piątek, 6 grudnia 2019

SZCZĘŚCIE PRZY KOMINKU ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś 
data wydania: 30 października 2019
liczba stron: 344
wydawnictwo: Czwarta Strona











Pierwszy grudnia już za nami więc z czystym sumieniem mogłam wystartować z czytaniem książek w klimacie świąteczno-zimowym. W tym roku pojawiło się na naszym rodzimym rynku wydawniczym wiele tego typu historii. Jedną z nich jest "Szczęście przy kominku" autorstwa Gabrieli Gargaś.

Każda osoba, która kocha książki chciałaby się znaleźć chociaż na chwilę w takim miejscu gdzie można w ciszy i spokoju poczytać. Gdy dodamy do tego filiżankę aromatycznej kawy oraz kawałek domowego ciasta poczujemy się jak w niebie. Takie niebo na ziemi udało się stworzyć Buni. "Antykwariat z książką i kawą" dla starszej kobiety jest czymś bardzo ważnym. To ona dba o klimat tego jakże wyjątkowego miejsca i potrafi jak nikt inny zrozumieć drugiego człowieka. Udowadnia, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem na wszelkiego rodzaju duchowe bolączki.

Jakże cudownie czytało się tę książkę. Po skończonej lekturze przyszło mi do głowy pewne porównanie. Otóż pani Gabriela stała się dla mnie Świętym Mikołajem w spódnicy. Podarowała swoim czytelnikom wspaniały prezent w postaci magicznej i bardzo wciągającej historii. W "Szczęściu przy kominku" zostało opisane  ludzkie życie. Z problemami i troskami z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie wykreowani przez pisarkę. A jest ich spora grupka. Pierwszą osobą, którą miałam przyjemność poznać była wspomniana wcześniej Bunia vel Jadwiga. Chylę czoła za tak cudownie przedstawioną postać. Już od samego progu wchodząc do antykwariatu można było poczuć, że będzie się miało do czynienia z kimś wyjątkowym. Zdradzał to nie tylko oryginalny strój kobiety, ale przede wszystkim jej sposób bycie. Mimo swojego wieku tryskała energią, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
W dzisiejszych czasach gdy nowoczesność zawładnęła światem takie miejsca jak "Antykwariat z książką i kawą" są coraz rzadziej odwiedzane. Bunia martwi się, że któregoś dnia będzie musiała po raz ostatni zgasić w lokalu światło i na zawsze zamknąć drzwi.
Kolejną postacią, która zasługuje na wyróżnienie jest Iga. Samotnie wychowuje córeczkę i opiekuję się chorym Dziadziusiem. Sytuacja w jakiej się znalazła sprawiła, że musiała podjąć bardzo trudną decyzję. Pisarce należą się ogromne brawa za tak wzruszający wątek dotyczący Igi oraz jej dziadka. To on ją wychowywał i to on sprawił, że stała się tak wspaniałą osobą. Kobietą wrażliwą i pełną miłości do drugiego człowieka.
Laura i Krzysztof tworzyli bardzo zgraną parę. Uwielbiali wspólne podróże. Żyli chwilą i spędzali miło czas. Sądzili, że po ślubie w dalszym ciągu będą mogli spełniać swoje marzenia. Wszystko uległo zmianie gdy na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Pojawiły się pierwsze kłótnie i nieporozumienia.
Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Michał mógłby powtarzać to powiedzenie jak mantrę. Tak dla uspokojenia. Był dla swojej małej córeczki ojcem i matką jednocześnie. Troszczył się o nią i robił wszystko żeby wyrosła na modrą kobietę. Niestety prawie już dorosła Dorota zaczęła sprawiać problemy wychowawcze. Można szukać usprawiedliwienia w nastoletnim buncie i okresie dojrzewania jednak wszystko ma swoje granice. Tym bardziej gdy mogło dojść do nieszczęścia.
Kuba mieszka w kawalerce. Zamiast szykować się do własnego ślubu ponownie stał się mężczyzną do wzięcia. Leczy złamane serce umawiając się z dziewczynami z internetowych ogłoszeń. Jeśli chodzi o kwestie zawodowe to z chęcią udusił by swojego szefa gołymi rękoma.

"Szczęście przy kominku" to jedna z tych książek o której z przyjemnością można opowiadać. I to w samych superlatywach. Na pewno mocnym punktem są jej bohaterowie. Czytelnik może z łatwością się z nimi utożsamić. Były to postacie fikcyjne, ale jak bardzo realne. Każdy z nas ma w swoim życiu problemy z którymi musi walczyć. Czasami ta walka bywa trudna i nie zawsze kończy się naszą wygraną. Gabriela Gargaś napisała niesamowitą powieść wypełnioną po brzegi ludzkimi emocjami. W trakcie lektury możemy się wzruszyć, wpaść w nostalgię. Pojawia się także smutek. Oczywiście nie mogło zabraknąć radości oraz uśmiechu. W końcu akcja książki toczy się przed świętami Bożego Narodzenia. Jestem bardzo wdzięczna autorce za to, że w taki a nie inny sposób zdecydowała się wprowadzić świąteczną atmosferę. Przeczuwam, że znajdą się osoby, którym ten minimalizm nie przypadnie do gustu. W końcu jest to historia w klimacie świąteczno-zimowym, a coś tego nastroju mało.
Pisarce udało się coś naprawdę fantastycznego. Otóż za pomocą słów przekazuje nam co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne. Bez miłości nas nie ma. To ona nadaje nam sens i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Rodzina to dar, o który powinniśmy dbać do końca naszych dni. Kochajmy się i bądźmy dla siebie dobrzy. Nie tylko od święta. Starajmy się jak najwięcej rozmawiać. Nawet na najbardziej błahe tematy i  nie patrzmy na dzielącą nas różnicę wieku.

"Szczęście przy kominku" to wspaniała książka, którą śmiało mogę polecić każdemu. Jest to kawał dobrej literatury obyczajowej. No i ta piękna okładka, która rzuca się w oczy.

Na koniec mam do was małą prośbę. Jeśli gdzieś znajduje się w Polsce podobne miejsce jakie stworzyła Bunia dajcie znać. Adresy bardzo miłe widziane.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





POLECAM
MOJA OCENA 8/10





niedziela, 1 grudnia 2019

NIEDOKOŃCZONA BAŚN ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 14 października 2019
liczba stron: 520
wydawnictwo: Między Słowami











Nie będzie to żadną przesadą jeśli napiszę, że po książki autorstwa Doroty Gąsiorowskiej mogę sięgać w ciemno. Podoba mi się styl pisarki, w każdej kolejnej historii nie brakuje cudownych opisów. Ma także świetne pomysły jeśli chodzi o wybór miejsca akcji.

Los czasami bywa dla nas okrutny. Jedno wydarzenie może sprawić, że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Coś na ten temat z pewnością może powiedzieć Julia. Aby móc uwolnić się od tragicznych wspomnień wraz ze swoją córeczką przeprowadza się z Krakowa do Poznania. W nowym miejscu najważniejszą  rzeczą  było dla niej znalezienie pracy. Ku jej ogromnej radości zostaje zatrudniona w charakterze osobistej asystentki i tłumaczki przez samą Suzanne Benoit, światowej sławy pisarkę francusko-polskiego pochodzenia. Cieszy się, że w końcu będzie mogła spełnić swoje marzenie.
Jednak pierwsze dni w pracy nie wróżą niestety nic dobrego. Julia zupełnie inaczej wyobrażała sobie współpracę z osobą, którą od tak dawna podziwiała. Obraz sympatycznej starszej pani, jaki stworzyła w swojej wyobraźni rozmazał się w jednej sekundzie.
Niespodziewanie pisarka musi odbyć pilną podróż do Francji. Chce aby towarzyszyła jej Julia. Dla samotnej matki coś takiego to nie lada wyzwanie. Jednak po dłuższym zastanowieniu się i przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zgadza się, ale stawia jeden warunek. Bez Basi, swojej córeczki nigdzie się nie rusza.
Będąc już na miejscu Julia przekonuje się coraz bardziej do osoby Suzanne Benoit. Ona sama po raz kolejny będzie musiała dokonać wyboru, a przy okazji weźmie udział w rozwikłaniu pewnej zagadki. Dotyczyć ona będzie starego rękopisu.

Ależ to było piękne. Dorota Gąsiorowska po raz kolejny zachwyca. Tym razem wraz z bohaterami "Niedokończonej baśni" wyruszyłam w podróż do Francji, która kojarzy nam się głównie z Paryżem. Jednak w tym przypadku miejscem docelowym była Akwitania ze swoim jakże wyjątkowym klimatem. Stare zamki, kręte wąskie uliczki. No i ten francuski krajobraz słynący z licznych winnic. Jak dla mnie Dorota Gąsiorowska jest niekwestionowaną mistrzynią jeśli chodzi o opisy. Obojętnie czy jest to krajobraz czy stary rozsypujący się budynek. Robi to w sposób genialny dbając o najmniejszy szczególik.
Na uznanie zasługuje również sposób  w jaki pisarka kreuje swoich bohaterów. W każdej kolejnej książce nie brakuje ciekawych osobowości. Główną bohaterką w "Niedokończonej baśni" jest Julia. Młoda matka, która przeżyła w swoim życiu niewyobrażalny dramat. Kocha swoją córeczkę miłością bezgraniczną i zrobiłaby dla niej wszystko. Sama niestety nie może pochwalić się szczęśliwym dzieciństwem. Na każdym kroku była krytykowana przez swoją matkę. Zresztą teraz gdy już jest dorosła nic się w tej sprawie nie zmieniło. Jest może zbyt opiekuńcza, ale trudno się temu dziwić.
Na szczególną uwagę zasługuje także Suzanne Benoit. Jej książki cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników. Do tego grona należy również Julia. Suzanne jest kobietą w podeszłym wieku. Jak wiemy u osób starszych mogą pojawiać się częste wahania nastroju. Patrząc na zachowanie pisarki widać, ze coś ją trapi, albo ma jakieś problemy o których nikomu nie mówi.
O tej bohaterce nie mogę zapomnieć. Mam tutaj na myśli Basię, córeczkę Julii. Mała dziewczynka, która swoim pięknym uśmiechem roztopi nawet najbardziej zlodowaciałe serce. Jest bardzo inteligentna i rozgadana jak na swój wiek. Jej urokowi nie potrafiła się oprzeć nawet Suzanne Benoit, która  stała się dla dziewczynki przyszywaną babcią. Ogromne brawa należą się za ukazanie przyjaźni między Basią a chorym kolegą z przedszkola. To było coś fantastycznego i ogromnie wzruszającego. Oczywiście w tym wszystkim nie mogło zabraknąć dziecięcych pytań.
W książce pojawiają się również panowie. Jednym z nich jest Maciej. Żeby było ciekawiej łączą go z pisarką więzi rodzinne. Jest właścicielem pracowni architektonicznej. Z kolei Thibaulta Julia poznała zaraz po przylocie do Francji. Nie trudno było nie zauważyć, że nowa znajoma wpadła mu w oko. Jednak dziewczyna jest obojętna na jego dość nachalne zaloty. Po prostu nie jest jeszcze gotowa na nowy związek, a może powinna wreszcie coś w tej kwestii zmienić? Którego z panów wybierze Julia o tym cicho sza. Zresztą pisarka poprowadziła ten wątek w taki sposób, że do samego końca trzyma czytelnika w niepewność. Bardzo mi się to spodobało. Ciekawych tematów w książce nie brakuje. Uporanie się z bólem oraz z tęsknotą po stracie ukochanej osoby nie jest łatwe. Relacje międzyludzkie również czasami bywają skomplikowane. Brak porozumienia w małżeństwie to w dzisiejszych czasach dość często pojawiający się problem.
Prawdziwe życie przeplata się w książce z tym baśniowym. W końcu tytuł musi być zgrany z treścią. Wspomniany wcześniej stary rękopis opisuje przepiękną historię miłosną. Brakuje jej jednak zakończenia. Jeśli jesteście ciekawi czy uda się go odnaleźć zapraszam was do lektury.
Razem z Julią odbędziecie fascynującą podróż. Jestem pewna, że nabierzecie ochoty żeby w przyszłości samemu odwiedzić Akwitanię. W końcu Francja to nie tylko Paryż, ekskluzywne butki i wieża Eiffla.
Z całego serca polecam wam "Niedokończoną baśń". Nie chcę nic mówić, ale niedługo Mikołajki i ta właśnie książka może stać się świetnym pomysłem na prezent.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 




POLECAM
MOJA OCENA 9/10




niedziela, 24 listopada 2019

CZEREŚNIE ZAWSZE MUSZĄ BYĆ DWIE ( Recenzja )

Autor: Magdalena Witkiewicz
data wydania: 10 maja 2017
liczba stron: 496
wydawnictwo: Filia












Magdalena Witkiewicz należy do grona polskich pisarek, które ciszą się ogromną popularnością wśród miłośniczek literatury obyczajowej. Każda jej kolejna historia błyskawicznie otrzymuje miano bestsellera i to bez względu na to czy jest to komedia, czy powieść w której nie brakuje trudnych tematów.

Zosia Krasnopolska jest nastolatką, która stara się sprostać oczekiwaniom swoich rodziców. Ma być pilną uczennicą i nie sprawiać żadnych problemów wychowawczych. Nie jest typem imprezowiczki, na wagary też nie chodzi. Jednak pewnego dnia dziewczyna pierwszy raz ma zamiar w trakcie zajęć opuścić szkolne mury. Może dzięki temu koledzy i koleżanki w końcu ją w jakimś stopniu polubią. Niestety okazuje się, że nie był to dobry pomysł. Akceptacji z ich strony jak nie było tak nie ma. Jest za to kara. Zosia zostaje przydzielona do prac społecznych. Ma odwiedzać pewną starszą panią. Z czasem owe przymusowe spotkania stają się dla niej czystą przyjemnością. Spędza bardzo miło czas w towarzystwie osoby, której wcześniej nie znała, a do tego jest od niej dużo starsza. Wspomniana starsza pani również polubiła Zosię i z niecierpliwością czekała na kolejne wizyty. Każda rozmowa była dla obu stron czymś bardzo ważnym i wnosiła do ich życia coś nowego. Z czasem dziewczyna przekonała się jak wielki miały na nią wpływ. W końcu zdobyła się na odwagę i ma zamiar zawalczyć o siebie i o to, co chce robić w przyszłości. 
Ich znajomość była niezwykła, ale takiego obrotu spraw dorosła już Zofia raczej się nie spodziewała. Otóż stała się jedyną spadkobierczynią pani Stefanii. Odziedziczyła po zmarłej mieszkanie w Gdańsku oraz willę w Rudzie Pabianickiej, która  jak się później okazało skrywa w sobie  wiele tajemnic...


Mam na swoim koncie wiele przeczytanych książek, w których to kobiety grały przysłowiowe pierwsze skrzypce. Poznawałam je gdy były już dorosłe i zmagały się z wieloma problemami. Dotyczyły pracy lub miały związek z małżeństwem. Magdalena Witkiewicz postanowiła wprowadzić lekką zmianę w tym temacie. Czytelnik poznaje Zosię gdy ta stoi u progu pełnoletności. W żadnym wypadku nie może zawieść swoich rodziców, którzy pokładają w niej wielkie nadzieje. Osoba, która dobrze się uczy niejednokrotnie jest nazywana kujonem. Nie jest akceptowana w towarzystwie i wszyscy się od niej odwracają. Dziewczyna przekonała się o tym na własnej skórze. Wszystko miały zmienić pierwsze w jej życiu wagary. Przecież w dzień wagarowicza ze szkoły uciekają wszyscy. Może w końcu i mnie polubią pomyślała sobie. Jak bardzo się myliła przekonała się o tym później.
Jak to się mówi nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. To powiedzenie idealnie pasuje do sytuacji w jakiej znalazła się Zosia. Kara, czyli opieka nad starszą osobą stała się dla dziewczyny początkiem zmian w jej życiu. Będąc już dorosłą kobietą wspominała z serdecznością swoją przyjaciółkę i powierniczkę wszystkich nastoletnich smutków. Tych już pełnoletnich również. To ona ją ostrzegała przed mężczyzną w którym się zakochała.
Magdalenie Witkiewicz należą się ogromne brawa za tak wzruszający wątek. Postać pani Stefanii została skonstruowana w cudowny sposób. Biło od niej niewyobrażalne ciepło. Posiadała w sobie ogromne pokłady miłości, którymi postanowiła obdarzyć zagubioną i zbuntowaną nastolatkę.
W książce ciekawie wykreowanych bohaterów jest więcej. Z pewnością zaliczyć można do nich Szymona. Mężczyznę, który przeżył niewyobrażalny dramat. Zosia poznaje go w dość nietypowych okolicznościach.  Kobieta bardzo miło spędza czas w towarzystwie nowego znajomego i może liczyć na jego pomoc w każdej sytuacji. Ale jakby nie patrzeć zbyt dużo o nim nie wie. Zaufała obcemu, a może to jakiś przestępca albo uciekinier z więzienia, który ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości? Okazuje się, że tak jak i ona Szymon również ma tajemnice. Oboje coś ukrywają. W końcu nie bez przyczyny Zofia zdecydowała się na tak nagłe zmiany. Spadek okazał się dla niej lekarstwem i wybawieniem. Pragnie w nowym miejscu wszystko sobie dobrze przemyśleć.
Po przybyciu do Rudy Pabianickiej i zobaczeniu willi, którą otrzymała w spadku zaczęła się zastanawiać czy podjęła słuszną decyzję. Nieruchomość wymaga znacznego remontu, który wiąże się z dużymi nakładami finansowymi. Z drugiej strony jest to miejsce, które ma związek z panią Stefanią...i nie tylko. Zofia ma zamiar nadać jej drugie życie. Motywatorem do działania staje się nie tylko Szymona, ale ktoś jeszcze. Stał się nim starszy pan o imieniu Andrzej. To on stopniowo opowiadał Zofii historię willi. Robił to w przepiękny sposób, a ja czytając książkę z niecierpliwością czekałam na dalszy ciąg. No i ta jego miłość do kur. Coś cudownego i chwytającego za serce. Postać pana Andrzeja powaliła mnie na kolana.
W książce jest coś jeszcze na co warto zwrócić uwagę. Mam tutaj na myśli jej klimat. Uwielbiam nieruchomości z tzw. duszą, a taką z pewnością posiada willa w Rudzie Pabianickiej. Nie mogę nie wspomnieć o tajemniczo znikającym grobie, czarnych świecach oraz kobiecie w czerwonej sukience, która nagle się pojawia, a po chwili już jej nie ma.
Wszystko razem tworzy coś naprawdę interesującego i wartego uwagi. Moja siostra nie jest wielką miłośniczką czytania, ale "Czereśnie muszą być dwie" bardzo jej się podobały. Ja również zachęcam was do lektury tejże książki. Jestem pewna, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Historia Zofii Krasnopolskiej wzrusza już od samego początku, a im dalej jest jeszcze lepiej. Jest to powieść od której po prostu nie można się oderwać. Na długie jesienne wieczory będzie jak znalazł.
"Czereśnie zawsze muszą być dwie" to wyjątkowa książka pod każdym względem. Począwszy od samego tytułu. Można powiedzieć, że te jakże słodkie owoce stały się symbolem całej tej historii.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

środa, 30 października 2019

W CIENIU TAJEMNIC ( Recenzja )


Autor: Anne Jacobs
data wydania: 24 maja 2016
liczba stron: 744
wydawnictwo: Prószyński i S-ka











"W cieniu tajemnic" to mój debiut jeśli chodzi o twórczość Anne Jacobs. W dużej mierze do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie opis. Historie w których mamy do czynienia z rodzinnymi tajemnicami działają na mnie jak magnez. Trudno jest mi się im oprzeć i nie ważne, że liczą sobie ponad 700 stron.

Mariee całe swoje dotychczasowe życie spędziła w sierocińcu. Pewnego dnia zostaje oddelegowana do pracy jako pomoc kuchenna w jednej z posiadłości. Dziewczynie trudno jest się odnaleźć w nowym miejscu. Tym bardziej gdy inni członkowie służby odnoszą się do niej z pogardą. Zastanawiające jest to, dlaczego pan domu nalegał aby ją zatrudnić. Przecież nie ma żadnego doświadczenia, do tego stan jej zdrowia również mówi wiele do życzenia. 
Któregoś dnia Mariee poznaje Katherine, jedną z córek pana Melzera. Od pierwszej chwili widać między nimi nić porozumienia. Z czasem panienka Kitty zaczyna traktować dziewczynę inaczej niż pozostałych członków służby. Z pomocy kuchennej staje się osobistą pokojówką. Tak szybki awans jest powodem wielu plotek.
Swoją uwagę zwrócił na nią także Paul, brat Kitty. Trzeba przyznać, że nie sposób przejść obojętnie obok tak urodziwej dziewczyny.
Mariee pragnie dowiedzieć się czegokolwiek o swoim pochodzeniu. Zaczyna drążyć i zadawać coraz  więcej pytań. Kilka z nich kieruje w stronę pana domu. Jak się okazuje mężczyzna skrywa pewną tajemnicę o której nie wiedzą nawet jego najbliżsi. 

Są takie książki, od których ciężko się oderwać. Po przeczytaniu kilku stron możesz być pewnym, że wciągnie cię bez reszty. Powieść "W cieniu tajemnic" autorstwa Jane Jacobs właśnie taka jest. Niektórym może przeszkadzać ilość stron, bo do cieniutkich raczej nie należy. Dla mnie objętość książki stała się zaletą, a fabuła sprawiła, że lektura była dla mnie czystą przyjemnością. Na uwagę zasługują również tematy z jakimi czytelnik ma do czynienia. Pisarka nie skupiła się tylko na przedstawieniu arystokratycznej rodziny i relacji między poszczególnymi jej członkami. Zdecydowała się także na pokazanie jak żyje i jakie obowiązki musi wykonywać służba. Jest to naprawdę ciężka praca. Dlatego też  zareagowali w taki a nie inny sposób na informację o szybkim awansie Mariee. W końcu dopiero co została zatrudniona.
Wrócę na moment do wątku dotyczącego arystokracji. Jak się okazuje życie arystokraty rządzi się swoimi prawami. Wszystkie te eleganckie bale oraz przyjęcia. Rozmowy w oddzielnych pokojach dla pań i panów. Kończąc na aranżowanych małżeństwach. Wszystko to zostało opisane w książce w bardzo interesujący sposób i ma swój specyficzny klimat dawnych epok.
Pan Melzer jest właścicielem fabryki, w której pracuje miejscowa ludność. Pewnego dnia w zakładzie pracy dochodzi do wypadku, w którym ucierpiała bardzo młoda dziewczyna. Będąc w takim wieku nie powinna w ogóle pracować. Zatrudnianie małoletnich to kolejny z problemów poruszonych w książce.
W tego typu historiach musi pojawić się miłość. Uczucie rodzące się po miedzy młodym paniczem a służącą. Coś takiego jest wręcz karygodne. Początkowo Mariee wzbraniała się przed  tym co czuje do Paula, ale czy coś takiego może się udać gdy serce mocniej bije na widok mężczyzny którego się bezgranicznie kocha?

Z zapartym tchem śledziłam losy młodej dziewczyny, która nie zaznała jak do tej pory szczęścia w swoim życiu. Miałam jednak nadzieję, że w końcu i do niej uśmiechnie się los.
Zachęcam was bardzo do lektury książki. Jestem pewna, że przypadnie wam do gustu. Miłośnicy sag, rodzinnych tajemnic oraz intryg będą usatysfakcjonowani. Ja z pewnością popytam w swojej bibliotece o kolejne części tej jakże fascynującej historii. 

sobota, 12 października 2019

CO JESZCZE MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ? ( Recenzja )

Autor: Natalia Sońska
data wydania: 13 lutego 2019
liczba stron: 344
wydawnictwo: Czwarta Strona











Moją opinię na temat pierwszej części cyklu Jagodowa miłość "Cała przyjemność po mojej stronie" autorstwa Natalii Sońskiej już zapewne znacie. Napiszę w dużym skrócie, podobała mi się. Sposób w jaki zakończyła się książka wskazywał tylko na jedno. Będzie dalszy ciąg. "Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić?" to kontynuacja historii Jagody i Tomasza. Pary po przejściach z perspektywą na wspólne życie. 

Jagoda w końcu mogła poczuć się szczęśliwa u boku ukochanego mężczyzny. Zakochała się w Tomaszu jak nastolatka. Stworzyli razem coś pięknego opartego na prawdziwej miłości płynącej prosto z serca. 
Nieoczekiwanie coś między nimi zaczyna się psuć. W dużej mierze przyczynił się do tego były mąż Jagody oraz zbliżająca się rozprawa rozwodowa. Kobieta ma swoje zdanie na ten temat z którym nie może pogodzić się Tomasz. W trakcie jednej z rozmów padło o kilka gorzkich słów za dużo. Związek, który udało im się zbudować w jednej chwili przestaje istnieć.
Jagoda dochodzi do wniosku, że sama z tym wszystkim sobie nie poradzi. Może liczyć na wsparcie przyjaciół oraz rodzeństwa. Jednak w jej przypadku może to nie wystarczyć. Sięga po wizytówkę adwokata, którego polecił jej Tomasz gdy byli jeszcze razem. 
Może fachowa pomoc znacznie ułatwi jej podjęcie słusznej decyzji i w końcu będzie mogła zacząć nowe życie? Tylko czy to życie będzie dzielić z Tomaszem? A może pojawi się ktoś jeszcze?

Czytelnik w pierwszej części był świadkiem rodzącego się uczucia między Jagodą i Tomaszem. Oboje zmagali się ze swoimi problemami jednak miłość zwyciężyła i dali sobie szansę. Wydawałoby się, że na drodze ku ich szczęściu nic już nie stanie na przeszkodzie. Jagoda dostanie rozwód i w końcu będą mogli planować wspólną przyszłość. Niestety te piękne plany zanim powstały zostały zniszczone przez podstępnego męża kobiety. Jest to drań jakich mało. Sam dopuścił się zdrady, a ma czelność winić Jagodę, że to z jej winy rozpadło się ich małżeństwo. Nawet nie wiecie jakie miałam nerwy na rodziców naszej głównej bohaterki. Wiem, że można mieć swoje zasady, nawet jeśli są staroświeckie. Jednak chodzi tutaj o dobro i szczęście własnego dziecka. 
Oboje tęsknią za sobą i nie mogą pogodzić się z tym co się stało. Przecież byli tacy szczęśliwi, a może za szybko zdecydowali się na bycie razem? Wszystko wydawało im się piękne i kolorowe. Zbliżający się termin sprawy rozwodowej spowodował, że spojrzeli na siebie z innej perspektywy. Wiadomo, że w nerwach można powiedzieć zbyt dużo, ale czasami warto wysłuchać drugiej osoby.
Gdyby tego wszystkiego było mało adwokat Jagody coraz bardziej angażuje się w jej sprawę.  Z czasem zaczyna do niej czuć coś więcej niż tylko sympatię. Natomiast koło Tomasza kręci się atrakcyjna koleżanka z pracy. Oboje zaczynają się w tym wszystkim gubić. Byłam ciekawa czy uda im się odnaleźć prawidłowy kierunek.
Tak jak w pierwszej części trzymałam za nich kciuki tak i teraz liczyłam mocno na to, że w końcu dojdą do porozumienia.
Porównując ze sobą obie książki można wywnioskować, że dalszy ciąg jest bardziej emocjonujący. Dzieje się w książce znacznie więcej. Pojawił się nawet wątek kryminalny dotyczący zaginięcia właściciela cukierni.  No i  ponownie nie wiadomo jak potoczą się losy naszej dwójki. Po raz kolejny zakończenie nie mówi nam wiele.
Tak moi drodzy, to nie koniec. Kilka dni temu pojawiła się trzecia część, która w moim przypadku czeka sobie spokojnie na swoją kolej. Recenzja oczywiście pojawi się na blogu.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

niedziela, 6 października 2019

CAŁA PRZYJEMNOŚĆ PO MOJEJ STRONIE ( Recenzja )

Autor: Natalia Sońska
data wydania: 23 maja 2018
liczba stron: 336
wydawnictwo: Czwarta Strona












Natalia Sońska jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek, a jej książki sprzedają się jak świeże bułeczki. Liczba miłośników twórczości tej jakże sympatycznej blondynki rośnie w zawrotnym tempie. W głównej mierze przyczyniły się do tego historie, w których każda z nas znajdzie coś dla siebie. "Cała przyjemność po mojej stronie" to pierwsza cześć cyklu "Jagodowa miłość". 

Jagoda Mazurek jest ekonomistką, ale od dawna marzy o własnej cukierni. Pieczenie ciast to jej pasja. Dziewczyna posiada do tego niewyobrażalny dar oraz wyczucie smaku. Na co dzień mieszka  z mężem w odziedziczonej kamienicy po zmarłej ciotce. Niestety z długami i to dość sporymi. Aby ją utrzymać musieli znacznie nadszarpnąć swój domowy budżet. Kołem ratunkowym stało się wynajęcie lokalu. Pieniądze z czynszu troszkę poprawiły sytuację, w której się znaleźli. Jednak to była przysłowiowa kropla w morzu. Praca w korporacji była nieunikniona. Tym bardziej gdy mężczyzna nie chciał słyszeć o jakimkolwiek kredycie. Jagoda w końcu przekonała się jak bardzo była zaślepiona i wierzyła w każde słowo wypowiedziane przez człowieka, który ślubował jej miłość i wierność. Tylko jakoś z dotrzymaniem tej obietnicy miał problem. Byli małżeństwem od dziesięciu lat, a przez ile była zdradzane tego nie wie. Któregoś dnia Jagoda nakryła męża z jedną jego kochanek-asystentek. Nie czekając ani chwili dłużej złożyła pozew rozwodowy. 
Z biegiem czasu lokal, który wynajęła stał się najpopularniejszą cukiernią w mieście. "SŁODKA" nie jest własnością Jagody, ale praca w takim miejscu sprawia jej ogromną radość. Każde ciasto upieczone przez dziewczynę staje się hitem. W końcu może robić to, co kocha najbardziej. Tylko teraz cała ta sprawa z rozwodem burzy jej spokój. Oraz pewien mężczyzna, który co niedziela odwiedza cukiernię i kupuje jedno i to samo ciasto. Sernik z...jagodami. 
Jagodę martwi coś jeszcze. Jak na informację o rozwodzie zareagują rodzice, którzy są dość konserwatywni jeśli chodzi o małżeńskie sprawy? 

Czereśnia jest słodka, wiśnia kwaśna. Miłość ma w sobie coś z nich obu. Nie trudno się nie zgodzić z tą myślą. Jagoda, która przeżywa trudny czas w swoim życiu odkrywając zdradę męża. Natomiast Tomasz, tajemniczy mężczyzna, który staje się częstym klientem cukierni zmaga się z bólem i tęsknotą za zmarłą żoną. Oboje stają w szranki z problemami, które zaczynają działać na nich jak magnez. Przyciągają Jagodę i Tomasza do siebie. Mężczyzna odwiedza cukiernię żeby kupić ciasto. Wybiera się tradycyjnie co niedziela do teściów, z którymi w dalszym ciągu utrzymuje kontakt. Spotyka Jagodę, która robi na nim bardzo dobre wrażenie. Dziewczyna zaczyna mu się podobać i chciałby ją bliżej poznać. Czyżby było im dane wspólnie posmakować czereśniowej słodyczy? Byłam bardzo ciekawa jak potoczy się ich historia. W końcu nie często spotyka się tak wrażliwych mężczyzn, bo z pewnością Tomasz właśnie taki jest. Wątek dotyczący jego zmarłej żony został napisany w sposób bardzo wzruszający. Ból po stracie najukochańszej osoby jest niewyobrażalny i trudny do opisania. Z fragmentów można było wywnioskować, że mężczyzna darzył swoją żonę ogromną miłością. Dlatego też targały nim wątpliwości czy nadszedł już ten moment aby móc wiązać się z inną kobietą. Trzymałam za nich kciuki bo zwyczajnie pasowali do siebie. Dwoje obcych sobie ludzi nagle połączyło coś pięknego. 
"Cała przyjemność po mojej stronie" to moje drugie spotkanie z twórczością Natalii Sońskiej, ale już teraz mogę stwierdzić, że pisarka potrafi pięknie pisać o miłości. Słowami nakreśla różne jej obrazy dbając o najmniejszy szczególik. Styl w jaki została napisana książka jest prosty i przyjemny w odbiorze. Jest to kolejna interesująca propozycja jeśli chodzi o polską literaturę obyczajową.

Taką przysłowiową wisienką na torcie są dla mnie wszystkie te ciasta, ciasteczka i inne słodkości. W trakcie lektury na prawdę można spodziewać się, że dopadnie nas ochota na coś bardzo kalorycznego i z dużą dawką cukru. Szkoda tylko, że Natalia nie przemyciła do głównej treści książki choćby jednego przepisu. Brakowało mi tego troszkę.
Z chęcią odwiedziłabym taką Słodką, gdzie można już od progu poczuć, że wszystko co znajduje się za szybą jest robione z miłością płynącą prosto z serca.
Cieszę się bardzo, że mogę wam polecić kolejną historię autorstwa Natalii Sońskiej. Jestem pewna, że w trakcie lektury miło spędzicie czas i będziecie ciekawi dalszego ciągu. Zdradzę wam, że zaskakujące zakończenie będzie miało znaczny wpływ na podwyższenie wskaźnika wspomnianej ciekawości.

POLECAM
8/10

wtorek, 1 października 2019

DOM NAD JEZIOREM ( Recenzja )

Autor: Kate Morton
data wydania: 18 maja 2016
liczba stron: 544
wydawnictwo: Albatros













Zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami na temat książek autorstwa Kate Merton postanowiłam sama sięgnąć po jej historię. Ku mojemu zadowoleniu w mojej bibliotece znalazł się jeden wolny egzemplarz Domu nad jeziorem. Osobiście lubię opowieści, które toczą się w tajemniczych posiadłościach. Rodzinne sekrety, intrygi oraz zakazana miłość. Wszystkie te elementy mogą stworzyć coś naprawdę ciekawego i wartego uwagi. 

Arystokratyczna rodzina Edvane'ów lubi spędzać swój letni czas w zabytkowej rezydencji położonej nad jeziorem. Nieruchomość otoczona jest ogrodami, a cała okolica słynie z pięknych krajobrazów. Coroczny bal z okazji letniego przesilenia organizowany przez panią domu przyciąga liczną śmietankę towarzyską. Niestety w trakcie jednego z przyjęć dochodzi do tragedii. Zaginął jedenastomiesięczny Theo - najmłodsze dziecko Edvane'ów. Rozpoczynają się poszukiwania na olbrzymią skalę. Zaangażowani zostają nawet dziennikarze. Przeszukanie jeziora oraz pobliskich lasów nie przyniosło niestety rozwiązania. Nie ma po dziecku żadnego śladu. Niby pojawili się świadkowie, że coś widzieli tego wieczoru, ale i to w niczym nie pomogło. 
Mija siedemdziesiąt lat od tego dramatu gdy przez przypadek na mury posiadłości natrafia Saddie Sparrow, młoda policjantka. Stawia sobie cel rozwiązania tejże jak bardzo tajemniczej sprawy. Jednocześnie zmaga się ze swoimi zawodowymi problemami. W trakcie prywatnego śledztwa okazuje się, że żyją dwie członkinie rodziny Edvane'ów, Alice oraz jej starsza siostra Deborah. Policjantka decyduje się na kontakt listowny z jedną z kobiet...

Co wydarzyło się tego wieczoru gdy wszyscy spędzali miło czas? Nikt niczego nie słyszał i nie widział? A może został zmuszony do milczenia? Pytań pada wiele, ale niestety odpowiedzi nadal brak. 

Jak ja lubię takie książki gdy napięcie jest stopniowane. Czytelnik może kartka po kartce poznawać bohaterów oraz liczyć na to, że za chwilę będzie miał do czynienia z ciekawym rozwojem wydarzeń. Tak dzieje się w przypadku Domu nad jeziorem. Książka jest moim debiutem jeśli chodzi o twórczość Kate Morton. Pisarka posiada olbrzymi talent jeśli chodzi o wątki w których tajemnice i sekrety grają główną rolę. Potrafi wodzić czytelnika za nos i nie można być niczego pewnym, aż do momenty gdy wszystko wyjdzie w końcu na jaw. Gdy dołożymy do tego całą otoczkę i miejsce w którym rozgrywa się akcja poczujemy spory dreszczyk emocji. Na pozór spokojne wody jeziora, leśne ścieżki oświetlone blaskiem księżyca oraz...nieodkryte pomieszczenia w rezydencji. Wszystkie te elementy wprowadzają  mroczny klimat do całej tej historii. Dzięki temu książka staje się jeszcze bardziej interesująca i trudniej jest się od niej oderwać. Czytelnik jak najszybciej chce rozwiązać wszystkie zagadki. Czegoś takiego chciała dokonać również Saddie Sparrow. Przyjazd do Kornwalii nie był dla niej przypadkowy. Została wysłana przez swojego szefa na przymusowy urlop. Troszkę narozrabiała i dostała czas aby wszystko w spokoju sobie uporządkować, a że przy okazji poznaje historię pewnej arystokratycznej rodziny chce się dowiedzieć na ten temat jak najwięcej. Jej zaangażowanie przynosi w końcu skutek. Pojawia się tzw. światełko w tunelu. 
Ciekawych postaci w książce jest znacznie więcej. Wspomniane wcześniej siostry Edvan. Jedna z nich stała się słynną pisarką. W końcu od małego wykazywała dar do pisania i posiadała ogromną wyobraźnię. Powrót do wydarzeń z przeszłości z pewnością nie był dla niej łatwy, ale zdobyła się na odwagę i powróciła do miejsca z którym wiąże się wiele wspomnień. Nie zawsze pięknych. 
Gdybym miała się do czegoś przyczepić to do zakończenia. Wydało mi się z lekka naciągnięte. Tak jakby pisarce zabrakło pomysłu, albo chciała jak najszybciej skończyć książkę. Troszkę mi zapachniało telenowelą i nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności. 

Z całego serca mogę polecić Dom nad jeziorem wszystkim miłośnikom książek, którzy kochają się w rodzinnych sekretach. Intryga, miłość oraz tajemnicze mury zabytkowej nieruchomości. Ja z pewnością sięgnę po kolejne książki Kate Morton. Czytając mogłam wybrać się w piękną podróż w przeszłość za co autorce mogę tylko podziękować. Jeśli jesteście w trakcie poszukiwań ciekawych i wciągających historii na długie jesienne wieczory to ta powieść będzie idealną propozycją. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

poniedziałek, 2 września 2019

GORĄCZKA NOCY ( Recenzja )

Autor: Diana Palmer
data wydania: 18 kwietnia 2008
liczba stron: 383
wydawnictwo: Harlequin













Osobiście nie jestem fanką książek typowo "romansowych", ale w trakcie jednej z wizyt w bibliotece skierowałam się w stronę regału właśnie z takimi historiami. A nóż może trafię na coś ciekawego i przepełnionego miłością. 

Rebecca Cullen pracuje jako sekretarka w jednej z dużych firm. Po pracy zajmuje się farmą dziadka, który ze względów zdrowotnych nie jest już wstanie tego robić. Niestety po śmierci mamy oraz odejściu ojca to ona musi zająć się całym gospodarstwem domowym oraz wychowaniem rodzeństwa. Z czasem starszy z braci zaczyna sprawiać problemy wychowawcze, w dużej mierze przyczyniło się do tego złe towarzystwo oraz narkotyki. Dziewczyna nie wie jak da sobie ze wszystkim radę. Gdyby tego było mało w pracy ciągle trafia na pewnego mężczyznę, który lekko mówiąc działa jej na nerwy. Ale ten problem w porównaniu z innymi to mały pikuś. Okazuje się jednak, że tym tajemniczym mężczyzną palącym cygara jest prokurator generalny, który stanie się głównym winowajcą zmian w życiu Rebecci. Początkowa niechęć ze strony kobiety przerodzi się w coś zupełni innego...

Jak wiemy miłość rządzi się swoim prawami. Nie wiadomo kiedy i gdzie trafi w nas strzała amora. Tak też dzieje się w przypadku Rebecci Cullen oraz Rourke Kilpatricka. Wpadają na siebie w pracy. On traktuje ją z pogardą oraz nie stroni od uszczypliwych uwag. Ona też nie jest mu dłużna. Pewnego dnia kobieta doznaje szoku dowiadując się kim tak naprawdę jest. Wie, że będzie musiała prosić o pomoc mężczyznę, którego  nie darzy sympatią, ale w tym przypadku wszystko schodzi na bok. Teraz jej brat jest najważniejszy, który został aresztowany. Handel narkotykami to główny wątek w książce. Został dość ciekawie nakreślony i dotyczył w głównej mierze osób młodych. W dzisiejszych czasach trudno jest zapanować nad młodzieżą, Zaczyna się od jednej tabletki na imprezie, albo przed trudnym sprawdzianem gdy nic nie chce wejść do głowy. A gdy dorzucimy do tego szemrane towarzystwo może dojść do niewyobrażalnej tragedii.

Wracając do książki jest mi ją trudno ocenić. Początek wydawał mi się bardzo obiecujący. Młoda dziewczyna, która musiała stanąć w szranki z życiem. Dom, praca zawodowa, farma, dwójka rodzeństwa oraz chory dziadek. Nie miała czasu na randki i spotkania ze znajomymi. Kto by chciał taką dziewczynę jak ona. Nie pamięta kiedy była u fryzjera nie mówiąc już  o modnych ubraniach. Tak to jest gdy trzeba odliczać każdy zarobiony grosz. Kocha swoich braci miłością bezwzględną i zrobi dla nich wszystko. Tak też dzieje się w przypadku Clay'a. 
Tajemniczy mężczyzna palący nałogowo cygara, który odnosi się niezbyt miło do nieznajomej kobiety. Można powiedzieć, że były to typowe utarczki słowne. W sumie kto się czubi ten się lubi. To powiedzenie pasuje idealnie do naszej dwójki bohaterów. Nazwisko Cullen Kilpatrickowi nie jest obce. Ma to związek z ojcem Rebecci i pewną sprawą z przeszłości. Teraz musi zająć się kolejną. Rodzina kobiety nie jest z tego faktu zadowolona, że akurat ten mężczyzna będzie częstym gościem w ich domu. Szczególną niechęć kieruje do niego starszy pan. 
Z czasem myśli prokuratora zaprząta nie tylko kolejna sprawa ale także Rebecca...

I teraz muszę się przyczepić. Nie tak wyobrażałam sobie wątek rodzącej się miłości między Rebeccą i przystojnym prokuratorem. Sceny miłosne zostały przedstawione w sposób okropny. Wręcz wulgarny. Ja nie mogłam tego czytać. Niejednokrotnie zadałam sobie pytanie gdzie podziała się namiętność i romantyzm?? 
Jest jeszcze coś na co zwróciłam uwagę. Mam tutaj na myśli tytuł książki, który nie pasował mi do całej tej historii. Gorączki to tutaj nie było.

"Gorączka nocy" Diany Palmer nie jest książką wybitną o której pamięta się przez długi czas. Jest to raczej opowieść, którą można przeczytać gdy nie mamy nic ciekawszego pod ręką. Po skończonej lekturze odkładamy na półkę, a po kilku dniach nie pamiętamy o czym była. Może miała potencjał, ale wydaje mi się, że pisarce nie udało się go wykorzystać. Zapowiadało się całkiem dobrze ale koniec wypadł nijako. 

MOJA OCENA
5/10

piątek, 9 sierpnia 2019

ŚWIATŁO NIE MOŻE ZGASNĄĆ ( Recenzja )

Autor: Diane Chamberlain
data wydania: 8 czerwca 2017
liczba stron: 584
wydawnictwo: Prószyński i S-ka












Książki autorstwa Diane Chamberlain cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników na całym świecie. Sięgają po nie głownie kobiety i dlatego ja też postanowiłam zapoznać się z jej twórczością. Opis książki wydał mi się bardzo intrygujący. Jest to również pierwszy tom serii Kiss River. 

Za kilka godzin na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka i domownicy zasiądą przy wspólnym stole. Mąż Olivii Simon czeka na swoją żonę aż wróci z pracy. Indyk dochodził już w piekarniku. Niestety kobieta się spóźnia. W końcu praca lekarza wymaga poświęceń tym bardziej gdy ma się do czynienia z nagłym przypadkiem. Na pogotowie zostaje przywieziona kobieta z raną postrzałową. Jej stan jest na tyle ciężki, że wymaga natychmiastowej oraz wyspecjalizowanej pomocy. Olivia staje przed podjęciem bardzo trudnej decyzji: albo będzie operować na miejscu, albo wyśle pacjentkę do innego szpitala. Decyduje się na to pierwsze mimo braku odpowiedniego sprzętu oraz dostatecznej liczby personelu. Niestety postrzał prosto w serce okazał się śmiertelny. Olivia zrobiła wszystko co była w stanie zrobić. 
Wyczerpana wraca do domu i o wszystkim opowiada mężowi. Wyznaje mu, że tą postrzeloną kobietą była Annie O'Neill, znana społeczniczka. Olivia wiedziała, że jej mąż podkochuje się w niej, ale zapewniał ją, że bez wzajemności. W końcu ona też miała swoją rodzinę. 

Olivia zaczyna się nad tym wszystkim zastanawiać. Czy podjęła słuszną decyzję, a może popełniła błąd? Również Paulem zaczynają targać wątpliwości. Ale z pewnością najwięcej pytań będzie miał w tej sytuacji Alec, mąż Annie. 
W międzyczasie Olivia chce się dowiedzieć co takiego miała w sobie kobieta, która w tak ogromnym stopniu zafascynowała jej męża. Kim tak naprawdę była? Osoba, która otrzymuje przydomek "święta' powinna zwyczajnie na niego zasłużyć. Z czasem na jaw wychodzą liczne tajemnice...


"Światło nie może zgasnąć" to mój debiut czytelniczy jeśli chodzi o książki Diane Chamberlain. Już kiedyś miałam ją w rękach, ale postanowiłam odłożyć ją na później. Teraz przyszedł na nią odpowiedni czas. Historia zaczyna się bardzo obiecująco. Zawód lekarza nie jest łatwy, wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością. Niejednokrotnie trzeba podjąć bardzo trudną decyzję, która niesie ze sobą wiele konsekwencji. Z czymś takim miała do czynienia Olivia. Szczerze mówiąc nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu. Do tego dochodzą problemy rodzinne. W małżeństwie Olivii i Paula od pewnego czasu coś zaczynało się psuć. Starali się o dziecko, ale niestety każda próba kończyła się niepowodzeniem. Do tego dochodzi chora fascynacja mężczyzny inną kobietą. Raczej coś takiego według mnie nie jest normalne. Niby Olivia o wszystkim wiedziała, ale według mnie była zbyt naiwna. Uwierzyła w słowa swojego męża, że to tylko zwykłe zauroczenie. Jak w dużym była błędzie okaże się później. Moją szczególną uwagę zwrócił jeszcze jeden wątek, który dotyczył Aleca, męża Annie O'Neil. Przeżył dramat, stracił ukochaną osobę. Teraz sam musi zająć się domem i wychowaniem dzieci. Największy problem ma z nastoletnią córką, która buntuje się na każdym kroku. Z dnia na dzień traci z nią kontakt. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi Olivia, kobieta, która ratowała jego żonę. Jednocześnie ma zamiar dowiedzieć się od niej wszystkiego co działo się tego wieczora. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie to dla niego łatwa rozmowa. Dla Olivii tym bardziej. Z czasem ich znajomość przeradza się w przyjaźń...
Jak widzicie w książce dzieje się sporo i to już od samego początku co jeszcze bardziej zachęca do dalszej lektury. Może momentami akcja zwalnia, ale tylko po to żeby ponownie nabrać rozpędu. Tego typu posunięcie sprawia, że czytelnik będzie mógł lepiej poznać charakter danego bohatera. Dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Cofamy się również w przeszłość. W końcu to ona wywiera znaczny wpływ na nasze dalsze życie. I właśnie z czymś takim mamy do czynienia w książce. No i te tajemnice oraz kłamstwa. Momentami sama byłam w szoku. A samo zakończenie wbiło mnie w fotel. Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam. Diane Chamberlain potrafi zaskoczyć czytelnika.

Całość czyta się bardzo dobrze. Książka została napisana prostym i zrozumiałym językiem. Warto wspomnieć o miejscu, w którym toczy się akcja. Małe, urocze miasteczko z zabytkową latarnią morską. Według mnie to właśnie latarnia jest tutaj głównym bohaterem.

"Światło nie może zgasnąć" to idealna propozycja dla osób lubiących wciągające historie. Miłośnicy dobrej literatury obyczajowej z pewnością też znajdą w książce coś dla siebie. Jednym słowem jest to bardzo dobrze napisana powieść z wieloma ciekawymi wątkami.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

piątek, 12 lipca 2019

ŻYCIE NA SPRZEDAŻ ( Recenzja )

Autor: Nora Roberts
data wydania: 3 czerwca 2015
liczba stron: 552
wydawnictwo: Świat Książki













Książki autorstwa Nory Roberts cieszą się ogromną popularnością na całym świecie, a kilka z nich doczekało się ekranizacji. Będąc dwudziestoparoletnią dziewczyną lubiłam sięgać po jej powieści. Któregoś dnia będąc w bibliotece pomyślałam sobie: a może by tak wypożyczyć coś Nory Roberts? Takim oto sposobem w mojej torbie znalazło się "Życie na sprzedaż". 

Emma będąc trzyletnią dziewczynką musiała patrzeć na wiecznie pijaną matkę. Do tego dochodziła przemoc oraz wyzwiska i krzyki. Nie tak powinien wyglądać dom, w którym mieszka dziecko. Niespodziewanie któregoś dnia kobietę odwiedza pewien mężczyzna, który okazuje się być ojcem dziewczynki. Między dorosłymi dochodzi do kłótni, która kończy się zabraniem Emmy przez tajemniczego gościa. Od teraz jej życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Tym bardziej gdy jej tatuś jest członkiem bardzo znanego zespołu rockowego. 
Emma poznaje partnerkę swojego ojca oraz staje się przyrodnią siostrą dla swojego braciszka, którego pokochała miłością bezgraniczną. Obiecuje, że będzie się o niego troszczyć i pilnować. Niestety w trakcie jednego z przyjęć dochodzi do niewyobrażalnej tragedii. Głównym świadkiem dramatu staje się córka Briana. To ona jako jedyna widziała ich twarze...
Dorosła już Emma w dalszym ciągu przeżywa koszmar tamtej nocy. Z drugiej strony stara się normalnie żyć i spełniać swoje zawodowe marzenia. Może liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół. Poznaje również smak miłości, która z czasem okazuje się gorzka i wypełniona bólem... 

Czy Emma już nigdy nie pozna smaku prawdziwego szczęścia? A może to kara za tamten wieczór?


Ależ ta książka kipi od emocji i to już od samego początku. Wiem, że książki Nory Robersts mogą kojarzyć się z typowymi romansidłami, jednak w przypadku "Życia na sprzedaż" jest zupełnie inaczej. Owszem, pojawia się i ten wątek, ale nie tylko. Pisarka poruszyła w książce wiele ciekawych oraz trudnych tematów. Począwszy od przemocy wobec najmłodszych. Strach przed osobą, która powinna kochać to coś okropnego. Mam tutaj na myśli matkę Emmy. Jest uzależniona od alkoholu oraz narkotyków, a jej córka ma przed oczami obraz wiecznie śpiącej matki na kanapie. I te jej opowieści, które znacznie wpłynęły na życie dziecka. Na szczęście koszmar się kończy z dniem, w którym w ich domu pojawił się Brian McAvoy. Dzięki niemu dziewczynka mogła doświadczyć na własnej skórze jak powinno wyglądać szczęśliwe dzieciństwo. Nie brakowało jej niczego i  w końcu poczuła się bezpieczna u boku osób, które naprawdę ją kochają. Jednak dramat, który wydarzył się pewnej nocy w jednej sekundzie zmienił życie Emmy oraz pozostałych członków rodziny. Strata dziecka dla każdej matki to coś niewyobrażalnego. W takich sytuacjach wsparcie najbliższych jest najważniejsze. Niestety w wielu przypadkach osoby, które przeżyły coś takiego popadają w depresję i odmawiają wszelakiej pomocy.
Ojciec Emmy jest członkiem bardzo znanego zespołu rockowego. Jak wiemy popularność wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Liczne koncerty, trasy koncertowe, które ciągną się miesiącami. Do tego trzeba dorzucić wywiady oraz telewizyjne wystąpienia. Świat celebrytów rządzi się własnym prawami. Nie mówiąc już o osobach, które czyhają w krzakach z aparatami i śledzą każdy krok w poszukiwaniu sensacji. W takiej sytuacji o prywatności  można tylko pomarzyć. Nie każdy jest w stanie to wszystko psychicznie wytrzymać. Pojawia się wtedy alkohol oraz narkotyki. Tak dla odreagowania, ale z czasem tracimy nad tym kontrolę. Brawo za poruszenie tak trudnego tematu jakim jest uzależnienie od wszelkiego rodzaju używek. Jak się okazuje popularność nie zawsze przybiera różowe barwy. Gdy gasną światła reflektorów zaczyna się  prawdziwe życie...

Całość czytało się bardzo dobrze. Książka trzyma w napięciu już od kilku pierwszych stron. Pisarka słynie z tego, że świetnie łączy ze sobą element obyczajowy z kryminalnym. I tak jest również i w tym przypadku. Ja nie mam do czego się przyczepić.

Jestem pewna, że "Życie na sprzedaż" zostanie w mojej pamięci na długo. Nie jest to książka, którą się przeczyta i za kilka dni nie wiemy o czym była. Jest to historia, która mnie osobiście bardzo poruszyła i to z wielu powodów. Mogę z czystym sumieniem polecić wam powieść, w której główną bohaterką jest mała dziewczynka, która z biegiem lat stała się piękną kobietą. Przez całe swoje życie zmagała się z demonami przeszłości i wyrzutami sumienia. W końcu mogła zrobić znacznie więcej, a nie uciekać.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10 

poniedziałek, 17 czerwca 2019

LEPSZA POŁOWA ( Recenzja )

Autor: Izabela Pietrzyk 
data wydania: 27 września 2017
liczba stron: 504
wydawnictwo: Prószyński i S-ka 













Kiedyś zastanawiałam się skąd te wszystkie pisarki biorą pomysły na swoje kolejne książki. Wiadomo, że wyobraźnia to bardzo ważna rzecz, ale chyba obserwacja tego co się dzieje wokół nas jest głównym bodźcem. Z pewnością dobrym tego przykładem jest książka Izabeli Pietrzyk "Lepsza połowa".

Marta jest matką dorosłego Dominika oraz żoną Roberta, które swoje osiemnaste urodziny ma już dawno za sobą. Niestety mimo posiadanych dowodów osobistych w portfelach panowie w dalszym ciągu zachowują się jak dzieci. Jeden i drugi traktuje kobietę jak służącą, a ona spełnia ich zachcianki. Gotuje, pierze, sprząta, nosi ciężkie torby z zakupami. Sufity też maluje. Gdyby potrafiła stanęłaby nawet na głowie. Tylko czy zostanie w końcu doceniona? Bo jak na razie nie doznała takiego zaszczytu ze strony najbliższych osób. Wręcz przeciwnie bo ciągle wysłuchuje kąśliwych uwag i jest na każdym kroku wyśmiewana. Słowo "pomoc" dla tych dwóch mężczyzn nie istnieje. 
Marta chwilami tego wszystkiego nie wytrzymuje i wybucha jak wulkan. Z nagłą siłą i ogromnym potokiem słów płynących jak lawa z krateru. Rozwód to była kwestia czasu. Ku wielkiemu zdziwieniu to ona została obarczona winą za rozpad rodziny. Kobieta ma zamiar udowodnić, że jest zupełnie inaczej.

"Lepsza połowa" to moje drugie spotkanie z twórczością Izabeli Pietrzyk. Dzięki temu wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej pani. Czytając jakiś czas temu "Rodzinny park atrakcji" bawiłam się świetnie, a ze śmiechu wokół moich ust pojawiło się o kilka zmarszczek więcej. Dlatego też i tym razem oczekiwałam duże dawki humoru. Po raz kolejny w trakcie lektury uśmiech kilkakrotnie pojawił się na mojej twarzy. Chociaż gdybym miała porównać ze sobą obie książki to śmiem stwierdzić, że tym razem tego humoru było troszkę mniej, albo był bardziej stonowany. A może miał na to wpływ temat jaki został poruszony w książce? Gdybym była na miejscu Marty raczej do śmiechu byłoby mi daleko.  Kobieta chciała mieć własną rodziną o którą będzie mogła dbać, ale z pewnością nie zdawała sobie sprawy z tego, że zostanie służącą dla własnego syna i męża. Lubi gotować i każde jej danie jest dopracowane, ale nic by się nie stało jakby któregoś dnia to ona została obsłużona. Nawet zwykłe umycie naczyń może stać się miłym gestem. Tym bardziej gdy zmęczenie w danym dniu bierze górę. W końcu Marta pracuje również zawodowo. Niestety po powrocie do domu nie może liczyć na chociażby krótką chwilę relaksu. Jednocześnie zastanawiam się dlaczego pozwala na to  w jaki sposób jest traktowana? Zwyczajnie pozwala na to. Nie raz zdarzało się, że wolała zrobić coś sama. Z drugiej strony chyba też bym wolała mając u boku męża, który raczej majsterkowiczem roku nie zostanie. Każda najmniejsza ranka powoduje u niego utratę przytomności. Jednak po głębszej analizie mogę stwierdzić, że Marta też chwilami przesadzała. Może Robert był mało rozgarnięty, ale cokolwiek by nie zrobił zawsze było źle i nie tak. W takich chwilach nasza główna bohaterka również nie szczędziła uszczypliwości. Na uwagę zasługują również relacje między ojcem a synem. Jak to się mówi: jaki ojciec taki syn. I okazuje się, że coś w tym jest. Syn Marty do zbyt pracowitych i pomocnych raczej nie należał. Czasami razem z tatusiem grubo przesadzali.
Zanim rozpoczęłam czytanie książki miała zamiar przeczytać ją moja siostra, ale po kilku stronach odłożyła  z powrotem na półkę mówiąc, że to nie na jej nerwy. Teraz chyba wiem dlaczego. Nie mogła znieść męża oraz rozpieszczonego do granic możliwości synka. Ja jakbym mogła to wylałabym wiadro lodowatej wody na głowę Marty aby w końcu coś do niej dotarło. Została oślepiona i omamiona wizją idealnej matki i żony. W kuchni musi pachnieć,a domu musi błyszczeć. Przecież w każdej chwili może wpaść z wizytą pani M.R. i zrobi test białej rękawiczki. Wizyta była, ale przyjaciela z dawnych lat w towarzystwie nowej koleżanki. Oczywiście Marta o tego typu zmianach nie wiedziała i zrobiła z siebie lekko mówiąc idiotkę.  Szalę goryczy przelał wyjazd Roberta do Paryża...
Książkę można podzielić na dwie części. Przed wyjazdem mężczyzny do stolicy Francji i po przyjeździe. W drugiej części poruszony został wątek rozwodowy. Marta nie może pogodzić się z faktem, że to z niej zrobiona winowajcę a nie ofiarę. Przecież to nie ona zdradziła. Szuka wsparcia u swojej najlepszej i szalonej przyjaciółki Joli, ale okazuje się, że jest to niewystarczająca pomoc. W takiej sytuacji musi skorzystać z porad psychologicznych. Autorka w fantastyczny sposób przedstawiła ten temat. Sama z chęcią wybrałabym się do takiego psychologa, który nie owija w bawełną i potrafi wysnuć trafne wnioski. Brawo, brawo, brawo. Oczywiście brawa należą się również Marcie, która postanowiła w końcu zawalczyć o siebie. 

Jak widzicie w książce dzieje się sporo. Jest śmiech, są łzy, talerze też były tłuczone. W końcu nasze życie takie jest, nie zawsze w kolorach tęczy. W książce "Lepsza połowa" zostało przedstawione w sposób bardzo realistyczny co jest jej największym atutem. Niejedna z nas jest taką domową służącą i może historia Marty stanie się impulsem, żeby w końcu coś w sobie zmienić? Tupnąć ostro nóżką i zagonić naszych kochanych facetów do pomocy przy domowych czynnościach? 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

piątek, 7 czerwca 2019

DZIEDZICTWO VON BECKÓW ( Recenzja )

Autor: Joanna Jax
data wydania: 2 lipca2014
liczba stron: 408
wydawnictwo: Videograf











"Dziedzictwo von Becków" to debiut literacki Joanny Jax. Już raz trafiłam na książkę w bibliotece, ale po chwili zastanowienia odłożyłam ją na półkę. Jednak za drugim razem postanowiłam dać jej szansę. W końcu zakazana miłość to bardzo ciekawy temat. 

Maria Tarnowska na co dzień pracuje w polskiej szkole. Po lekcjach wraca do swojego maleńkiego pokoiku, który wynajmuje w jednej z kamienic. Pewnego dnia w trakcie ulewy poznaje Wernera von Becka, niemieckiego oficera SS. Mężczyzna pochodzi z bardzo bogatej i dość specyficznej rodziny. Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? Owszem. Zakochani starają się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, a wszystko co dzieje się wokół przestaje dla nich istnieć. Dzielące ich różnice również. Maria jest szczęśliwa u boku mężczyzny, który pokochał ją taką jaką jest. Biedną i skromną kobietą, którą wychowywały siostry zakonne. Niestety wszystko ulega zmianie gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. Targają nią obawy w jaki sposób zareaguje Werner na tego typu informację. Mężczyzna postanawia w końcu ujawnić przed swoją rodziną, że kocha i jest kochany. Ma zamiar poślubić Marię i stworzyć z nią rodzinę. Niestety głowa rodu von Becków ma odmienne zdanie na ten temat. Nie zgadza się na ślub jego syna z jakąś tam Polką. Coś takiego jest zwyczajnie niedopuszczalne i zrobi wszystko żeby ich rozdzielić. Intryga jaką zaplanował wraz z Ritą von Lausch, kobietą, która pragnie zostać żoną Wernera doprowadza do rozstania Marii i Wernera. 

Rzadko kiedy sięgam po sagi. Jednak ostatnio naszła mnie ochota na tego typu historię. Oczywiście opis książki też zrobił swoje. Oficer SS i miłość do Polki? Przecież coś takiego nie mogło się wydarzyć. A jednak stało się. Jak wiemy miłość ma swoje prawa i nie mamy w tej kwestii nic do gadania. Bywają jednak takie sytuacje, że trudno nam zaakceptować decyzję drugiej osoby, tym bardziej gdy jest to nasz syn lub córka. Na początku jest szok, ale z czasem dochodzimy do wniosku, że chcemy dla naszych najbliższych wszystkiego co najlepsze. Żadne intrygi i knucie nam w niczym nie pomogą. Wręcz przeciwnie. Chyba nie muszę mówić co się może stać gdy niespodziewanie wszystko wyjdzie na jaw? Niestety ojciec Wernera postąpił tak, a nie inaczej. Sam do świętych nie należał. Jego żona znosiła wszystko z pokorą i zachowywała się jak wzorowo kochająca kobieta.
W trakcie czytania książki ani przez chwilę nie poczułam się znużona. W dużej mierze przyczynili się do tego wykreowani przez pisarkę bohaterowie. A jest ich dość liczna grupa. Każda z postaci wzbudza zainteresowanie czytelnika swoim charakterem i postępowaniem. Każda jest inna i wnosi do całej tej historii zupełnie coś nowego. Z biegiem lat pojawiają się kolejne co czyni książkę jeszcze bardziej interesującą. Trzeba przyznać, że autorka ma dryg jeśli chodzi o kreacje bohaterów, którym daleko do ideałów. Wspomniany wcześniej senior rodu, Rita von Laurach oraz młodszy brat Wernera. Emocje gwarantowane.
Akcja książki toczy się głównie w czasach wojny. W czasach trudnych dla każdego człowieka bez względu na to jakiej jest narodowości oraz wyznania. Cierpią dorośli oraz dzieci. Czasami od kul giną całe rodziny. Z czymś takim mamy do czynienia w książce. Maria, wiedziała, że pomagając żydowskiej rodzinie skazuje siebie oraz najbliższych na śmierć. To dramatyczne wydarzenie mocno wpłynęło na jej dalsze życie oraz na późniejsze decyzje.

Miłość ma wiele odcieni i nie zawsze łączy się w parę ze szczęściem. Skromna i piękna polska dziewczyna oraz bogaty i przystojny niemiecki oficer SS. Tych oboje nieznanych sobie osób połączyło coś naprawdę wyjątkowego. Było to uczucie piękne zawierające w sobie niewyobrażalne pokłady namiętności.

"Dziedzictwo von Becków" to książka dla wszystkich fanów sag rodzinnych, ale nie tylko. Jeśli szukasz w tym momencie wciągającej do granic możliwości historii to znalazłam dla ciebie idealną propozycję. Ja nie mogłam się od niej oderwać z wielu powodów. Zakazana miłość, zdrada, kłamstwa, rodzinne tajemnice. Czy trzeba czegoś więcej??

POLECAM
MOJA OCENA 8/10


środa, 15 maja 2019

SZMARAGDOWA TABLICA ( Recenzja )

Autor: Carla Montero
data wydania: 16 kwietnia 2013
liczba stron: 672
wydawnictwo: Rebis













Po dłuższej przygodzie z literaturą lekką i przyjemną postanowiłam sięgnąć po coś w zupełnie innym klimacie. Takim oto sposobem rozpoczęłam lekturę "Szmaragdowej tablicy" autorstwa Carli Montero.

Ana jest doktorem sztuki. Pracuje w jednym z madryckich muzeów. Lubi swoją pracę i przebywanie wśród obrazów sprawia jej wielką przyjemność. Od jakiegoś już czasu jest w związku z Konradem, bogatym i wpływowym mężczyzną. W trakcie jednego ze wspólnych spotkań pokazuje jej list autorstwa majora SS Georga von Bergheima. Jego treść bardzo zafascynowała Konrada. Szczególnie wątek dotyczący Astrologa, dzieła którego autorem jest Giorgioni.  Dziewczynę zdumiewa pewien fakt. Otóż jak do tej pory w żadnej książce nie spotkała się chociaż z małą wzmianką na temat tego obrazu. Ukochany namawia Anę żeby rozpoczęła jego poszukiwania, a on we wszystkim będzie ją wspierał. W końcu stać go na to. Będzie mogła liczyć na pomoc jeszcze kogoś. Po przybyciu do Paryża czekał na nią doktor Alain Arnoux.

W książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością za sprawą Sary Bauer, młodej Żydówki. To ona stała się po śmierci swojej rodziny jedyną spadkobierczynią Astrologa. Teraz ciąży na niej obowiązek jego ochrony. Musi go pilnować i strzec.

Na "Szmaragdową tablicę" polowałam już od pewnego czasu, aż w końcu przez przypadek trafiłam na nią w bibliotece. Opinie o książce są dość pozytywne, więc jeszcze bardziej byłam jej ciekawa. Po skończonej lekturze śmiem stwierdzić, że lepiej sprawdzić na własnej skórze czy dana historia przypadnie mi do gustu bo czasami zdanie innych może być bardzo mylące. Niestety z mojej strony nad książką Carli Montero zachwytów nie będzie. Czytając męczyłam się strasznie. Mój dorobek czytelniczy jest dość spory, ale  jak do tej pory nie czytałam tak długo żadnej książki. Dopiero pod koniec lekko mnie wciągnęła. Owszem, pomysł może autorka miała dobry, jednak chyba po drodze coś wyszło nie tak. Na pewno negatywnie mogłabym ocenić sposób wykreowania bohaterów. Jak mi działał na nerwy ten na każdym kroku pewny siebie Konrad. Facet myśli, że może kupić wszystko i wszystkich. Aną to ja bym chętnie raz a porządnie potrząsnęła. Co ta dziewczyna w nim widziała to ja do tej pory nie wiem. Przecież kontrolował ją na każdym kroku. Zwyczajnie ją kupił.
Konrad miał obsesję na punkcie obrazu i za wszelką cenę chciał go odnaleźć. Jednocześnie wykorzystując  przy tym umiejętności Any. Dziewczyna niejednokrotnie chciała to wszystko przerwać i wrócić do domu. Jednak on jej na to nie pozwalał. Nie zważał na to, że dziewczyna może znaleźć się w niebezpieczeństwie. W trakcie poszukiwań otrzymywała dziwne smsy z pogróżkami. Niby udawał zatroskanego, ale nie podobał mi się sposób w jaki to niby zatroskanie okazywał. Coś mi w nim nie pasowało. Ale za to bardzo polubiłam przyjaciela Any. Teo był gejem na którego mogła liczyć w każdej sytuacji.

Tak jak wspomniałam wcześniej dopiero pod koniec moje zainteresowanie książką wzrosło i byłam ciekawa jej zakończenia. Chociaż po drodze miałam kilka koncepcji. Chyba po "Szmaragdowej tablicy" oczekiwałam zbyt wiele i stąd mój zawód. Może to jednak nie są moje klimaty? Albo zwyczajnie trafiłam na historię, która została napisana w stylu, który po prostu mi się nie spodobał.

MOJA OCENA 5/10

czwartek, 9 maja 2019

DŁUGIE LATO W MAGNOLII ( Recenzja )

Autor: Grażyna Jeromin-Gałuszka
data wydania: 20 maja 2014
liczba stron: 397
wydawnictwo: Prószyński i S-ka










"Długie lato w Magnolii" to kontynuacja cyklu o jakże pięknym tytule "Magnolia". Pierwszej części niestety nie czytałam.  Jednak postanowiłam zaryzykować i wiecie co? Warto było.

Tytułową Magnolią jest uroczy bieszczadzki pensjonat. Gdy tylko przekroczy się jego próg od razu można dostrzec, że jest to wyjątkowe miejsce.. Pewnego dnia do wspomnianego pensjonatu przybywa Maurycy Morawski. Z czasem okazuje się, że tajemniczy mężczyzna jest pisarzem kryminałów. Miał w swojej karierze pisarskiej kilka sukcesów, a jego powieści cieszyły się sporym zainteresowaniem wśród miłośników tegoż gatunku literackiego. Niestety sprzedaż jego książek znacznie spadła. Musi z czegoś żyć i dlatego podejmuje tymczasową pracę w jednej z restauracji. Jednocześnie uświadamia sobie, że pisanie nie przynosi mu już takiej radości jak dawniej. Najwidoczniej przyszedł odpowiedni moment aby definitywnie z tym skończyć. 
Pakuje walizki i wyrusza w Bieszczady. To właśnie tam zrobił pewnego dnia zdjęcie, które później ukazało się na okładce jego debiutanckiej książki. Chce ponownie zobaczyć to miejsce, które stało się dla niego natchnieniem. Jednak może się okazać, że nie będzie to takie proste. Nie wie gdzie dokładnie się znajduje i czy po tak długim czasie wygląda tak samo. Wątpliwości jest wiele, ale nie ma zamiaru wycofać się z podjętej już decyzji. Nawet przez moment nie zdawał sobie sprawy, że wyprawa odmieni jego dotychczasowe życie. 

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Chyba każdy z nas chociaż raz zadał sobie takie pytanie. Czasami teraźniejszość, problemy mogą nas przytłaczać. Chcemy wtedy uciec od tego wszystkiego i zwyczajnie w ciszy i spokoju odpocząć. Na przykład w takim małym i uroczym pensjonaciku jakim jest Magnolia. Jest to wyjątkowe miejsce pod każdym względem. W dużej mierze przyczyniła się do tego właścicielka. Jest to kobieta z charakterem, która mówi to co myśli. Z drugiej też strony ma gołębie serce, a jej potrawy powalą na kolana najbardziej wymagającego smakosza. W końcu jej pyszności tworzone są ze swojskich produktów. Konserwanty oraz inne ulepszacze mają do kuchni wstęp wzbroniony. Ojj w trakcie czytania burczenie w brzuchu gwarantowane. 
Pensjonat odwiedzany jest przez turystów, ale nie tylko. W końcu nie zawsze nasze życie wygląda tak jakbyśmy tego chcieli. Problemy mogą dosięgnąć każdego i to bez względu na wiek. W takim wypadku rozmowa oraz ramiona, które nas pocieszą mogą stać się najlepszym ukojeniem. Takie osoby można spotkać również w Magnolii. Bardzo wzruszył mnie wątek Tuśki, nastolatki, która musiała zajmować się swoim rodzeństwem oraz domem. W tym samym czasie jej matka nałogowo oglądała seriale w telewizji, a ojciec gdzieś tam był tylko nie wiadomo gdzie. Bystra dziewczynka ze wszystkim dawała sobie radę i trzymałam za nią mocno kciuki. Doris, szalona artystka malująca obrazy. Marzy o kupnie własnego domu. Małgośka, która  pojawiła się w Magnolii aby pomóc przy organizacji balu sylwestrowego, a została zatrudniona na stałe. Mieszka sama i wychowuje siedmioletnią córeczkę. Jest jeszcze Marlena, która planuje ślub i zmaga się z chorobą nowotworową. Nie mogę zapomnieć o Józefinie, starszej kobiecie, która jest właścicielką bajkowego ogrodu. Cała ta babska grupka stworzyła razem coś naprawdę fajnego. Uspokajam, że oprócz wspomnianego wcześniej Maurycego pojawiają się również inni panowie. Na przykład taki Marek, który godzinami przesiaduje w Magnolii przy jednym i tym samym stoliku. Muszę wspomnieć o byłym komendancie policji, który pragnie rozwiązać jedną ze spraw. Dotyczy ona morderstwa młodej kobiety oraz zaginięcia jej malutkiego dziecka. Do zbrodni doszło na tzw. Wilczym Wzgórzu kilkanaście lat temu. Ciało dziecka nie zostało jak do tej pory odnalezione, więc istnieje szansa, że przeżyło. Tylko gdzie teraz jest i co się z nim do tej pory działo? Na te i inne pytania ma zamiar odnaleźć odpowiedzi emerytowany komendant.

"Długie lato w Magnolii" to bardzo dobrze napisana obyczajówka, która zawiera w sobie wątek kryminalny. Fragmenty dotyczące wydarzeń na Wilczym Wzgórzu sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury. Nie mówiąc już o samym zakończeniu.  Pisarka potrafi wodzić czytelnika za nos. Wszystko to, działo się w uroczym miejscu wśród bieszczadzkich szczytów i lasów. Z dala od miastowego zgiełku i gwaru. Z chęcią chciałabym zobaczyć ogród Józefiny na własne oczy. Bo już z samych opisów można wywnioskować, że było to magiczne miejsce.
W książce zostało poruszonych dużo różnorakich tematów, które zostały przedstawione w bardzo ciekawy sposób. Nie zabrakło również humoru i ciętych ripost z ust właścicielki pensjonatu.

Ja jestem usatysfakcjonowana i cieszę się, że było mi dane odwiedzić Magnolię. Z wielką przyjemnością jeszcze raz bym tam wróciła i spędziła miło czas w towarzystwie szalonej babskiej ekipy.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

czwartek, 18 kwietnia 2019

OSTATNI TANIEC ( Recenzja )

Autor: Judith Lennox
data wydania: 12 marca 2015
liczba stron: 616
wydawnictwo: Prószyński i S-ka











"Ostatni taniec" to mój czytelniczy debiut jeśli chodzi o twórczość Judith Lennox. Piękna okładka, ilość stron do czytania też spora oraz ciekawy opis fabuły. Obok takiej książki nie można przejść obojętnie. 

Camilla i Esme są siostrami. Pierwsza z nich jest piękną kobietą, która potrafi uwieść każdego mężczyznę. Natomiast Esme jest przeciwieństwem tej pierwszej. Zawsze stoi z boku i nikt nie zwraca na nią uwagi. 
Na jednym ze spotkań towarzyskich pojawia się Denvil Raddaway. Camilla zrobiła na mężczyźnie piorunujące wrażenie. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i zapragnął spędzić z nią resztę swojego życia. To dla niej odnowi Rosindell, swoją posiadłość. Niestety los zdecydował inaczej. Po powrocie z wojennego frontu dowiaduje się, że kobieta przyjęła oświadczyny innego mężczyzny. Ta informacja doprowadza go do rozpaczy. Nikt nie wie, że w mężczyźnie od pewnego czasu podkochuje się Esme. Pewien incydent z jej udziałem sprawia, że Denvil decyduje się poprosić dziewczynę o rękę i zostaje przyjęty. Będąc jego żoną pragnie aby poczuł się przy niej szczęśliwy. Pierwszym krokiem jest powrót do organizowania corocznego letniego balu. Z czasem przekonuje się, że rezydencja jest dla Devlina czymś bardzo ważnym, wręcz obsesyjnym.
W trakcie jednego z przyjęć dochodzi do pewnej sytuacji, która sprawia, że dalsze życie kilku osób już nigdy nie będzie takie samo.

Nie sięgam zbyt często po książki z gatunku romansu historycznego. Tak naprawdę to sama nie wiem dlaczego. Może za sprawą "Ostatniego tańca" to się zmieni bo wciągnęła mnie bardzo ta powieść. W dużej mierze przyczynił się do tego wątek dotyczący Rosindall, rodzinnej posiadłości Danvila. Na jej temat krążą różnego typu opowieści. Pojawia się wzmianka o duchach i klątwie. Nie powiem, ale lubię taki klimacik. Troszkę tajemniczy i mroczny. Gdy dodamy do tego miłość, zdradę oraz trudne rodzinne relacje może wyjść z tego coś bardzo interesującego.
Jak wiemy z miłością bywa różnie. Nie zawsze jest odwzajemnia. I właśnie z czymś takim mamy do czynienia w książce. Denvil zakochał się w Camilli i wszystko wskazywało na to, że ona również obdarzyła mężczyznę uczuciem. Niestety wojna stanęła na drodze ku ich szczęściu. A może nie do końca kobieta była szczera i zwyczajnie zabawiła się jego uczuciami? Nie sposób opisać co poczuł  gdy dowiedział się o zaręczynach ukochanej z innym mężczyzną. Obok rozpaczy pojawiła się chęć zemsty. W tym celu posłużył się Esme. Informacja o ich ślubie szokuje wszystkich. Trudno jest mi jednoznacznie ocenić postępowanie Devlina. Z pewnością pogubił się w tym wszystkim. Wrócił z nadzieją, że będzie w końcu szczęśliwy, a stało się coś zupełnie innego. Jednak z czasem coś w jego życiu zaczyna się zmieniać na lepsze i to za sprawą swojej żony. Do czasu aż ponownie pojawi się w nim Camilla. Kobieta jest zdolna do wszystkiego. Wykorzystuje fakt, że w dalszym ciągu mężczyzna coś do niej czuje. Nie przeszkadza jej w tym to, że rani w ten sposób swoją rodzoną siostrę. W żaden sposób nie usprawiedliwiam jego zachowania bo on też jest winny. Oboje ranią niczego nieświadomą i trochę naiwną Esme. Szkoda mi jej było i to bardzo.

Całość czytało mi się bardzo dobrze. Czy jest to romans historyczny? Chyba jednak nie. Moim zdaniem jest to bardzo dobrze napisana powieść obyczajowa, w której zostały opisane losy kilku rodzin. Wszystko owiane zostało mgłą tajemnic. No i ta rezydencja, która sprawia, że nie można oderwać się od książki. Według mnie jest to jej najmocniejszy punkt. Kilka ostatnich stron czytałam z zapartym tchem. W końcu w tego typu posiadłościach musi pojawić się jakiś duch.
Jeśli lubicie takie historie z pewnością "Ostatni taniec" przypadnie wam do gustu. Ja gdy tylko będę miała okazję z chęcią zapoznam się z innymi powieściami autorstwa Judith Lennox.

POLECAM
MOJA OCENA 8/10






piątek, 5 kwietnia 2019

PACHNĄCE NOWOŚCIĄ #21


Z małym poślizgiem, ale już jest kolejny post poświęcony książkowym nowością. Tym razem przyszła kolej na kwietniowe premiery, które moim zdanie zasługują na szczególną uwagę.

1. "Szczęście na wyciągnięcie ręki" - Agnieszka Krawczyk ( Wydawnictwo Filia )


Premiera: 24 kwietnia 2019


Można pokonać złe wspomnienia i spróbować wyjrzeć poza mroczną zasłonę przykrości i zadr, które przyniósł nam los. Najpierw nieśmiało, a potem już z całą mocą uwierzyć, że szczęście jest blisko. Dać sobie szansę i uwierzyć w nią. To jest pierwszy krok, który może zawieść nas w świat, o jakim nawet nie marzyliśmy. 

Bohaterowie sagi Uśmiech losu powracają by zmierzyć się z nowymi wyzwaniami.
Czy wreszcie uda im się rozwiązać zagadkę tajemniczego dobroczyńcy? Czy teza, że dobre uczynki wracają do nas po stokroć  się potwierdzi? A wreszcie czy dawne tajemnice, które ujrzały światło dzienne, rozwiążą się szczęśliwie? 



2. "Kochaj mnie czule" - Gabriela Gargaś ( Wydawnictwo Filia )


Premiera: 24 kwietnia 2019

Natalia i Paweł to małżeństwo, które z pozoru wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Pewnego dnia kobieta dowiaduje się, że ma niepokojące znamię na dnie oka. Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Wyjeżdża do specjalistycznej kliniki. Podczas konsultacji spotyka swoją dawną miłość: Szymona, który teraz jest profesorem okulistyki. Co wyniknie z tego spotkania?

Cztery lata później na świat przychodzi syn Natalii i Pawła. Niestety niebawem okazuje się, że chłopiec ma zespół Aspergera. Małżeństwo nie wytrzymuje kolejnej próby i zaczyna się od siebie oddalać. Pewnego dnia Paweł znika, zostawiając po sobie pustkę i długi...Czy Natalia zdoła odbudować swoje życie? Czy można pogodzić się z myślą, że małżeństwo było zbudowane na kłamstwie? Jakie jeszcze niespodzianki szykuje dla niej los?


3. "Domek w Miłosnej" - Agnieszka Olejnik ( Wydawnictwo Filia )


Premiera: 3 kwietnia 2019

Bogna Rytter, dziedziczka posiadłości, zapisuje swój majątek jedynym krewnym - kuzynkom Adzie i Monice. Co zrobią z nieoczekiwanym spadkiem? Czy każda zmiana jest zmianą na lepsze? Jak ułożą się stosunki między dwiema niemal obcymi kobietami, między którymi staną wielkie pieniądze i...mężczyzna? 
Stare mury kryją niejedną tajemnicę. A kiedy do dworku wprowadzi się  młodość , wraz z nią zamieszkają tam marzenia, namiętności i tęsknoty. 








4. "Szept syberyjskiego wiatru" - Dorota Gąsiorowska ( Wydawnictwo Między Słowami )


Premiera: 3 kwietnia 2019

Kalina musi zostawić wszystko, co kocha. Oszukana przez wspólniczkę, wraca do Polski po wielu latach nieobecności i zaczyna pracę w fabryce porcelany należącej do jej bogatej babki. W nowych obowiązkach ma jej pomóc Sergiusz, prawa ręka starszej pani. Mężczyzna jest od początku zaskakująco wrogo nastawiony do Kaliny. Jednak za każdym razem, kiedy dziewczyna patrzy w jego oczy - głębokie niczym jezioro Bajkał - czuje, że skrywa on jakąś tajemnicę. Pewnego dnia babka prosi Kalinę, by odebrała z Petersburga dziwną przesyłkę. W podróży towarzyszyć ma dziewczynie Sergiusz. Dwie tajemnice - babki i Sergiusza- splecione ze sobą, zawiodą Kalinę aż na Syberię. To tam za przewodnika dziewczyna będzie musiała obrać własne serce.




5. "Warto walczyć o miłość. Ogród Zuzanny. Tom III - Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska ( Wydawnictwo W.A.B. )


Premiera: 24 kwietnia 2019

W ostatnim czasie oddalili się od siebie z Ludwikiem, a gdy na horyzoncie pojawia się dawna narzeczona Ludwika, ich małżeństwo staje pod znakiem zapytania. Na dodatek Kazia skrywa sekret, którego ujawnienie spowoduje w życiu rodziny prawdziwą rewolucję...Dużo dzieje się także u pozostałych bohaterek - Zuzanna pragnie dziecka, a Wiola rozwija pierwszy w swym życiu poważny związek.










6. Bezpieczny port. Rodzinne roszady. Tom II - Anna Karpińska ( Prószyński Media )


Premiera: 16 kwietnia 2019

Kiedy Wanda i jej maleńka wnuczka Pola zostają same, sytuacja młodej emerytki się komplikuje. Rozstaje się ze wspólnikiem Wiktorem i wynajmuje restaurację. Jakby tego było mało, kiedy sama potrzebuje pomocy, najbliżsi tylko w niej widzą swoje wsparcie. Czy wystarczy jej siły i wewnętrznego uporu, żeby przetrwać najtrudniejsze momenty? Czy emerytura będzie spokojnym czasem w jej życiu? Czy uda się jej znaleźć bezpieczny port ? Nim znajdzie odpowiedź na te pytania, czeka ją jeszcze sporo niespodzianek od losu .






7. "Dogonić miłość" - Anna Sakowicz ( Wydawnictwo Edipresse Książki )


Premiera: 24 kwietnia 2019

Agata z małymi przeszkodami realizuje kolejne punkty planu. Chce przecież być jak Bridget Jones. Nie udało się jej schudnąć, nie znalazła jeszcze mężczyzny swojego życia, ale spodziewa się dziecka. Ciąża skomplikuje, ale i rozwiąże wiele spraw. Ktoś zniknie z życia kobiety, ktoś nowy się pojawi. Zacznie za nią podążać tajemniczy mężczyzna o posturze niedźwiedzia grizli. A Pola jak zwykle weźmie sprawy w swoje ręce. Dopuści się aktu wandalizmu, wynajmie mieszkanie i zacznie żyć wreszcie na własny rachunek.
Jak potoczą się losy dwóch zwariowanych sióstr Żółtaszek? Czy dogonią miłość i znajdą szczęście, na które postawiły aż trzy złote?






8. "Niebo nad Amsterdamem" Agnieszka zakrzewska ( Wydawnictwo Edipresse Książki )


Premiera 24 kwietnia 2019

Agnieszka wraca do Holandii do willi w Sosnowym Lesie, którą pokochała od pierwszego wejrzenia. razem ze Sijenem i ich córeczką dają opustoszałemu domowi nowe życie, zgodnie z ostatnią wolą seniorki rodu de Bruin. Mijają lata, mała Annemarie dorasta i marzy o karierze pianistki tak jak jej sławna prababcia. Buntownicza natura nastolatki staje się źródłem coraz większych konfliktów pomiędzy nią a rodzicami. Pewnego ranka do sypialni Agnieszki i Sijana ktoś wrzuca spory kamień. Rozbita szyba jest początkiem lawiny zdarzeń, które są kolejnym sprawdzianem ich miłości. Kto nienawidzi rodzinę de Bruin tak bardzo, że nie cofnie się przed najgorszym? Kim jest tajemniczy baron van Heemstra? I wreszcie jaką to zagadkę z przeszłości skrywają przepastne archiwa pana prokuratora Jana van der Lindena?




9. "To, co nas łączy" - Adrianna Klara Kłosińska ( Wydawnictwo Filia ) 


Premiera 10 kwietnia 2019 

Atalia jest początkującą dziennikarką i właśnie rozstała się z niedoszłym narzeczonym. Ma wspaniałych, oddanych przyjaciół, za którymi byłaby w stanie wskoczyć w ogień.
Henrik zajmuje się rodzinnym, świetnie prosperującym różanym interesem. Chociaż zwykle zaraża innych pogodą ducha, wewnątrz toczy walkę z traumatycznymi wspomnieniami.
Pewnego wiosennego dnia spotykają się w dość niecodziennych okolicznościach. Oboje bardzo szybko przekonują się, jak wiele ich łączy. O wiele więcej niż na początku mogliby sądzić.
Jaka będzie cena rozwikłania starych, skrywanych głęboko tajemnic? Czy uda im się uratować uczucie, które w tym czasie się zrodziło?





10. "Miłość na gigancie" - Anita Scharmach ( Prószyński Media )


Premiera: 18 kwietnia 2019

Magda Lewicka jest księgową daleką od typowych wyobrażeń. Nie nosi grubych szkieł na nosie i nie jest posiadaczką wielkiego tyłka. To piękna, zabawna kobieta dobiegająca trzydziestki. Jest też właścicielką kota Manfreda, z którym mieszka w wynajmowanej kawalerce. Kot posiada naturę globtrotera i chętnie zwiedza okolice. W trakcie kolejnych poszukiwań kociego towarzystwa Magda poznaje przystojnego jak Apollo Jakuba.
Dziewczyna, uradowana, że w jej świecie w końcu zagościł Człowiek i jest to mężczyzna, przekonuje się, że życie nie podlega tylko na poszukiwaniu szczęścia, ale i jego dawaniu.




11. "Sedno życia" - Katarzyna Kielecka ( Wydawnictwo Szara Godzina ) 



Premiera: 17 kwietnia 2019

Edyta, zakompleksiona i zdystansowana trzydziestolatka, niechętnie przyjmuje od brata propozycję pracy. Nie przypuszcza, że pociągnie to za sobą kolejne zwroty i zburzy jej cenny spokój. Niespodziewana diagnoza lekarska i spotkanie przyjaciółki z dzieciństwa wyzwalają w zamkniętym świecie bohaterki lawinę zmian, która zdaje się nie mieć końca.
Czy kobieta stawi czoła problemom i spełni obietnicę?









12. "Wszystko skończy się dobrze" - Charlotte Lucas ( Świat Książki )



Premiera: 24 kwietnia 2019

Ella uwielbia baśnie. A jeszcze bardziej szczęśliwe zakończenia. Na świecie jest wystarczająco dużo złego, po cóż więc komu historie, które strasznie się kończą? Ella po prostu pisze je na nowo i wymyśla do nich piękniejsze, a raczej właściwe zakończenia.
Oscar jest smutny. Ale sam o tym nie wie. Spotyka jednak Ellę, która chce, żeby i dla niego wszystko dobrze się skończyło. Lecz czy można tego dokonać? Podarować komuś innemu happy end? i co zrobić, jeśli ta osoba wcale tego nie chce? Czarująca opowieść o losie, bajkowych spotkaniach oraz pytaniu, czy każda historia musi się dobrze kończyć.







13. "Gra w dorosłych" - Leszek Dybowski ( Novae res )


Premiera: 12 kwietnia 2019

Początek lat 70. XX wieku. Do jednego z nadbałtyckich kurortów, pełnego dansingów, na których króluje tango, fokstroty i...mewki, a przy barach zamawia się zwykle słynną lornetę z meduzą, przyjeżdża przystojny student, by dorobić jako ratownik. Chce zakosztować dorosłości i przeżyć emocjonującą przygodę. Szczęście mu sprzyja, bo szybko poznaje dwie wyjątkowe dziewczyny: Izę i Kasię. Wkrótce z obiema połączy go coś więcej niż niewinna przyjaźń...Którą wybierze? Niezdecydowaną Izę, która tak bardzo zawróciła mu w głowie, czy Kasię, zaradną życiowo studentkę prawa, z którą bynajmniej nie połączy go miłość od pierwszego wejrzenia? Jak potoczą się losy bohaterów uwikłanych w ten skomplikowany, damsko-męski trójką?





14. "Życie w spadku" - Małgorzata Garkowska ( Zysk i S-ka )


Premiera: 29 kwietnia 2019

Damian i Marek Sorensenowie są podobni jak dwie krople wody. Poza tym braci różni wszystko. Skłóceni w młodości, od lat nie utrzymują ze sobą kontaktu. Damian skutecznie zatarł jakiekolwiek ślady po swoich powiązaniach rodzinnych. Co nie znaczy, że zapomniał, co się kiedyś wydarzyło...
Dla Marka, dyrektora banku, najważniejsza jest praca. Coraz mniej czasu poświęca swojej żonie, coraz rzadziej z nią rozmawia. Kiedy Klara odkrywa, że spodziewa się dziecka, zwleka z podzieleniem się tą nawiną z mężem.
W tym momencie Damian postanawia wrócić do miasta i odegrać się na bracie. Jednak wszystko przebiega zupełnie inaczej, niż sobie zaplanował...




15. "Historie miłosne" - Kamila Cudnik ( Zysk i S-ka )


Premiera: 23 kwietnia 2019

Sara jest doktorantką na uczelni i żoną Tomasza, adwokata, który ma własną kancelarię. Oboje młodzi, ambitni, inteligentni - wydawałoby się, idealna para. A jednak kiedy Sara wraca z pogrzebu ukochanej ciotki, spotyka się z obojętnością i brakiem zrozumienia.Wkrótce potem na paradzie święta Trzech Króli poznaje Sergiusza, kolegę męża ze szkoły. Obu mężczyzn łączy nie tylko dawna przyjaźń, ale również niewyjaśnione wydarzenia z przeszłości.
Sergiusz jest reporterem wojennym, który właśnie wrócił z kolejnej zagranicznej wyprawy. Sara wynajmuje mu swoje, akurat wolne mieszkanie. I chociaż sama tego nie chce, mężczyzna coraz częściej gości w jej myślach. W jej małżeństwie trudności narastają, Sara dopytuje o tragedię z przeszłości, Tomasz wydaje się mieć coraz więcej tajemnic.


* Wszystkie opisy pochodzą ze strony empik.com