niedziela, 15 listopada 2015

ŚCIEŻKI PÓŁNOCY ( Recenzja )

Autor: Richard Flanagan
data wydania: 8 października 2015
liczba stron: 473
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie














Chyba każdy pisarz, twórca literatury marzy o tym, aby jego dzieło otrzymało miano arcydzieła. W przypadku książki "Ścieżki Północy" autorstwa Richarda Flanagana, australijskiego powieściopisarza tak się właśnie stało. Przewodniczący jury Nagrody Bookera 2014 użył takiego słowa podsumowując werdykt: w tym roku wyróżniliśmy arcydzieło. Gdy powieść znalazła się w moich rękach, poczułam się tak, jakbym miała tremę przed ważnym występem. Trzymam przecież książkę, która była pisana przez 12 lat...

Dorrigo Evans, z zawodu chirurg. Młody mężczyzna, który lada moment znajdzie się tam, gdzie śmierć zagląda człowiekowi prosto w oczy. Pragnie te ostatnie chwile przed wypłynięciem statku spędzić z nią. Z żoną swojego wuja. Kobieta z czerwonym kwiatem we włosach zawładnęła nim całą sobą. Ich zakazane uczucie przerodziło się w szaleńczą miłość, od której nie może się w żaden sposób uwolnić. W towarzystwie Amy spędza najpiękniejsze chwile w swoim życiu. Chociaż tych chwil w kobiecych ramionach było więcej, to w tym przypadku dzieje się z nim coś dziwnego.
Japoński obóz jeniecki i on wśród ludzi, którzy umierają na jego oczach, na jego rękach. Jako lekarz pragnie za wszelką cenę nieść pomoc, ale w obozowych warunkach jest to ogromnie trudne, a w wielu przypadkach wręcz niemożliwe. Jednocześnie sam walczy o przetrwanie.
Każda informacja, nawet krótki list od najbliższych traktowany jest przez jeńców, którzy pracują przy budowie tzw. Kolei Śmierci jak dar z niebios. Jedna z takich kopert zaadresowana była do Dorrigo Evansa...

Decydując się na lekturę książki "Ścieżki Północy" tak naprawdę nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Patrząc na okładkę można stwierdzić, że mamy do czynienia z historią o miłości. Czytając krótki blurb dochodzimy do wniosku, że owszem wątek związany z miłością będzie, ale w otoczce, która nie sprzyja miłosnym uniesieniom. Bo wojna z pewnością do takich należy.
Ale za to byłam pewna jednej rzeczy, nie będzie to łatwa i przyjemna lektura. I właśnie z tego powodu miałam małe wątpliwości, czy dam radę. Czy moja psychika nie powie nagle STOP, jednak to nie dla ciebie.
Po zakończeniu lektury, mogę powiedzieć, że nie żałuję ani jednej minuty, którą poświęciłam na czytanie tej książki. Temat wojny poruszany przez pisarzy wiąże się z tym, że możemy mieć do czynienia z opisami dramatycznych scen napisanych w sposób drastyczny i bardzo realistyczny. Ta prawdziwość w tym przypadku zasługuje na szczególną uwagę. Głównie za sprawą autora powieści i kunsztu pisarskiego jaki w sobie posiada, ale w dużej mierze przyczyniły się do tego opowieści  jednego z jeńców, któremu udało się cudem przeżyć. Tym jeńcem był ojciec Richarda Flanagana.
"Ścieżki Północy" to książka, w której nie ma literackiej cenzury. Czego dowodem jest scena, w której Dorrigo stara się za wszelką cenę uratować nogę jednego z mężczyzn. Obok wątku, w którym mamy do czynienia z brutalnym pobiciem również nie można przejść obojętnie. Takich opisów, scen, wątków jest więcej...Brutalność japońskich dowódców i strażników wobec jeńców nie miała granic.

Postać Dorrigo Evansa została nakreślona w bardzo ciekawy sposób. Szaleńczo zakochany, ale nie w swojej żonie tylko w kobiecie, która ma męża. Codziennie walczy o ratunek dla chorych i katowanych jeńców. Tylko w nim ponoszą nadzieję na jakąkolwiek pomoc. Tylko co wtedy, gdy w żaden sposób nie da się już złagodzić ich cierpienia. Dla każdego lekarza śmierć człowieka staje się traumatycznym przeżyciem. Myśli, w których wraca do swojej ukochanej są dla młodego lekarza jedyną otuchą.
Richard Flanagan przedstawił osobę głównego bohatera z dwóch perspektyw. Jako człowieka ratującego ludzkie życie w czasie pobytu w obozie jenieckim, oraz jako odważnego mężczyznę, który stał się bohaterem w oczach wielu ludzi. Tylko czy on sam tak się czuje, czy zasłużył na takie zaszczyty? Zawiodłem ich wszystkich, powinienem zrobić znacznie więcej. Kłamca, ten przymiotnik idealnie do mnie pasuje. Bezczelny kłamca, który zamiast ratować opowiadał brednie o nadziei, szczęściu i miłości. Miłość, piękne słowo, które niestety nie zawsze powiązane jest ze szczęściem...

"Ścieżki Północy" to wyjątkowa powieść, która porusza do głębi. Przyznam się, że po raz pierwszy miałam problemy z napisaniem recenzji. Musiałam przejść przez emocjonalną stabilizację, która trwała kilka dni. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten poślizg. Tak to już jest z książkami, które wyciskają z czytelnika wszystkie soki. Powodują jeden wielki myślowy chaos, który potrzebuje czasu, aby mógł się wyregulować.
Szczerze powiem, ale czułam małą presję. Czy recenzja będzie obiektywna. W końcu jak można negatywnie ocenić arcydzieło. Przecież to zwyczajnie nie wypada. Ale mówiąc bez ogródek, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna.
"Ścieżki Północy" to debiut, jeśli chodzi o książki Richarda Flanagana, które pojawiły się na polskim rynku. W związku z tym czekam cierpliwie na kolejne powieści, które mam nadzieję niebawem pojawią się na księgarnianych półkach. Ja już ustawiam się w kolejce...

POLECAM 
MOJA OCENA 10/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz