środa, 31 sierpnia 2022

SEKRET WYSPY ( Recenzja )

Autor: Dorota Milli 
data wydania: 8 maja 2020
liczba stron: 440
wydawnictwo: Filia











"Sekret wyspy" to trzeci i jednocześnie ostatni tom cyklu "Dziwnowo" autorstwa Doroty Milli.
Szalenie byłam ciekawa finału tej jakże interesującej historii przedstawiającej losy trzech kobiet, które postanowiły stanąć do walki z demonami przeszłości.

Weronika jako jedyna z kobiet zdecydowała się na stałe zamieszkanie w Dziwnowie. Na co dzień pracuje we własnej restauracji, która cieszy się sporym zainteresowaniem wśród turystów i nie tylko. Częstym gościem w lokalu jest Edwin Gajda, miejscowy policjant. Lato, wakacje to czas urlopów w trakcie, których chcemy odpocząć. Czasami ten odpoczynek może wymknąć się z pod kontroli i potrzebna jest wtedy interwencja odpowiednich służb. Niestety Wiktoria ma na swoim koncie pokaźną ilość upomnień i mandatów. Głównie z powodu zakłócania ciszy nocnej.
Chociaż na początku sceptycznie była nastawiona do ich prywatnego śledztwa, ale w końcu i ona postanowiła wziąć czynny w nim udział.
Dziewczyna miała swoje typy co do osób, które mogły zabić proboszcza.

Ostatnio mam troszkę mniej czasu na czytanie książek, ale musiałam znaleźć chwilę żeby móc rozkoszować się lekturą ostatniej część cyklu "Dziwnowo". "Sekret wyspy" to moim zdaniem najbardziej wciągający tom. 
W dużej mierze przyczyniła się do tego postać Weroniki. Jest szaloną i krnąbrną dziewczyną, którą trudno jest okiełznać. Pod  zbudowanym przez siebie twardym pancerzem ukrywa swoją prawdziwą twarz ciepłej i wrażliwej kobiety. Tak jak jej "siostry", ona również zmaga się z trudną przeszłością. Kreuje się na silną i wytrzymałą, a tak naprawdę w dalszym ciągu nie może pogodzić się z tym, że los tak bardzo ją skrzywdził. 
Wiktoria kocha Dziwnowo całym sercem. To jakże urocze nadmorskie miasteczko na zawsze odmieniło jej dotychczasowe życie. Spełnia się zawodowo prowadząc świetnie prosperującą restaurację. "Kotwica" to miejsce wyjątkowe tak jak jego właścicielka. Oryginalny wystrój oraz rewelacyjna kuchnia to dwa elementy, dzięki którym lokal cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Można powiedzieć, że Wiktoria odnalazła swoje miejsce na ziemi. Do pełni szczęścia brakowało jej tylko jednego. Jej marzeniem było, żeby mieć blisko siebie swoje dwie "siostry". Postanowiła zrobić wszystko by ta chwila nastąpiła jak najszybciej. Oczywiście nie było to takie proste, bo przecież Lilianna i Alwina wiodły już w miarę ustabilizowane życia. Chociaż w przypadku Alwiny nie byłabym tego taka pewna. Na szczęście los postanowił Wiktorii w tej szczególnej sprawie lekko pomóc. Okazuje się, że miłość naprawdę potrafi zdziałać cuda i posiada magiczną moc. 
No właśnie, jeśli chodzi o sferę uczuciową to w przypadku naszej kochanej Wiktorii nie wygląda to zbyt dobrze. Całą siebie poświęciła pracy i zwyczajnie na nic innego nie ma czasu. Charakterna z niej dziewczyna co też może skutecznie odstraszać potencjalnych adoratorów. Na własnej skórze przekonał się o tym wspomniany wcześniej Edwin Gajda. Odwiedza "Kotwicę" przede wszystkim w celach służbowych. Zmuszają go do tego liczne skargi okolicznych mieszkańców. Oczywiście Wiktoria niczym się nie przejmuje, a wręcz przeciwnie. W końcu zadowoleni i świetnie bawiący się klienci to większy zarobek. 
Powiedzenie kto się czubi ten się lubi w przypadku Wiktorii i Edwina pasuje idealnie. Oboje stworzyli przezabawny duet, a ich słowne utarczki potrafią rozbawić do łez. 
Oczywiście dziewczyna za żadne skarby nie brała pod uwagę tego, że może zakochać się w swoim największym "wrogu". Nigdy jej to przez myśl nie przeszło, że kiedykolwiek ona i Gajda będą razem. A tu proszę, takie miłe zaskoczenie. Chociaż zależy dla kogo. Ja tam od razu wyczułam, że coś między nimi się wydarzy. Rodzące się uczucie po między buntowniczką o dobrym sercu, a przystojnym policjantem to bardzo mocny punkt całej tej historii. Można by rzec, że sprawa morderstwa w ostatniej części cyklu zeszła trochę na drugi plan. 
No właśnie, ta jakże skomplikowana sprawa, w końcu dobiegnie końca. Oczywiście nie mogę wam napisać kto zabił i jaki miał motyw. Zdradzę wam tylko, że będzie  emocjonująco. Na jaw wyjdą rodzinne tajemnice i sekrety. 

Tak jak w poprzednich tomach, tak i w "Sekrecie wyspy" nie brakuje nadmorskiego klimatu. Chociaż tym razem czytelnik wyraźnie odczuje zbliżający się koniec lata. O każdej porze roku nad morzem jest pięknie i autorka świetnie to przedstawiła w swoich opisach. Użyła do tego pięknego i plastycznego słownictwa ukazując piękno Bałtyku i piaszczystych plaż. 

"Sekret wyspy" to kolejna świetna książka napisana przez Dorotę Milli. Śmiało mogą polecić całą serię wielbicielom polskiej literatury obyczajowej. Jestem pewna, że przypadnie wam do gustu i każdy z was znajdź w nich coś dla siebie. Jest wzruszająco, emocjonująco i tajemniczo. Humoru też w nich nie brakuje. Nie pozostaje nic innego jak tylko sięgnąć po książki i cieszyć się ich lekturą. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10




niedziela, 7 sierpnia 2022

DOM NA WYSPIE ( Recenzja )

Autor: Dorota Milli
data wydania: 11 września 2019
liczba stron: 480
wydawnictwo: Filia










"Dom na wyspie" to drugi tom cyklu "Dziwnowo". Pierwszą część bardzo przyjemnie mi się czytało, więc nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po dalszy ciąg opowieści o trzech dziewczynach z domu dziecka. 

Alwina to młoda i piękna kobieta. Jej znakiem rozpoznawczym jest aparat fotograficzny z którym nigdy się nie rozstaje. Posiada ogromny talent obok którego nie można przejść obojętnie. To właśnie ona została poproszona przez Liliannę żeby za pomocą zdjęć udokumentowała remont domu na wydmie. 
Pojawiła się w Dziwnowie z lekkim opóźnieniem, ale przyjaciółki szybko poinformowały ją o prywatnym śledztwie dotyczącym zabójstwa proboszcza, w którym i ona postanowiła wziąć czynny udział.

Cieszę się bardzo, że poraz drugi mogłam odbyć literacką podróż do Dziwnowa. Czytając książkę mogłam poczuć się tak, jakbym była na urlopie. Gorący piasek, szum fal i morska bryza. Do tego trzeba dorzucić oczywiście turystyczny gwar. 
"Dom na wyspie" to kontynuacja historii opowiadającej o losach trzech dziewczyn, które poznały się w domu dziecka. Po 10 latach zgodnie ze złożoną sobie obietnicą,  ponownie spotykają się w miejscu, które stało się dla nich tak bardzo ważne. 
W pierwszej części czytelnik mógł zapoznać się z bardziej szczegółową historią Lilianny. Tym razem autorka postanowiła skupić swoją uwagę na Alwinie. Tak na marginesie jestem bardzo ciekawa czy Dorota Milli sama wymyśliła takie oryginalne imię dla swojej bohaterki, czy ktoś jej w tym pomógł. 
Straszna gaduła z tej naszej Alwinki. Czasami wpadała w niezły słowotok, ale dodawało jej to jeszcze większego uroku. Ja zbyt rozgadana nie jestem, jednak jest coś, co nas łączy. Podobnie jak Alwina uwielbiam robić zdjęcia. Pasja do fotografowania pojawiła się w moim życiu dość niespodziewanie i gdy tylko czas na to pozwala sięgam do torby po sprzęt. Na początku mojej fotograficznej "kariery" robiłam zdjęcia, przyrodnicze, krajobrazowe. Od czasu gdy zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem i recenzowaniem moimi fotomodelkami stały się książki. Tyle o mnie. Wróćmy do naszej głównej bohaterki. 
Alwiny nie da się nie lubić. Ma w sobie dar, który pozwala jej szybko nawiązywać kontakty z drugim człowiekiem. Idealnym tego przykładem jest nowa znajomość z robotnikiem, który zajmuje się remontem domu Lilianny i Natana.
Tak jak jej dwie pozostałe przyjaciółki ona również pragnie zamknąć na zawsze drzwi do przeszłości. Fotografia to nie jedyna pasja Alwiny. Dziewczyna kocha podróże, ale nigdy nie zatrzymuje się w danym miejscu na dłużej. Po jakimś czasie wybiera kolejny kierunek. Przyjaciółki pragnęły żeby została z nimi w Dziwnowie na stałe, ale ona ma swoje zasady, z których nie ma zamiaru zrezygnować. Wszystkie te wyjazdy traktuje jak terapię, która ma na celu pomóc w  zapomnieniu o wszystkim co przeszła. 
Jeśli chodzi o jej pobyt nad morzem coś zaczyna się jednak zmieniać. W dużej mierze przyczynił się do tego pewien tajemniczy i przystojny mężczyzna o imieniu Miron. Początki tej jakże niespodziewanej znajomości były troszkę nietypowe. Ona rozgadana, on milczący. Jak się okazuje prawdą jest to, że przeciwieństwa się przyciągają. Miron jest bardzo dobrym fachowcem jeśli chodzi o wszelakiego rodzaju remonty. Widać, że praca, którą wykonuje sprawia mu radość. Pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny. Po śmierci ojca to on musiał zadbać o mamę i rodzeństwo. Zdecydował się na udział w śledztwie bo ma ku temu swoje powody. W dużej mierze dotyczą one jego nieżyjącego już ojca. Mógł mieć coś wspólnego z dramatycznymi wydarzeniami. 
Cała grupa spotyka się i dyskutuje na temat morderstwa proboszcza. Odnalezienie sprawcy będzie nie lada wyczynem. Dziewczyny w dalszym ciągu milczą, chociaż targają nimi wątpliwości czy nie lepiej by było o wszystkim opowiedzieć. Gdy myśleli, że już nic nie da się w tej kwestii zrobić nagle zostaje znaleziona pewna rzecz, która rzuca nowe światło na ich śledztwo. Nowy dowód sprawia, że z prywatnego i cichego staje się oficjalne. Może jednak coś w sprawie w końcu ruszy i winny tej okropnej zbrodni zostanie po tylu latach złapany i sprawiedliwie osądzony.

"Dom na wyspie" autorstwa Doroty Milli to świetna książkowa propozycja na letni wypoczynek. Nie tylko nad morzem. Z pewnością miło spędzicie czas wgłębiając się w jej treść. Gdy już ją przeczytacie jestem pewna, że od razu będziecie chcieli sięgnąć po trzecią i zarazem ostatnią część cyklu. Ja jestem już po lekturze, więc niebawem możecie spodziewać się recenzji na blogu. 
Co do stylu w jakim książka została napisana nie różni się zbytnio od pierwszej części. Jest lekko i przyjemnie. W drugiej części pojawiło się więcej emocjonujących momentów, które oceniam jak najbardziej na plus. Historia napisana przez Dorotę Milli stała się w ten sposób jeszcze bardziej interesująca i trudniej było się od niej oderwać. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10