sobota, 11 czerwca 2022

"MIŁOŚĆ AŻ PO ROZWÓD" ( Recenzja )

Autor: Kinga Gąska
data wydania: 11 marca 2020
liczba stron: 384
wydawnictwo: Wydawnictwo Filia










"Miłość aż po rozwód" to debiut literacki Kingi Gąski. Jest to także mój "pierwszy raz" jeśli chodzi o twórczość tej pisarki. Zaintrygował mnie bardzo oryginalny tytuł książki i ciekawie napisany blurby.

Joanna jest właścicielką świetnie prosperującej firmy. Wie czego chce i zrobi wszystko żeby osiągnąć dany cel. Poświęciła pracy większość swojego życia i niestety odbiło się to trochę na sprawach prywatnych. 
W trakcie jednej z urlopowych podróży do Włoch poznaje Pawła. Mężczyzna od razu zrobił na niej bardzo dobre wrażenie. Gdy po powrocie do Polski spotkała go ponownie czuła, że ta znajomość stanie się czymś bardziej poważniejszym, niż tylko wakacyjnym flirtem. W momencie gdy poprosił ją o rękę była już pewna swojej odpowiedzi. Kogo tak naprawdę poślubiła dowiedziała się trochę za późno...
Jadwiga jest żoną i matką. Wspomniany Paweł i Ewelina to jej dzieci z pierwszego małżeństwa. Chciała mieć szczęśliwą rodzinę, ale dwukrotnej zdrady nie jest wstanie wybaczyć żadna kobieta. Co na ten temat sądzili inni było dla niej najmniej ważne.
Rozwód, potem śmierć rodziców, a na koniec problemy z dziećmi. Jadwiga nie ma łatwego życia, ale stara się jak tylko może. Gdy poznała Janka nie przypuszczała, że jeszcze będzie jej dane zaznać szczęścia. Tylko los czasami potrafi być niestety okrutny...
Ewelina za żadne skarby nie chce wieść takiego życia jak jej matka. Praca, dom i nic więcej. Poznała Sebastiana gdy była jeszcze w gimnazjum. Chłopak zaimponował jej i to, że był w związku z inną dziewczyną w niczym jej nie przeszkadzało. Pragnęła z nim być i dopięła swego. Zaszła w ciążę gdy była w trzeciej klasie. Udało jej się jednak zdobyć dyplom czeladnika. Ślub z Sebastianem miał być dla Eweliny początkiem nowego, lepszego życia. Na początku tak było, ale z biegiem czasu...

Trzy kobiety i trzy zupełnie inne historie, które mają coś ze sobą wspólnego. Joanna, Jadwiga oraz Ewelina nie chciały dużo. Marzyły tylko o szczęściu u boku ukochanego mężczyzny. 

Biorąc do ręki "Miłość aż po rozwód" nie miałam pojęcia z czym tak naprawdę będę miała do czynienia. Czy będzie to lekka obyczajówka z humorem, czy jednak coś bardziej ambitniejszego. Teraz gdy jestem po lekturze mogę stwierdzić, że autorka napisała książkę obyczajową, ale z pewnością nie jest to tzw. kolejne babskie czytadło o wszystkim i o niczym. "Miłość aż po rozwód" to opowieść o kobietach, które zostały stworzone na potrzeby książki, ale w realnym życiu też możemy takie spotkać. Na ulicy, w pracy, w sklepie. Chyba wszystkie pragniemy być szczęśliwe, marzymy o kochającym mężu i gromadce dzieci. Los potem te nasze małe i wielkie pragnienia weryfikuje i niestety nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli.  Z pewnością świetnym tego przykładem są trzy historie opisane przez Kingę Gąskę. 
Joanna odniosła w sferze zawodowej ogromny sukces. Czy jest pracoholiczką? Można powiedzieć, że tak. Jest także osobą mocno stąpającą po ziemi, inteligentną, wykształconą. Nie grzeszy też urodą. Takie kobiety mogą cieszyć się dużym zainteresowaniem u płci przeciwnej. Jednak nasza bohaterka jeśli chodzi o te sprawy nie ma się czym chwalić. Do czasu gdy poznaje Pawła. Przystojnego mężczyznę z talentem kulinarnym. Przez żołądek do serca pasuje w tym przypadku idealnie. Joanna zakochała się i spędzała w towarzystwie ukochanego cudowne chwile. Jednak coś niespodziewanie zaczęło się między nimi psuć. Ona poświęcała się jak zwykle pracy, on bez żadnych tłumaczeń gdzieś znikał. Zwyczajnie się mijali. 
Jeśli chodzi o Pawła, to od początku wydawał mi się jakiś dziwny. Joanna wierzyła mu i ufała. Chyba za bardzo jak się później okazało. Tak naprawdę wyszła za mąż za człowieka o którym nic nie wiedziała. Szeptał jej do ucha czułe słówka i opowiadał wymyślone historyjki na swój temat. Miał do tego wyjątkowy talent, który objawił się gdy był jeszcze dzieckiem. 
Wydawało mi się, że Joanna szybciej zauważy, że mąż ją okłamuje. Te jego przeprosiny i błagania o przebaczenie były tak żałosne, że już bardziej chyba nie mogły. Zawiodłam się trochę na Joannie bo w końcu charakterna z niej babka, a cackała się z Pawełkiem zamiest go przebędzić na cztery wiatry. Wiem, że go kochała, ale trzeba też mieć swój honor. Nie takiego zachowanie się po niej spodziewałam. 
Podobnie wyglądało to u Jadwigi. Tylko tutaj pojawiła się różnica charakterów. Jadwiga jest cicha, spokojna. Na co dzień pracuje w bibliotece. Lubi swoją pracę i każdą wolną chwilę wykorzystuje na czytanie. 
Życie Jadwigi z pewnością nie było usłane różami. Po tym co przeszła nie jednej osobie byłoby trudno się podnieść i normalnie funkcjonować. Ona jednak dała radę i byłam z niej szalenie dumna. Gdy na jej drodze stanął Janek miałam nadzieję, że w końcu i dla niej zaświeci słońce. Poznała go w dość nietypowych okolicznościach i jak przystało na kobietę o gołębim sercu pomogła mu mimo tego, w jakim stanie się znajdował. Był pod wpływem alkoholu. 
Alkoholizm to choroba, którą jest bardzo ciężko pokonać. Trzeba mieć w sobie duże pokłady siły i samozaparcia. Przyda się też nieocenione wsparcie najbliższych. Chociaż w wielu przypadkach to właśnie najbliższe nam osoby cierpią najbardziej. 
Jadwiga to wyjątkowa kobieta, która zasługuje na wszystko co najlepsze i tak jak każda matka kocha swoje dzieci. 
Paweł jak to Paweł żył w świecie swoich wymyślonych historyjek, natomiast Ewelina jak przystało na nastolatkę zaczęła się buntować. Pojawiły się pierwsze zauroczenia, niezbyt trafione przyjaźnie i zmiany w wyglądzie. Ostrzejszy makijaż, bardziej wyzywający strój żeby tylko przypodobać się chłopakom. Szczególnie jednemu. Sebastian był dla niej ideałem. Starszy, dobrze zbudowany, no i bogaty. Ona wie jak pokierować swoim życiem, nie to co jej matka. 
Nie będzie to żadną przesadą jeśli napiszę, że zaszła z nim w ciążę z premedytacją. Dobrze wiedziała jak to może się skończyć. Cudem można nazwać to, że Sebastian jej nie rzucił gdy dowiedział się o dziecku. 
Dziewczyna lubi nagrywać filmiki, które później publikuje w mediach społecznościowych. Ma trochę pstro w głowie, ale do opieki nad dzieckiem podeszła odpowiedzialnie. Została mamą w bardzo młodym wieku, więc z pewnością nie było to dla niej łatwe, ale dała radę. 
Tak jak poprzednie bohaterki ona również pragnęła miłości i szczęścia u boku mężczyzny, którego pokochała. Niestety w jej przypadku też coś ku temu stanęło na przeszkodzie. 

"Miłość aż po rozwód" to bardzo udany debiut literacki. W książce zostało poruszonych wiele trudnych tematów, które zostały przedstawione w ciekawy sposób. Dominującym są z pewnością relacje międzyludzkie. Jak się okazuje miłość nie zawsze trwa do grobowej deski. Czasami lepiej się rozstać niż męczyć się w związku bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Rozwód staje się wtedy najlepszym wyjściem. 
"Miłość aż po rozwód" to jedna z tych książek na temat których warto podyskutować i coś czuje, że byłyby to rozmowy wypełnione po brzegi emocjami. 
Całość czytało mi się naprawdę dobrze. Momentami denerwowały mnie bohaterki, ale starałam się je zrozumieć. Nigdy nie byłam w takim położeniu jak one więc nie mam prawa ich osądzać. 
Książkę oceniam jak najbardziej na plus. Mam w swojej biblioteczce jeszcze jedną powieść autorstwa Kingi Gąski z którą w niedalekiej przyszłości z pewnością się zapoznam. 

POLECAM
MOJA OCENA 7/10