środa, 7 października 2015

MARZENIE ŁUCJI ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 24 sierpnia 2015
liczba stron: 432
wydawnictwo: Między Stronami













Postać Pani Doroty Gąsiorowskiej jest już bardzo znana na naszym rodzimym rynku literackim. W dużej mierze przyczyniła się do tego jej debiutancka powieść "Obietnica Łucji", która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem wśród czytelników, a raczej czytelniczek. W pełni zasłużyła na miano książkowego bestsellera. Tak się składa, że miałam przyjemność poznać historię kobiety, która została obdarzona pewną obietnicą ( link do recenzji ). Książka uwiodła również i moje serducho, a historia w niej opisana trafiła w mój czytelniczy gust w 100%. Z bólem serca rozstawałam się z Różanym Gajem, więc wiadomość o kontynuacji sprawiła, że z wypiekami na twarzy wyczekiwałam premiery drugiego tomu. Odliczałam dzień po dniu, aż będę mogła ponownie odwiedzić krainę okoloną różanym aromatem. I nieskromnie powiem, opłacało się czekać...

Łucja Wróblewska przybyła do Różanego Gaju za pracą w charakterze nauczycielki, ale chyba głównym powodem całej tej wyprawy było zagubienie, z którym ma na chwilę obecną do czynienia. Pragnie odnaleźć siebie na nowo. Postanawia spalić za sobą wszystkie mosty i wyrusza w nieznane. Nie przypuszczała, że w miejscu otoczonym przez łąki i lasy odnajdzie to, czego tak bardzo szukała. Szczęście i miłość u boku mężczyzny, który spowodował, że stała się inną kobietą. Wreszcie mogła ogrzać się w prawdziwym cieple domowego ogniska, którym została obdarzona przez Tomasza i Anię. Dziewczynka w osobie Łucji odnalazła ukojenie po śmierci mamy. Stały się sobie bardzo bliskie.
Do dnia, w którym  Łucja i Tomasz wypowiedzą słowa przysięgi małżeńskiej zostały niespełna trzy miesiące. Niestety nad Różany Gaj nadciągają czarne chmury, które zamiast deszczu zapowiadają wiele komplikacji w związku sławnego muzyka i nauczycielki.
Kariera muzyczna wiąże się z częstymi wyjazdami i koncertami. Do takiego wyjazdu szykuje się Tomasz. Kobieta nie wiadomo dlaczego odczuwa jakiś dziwny niepokój. Kobieca intuicja ma to do siebie, że przybiera formę przepowiedni, która w wielu przypadkach się sprawdza. Trudno jest to w jakiś logiczny sposób wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje. Po prostu taka już jest nasza kobieca natura.
Łucja nie musiała długo czekać, aby jej domniemania zostały udowodnione. Telefon dzwonił coraz rzadziej, a gdy już go odebrała rozmowa z narzeczonym zwyczajnie się nie kleiła. To nie był ten sam Tomasz, w którym się zakochała. Ona jeszcze jakoś mogła znieść brak zainteresowania jej osobą, chociaż nie było to dla niej łatwe, ale co miała powiedzieć Ani. Jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego tatuś nie dzwoni.
Kobieta wraz z Anią odliczają dni do powrotu Tomasza. Miesiąc rozłąki wydłużał się niemiłosiernie. Informacja jaką miał im do przekazania mężczyzna nie napawa jednak optymizmem. Niestety jego występy w gorącej Italii przedłużą się jeszcze o trzy tygodnie. Kobiecy głos usłyszany przez przypadek w słuchawce potęguje tylko strach przed utratą ukochanego. Stara się ze wszystkich sił pokazać przed innymi, że nic złego się nie dzieje. Robi dobrą minę do złej gry. Tylko czy na dłuższą metę tak się da?
W czasie nieobecności Tomasza do pałacyku przybywa Luca, włoski malarz, który stracił natchnienie. Ma nadzieję, że pobyt w nowym miejscu pozwoli mu znowu tworzyć. Osoba gospodyni zrobi na mężczyźnie olbrzymie wrażenie. Proponuje Łucji pozowanie do obrazu. Kobieta zgadza się zostać jego muzą. Przecież w końcu to tylko przysługa i pomoc. Nic złego nie robi. Przystojny Włoch nie może oprzeć się urokowi Łucji. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że jest narzeczoną jego przyjaciela...Zauważa jednak, że coś ją trapi...
Czy to właśnie Luca jest tym mężczyzną, który pisany jest sercu Łucji?? Jak zareaguje Tomasz na całą tą sytuację gdy wróci do domu?? Jeśli w ogóle wróci...Temat obrazu również jest bardzo intrygujący. W końcu nie każda kobieta zgadza się pozować mężczyźnie, którego tak naprawdę nie zna. Nawet gdy jest to niewinne pozowanie. Ale czy mogła spodziewać się jakiejś intrygi od strony sympatycznego Luci? Raczej nie...

Miłość to temat długi jak rzeka. Płynąc z jej nurtem natrafimy na zakręty, czasami bardzo ostre. Z takimi przeszkodami mamy również do czynienia w miłości. Trzeba mieć w sobie siłę, żeby je pokonać. Tylko co wtedy, gdy ten zakręt powstał z winy osoby, którą kochamy. Uczucie między Łucją i Tomaszem rozkwitało jak pąki róż. Gdy przybrało już formę pięknego kwiecia, zaczęło niestety więdnąć. Aby związek dwojga ludzi mógł przetrwać w czasie rozłąki, potrzebne jest zaufanie. I to z obu stron. Bez niego nie da się normalnie kochać. Z drugiej strony trzeba sobie na nie zasłużyć. Jak się okazuje mężczyzną po raz kolejny zawładnęła muzyka...
To nie jedyny obraz miłość wykreowany przez pisarkę. Oprócz rodzącego się uczucia między dorosłymi, mamy również do czynienia z jego bardziej delikatną odmianą. Mam tutaj na myśli relację, która połączyła Łucję z Anią, córką Tomasza. Dziewczynka zmaga się z bólem i tęsknotą po śmierci własnej matki. Nie jest to dla niej łatwy czas. Pojawienie się nowej nauczycielki sprawia, że powoli nabiera wewnętrznej odwagi. Otwiera się przed ludźmi.
Czytając fragmenty, które dotyczą Łucji i Ani można dojść do bardzo ważnego wniosku. Prawdziwa rodzicielska miłość nie potrzebuje żadnych więzów krwi, ani zgodności kodów genetycznych.

"Marzenie Łucji" to istny emocjonalny skarbiec. Każdy entuzjasta historii, które aż kipią od ich nadmiaru będzie w pełni usatysfakcjonowany. Dorota Gąsiorowska nie skupiła się tylko na przedstawieniu miłości w sposób piękny i kolorowy. Przychodzi taki czas w życiu, kiedy niczego nie można być pewnym. Z takim zwątpieniem musi stanąć twarzą w twarz Łucja. Zakochując się w Tomaszu, nie przypuszczała, że owe zwątpienie w ogóle się pojawi. Była pewna, że spędzi resztę swojego życia u boku mężczyzny, którego pokochała całym sercem. A on odwzajemnia to uczucie, przecież w końcu podarował jej pierścionek zaręczynowy. Jeden wyjazd, jeden obraz sprawia, że ich związek wisi na przysłowiowym włosku. Pojawia się podejrzenie zdrady, połączone z kłamstwem. Kobieta powoli traci nadzieję na szczęśliwe życie, za którym tak bardzo tęskniła i którego tak bardzo pragnęła. Na szczęście prawdziwa miłość ma w sobie tajemną moc, za sprawą której wszelkie zło i niedomówienia znikają...

A propos tajemnych mocy i czarów. Dorota Gąsiorowska pokusiła się o dodanie książce odrobinki magii. Tą odrobinką okazał się wątek dotyczący wisiorka. Łucja stała się jego właścicielką po śmierci Ewy, mamy Ani. Nosiła go z dumą i z szacunkiem. Był dla niej wyjątkowym podarunkiem. Z czasem okazuje się, że skrywa w sobie wiele tajemnic...

"Marzenie Łucji" to książka wyjątkowa. Króluje w niej dobro i miłość. Spędziłam w towarzystwie głównej bohaterki wiele pięknych i wzruszających chwil. Chociaż na uwagę zasługuje cała społeczność, która zamieszkuje Różany Gaj. Miałam przyjemność ich już poznać czytając pierwszą część. Wspierali w cudowny sposób Łucję, której przyszło się zmagać z problemami. Nie została pozostawiona sama sobie. I to jest właśnie w tej powieści najpiękniejsze. Akcja w książce ani przez moment nie zwalnia, a wręcz przeciwnie. Z każdą stroną nabiera tempa. Niby jest to fikcja literacka, ma coś w sobie baśniowego, ale z drugiej strony treść książki ukazuje życie i problemy prawdziwych ludzi. Z krwi i kości. Mogłabym tak jeszcze długo komplementować "Marzenie Łucji" bo zwyczajnie na to zasługuje. Nie jest łatwo natrafić na tego typu książki, które powodują, że człowiek zwyczajnie odpływa w czytelniczą nicość. We wstępie napisałam, że z trudem rozstawałam się z Różanym Gajem po przeczytaniu pierwszej części, więc co ja mam teraz powiedzieć...

Na koniec powiem tylko tyle: ja się tak nie bawię i składam zażalenie!! Jak można pisać takie książki, które powodują utratę kontaktu z rzeczywistością. Toż to przecież skandal nad skandale. Nie ma mowy o gotowaniu, praniu czy sprzątaniu, gdy książka wręcz woła aby po nią sięgnąć. A Ty jak zahipnotyzowana idziesz w kierunku tego nawoływania. Do takich hipnotyzujących książek należy w całej pewności "Marzenie Łucji" autorstwa Doroty Gąsiorowskiej.
Przepadłam na całe godziny. Przyczyniła się do tego nie tylko postać Łucji, ale także miejsce w jakim została osadzona fabuła książki. Osobiście uwielbiam takie zakątki. Sama chciałabym mieć własny domek w stylu dworkowym w takiej okolicy. Co tu dużo mówić: cisza, spokój. W takich okolicznościach przyrody odpocznie nie tylko ciało, ale i dusza. Mogłam tylko pozazdrościć głównej bohaterce takiej, własnej samotni w postaci "jaśminowej ławeczki". 

I Niech nikogo nie zrazi fakt, że nie dane było Wam przeczytać "Obietnicy Łucji". Z całej pewnością możecie spokojnie sięgnąć po drugą część bez znajomości tej pierwszej. 


POLECAM
MOJA OCENA 10/10

Za egzemplarz książki dziękuję księgarni: 






5 komentarzy:

  1. Jeśli można sięgać bez znajomości pierwszego tomu to może, może :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się być idealna na jesień :)
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam obydwa tomy i wolę pierwszy, w drugim akcja momentami się ciągnie. Wydaje mi się, że autorka przedobrzyła z kwiecistymi opisami. Mam niedosyt, chciałabym dowiedzieć się, czy Łucja unormuje relacje z Chiarą i swoim ojcem.

    https://karminoweusta.blogspot.com/2016/08/marzenie-ucji-dorota-gasiorowska.html

    OdpowiedzUsuń