Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mira-Harlequin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mira-Harlequin. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 września 2019

GORĄCZKA NOCY ( Recenzja )

Autor: Diana Palmer
data wydania: 18 kwietnia 2008
liczba stron: 383
wydawnictwo: Harlequin













Osobiście nie jestem fanką książek typowo "romansowych", ale w trakcie jednej z wizyt w bibliotece skierowałam się w stronę regału właśnie z takimi historiami. A nóż może trafię na coś ciekawego i przepełnionego miłością. 

Rebecca Cullen pracuje jako sekretarka w jednej z dużych firm. Po pracy zajmuje się farmą dziadka, który ze względów zdrowotnych nie jest już wstanie tego robić. Niestety po śmierci mamy oraz odejściu ojca to ona musi zająć się całym gospodarstwem domowym oraz wychowaniem rodzeństwa. Z czasem starszy z braci zaczyna sprawiać problemy wychowawcze, w dużej mierze przyczyniło się do tego złe towarzystwo oraz narkotyki. Dziewczyna nie wie jak da sobie ze wszystkim radę. Gdyby tego było mało w pracy ciągle trafia na pewnego mężczyznę, który lekko mówiąc działa jej na nerwy. Ale ten problem w porównaniu z innymi to mały pikuś. Okazuje się jednak, że tym tajemniczym mężczyzną palącym cygara jest prokurator generalny, który stanie się głównym winowajcą zmian w życiu Rebecci. Początkowa niechęć ze strony kobiety przerodzi się w coś zupełni innego...

Jak wiemy miłość rządzi się swoim prawami. Nie wiadomo kiedy i gdzie trafi w nas strzała amora. Tak też dzieje się w przypadku Rebecci Cullen oraz Rourke Kilpatricka. Wpadają na siebie w pracy. On traktuje ją z pogardą oraz nie stroni od uszczypliwych uwag. Ona też nie jest mu dłużna. Pewnego dnia kobieta doznaje szoku dowiadując się kim tak naprawdę jest. Wie, że będzie musiała prosić o pomoc mężczyznę, którego  nie darzy sympatią, ale w tym przypadku wszystko schodzi na bok. Teraz jej brat jest najważniejszy, który został aresztowany. Handel narkotykami to główny wątek w książce. Został dość ciekawie nakreślony i dotyczył w głównej mierze osób młodych. W dzisiejszych czasach trudno jest zapanować nad młodzieżą, Zaczyna się od jednej tabletki na imprezie, albo przed trudnym sprawdzianem gdy nic nie chce wejść do głowy. A gdy dorzucimy do tego szemrane towarzystwo może dojść do niewyobrażalnej tragedii.

Wracając do książki jest mi ją trudno ocenić. Początek wydawał mi się bardzo obiecujący. Młoda dziewczyna, która musiała stanąć w szranki z życiem. Dom, praca zawodowa, farma, dwójka rodzeństwa oraz chory dziadek. Nie miała czasu na randki i spotkania ze znajomymi. Kto by chciał taką dziewczynę jak ona. Nie pamięta kiedy była u fryzjera nie mówiąc już  o modnych ubraniach. Tak to jest gdy trzeba odliczać każdy zarobiony grosz. Kocha swoich braci miłością bezwzględną i zrobi dla nich wszystko. Tak też dzieje się w przypadku Clay'a. 
Tajemniczy mężczyzna palący nałogowo cygara, który odnosi się niezbyt miło do nieznajomej kobiety. Można powiedzieć, że były to typowe utarczki słowne. W sumie kto się czubi ten się lubi. To powiedzenie pasuje idealnie do naszej dwójki bohaterów. Nazwisko Cullen Kilpatrickowi nie jest obce. Ma to związek z ojcem Rebecci i pewną sprawą z przeszłości. Teraz musi zająć się kolejną. Rodzina kobiety nie jest z tego faktu zadowolona, że akurat ten mężczyzna będzie częstym gościem w ich domu. Szczególną niechęć kieruje do niego starszy pan. 
Z czasem myśli prokuratora zaprząta nie tylko kolejna sprawa ale także Rebecca...

I teraz muszę się przyczepić. Nie tak wyobrażałam sobie wątek rodzącej się miłości między Rebeccą i przystojnym prokuratorem. Sceny miłosne zostały przedstawione w sposób okropny. Wręcz wulgarny. Ja nie mogłam tego czytać. Niejednokrotnie zadałam sobie pytanie gdzie podziała się namiętność i romantyzm?? 
Jest jeszcze coś na co zwróciłam uwagę. Mam tutaj na myśli tytuł książki, który nie pasował mi do całej tej historii. Gorączki to tutaj nie było.

"Gorączka nocy" Diany Palmer nie jest książką wybitną o której pamięta się przez długi czas. Jest to raczej opowieść, którą można przeczytać gdy nie mamy nic ciekawszego pod ręką. Po skończonej lekturze odkładamy na półkę, a po kilku dniach nie pamiętamy o czym była. Może miała potencjał, ale wydaje mi się, że pisarce nie udało się go wykorzystać. Zapowiadało się całkiem dobrze ale koniec wypadł nijako. 

MOJA OCENA
5/10

wtorek, 2 czerwca 2015

ZA MILION DOLARÓW ( Recenzja )

Autor: Susan Mallery 
data wydania: 4 listopada 2014
liczba stron: 444
wydawnictwo: Harlequin










Ile kosztuje miłość? Wydaje mi się, że na to pytanie jest tylko jedna odpowiedź. Miłość jest bezcenna, nie posiada przypiętej karteczki z ceną...Ale w książce Susan Mallery "Za milion dolarów", ktoś miał odmienne zdanie na ten temat...

Każdy z nas pragnie miłości, chcemy poczuć takie przyjemne mrowienie zwane "motylami w brzuchu". Ale czasami bywa tak, że z tym zakochaniem po prostu nam nie wychodzi. Rodzina chciałaby już dostać zaproszenie na ślub. Z czasem okazuje się, że w gronie najbliższych jest taki ktoś, kto zwyczajnie będzie chciał nam w tym pomóc...Takie zachowanie ma swoją nazwę. Swatanie, to o nim mowa...I właśnie ofiarami owego swatania zostały Julie, Willow i Marina. Trzy siostry Nelson.

Przypuszczam, że teraźniejsza młodzież może nie kojarzyć tego programu rozrywkowego emitowanego w TVP 1, ale ta troszkę starsza owszem. Ja pamiętam go bardzo dobrze...Randka w ciemno z prowadzącym Jackiem Kawalcem, a z biegiem czasu wystąpił w tej roli Tomasz Kammel. I właśnie jedna z głównych bohaterek wybrała się na tego typu randkę. Nie odbyła się ona w studiu telewizyjnym, a w eleganckiej restauracji...
Julie została wręcz zmuszona przez swoje kochane siostry, żeby uczestniczyć w takim spotkaniu. Głównym tego powodem była przegrana w zabawie "papier-kamień-nożyce". Z drugiej strony chciała zrobić przyjemność swojej babci...No właśnie, babcia maczała swoje paluszki w całym tym przedsięwzięciu. Starsza Pani proponuje swoim wnuczkom, pewien bardzo intratny interes. Cała trójka dostanie tytułowy milion dolarów. Kto nie chciałby zostać posiadaczem takiej sumki...Tylko czasami bywa tak, że taka kwota pieniędzy może przysporzyć więcej problemów niż radości. I właśnie pojawia się problem, aby konta sióstr nagle zostały wzbogacone, jedna z nich musi poślubić Todda Astona III.
Dorosły facet, do tego milioner...Więc co jest z nim nie tak, że potrzebuje swatki...
No dobrze, jak przegrywać to z honorem. Najstarsza z sióstr spędza ( jak się okazało, bardzo miły ) wieczór w towarzystwie Todda. Urok osobisty Julie sprawia, że mężczyzna zmienia zdanie na jej temat. Uważał, że niczym nie wyróżnia się od reszty kobiet, które widzą tylko jego pieniądze. Randka Julli i Todda ma swój finał...w sypialni. Mężczyznę zaczynają targać wyrzuty sumienia z jednego bardzo poważnego powodu...nie jest Toddem Astonem III, a Ryanem - kuzynem Toda. Postanawia powiedzieć kobiecie prawdę...
Chyba nie jest trudno wyobrazić sobie co poczuła Jullie..Mężczyzna, który stał się dla niej kimś ważnym zwyczajnie sobie z niej zakpił...
Całe to zajście to dopiero wierzchołek góry lodowej i całej książkowej historii...Na tym etapie zakończę streszczać fabułę, bo jeszcze przez przypadek zdradzę za dużo...

"Za milion dolarów" to książka z grupy tych lekkich i przyjemnych...Idealna na "leżing na trawingu", na relaks w hamaku...Wiem, że są takie osoby, które uważają, że takie książki nic nie wniosą do naszego życia. Przeczytasz i zapominasz...Ja przeczytałam w swoim życiu kilka takich "lekkich" książek i mogę z ręką na sercu stwierdzić, że było to jedno z lepszych spotkań z tego typu lekturą, o której na pewno będę pamiętać.
Książka podzielona jest na trzy rozdziały...Każdy poświęcony jest jednej z sióstr.

Pierwszy opisuje postać Julie, a także wprowadza czytelnika w całą historię. Julie to kobieta po przejściach. Leczy złamane serce po zawodzie miłosnym. Najlepszą dla niej terapią w tym trudnym okresie jest praca. Poświęciła się dla niej bez reszty. Propozycja babki wprawiła całą siostrzaną trójkę w osłupienie. Nie spodziewały się czegoś takiego po osobie, której tak naprawdę nie znały. Pojawiła się w ich już dorosłym życiu czyniąc w nim zamęt. W jaki sposób zareagowała Julie? Milion dolarów kusi, ale jest też druga strona medalu...Kobieta ma swój honor i dumę...Jej odpowiedzią jest kategoryczna odmowa. Ale na randkę jednak się wybrała...
Julie to postać bardzo ciekawa...Część poświęconą jej osobie czytało mi się bardzo przyjemnie, niejednokrotnie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech...Chciałabym mieć takie poczucie humoru...Lekko mówić, nie daje sobie w kasze dmuchać...

Willow, co by tu powiedzieć o tej kobiecie. Marzy o prawdziwej miłości, o księciu na białym koniu...Tylko tak się składa, że gdy pojawia się potencjalny kandydat na męża, traktuje kobietę raczej jak kumpla w spódnicy. Nie jako przyszłą żonę i matkę ich wspólnych dzieci. I z tym problemem zmaga się Willow..Jest dla mężczyzn najlepszych psychologiem, powiernikiem problemów...A przecież należy do kobiet atrakcyjnych, no może nie jest tak bardzo atrakcyjna jak jej dwie pozostałe siostry, ale w końcu każdy zasługuje na miłość, tą prawdziwą i do grobowej deski. Jeśli chodzi o jej osobowość,  należy do grupy tych oryginalnych...Obdarzyła uczuciem rośliny oraz kwiaty. Chciałaby w końcu poczuć w sobie miłość do mężczyzny, a przede wszystkim  zasmakować w tej odwzajemnionej.

Ostatni rozdział poświęcony został najmłodszej z sióstr. To ona zszokowała cały naukowy świat...W wieku 15 lat poszła na studia...Okrzyknięta została małym geniuszem...Ale żeby nie było, że całe dnie spędzała nad książkami, umawiała się też na randki. Tylko niestety z chłopakami, którzy raczej nie podbili jej serca. Ucieka przed prawdziwym uczuciem. Życie rodzinne chyba troszkę na tym zaważyło...Nie chce popełnić takiego samego błędu jak jej matka., która związała się z uczuciowym manipulantem...

To by było na tyle jeśli chodzi o kobiece bohaterki z książki. Teraz kilka słów o panach...Todd vel Ryan. Oj namieszali ci dwaj panowie w życiu siostrzanej trójcy...Obaj przystojni i do tego bardzo bogaci...Kobiety lgną do takich mężczyzn i właśnie to jest ich głównym problemem...Wiele razy zostali skrzywdzeni przez płeć piękną...Gdy usłyszeli o propozycji babci, postanowili zwyczajnie się zemścić na biednych siostrach Nelson. Ale troszkę ta zemsta im nie wyszła....
Jest jeszcze Kane - ochroniarz. Bardzo interesująca postać, nie tylko ze względu na to, jaką posiada posturę. W dużym ciele, pomieszkuje duszyczka o dobrym serduszku...

Biorąc do ręki książkę, na pewno nie będziesz się nudzić. Sporą tego zasługą są jej bohaterowie, a jest ich liczna grupka. Każdy wniósł od siebie coś innego i to czyni powieść jeszcze bardziej interesującą.
Bardzo ciekawym wątkiem poruszonym przez autorkę było zobrazowanie dwóch światów. Jak bardzo od siebie różniących. Mam tutaj na myśli ludzi zamożnych oraz świat luksusu obok którego toczy się życie od pierwszego do pierwszego. Podobno pieniądze szczęścia nie dają. Dużo na ten temat mogą powiedzieć Julie, Willow i Marina...One same żyły w warunkach daleko odbiegający od tych luksusowych, a i tak były szczęśliwe, w przeciwieństwie do kuzynów.

Język jaki w książce zastosowała autorka przypadł mi do gustu...Nie jest  skomplikowany,  zawiera w sobie to coś, co sprawia, że fajnie się czyta. Do tego dochodzą dialogi przepełnione humorem...

"Za milion dolarów" to idealna pozycja dla kobiet, które lubią lekkie i dobrze się kończące historie...

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: