środa, 27 stycznia 2016

PRIMABALERINA ( Recenzja przedpremierowa )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 lutego 2016
liczba stron: 544
wydawnictwo: Znak Literanova













"Primabalerina" to trzecia już powieść w dorobku Doroty Gąsiorowskiej. Pisarka w ubiegłym roku zadebiutowała na polskim rynku literackim książką "Obietnica Łucji". Ukazała się również jej kontynuacja. Obie części cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Zresztą w dalszym ciągu znikają w zawrotnym tempie z księgarnianych i bibliotecznych półek. Tak się składa, że ja również miałam przyjemność poznać losy tytułowej Łucji. Tym razem Pani Dorota postanowiła podarować nam coś zupełnie innego. Z Różanego Gaju przenosimy się do Krakowa...

Nina to cicha i skryta trzydziestodwuletnia kobieta. Wychowała się w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne. Z zawodu ekonomistka. Od kilku już lat pracuje jako księgowa w ośrodku dla starszych osób o urokliwej nazwie "Kalinowe Zacisze". Zdobyte wykształcenie nie przeszkadza jej w wykonywaniu innych zadań. Od 4 lat z troską opiekuje się osiemdziesięciosześcioletnią pensjonariuszką. Irma, to o niej mowa obdarzyła swoją młodą opiekunkę wyjątkowym zaufaniem. Mimo różnicy wieku obie kobiety stały się dla siebie przyjaciółkami. Gdy któregoś dnia Nina po przyjściu do pracy widzi, że łóżko na którym spała Irma jest puste zdaje sobie sprawę z tego, że stało się to o czym bała się myśleć...
Nie przypuszczała, że śmierć przyjaciółki stanie się dla niej początkiem zmian w jej życiu. W dużej mierze przyczyniła się do tego treść testamentu jaki zostawiła po sobie staruszka. Jak się okazało, Nina została jedyną właścicielką kamienicy, która znajduje się we...Lwowie. Z biegiem czasu dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nic nie wie o zmarłej kobiecie, chociaż spędzały ze sobą bardzo dużo czasu. Po rozmowie z adwokatem, który zasugerował wyjazd do Lwowa kobieta ma mętlik w głowie. Na szczęście może liczyć na pomoc Igora, który również był bliską osobą dla Irmy. To dzięki jego namowom decyduje się wyruszyć w podróż śladami tajemniczej starszej pani...

Gdy tylko wpadła mi w oko informacja, że Pani Dorota napisała kolejną książkę byłam jej niezmiernie ciekawa. Losy Łucji bardzo przypadły mi do gustu czego dowody można odnaleźć w recenzjach: Obietnica ŁucjiMarzenie Łucji
Najnowsza powieść autorstwa Pani Doroty przyciąga wzrok swoją oprawą graficzną. Rudowłosa dziewczyna na okładkowym zdjęciu wręcz magnetyzuje spojrzeniem. Przymiotniki "przyciągająca" i "magnetyczna" idealnie charakteryzują książkę. Nie mogłam się od niej oderwać i zostałam wprost urzeczona historią w niej zawartą. Jak tylko mogłam robiłam sobie krótkie przerwy, żeby móc się do woli delektować lekturą. Niech przyjemność z czytania trwa jak najdłużej.
Ninę, główną bohaterkę polubiłam od pierwszych stron. Jej serdeczność i troska z jaką odnosiła się do starszych osób, a szczególnie do Irmy zasługuje na uznanie. Praca w tego typu ośrodkach nie należy do lekkich i przyjemnych. Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, kobieta boi się kochać. Czuje strach przed uczuciem. Niby ma na swoim koncie kilka związków, ale nie były to związki, które mogły zapewnić jej uczuciową stabilizację. Na chwilę obecną nie jest emocjonalnie gotowa na zakochanie. Może kiedyś. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się wspomniany wcześniej Igor. W tym przypadku, nie ma co liczyć na rodzące się uczucie między kobietą i mężczyzną z jednego bardzo ważnego powodu. Igor jest gejem. Z początku Nina przypuszczała, że ją podrywa, ale gdy się wszystko wyjaśniło poczuła...ulgę. Czy przyjaźń między mężczyzną, a kobietą istnieje? Oczywiście, że tak i okazuje się, że gej najlepiej zrozumie płeć piękną czego dowodem jest rodząca się przyjaźń między Igorem, a Niną. W dzisiejszych czasach co niektórzy nie potrafią, a raczej nie chcą zaakceptować ludzi z odmienną orientacją seksualną. Nasza bohaterka nie miała z tym żadnych problemów. Co się chwali.
Należą się brawa dla pisarki, że poruszyła taki wątek w swojej książce. Homoseksualizm jest tematem tabu, ale warto uświadamiać innym, że tacy ludzie są normalni i nie gryzą. Każdy ma przecież prawo do miłości.
Ale żeby nie było, że nie pojawi się żaden inny kandydat do serca naszej sympatycznej Niny. Owszem pojawi się w osobie Michaiła, przystojnego Ukraińca...

W książce dzieje się i to sporo. Nina z całego serca pragnie dowiedzieć się czegoś więcej na temat zmarłej przyjaciółki i odnaleźć odpowiedzi na pytania, które zakotwiczyły w jej głowie. Gdyby ściany lwowskiej kamienicy potrafiły mówić byłoby to o wiele prostsze.
Wgłębiając się w treść Primabaleriny czytelnik będzie świadkiem niespodziewanych wydarzeń. Jeden zbieg okoliczności ciągnie za sobą kolejny. Może dla niektórych mogą wydawać się nieco naciągane lub mało prawdopodobne. Ale jak wiemy nasze życie pełne jest tego typu wydarzeń. Musi tylko nastąpić odpowiedni moment, aby taka niespodzianka od losu mogła nas zaskoczyć...

Po przeczytaniu najnowszej książki autorstwa Pani Doroty oraz dwóch poprzednich mogę wysnuć kilka wniosków. Z pewnością pisarka potrafi oddać klimat danej historii. Bohaterowie są postaciami z krwi i kości. Skrupulatnie dobiera miejsca, gdzie toczy się akcja. I właśnie na tym trzecim wniosku postanowiłam się troszkę zatrzymać. W "Primabalerinie" mamy do czynienia z dwoma miastami. Kraków i Lwów. Oba piękne i oba kuszą wieloma atrakcjami. Autorka większą uwagę skupiła na jednym z nich.
Wraz z Niną czytelnik poznaje najpiękniejsze zakątki, które odzwierciedlają wyjątkowość Lwowa. Opisy architektury wręcz zapraszają do tego, aby odwiedzić to miasto i zanurzyć stopy w fontannie Amfitryty. Czytając wyobraziłam sobie, że tam jestem, że czuję to miasto całą sobą. Z pewnością melodia "Le cygne" zostanie ze mną na długo. Lwów to nie tylko zachwycająca kultura i zabytki. Warto również wspomnieć o aspekcie kulinarnym, który również został w książce poruszony.
Szkoda tylko, że tak niezwykłe miejsce nie cieszy się dużym zainteresowaniem wśród miłośników wycieczek turystycznych.

Podsumowując "Primabalerina" to kolejna książka autorstwa Doroty Gąsiorowskiej, którą jestem zachwycona. Nie wiem, kiedy ukażą się inne powieści tej pisarki, ale ja mogę powiedzieć jedno, że już ustawiam się po nie w kolejce.

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



2 komentarze:

  1. Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście okładka to coś cudownego. Widzę jednak, że proza tej autorki też jest godna uwagi. Będę musiała się z nią bliżej zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń