niedziela, 1 lutego 2015

PODSUMOWANIE STYCZNIA


internet





Pierwszy miesiąc nowego 2015 roku już za nami. Tego czytelniczego również. W moim przypadku w trakcie owego miesiąca udało mi się przeczytać książek w liczbie: 8. Jak do tej pory nie prowadziłam statystyki stricte związanej z przeczytanymi przez mnie książkami. Ale któregoś dnia zauważyłam w sieci informację o pewnym wydarzeniu: Przeczytam 52 książki w 2015 roku. Tak się składa, że biorę w nim udział. Dla sprawdzenia siebie, nie dla jakiejś pustej i nic nie znaczącej rywalizacji...
Wracając do głównego tematu mojej wypowiedzi....

Tak jak już wcześniej wspomniałam udało mi się przeczytać w styczniu 8 książek. Może mam troszkę więcej wolnego czasu niż inni, ale w życiu bywa różnie. Może wypaść coś niespodziewanego i czasu na czytanie będzie mniej ( lepiej odpukam w niemalowane ).
Uwielbiam czytać książki, które mają troszkę więcej stron, w tedy przyjemność trwa dłużej. Najgrubszą książką, którą  udało mi się w styczniu przeczytać była "Kamienica przy kruczej" licząca sobie stron: 400. Natomiast najcięńszą  książką był "Azyl" autorstwa Izabeli Sowy: 240. Podsumowując, łączna liczba stron przeczytanych wszystkich ośmiu książek wynosi: 2744 !!!. Powiem nieskromnie, ale jestem z siebie dumna. 
W trakcie ich czytania odbyłam wiele fantastycznych podróży. Tak się złożyło, że najczęściej gościłam w Chinach, bo 2 razy. Czy mi się tam podobało? Podobało mi się i to bardzo. Może nie był to akurat odpowiedni czas, gdy tam trafiłam, ale nie zraziło mnie to. Może jeszcze kiedyś wybiorę się w te rejony. Podróżowałam również po Polsce. Byłam na wsi, w stolicy naszego kraju....oraz wyśnionym, wymarzonym Dubrowniku.
Przy okazji poznałam wielu interesujących książkowych bohaterów.  Z jednymi się zaprzyjaźniłam: babskie  trio z "Polowania na motyle", drudzy mnie troszkę irytowali, np: Patrycja z Poczekajkowej serii. Ale tak to już jest...Wiem, że na długo w mojej pamięci zagoszczą lokatorzy z "Kamienicy przy Kruczej".
Po przeczytaniu całej ósemki , trudno jest mi wybrać tą najlepszą książkę, która podbiła moje czytelnicze serducho. Wszystkie razem i każda z osobna ma coś w sobie, coś co urzeknie potencjalnego czytelnika. Ale skoro już sobie postanowiłam, że wybiorę tą jedną jedyną "najlepsiejszą" będzie nią ( fanfary !! :-) ): "Kamienica przy kruczej". Pani Maria napisała cudowną książkę o nas Polakach. O czasach bardzo dla nas ważnych. Trudno jest nam sobie wyobrazić, że działo się to naprawdę patrząc na teraźniejszą Warszawę.
Książkę, która mnie urzekła tak troszkę mniej. Żeby nie było, że mi się nie podobała, była "Poczekajka". Czytając ją spędziłam miło czas, zdarzały się momenty gdy uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Ale ten opis wsi...

To by było na tyle jeśli chodzi o czytelniczy początek roku. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą obfitować również w ciekawe i interesujące książki, które z wielką radością będę mogła wam polecić :-). 

2 komentarze:

  1. wkradł się mały błąd :) Azyl jest chyba najcieńszą, a nie najcięższą :)

    OdpowiedzUsuń