Autor: Nicholas Sparks
data wydania: 30 października 2008
liczba stron: 208
wydawnictwo: Albatros
Do książkowej wersji Nocy w Rodanthe podchodziłam dwa razy za sprawą obejrzanego wcześniej filmu. Miałam zwyczajnie obawy czy wersja papierowa mnie zaciekawi bo przecież już wiem o czym jest ta historia.
Rodanthe to urocze małe miasteczko położone nad oceanem. Na jednej z plaż znajduje się pensjonat, którym na pewien czas pod nieobecność właścicielki ma zaopiekować się Adrianne. Jest obecnie w takim okresie swojego życia, że dobrze jej to zrobi. Została porzucona przez męża, za którym tęskni. W dalszym ciągu nie może pogodzić się z jego odejściem. W końcu nie jest to takie proste gdy się w dalszym ciągu kocha. Któregoś dnia do pensjonatu przybywa Paul, który również zmaga się z życiowymi problemami. Pochłonięty karierą chirurga zapomniał, że ma żonę oraz syna, który potrzebuje ojca. Mężczyzna jednak nie przyjechał do Rodanthe w celach rekreacyjnych, wiąże się z tym pewne dramatyczne wydarzenie i list.
Z biegiem czasu problemy zbliżają do siebie dwojga obcych sobie ludzi. Wieczorne rozmowy przy lampce wina działają na nich lepiej niż wizyta u psychologa. Nieoczekiwanie rodzi się między nimi gorące uczucie pełne pasji oraz wzajemnej fascynacji.
Książki Nicholasa Sparksa znane są na całym świecie. Niektóre z nich doczekały się ekranizacji. Tak jest w przypadku historii Adrianne i Paula. Film oglądałam już jakiś czas temu i bardzo mi się podobał. Ciekawa byłam książki, ale z drugiej strony miałam sporo obaw. Będąc w bibliotece znalazłam ją na półce, ale nie zdecydowałam się wtedy na lekturę. Dopiero za drugim podejściem skusiłam się i ani trochę nie żałuję swojej decyzji. Czytając mogłam lepiej zapoznać się z emocjami, jakie targały głównych bohaterów. Strach i niepokój pomieszany z radością i szczęściem. Oboje przeszli już wiele w swoim życiu. Odejście ukochanych osób to coś z czym nie jest tak łatwo sobie poradzić. Ona została porzucona przez męża, on przez żonę i syna z którym od wielu lat nie miał kontaktu. Dlatego też pragnie z całych sił naprawić relacje na linii ojciec-dziecko. Nie uczestniczył aktywnie gdy było małe to może teraz gdy jest już dorosłym mężczyzną będą mogli ze sobą porozmawiać. Jest jeszcze coś z czym Paul musi się zmierzyć i ma to związek z jego pracą zawodową. Ta rozmowa również nie będzie należała do łatwych.
Kto lepiej nas nie zrozumie jak druga osoba przechodząca to samo co my? Z czymś takim mamy do czynienia w książce i wychodzi na to, że wysłuchanie tego co ma do powiedzenia nasz rozmówca może zdziałać cuda. W przypadku naszych bohaterów zaskakujące jest to, że wcześniej się nie znali, a odważyli się na tego typu zwierzenia. Z czasem dochodzą do wniosku, że oboje dobrze czują się w swoim towarzystwie. Chyba, aż za dobrze bo ich relacje koleżeńskie przerodziły się w coś poważniejszego. Miłość, tak to się nazywa. Nicholas Sparks jak wiemy potrafi pisać o miłości. Noce w Rodanthe są tego świetnym przykładem. W całej tej historii jest pewien szczegół, który zasługuje na uwagę. Mam tutaj na myśli wiek Adrianne jak i Paula. Są już dojrzałymi ludźmi po przejściach, ale nie bali się zaryzykować chociaż targały obojgiem spore wątpliwości. Czy to ma w ogóle sens? Przecież i tak kiedyś pójdą w inną stronę. Paul wyjedzie i wszystko się skończy zanim dobrze się nie zaczęło. Autor w cudowny sposób przedstawił ten wątek. Nie ważne ile ma się lat, ważne jest to co się czuje i co podpowiada nam serce. Tylko trzeba go dobrze słuchać i nie bać się przysłowiowej strzały amory. A że inni mogą o nas gadać, niech sobie gadają. Może właśnie w taki sposób okazują zazdrość?
Nicholas Sparks napisał przepiękną książkę, którą czytałam z zapartym tchem. Tylko szkoda, że jest taka krótka. Noce w Rodanthe mogę z czystym sumieniem dopisać do listy moich ulubionych książek. Jeśli ktoś jeszcze nie zapoznał się z twórczością pisarza, który w takim stylu pisze o uczuciach to radzę szybko to nadrobić. Jest facetem, a wzruszył swoimi historiami miliony kobiet, więc coś o tym świadczy.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10
Kto lepiej nas nie zrozumie jak druga osoba przechodząca to samo co my? Z czymś takim mamy do czynienia w książce i wychodzi na to, że wysłuchanie tego co ma do powiedzenia nasz rozmówca może zdziałać cuda. W przypadku naszych bohaterów zaskakujące jest to, że wcześniej się nie znali, a odważyli się na tego typu zwierzenia. Z czasem dochodzą do wniosku, że oboje dobrze czują się w swoim towarzystwie. Chyba, aż za dobrze bo ich relacje koleżeńskie przerodziły się w coś poważniejszego. Miłość, tak to się nazywa. Nicholas Sparks jak wiemy potrafi pisać o miłości. Noce w Rodanthe są tego świetnym przykładem. W całej tej historii jest pewien szczegół, który zasługuje na uwagę. Mam tutaj na myśli wiek Adrianne jak i Paula. Są już dojrzałymi ludźmi po przejściach, ale nie bali się zaryzykować chociaż targały obojgiem spore wątpliwości. Czy to ma w ogóle sens? Przecież i tak kiedyś pójdą w inną stronę. Paul wyjedzie i wszystko się skończy zanim dobrze się nie zaczęło. Autor w cudowny sposób przedstawił ten wątek. Nie ważne ile ma się lat, ważne jest to co się czuje i co podpowiada nam serce. Tylko trzeba go dobrze słuchać i nie bać się przysłowiowej strzały amory. A że inni mogą o nas gadać, niech sobie gadają. Może właśnie w taki sposób okazują zazdrość?
Nicholas Sparks napisał przepiękną książkę, którą czytałam z zapartym tchem. Tylko szkoda, że jest taka krótka. Noce w Rodanthe mogę z czystym sumieniem dopisać do listy moich ulubionych książek. Jeśli ktoś jeszcze nie zapoznał się z twórczością pisarza, który w takim stylu pisze o uczuciach to radzę szybko to nadrobić. Jest facetem, a wzruszył swoimi historiami miliony kobiet, więc coś o tym świadczy.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz