Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 22 listopada 2023
liczba stron: 510
wydawnictwo: Znak literanova
Czy istnieje odpowiedni moment, żeby bez skrupułów zacząć czytać książki świąteczno-zimowe? Ja wystartowałam pod koniec listopada. W tym roku sezon właśnie na takie historie rozpoczęłam od lektury "Opowieści błękitnego jeziora" autorstwa Doroty Gąsiorowskiej.
Sonia na co dzień mieszka w Łodzi i pracuje jako dziennikarka. Każdemu należy się urlop, i ona ma zamiar z tego przywileju skorzystać. W tym celu przyjeżdża do Bukowej Góry, małego podkrakowskiego miasteczka. Mieści się tam kawiarenka "Złote Serce" z rodzinną manufakturą czekolady, z którą ponoć wiąże się pewna legenda. Sabinę mocno to zafascynowało, i z chęcią napisałaby na ten temat artykuł.
Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, że te kilka grudniowych dni spędzonych wśród lokalnej społeczności aż tak bardzo wpłyną na jej dotychczasowe życie, a szczególnie to, co usłyszała z ust właścicieli "Złotego Serca".
Są takie książki, z którymi my, czytelniczy nie potrafimy się rozstać. Robimy wszystko, żeby przedłużyć czas spędzony z bohaterami. W moim przypadku coś takiego miało miejsce w trakcie lektury "Opowieści błękitnego jeziora".
Przepadłam moi drodzy, i to po przeczytaniu kilku początkowych zdań. Dorota Gąsiorowska stworzyła coś wyjątkowo pięknego i zachwycającego. Ja zostałam tą historią wręcz zahipnotyzowana.
Akcja w książce dzieje się w dwóch ramach czasowych. Współczesność dotyczy Soni, młodej dziewczyny, która nie miała w swoim życiu lekko. Musiała szybko dorosnąć i walczyć o przetrwanie. Ciężko pracowała, ukończyła studia. Teraz gdy jest już dorosła dochodzi do wniosku jak dużo ją to kosztowało, ile poświęciła żeby znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jest. Dokonała tego sama, bez pomocy innych osób.
Samotność bardzo mocno poraniła jej serce. Z biegiem czasu kilka ran zostało zabliźnionych, ale ta jedna, największa nadal boli.
Przyjazd do Bukowej Góry jak się okazało, był bardzo dobrym pomysłem. Na jej twarzy pojawił się długo niewidoczny uśmiech, powróciła utracona radość ze świąt Bożego Narodzenia. Można powiedzieć, że w towarzystwie mieszkańców Bukowej Góry odżyła. Największą sympatią obdarzyła właścicieli "Złotego Serca". Rozalia i Gabriel tworzą szczęśliwe i kochające się małżeństwo. To właśnie oni naprzemiennie snują wyjątkową opowieść, którą Sonia ma zamiar opisać.
Dzięki legendzie przenosimy się w czasie, poznając losy Sabiny i Marcina, dwójki młodych ludzi.
Który okres czasowy bardziej przypadł mi do gustu? U mnie jest remis, bo teraźniejszość jak i przeszłość zasługują na jak najwyższą ocenę.
Historia Sabiny i Marcina została przedstawiona w tak interesujący i pochłaniający sposób, że z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych rozdziałów na ich temat. To samo działo się w przypadku Soni. Mój poziom zainteresowania znacznie wzrósł gdy odebrała telefon od pewnej osoby. Byłam szalenie ciekawa co będzie dalej, jakie decyzje podejmie nasza główna bohaterka.
W "Opowieści błękitnego jeziora" nie brakuje intrygująco wykreowanych postaci. Oprócz wyżej wymienionych poznajemy Maurycego, starszego mężczyznę, który uważany jest przez miejscowych za gbura i odludka. Warto również wspomnieć o Laurze i Hani, dwóch bardzo dzielnych kobietach. Ich historie zainspirowały Sonię do napisania kolejnych artykułów. Nie mogę zapomnieć o Bartoszu, tajemniczym mężczyźnie, który nie zrobił na naszej dziennikarce pierwszego dobrego wrażenia. Jednak po bliższym poznaniu wydał się całkiem sympatyczny. Czy ta luźna znajomość będzie początkiem czegoś znacznie poważniejszego tego wam nie zdradzę. Musicie doczytać sobie sami.
"Opowieść błękitnego jeziora" to jedna z piękniejszych powieści w dorobku Doroty Gąsiorowskiej. Przyciąga i urzeka już od samego początku. Nie sposób w niej znaleźć nawet najmniejszego słabego punktu. Wszystko jest tutaj doskonałe i dopieszczone w każdym najmniejszym szczególe. Sama z wielką chęcią odwiedziła bym tak klimatyczne, wręcz baśniowe małe miasteczko, w którym można spotkać serdecznych i przyjacielsko nastawionych ludzi. Mimo swoich problemów starają się zawsze patrzeć w przyszłość z optymizmem. Służą pomocą, wsparciem, dobrym słowem. Przekonała się o tym Sonia mocno doświadczona przez los.
Jak wiemy, nasze życie nie zawsze jest piękne i kolorowe. Czasami musimy zmierzyć się z tą mniej barwną stroną. To, co zostało przedstawione na kartach powieści, sprawia, że cała ta historia stała się bardzo życiowa. Każdy z nas może przecież znaleźć się w takiej sytuacji jak bohaterowie wymyśleni przez autorkę.
Dorota Gąsiorowska porusza w niej wiele ciekawych, godnych uwagi tematów. Nie będę wam ich szczegółowo wymieniać, żeby nie zabierać przyjemności z lektury. Są emocje, jest wzruszająco i nostalgicznie.
"Opowieść błękitnego jeziora" to powieść, w której między kartami zostało schowane bardzo ważne przesłanie. Nie odkładajmy rozmów z najbliższymi nam osobami na później. Tym bardziej tych trudnych i zawierających bolesne wspomnienia. Wybaczanie błędów, złych decyzji posiada w sobie ogromną moc, która niesie ze sobą ukojenie i wyczekiwany spokój.
Akcja w książce toczy się przed świętami Bożego Narodzenia i w powietrzu czuć już atmosferę tych wyjątkowych dni. Mamy śnieżne zaspy, na sklepowych witrynach migoczą kolorowe lampki. Nie ma tu przesytu jak w innych tego typu powieściach. Osobiście urzekły mnie wstawki dotyczące ozdób, którymi dawniej były strojone domy. Bardzo ciekawe były również informacje na temat ludowych tradycji.
Z każdej strony unosi się aromat czekolady. Czytając warto przygotować sobie kubek tego jakże pysznego gęstego napoju z dodatkiem korzennych przypraw i kleksem bitej śmietany. Miłośnicy wszelkiego rodzaju czekoladowych słodkości będą w pełni usatysfakcjonowani.
Trochę się rozpisałam, ale inaczej się nie da. "Opowieść błękitnego jeziora" to książka na temat, której można mówić i pisać bez końca. Oczywiście w samych superlatywach. Serdecznie zachęcam was do lektury tej powieści. Jestem pewna, że spędzicie z nią przyjemnie czas i pokochacie Bukową Górę tak jak Sonia.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz