey to dwudziestoczteroletnia dziewczyna, która po wyprowadzce ze swojego rodzinnego miasteczka zamieszkała w Nowym Jorku. Na co dzień pracuje w agencji reklamowej, ale nie zarabia tam zbyt dobrze. Sytuacja finansowa pozwoliła jej na wynajęcie jedynie obskurnej kawalerki. Od kilku już lat jest w związku z Willem, mężczyzną z którym pragnie spędzić resztę swojego życia. Niestety nie wszystko układa się między nimi, tak jakby tego chciała. Will jest aktorem amatorem, który na całe lato wyjeżdża poza Nowy Jork, żeby móc się podszkolić i pokazać innym swój talent. Ku wielkiemu zdziwieniu Tracey nie może jechać razem z nim. Wygląda na to, że spędzi lato w Nowym Jorku sama. 
Dziewczyna nie ma zamiaru z tego powodu się załamywać i wypłakiwać morza łez. Wykorzysta ten czas na zmiany i zawalczy o nową siebie. Pomoże jej w tym dieta, sport, wsparcie przyjaciół oraz...nowo poznany mężczyzna. 

Jak wiemy czasami  miłość potrafi namieszać w naszym życiu. Tym bardziej, gdy jedna z osób mocno się angażuje, a druga wręcz przeciwnie. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w książce. 
Tracey, nasza główna bohaterka jest szaleńczo zakochana w Willu i nie dopuszcza do siebie myśli, że kiedyś ich związek mógłby z jakiegoś powodu przestać istnieć. Snuje za to swoje plany na przyszłość. Pragnie zamieszkać z ukochanym i założyć z nim rodzinę. Tylko czy Will też tego chce?
Mężczyzna cieszy się sporym zainteresowaniem u płci przeciwnej. Nie ma co się temu dziwić, jest przystojny, zadbany. Ten fakt lekko zaczyna Tracey niepokoić. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie posiada figury modelki jak inne kobiety, i co niektórzy mogą się dziwić, że taki facet jak Will jest właśnie z nią. Szarą myszką z nadwagą.
W trakcie lektury zadawałam sobie samej dużo pytań bo trudno mi było zrozumieć postępowanie Tracey, jak i Willa. Kilkakrotnie chciałam rzucić książką w kąt bo tak mnie oboje wkurzali. Gdyby tylko nadarzyła się okazja z chęcią wylała bym na Tracey kubeł zimnej wody. Może by to ją chociaż na chwilę otrzeźwiło. Ja nie wiem, jak można narzucać się tak facetowi. Jej starania żeby móc pojechać z Willem były tak żenujące, że już chyba bardziej nie mogły. Do tego te jego kretyńskie tłumaczenia i chowanie się za przezabawnym regulaminem. Normalnie boki zrywać. W końcu sama już nie wiedziałam gdzie on niby jedzie. Do jakiegoś zakonu czy co. Tego nie wolno, tamtego nie wolno. Ktoś bardziej inteligentny od razu wyczuje kłamstwo i krętactwo. Niestety nie nasza Tracey. Przyjaciele i znajomi ją ostrzegali, ale ona wiedziała swoje i w dalszym ciągu ufała Willowi. W sumie to ja do tej pory nie wiem dlaczego był  z nią w związku skoro jej nie kochał. Dla pieniędzy z pewnością nie, bo ich nie miała.
Zarabiała krocie i wynajmowała obskurną kawalerkę. Niby mówi się, że większe miasto to większe perspektywy na lepsze życie. Niestety u naszej głównej bohaterki to się nie sprawdziło. Owszem, dobrze wykonywała swoje obowiązki, ale jednocześnie była wykorzystywana przez swojego pracodawcę. Czekałam cierpliwie, aż mu wszystko w końcu wygarnie, a na koniec rzuci wypowiedzenie na biurko. 

No dobrze, Will już pojechał, bez Tracy oczywiście. Pojawiły się łzy i rozpacz, ze spędzi lato w Nowym Jorku sama. Na szczęście nie trwało to długo. Tracey postanowiła wziąć się w garść. Zrzucenie paru kilogramów dobrze jej zrobi. Poczuje się lepiej, a reszta jakoś się ułoży. Wróci Will i będą sobie żyli długo i szczęśliwie. Niestety Tracey nie była w nim zakochany, ona miała na jego punkcie obsesję. Wszyscy widzieli, tylko nie ona, że ukochany ją perfidnie okłamuje.
Ucieszyłam się ogromnie, że na jej drodze pojawił się inny mężczyzna. Może to właśnie on uratuje naszą biedną Tracy z uczuciowej pułapki w jakiej się znalazła. 

Jak oceniam tę książkę? Mam z nią nie lada problem. Przeczytałam ją szybko, ale z drugiej strony nie obdarzyłam jej sympatią. Za dużo straciłam  nerwów. Należę do osób z niskim ciśnieniem, a czytanie akurat tej książki parę razy mi je podniosło. Głównym tego powodem byli wykreowani przez autorkę główni bohaterowie. Ci drugoplanowi sprawili, że na mojej twarzy kilkakrotnie pojawił się uśmiech. 
Ogólnie "Lato w Nowym Jorku" nie jest złą książką, ale przed lekturą miałam co do niej większe nadzieje. 
Czy ją wam polecam? Tak pół na pół. Jeśli jesteście jej ciekawi proszę bardzo. Jeśli nie, możecie sobie ją darować. 

MOJA OCENA
5/10


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz