wtorek, 14 października 2014

KOLEKCJA ( Recenzja )

Autor: Isabel Wolff
data wydania: 2009 ( data przybliżona )
liczba stron: 308
wydawnictwo: Amber













My kobiety uwielbiamy zakupy, szczególną radość sprawia nam szperanie w sklepach z odzieżą. Śledzimy najnowsze trendy, przeglądamy kolorowe czasopisma. Chcemy wiedzieć co w trawie piszczy. Jest taki rodzaj sklepów w których można znaleźć prawdziwe perełki i to po atrakcyjnych cenach.  Mowa oczywiście o secondhandach ( czyt. ciucholandach, szmateksach ). Ja również czasami zaglądam do tego typu sklepów, ale wybieram te, gdzie zapach nie odstraszy klienta, a asortyment jest fajnie wyeksponowany i dobrej jakości.  Możemy być pewne, że kupując w takim miejscu będziemy wyglądać wyjątkowo i oryginalnie. Wyobraź sobie, że jesteś na przyjęciu, a tu nagle wchodzi kobieta w takiej samej sukience...ojjj nie lubimy czegoś takiego, prawda?? :-)

W trakcie lektury poznajemy losy Phoebe Swift. Młodej kobiety, której pasją jest moda wywodząca się z dawniejszych epok, skończyła również studia z historii mody. Ma na swoim koncie przepracowanych 12 lat w jednym z najbardziej znanych domów aukcyjnych w Londynie, specjalizuje się w strojach w stylu vintage. Gdy kariera zawodowa nabiera tępa,  jej życie osobiste legło w gruzach. Obwinia się o śmierć swojej najlepszej przyjaciółki. Jako mała dziewczynka przyjaźniła się z Emmą. Była to cudowna przyjaźń, taka prawdziwa...Przeżywa również rozstanie ze swoim narzeczonym Guyem. Stara się ze wszystkich sił zapomnieć, szuka odpowiedniego lekarstwa na swe duchowe bolączki, a jak wiadomo na problemy najlepsza jest praca. Postanawia  otworzyć swój własny sklepik z używaną odzieżą, głównie pochodzącą od najlepszych projektantów, która straciła już swoją świetność. Ubrania oraz dodatki dzięki swoim nowym nabywcom dostają tzw. "drugie życie". W Village Vintage, bo taką nazwę ma sklepik, każda dama i miłośniczka mody znajdzie coś dla siebie. Począwszy od pięknych wieczorowych sukien, po letnie sukienki, a także różnego rodzaju dodatki. Właścicielka sklepu dba o każdy szczegół, wystrój miejsca jest klimatyczny, a o ubrania troszczy się jak o największy skarb.
Prowadzenie Village Vintage polega w dużej mierze na poszukiwaniu przez Phoebe nowych strojów. W związku z czym  dużo podróżuje oraz kupuje je od innych ludzi. Pewnego dnia odbiera telefon od Therese, starszej samotnej kobiety. Po pierwszym spotkaniu obie panie przypadają sobie do gustu. Theresa obdarza nowo poznaną towarzyszkę olbrzymim zaufaniem i postanawia opowiedzieć jej swoją historię, która dotyczy zawiedzionej przyjaźni, związana jest ona z tajemniczym niebieskim płaszczykiem. Właśnie na niego szczególną uwagę zwróciła Phoebe przeglądając jej szafę.
Czy opowiedziana przez starszą kobietę historia jej przyjaźni z dziewczynką żydowskiego pochodzenia, która w wyniku wojny została wywieziona do obozu koncentracyjnego będzie dla Phobe otuchą czy pozbędzie się swoich wyrzutów sumienia?
Obie piękne historie o przyjaźni Emmy i Phoebe oraz Therese i Moniqe, które przewijają się na kartach książki, mogą czytelnikowi wydawać się opowieściami o tragicznej w skutkach zawiedzionej przyjaźni. Czy tak jest na prawdę??
Otwarcie sklepiku jest nowym rozdziałem zawodowym jak i życiowym właścicielki. W trakcie jednej z aukcji poznaje pewnego mężczyznę - Milesa. Można powiedzieć, że jest to mężczyzna z innej epoki, jak się później okazuje ma nastoletnią córkę - Roxy. A wiadomo wiek nastoletni to trudny orzech do zgryzienia. Nie jest zachwycona nową znajomą ojca, czuje do niej niechęć...a może to zazdrość...
O względy kobiety zabiega również miejscowy dziennikarz - Dan. Phoebe zawdzięcza mu promocję Village Vintage.
Którego z nich wybierze kobieta i czy w ogóle wybierze. Może na razie nie chce się wiązać z żadnym mężczyzną, w końcu nie dawno planowała ślub...

Jeśli po przeczytaniu samego opisu tej książki stwierdzisz, że to kolejna książka obyczajowa dla kobiet, i że okładka też taka sobie...Powiem tylko tak, będziesz mile zaskoczona gdy ją przeczytasz od początku do końca. Ja byłam :-). I jak to się mówi: nie oceniajmy książek po ich okładkach.
Village Vintage to wyjątkowe miejsce po każdym względem, sama zaglądała bym do takiego sklepu i z chęcią poprosiła bym o kartę stałego klienta.
Czytając książkę poznajemy losy właścicielki, jej pomocnicy, a przede wszystkim odwiedzających sklepik klientów. Każdy z nich zmaga się z jakimś problemem, ich historie wypełniają emocje czasami dotykają bólu jak i radości. Moją szczególną uwagę zwróciła jedna z klientek - kobieta pragnąca dziecka, za sprawą jednej sukienki poczuła się nagle szczęśliwą kobietą...Niby zwykły sklep z ubraniami a jaki inny...
Akcja książki rozgrywa się nie tylko w sklepie. Przepięknym wątkiem była opowiedziana historia niebieskiego płaszczyka. Starsza kobieta, musiała zmierzać się z tak dużymi wyrzutami sumienia...nie powiem, ale czytając uroniłam kilka łez...
Jest to fantastyczna pozycja, po którą warto sięgnąć, czyta się ją łatwo, a historie w niej zawarte wciągną czytelnika. Do tego w świetny sposób została zobrazowana moda minionych lat.

POLECAM
MOJA OCENA 9/10


internet 
internet
                                                                                   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz