wtorek, 2 października 2018

KARMINOWE SERCE ( Recenzja przedpremierowa )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 3 października 2018
liczba stron: 441
wydawnictwo: Między Słowami











"Karminowe serce" to najnowsza książka autorstwa Doroty Gąsiorowskiej. Trzymając ją w dłoniach zadałam sobie kilka pytań. Czy ta pani ma czas na sen? Przecież to już jej siódma powieść! Jak ona to robi, że ma tyle pomysłów i potrafi dalej zaskoczyć czytelnika?

Laura zamknęła na klucz swoje warszawskie mieszkanie i wyruszyła w 400-kilometrową podróż po nowe życie.  Kilka dni wcześniej dokonała zakupu starej chaty w Bukowej Górze, która po remoncie czekała już na swoją właścicielkę. Czy można taki wyjazd nazwać ucieczką? W przypadku Laury tak właśnie jest. Pragnęła uciec jak najdalej przed osobistym dramatem z przeszłości, który ciągle daje o sobie znać. Pewnego dnia poznaje miejscową rodzinę a jednocześnie właścicieli wyjątkowego miejsca w którym unosi się cudowny aromat czekolady i różnorakich przypraw. 
Czy nowi znajomi oraz miejsce uleczą poranioną duszę kobiety o pięknych rudych włosach?

Są takie książki, które mają w sobie przyciągającą moc. W dużej mierze tymi przyciągającymi czynnikami jest ciekawie napisany krótki opis, szata graficzna oraz imię i nazwisko autora. Wszystkie te elementy składowe ma "Karminowe serce" Doroty Gąsiorowskiej. Okładka wręcz powala swoim urokiem i prostotą. Ja lubię takie najbardziej,a w tym przypadku idealnie pasuje do treści co jest dużym plusem. Opis sprawia, że jak najszybciej chce się rozpocząć lekturę. Jeśli chodzi o autora to  można pisać o pani Dorocie w samych superlatywach. Ja uwielbiam jej książki i kolejna musi mieć swoje miejsce w mojej biblioteczce. Tak też było i tym razem. 
Gdy tylko wystartowałam z czytaniem wiedziałam, że po raz kolejny przepadnę. Uwielbiam historie, które wyróżnia od innych wyjątkowy klimat i nastrój. Ja jestem wręcz zachwycona opisami krajobrazów Bukowej Góry. Cudowne wrzosowiska, tajemnicze wody jeziora, polne drogi oraz niebieska kapliczka. Za coś takiego należą się ukłony do samej ziemi. Nie mogę zapomnieć o widoku z kuchennego okna jaki mogła ujrzeć Laura. Kocham...Kocham...Kocham jak to mówiła ŚP. Kora. Taką wisienką na torcie jest przeurocza kawiarenka "Złote Serce". Autorka stworzyła wyjątkowe miejsce o którym nie wypada nie wspomnieć. To tam można napić się przepysznej i rozgrzewającej czekolady oraz zjeść coś słodkiego. Wszystko przygotowywane jest z sercem i olbrzymią dbałością o najmniejszy szczegół. Tak samo jest z wystrojem wnętrza. W dużej mierze jest to zasługa właścicieli, Rozalii i Gustawa oraz ich córki Hani. Cudowna rodzina, która znacznie wpłynęła na dalsze losy Laury. Kobieta mogła liczyć na wsparcie z ich strony oraz dobre słowo. Zresztą i ona odwdzięczyła się pomocą. 
Laura to dobra dziewczyna, która została okrutnie skrzywdzona przez najbliższą osobę. Uwierzyła w miłość, która z czasem okazała się obłudą i zwykłym kłamstwem. Była zastraszana oraz stosowano wobec niej przemoc fizyczną. Była ranna nie tylko fizycznie ale i duchowo. Po czymś takim nie jest łatwo się podnieść. Na szczęście mogła liczyć na pomoc swojej matki oraz przyjaciółki, a przeprowadzka do Bukowej Góry miała być dodatkową pomocą w zapomnieniu tych strasznych chwil. 
Nie dziwi więc fakt, że Laura bała się na nowo zakochać i zaufać komuś innemu. Jest piękną kobietą, za którą wodzą oczami mężczyźni, ale ona na chwilę obecną zamknęła swe serce na kłódkę. Nie spodziewa się jednak, że jest ktoś blisko i ma do niej klucz.
W trakcie lektury nie ma mowy o nudzie. Oprócz głównej bohaterki czytelnik będzie mógł poznać sporą grupkę innych również ciekawych postaci. Z pewnością do tej grupy zaliczyć można właścicieli Złotego Serca. Cudowne  i kochające się starsze małżeństwo. Z olbrzymim zainteresowaniem wczytywałam się w fragmenty dotyczące ich rodzinnej historii. Za to należy się drugi ukłon dla Pani Doroty. Osobiście mogłabym się tak kłaniać wiele razy. Zasługuje na to również wątek Hani i jej synka. Mały chłopczyk z niepełnosprawnością podbił moje serce. Trzymałam również mocno kciuki za Agnieszkę. Pogubiła się w życiu i  chciałam bardzo aby wreszcie odnalazła właściwy kierunek.

"Karminowe serce" będzie z pewnością idealną książkową propozycją na długie jesienne wieczory. Jak ja zazdrościłam Laurze tego kominka i fotela. Marzę o takim czytelniczym kąciku. Tak jak wspomniałam wcześniej po prostu kolejny raz przepadłam. Ja nie wiem jak Pani Dorota to robi, że w dalszym ciągu tworzy takie cuda. Z czymś takim trzeba się po prostu urodzić. Została obdarowana cudownym darem jakim jest talent do pisania bo inaczej nie można tego nazwać. Styl po prostu mnie uwiódł, język również. Wszystkie jej książki przeczytałam z czystą przyjemnością jednak "Karminowe serce" będzie dla mnie wyjątkową historią pod jednym względem. Otóż tak się składa, że mieszkam w małym miasteczku obok którego znajduje się rezerwat leśny "Bukowa Góra". Dokładnie w województwie świętokrzyskim, w gminie Kluczewsko. Na jego terenie znajduje się wzniesienie o tej samej nazwie, które zachwyca swoim pięknem i bukowym drzewostanem. Najpiękniej wygląda w porze jesiennej. Oczywiście zachęcam wszystkich do odwiedzania tego miejsca o każdej porze roku oraz do sięgnięcia po kolejną fantastyczną książkę autorstwa Doroty Gąsiorowskiej.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz