sobota, 18 marca 2023

STRAŻNIK TAJEMNIC ( Recenzja )

Autor: Kate Morton 
data wydania: 28 sierpnia 2013
liczba stron: 560
wydawnictwo: Albatros 











"Strażnik tajemnic" to moje drugie spotkanie z twórczością Kate Morton. Jestem ogromną fanką historii z rodzinnymi tajemnicami w tle, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko zatopić się w lekturze książki.
 

Laurel może być z siebie dumna. Dzięki ciężkiej pracy spełnia swoje nastoletnie marzenie i została słynną aktorką. Jednak jej życie dalekie jest od szczęśliwego. Mając 16 lat, stała się naocznym świadkiem morderstwa, i nie potrafi wymazać tego z pamięci. 
W dniu 90-tych urodzin matki spotyka się ze swoimi siostrami w rodzinnej posiadłości. Laurel widzi w jakim stanie jest Dorothy, i zdaje sobie sprawę z tego, że musi się pospieszyć jeśli chce zdobyć jakiekolwiek informacje na temat tej strasznej zbrodni. Cały czas ma przed oczami przerażoną twarz matki, w trakcie rozmowy z tajemniczym mężczyzną. 
Chce w końcu poznać całą prawdę i rozwiązać tą jakże trudną zagadkę.  
Zastanawia ją również postać kobiety ze starego zdjęcia, które przez przypadek wypadło z książki. Nigdy wcześniej jej nie widziała, ale z pewnością coś ją łączy z Dorothy i tego też ma zamiar się dowiedzieć. 

Ależ to była smakowita uczta literacka. Strona po stronie delektowałam się książką. Jest bogata w treść, i dlatego jej lektura może trwać trochę dłużej. Ja spędziłam w towarzystwie "Strażnika tajemnic" kilka dni, i ani przez moment nie poczułam znużenia lub niechęci do tej opowieści. Wręcz przeciwnie, trudno mi było się od niej oderwać. Początek szalenie mnie zaciekawił, a im dalej, robiło się coraz bardziej intrygująco i emocjonująco. 
Kate Morton opisała w "Strażniku tajemnic" losy trzech kobiet na przestrzeni lat. Począwszy od okresy II wojny światowej, kończąc na współczesności. Powieść składa się z trzech części, które zostały zatytułowane imieniem danej bohaterki. 
Pierwsza zarezerwowana została dla Laurel. Poznajemy ją gdy była nastolatką, spędzającą każdą możliwą chwilę w swoim domku na drzewie. Tak też było w dniu urodzin jej braciszka. Zamiast spędzać czas z najbliższymi wolała w ciszy i spokoju marzyć o karierze aktorskiej i pewnym młodzieńcu, który zawładną jej sercem. Wiodła szczęśliwe i dalekie od trosk życie. Nawet przez chwilę nie przypuszczała, że wraz z pojawieniem się nie widzianego wcześniej mężczyzny wszystko ulegnie zmianie. To co zobaczyła musiało w jakimś stopniu wpłynąć na jej dorosłość.
Teraz gdy jest dojrzałą kobietą chce w końcu zamknąć drzwi do przeszłości. Ma jej w tym pomóc brat, który był w dniu zbrodni bardzo małym dzieckiem, ale widział zakrwawiony nóż i leżące na ziemi nieruchome ciało człowieka. 
Razem z Laurel czytelnik dowiaduje się wielu ciekawych informacji na temat Dorothy, zanim została panią Nicolson. Przenosimy się do bombardowanego Londynu, aby móc poznać jej losy. Jak żyła, czym się zajmowała. 
Kate Morton w bardzo ciekawy sposób przedstawiła ten wątek. Jest w nim ogrom tajemniczości. Byłam strasznie ciekawa na jaki trop trafi Laurel w trakcie szperania w starych dokumentach i listach z czasów II wojny światowej. W pewnym momencie poczułam się tak, jakbym czytała  trzymający w napięciu thriller szpiegowski. Lubię takie nie sztampowe historie. Niby jest to literatura obyczajowa, ale zawiera w sobie dramatyzm połączony z elementami sensacyjnymi. Bardzo mi się to spodobało. 
Oceniam na  duży plus także sposób wykreowania Dorothy, drugiej kobiecej bohaterki. Zaznajmiamy się z nią w momencie, w którym lada dzień może przestać bić jej serce. To co przeżyła, wryło się w jej psychikę. Powrót do wydarzeń z przeszłości sprawia jej ogromny ból. Jednak z drugiej strony wie, że w końcu prawda musi wyjść na jaw. Stan zdrowia pozwala jej na krótkie rozmowy z Laurel. Z jej ust usłyszała imię Vivienne, tak ma na imię dziewczyna ze zdjęcia. 
Dorothy będąc młodą kobietą zakochała się w pewnym chłopcu. Niestety tego uczucia nie zaakceptowali jej rodzice. W związku z tym postanowiła wyprowadzić się z domu i razem z ukochanym wieść szczęśliwe życie. Jednak z biegiem czasu Dorothy stała  się inną osobą. Przeszła wewnętrzną metamorfozę. Mieszkając w Londynie pracowała w różnych miejscach, aż w końcu znalazła zatrudnienie jako dama do towarzystwa. Opiekowała się schorowaną, starszą kobietą, która nie mogła liczyć na pomoc rodziny. Ich relacje początkowo nie należały do najlepszych, ale powoli pojawiała się między nimi nić porozumienia. 
Dorothy lubiła fantazjować i stwarzać swoje historie na temat danej osoby. Była pewna, że to ona stanie się spadkobierczynią ogromnego majątku. Gdy poznała Vivienne od razu zaczęła ją traktować jak swoją najlepszą przyjaciółkę. Któregoś dnia doszło między nimi do niemiłego incydentu. Dorothy poczuła się zdradzona i oszukana. Musiała się w jakiś sposób zemścić. Miała nawet swój plan i wmieszała w to wszystko Jimmy'ego. Czuł do niej słabość i dalej ją kochał. Nawet po tym jak go potraktowała.
Dorothy jest bardzo charakterystyczną postacią na którą szybko zwraca się uwagę. Początkowo czułam do niej dużą niechęć. Była dla mnie rozkapryszoną dziewczyną egoistycznie patrzącą na świat.
Bardzo zainteresowała mnie osoba Vivien. Chyba dlatego, że w książce na jej temat jest bardzo mało informacji. Wiemy tylko, że mieszka z mężem, który z zawodu jest pisarzem. O dzieciach nie było żadnej wzmianki. Dość tajemnicza jest jej choroba z którą się zmaga. To głównie z jej przyczyny nie stawia się w pracy. Spędza  wtedy czas w domu pod troskliwą opieką wspomnianego męża. 
Powiem wam, że od razu wydało mi się to wszystko podejrzane. Czułam, że coś tu nie gra i musi małżonek Vivienne brać w tym udział. Siniaki na skórze nie biorą się z nikąd. 
Dorothy z czasem zrozumiała o co w tym wszystkim chodzi i doszła do wniosku jak wielki popełniła błąd. 
Co do zakończenia całej tej fascynującej historii jest tak zaskakujące, że nie mam słów. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Jestem nim wstrząśnięta, ale nie zmieszana. Jestem zachwycona. Kocham takie książki, w których pojawia się element zaskoczenia. Zaraz nastąpi koniec, którego się domyślasz, a tu taki psikus. Brawo.

"Strażnik tajemnic" to piękna opowieść o miłości, bliskości i rodzinnych relacjach. Trudna przeszłość może stać się motywatorem do tego, żeby móc odkryć siebie na nowo. Wybaczyć nie jest łatwo, ale gdy poznajemy całą prawdę warto wykonać ten krok. Tym bardziej gdy najbliższa nam osoba jest u progu śmierci. 
Polecam wam tą jakże zaskakującą powieść i niech nie zrazi was jej grubość. Fani tajemnic rodzinnych będą z pewnością zadowoleni. Miłośnicy sensacyjnych klimatów też znajdą w niej coś dla siebie. Wątek psychologiczny też was na pewno zainteresuje. Polecam wszystkim tę książkę. Ja z pewnością sięgnę po inne powieść autorstwa Kate Morton. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz