niedziela, 23 sierpnia 2020

PAMIĘTNIK SZEPTUCHY ( Recenzja )

Autor: Dorota Gąsiorowska
data wydania: 17 czerwca 2020
liczba stron: 520
wydawnictwo: Znak Literanova










Dorota Gąsiorowska to bezapelacyjnie jedna z popularniejszych polskich pisarek. Specjalizuje się głownie w literaturze obyczajowej. Zadebiutowała w 2015 roku książką "Obietnica Łucji". Na ten moment może pochwalić się już sporym dorobkiem twórczym. Każda jej kolejna powieść to zupełnie inna historia, ale tak samo piękna.
Tym razem miałam przyjemność zapoznać się z jej najnowszą książką pod jakże interesującym tytułem "Pamiętnik szeptuchy". Jest to pierwszy tom nowego cyklu "Dni mocy". 

Natasza już od małego zachwycała wszystkich swoją urodą. Z uroczej dziewczynki stała się piękną kobietą. Dlatego też zawód, jaki obecnie wykonuje był jej po prostu pisany. Dzięki swojej matce stała się gwiazdą modelingu. To ona zadbała o karierę córki. Załatwiała intratne kontrakty, sesje u najlepszych fotografów oraz zagraniczne wyjazdy. Te urlopowe również. 
Z czasem dziewczyna czuje się już tym wszystkim zmęczona. Najchętniej zaszyłaby się w jakiejś głuszy aby móc w ciszy i spokoju odpocząć.
Gdy Natasza nie pojawia się na ważnym spotkaniu jej matka wpada w szał. Ona natomiast nie informując nikogo wyrusza w podróż do swojej przyjaciółki mieszkającej na Podlasiu. Pech chciał, że w trakcie jazdy pomyliła kierunki. Na szczęście nie została bez pomocy. Schronienia udziela jej Salma, miejscowa szeptucha.

Obok książek autorstwa Doroty Gąsiorowskiej nie sposób przejść obojętnie. Co pierwsze rzuca się w oczy to przepiękna szata graficzna. Wnętrze też jest atrakcyjne i to bardzo. Ja jestem fanką twórczości tej jakże przesympatycznej pisarki już od dawna i z niecierpliwością oczekuję kolejnych opowieści.
Tak jak wspomniałam we wstępie każda z nich jest inna i to jest w tym wszystkim najbardziej interesujące. Dorota Gąsiorowska dba o to, żeby czytelnicy nie poczuli się znużeni i zaskakuje ich coraz to ciekawszymi pomysłami.
Wątek słowiański z którym mamy do czynienia w "Pamiętniku szeptuchy" jest jednym z nich. Dzięki niemu książka  zyskała na atrakcyjności i ma niepowtarzalny klimat i urok.
Czytając przeniosłam się do czasów gdy wszelkiego rodzaju dolegliwości leczono jedynie za pomocą ziół. Ludzie kultywowali tradycję i żyli zgodnie z przyrodą i cyklami. Odnosili się do siebie z szacunkiem i obce im było pojęcie władzy.
Cała ta słowiańska otoczka nieoczekiwanie zaczęła fascynować Nataszę do tego stopnia, że przypadkowy nocleg w maleńkiej chacie w środku lasu przeobraził się w tygodniowy pobyt.
Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Salmy. Piła wodę prosto ze studni, spała na sienniku ze słomy. Najważniejsze jednak było to, że mogła w końcu poczuć się wolna, a brak zasięgu w telefonie był dla niej zbawienny. Prace domowe, których do tej pory nie wykonywała sprawiły jej ogromną radość. To nic, że na drugi dzień bolały ją wszystkie mięśnie. Na początku nie wiedział co i jak, ale jest pojętną uczennicą, więc dała sobie ze wszystkim radę. Temat dotyczący ziołolecznictwa również ją mocna zaciekawił. Spacerując leśnymi ścieżkami zaczęła inaczej patrzeć na to co ją otacza. Żałowała, że do tej pory przyroda i natura była dla niej obojętna.
W trakcie jednej z wędrówek natrafiła na studnię. Krąży na jej temat pewna legenda, którą Natasza chciałby poznać.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Czas wrócić do rzeczywistości. Na pożegnanie Salma wręcza dziewczynie pamiętnik z symbolem jaskółek na okładce. Autorką zapisków jest niejaka Milda. Staruszka dziwnie się przy tym zachowywała. Zastanawiające jest też to, dlaczego taki prezent otrzymała właśnie ona.
Natasza chciałaby jeszcze wrócić do miejsca, które tak bardzo ją odmieniło. Ma ku temu kilka ważnych powodów. Tylko czy będzie jej to dane?
Na co dzień mieszka w Warszawie, ale ze względu na liczne podróże mało przebywa we własnym mieszkaniu. Żyje na walizka i w ciągłym stresie. W dużej mierze to Elżbieta, jej matka przyczyniła się do tego, że została modelką. Zaprowadziła małą Nataszkę na pierwszy casting. Potem były kolejne i tak to się zaczęło. Teraz kontroluje ją na każdym kroku. Jest apodyktyczną i bezkompromisową osobą, której się nie odmawia. Nie dostrzega, że jej córka nie jest szczęśliwa. Zresztą nigdy nie była. Nie ma wspomnień ze szkolnych lat, koleżanek też w tym czasie nie miała. O podwórkowych zabawach nawet nie było mowy. Zwyczajnie matka okradła Nataszę z dzieciństwa i zrobiła jej tym ogromną krzywdę. Niby chciała dla niej jak najlepiej, ale jakim kosztem to uczyniła. Widać też, że Elżbieta coś przed nią ukrywa.
Dorota Gąsiorowska bardzo dokładnie przedstawiła kulisy zawodu modelki. Okazuje się, że nie jest to lekka i przyjemna praca. Trzeba wiele poświęcić i z wielu rzeczy zrezygnować żeby osiągnąć sukces w tej branży. Młode, zagubione dziewczyny mogą szybko wpaść w pułapkę. Stają się w tedy pionkami w tej nieczystej grze. Są wykorzystywane na różne sposoby co może niejednokrotnie doprowadzić do tragedii. Modeling to nie tylko blask fleszy i modne ubrania. To także różnego rodzaju niebezpieczeństwa przed którymi trudno jest się obronić gdy lada moment marzenie o wielkiej karierze może się spełnić.
Bardzo dobrze, że taka problematyka została poruszona w książce.

W "Pamiętniku szeptuchy" stykają się ze sobą dwa światy: teraźniejszy i przeszły. Zachwyciły mnie fragmenty z pamiętnika Mildy. Szczególną uwagę zwróciłam na słownictwo. Zostały napisane cudowną, staropolską polszczyzną. Przedstawiona w nich została historia miłosna dwojga zakochanych w sobie ludzi. Piękna i wzruszająca.
Nie dziwię się, że Natasza zapragnęła bardziej się w nią wgłębić. W tym celu wyjechała do Wilna. Razem z nią mogłam pospacerować starymi uliczkami tego jakże pięknego miasta. Jak już zapewne wiecie uwielbiam miejsca z duszą.

Oprócz Nataszy i jej matki w książce pojawiają się inne postaci. Nie mniej ciekawe. Bardzo interesującą osobą jest Joachim, malarz mieszkający na uboczu. On też skrywa w sobie jakieś tajemnice. Kolejnym męskim bohaterem jest Aleks, fotograf z ogromnym talentem. Spieszę z informacją, że pisarka nie zapomniała o wątku miłosnym.
Jest też Olga, bratanica Joachima. Natasza poznała ją w trakcie jednego ze spacerów. Od razu znalazły wspólne tematy do rozmów  i bardzo się polubiły.

"Pamiętnik szeptuchy" to jedna z ciekawszych książek Doroty Gąsiorowskiej. W trakcie lektury delektowałam się każdą jej stroną. Nie jest cienka, więc czytanie może trwać troszkę dłużej. Ja potraktowałam to jako dodatkową zaletę. Jest to cudownie napisana opowieść o losach Nataszy, która tak na prawdę nie miała w życiu lekko. Niby ma wszystko, a brakuje jej tej jednej najważniejszej rzeczy. Miłości. Relacje z matką nie należą do łatwych, do tego dorzucić trzeba rodzinne tajemnice, które wychodzą na jaw. Oczywiście nie brakuje w niej również pięknych i wzruszających momentów. W końcu pisarska jest w tym mistrzynią. No i te opisy przyrody, które zasługują na ocenę celującą.
Zwykły pech sprawił, że  Natasza trafiła do chaty Salmy, ale ja uważam, że było to przeznaczenie.
Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, która w końcu zdecydowała się zawalczyć o sobie i swoje marzenia. Mogę być pewna, że wy też będziecie gdy przeczytacie "Pamiętnik szeptuchy" do czego gorąco was zachęcam.

POLECAM:
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



środa, 5 sierpnia 2020

SŁONECZNA PRZYSTAŃ ( Recenzja )

Autor: Agnieszka Krawczyk
data wydania: 26 kwietnia 2017
liczba stron: 600
wydawnictwo: Wydawnictwo Filia










Wstęp do recenzji "Słonecznej przystani" będzie krótki. Jest to trzecia część cyklu Czary Codzienności autorstwa Agnieszki Krawczyk. Drugi tom skończył się w tak emocjonującym momencie, że o jakiejkolwiek przerwie w  lekturze nie było mowy.

My kobiety posiadamy pewien dar. Zwie się on kobiecą intuicją. Agata czuła, że któregoś dnia do drzwi Willi Julia zapuka ktoś z rodziny ojca Tosi. Do Zmysłowa zawitał Tomasz Halicki, przyrodni brat dziewczynki z zamiarem odebrania dziecka.
Walka o dom i tereny do niego przylegające rozgorzała na dobre. Sytuacja jest trudna, ale nie bez wyjścia. Każdy pomysł i dobra rada jest na wagę złota. W tej sprawie dziewczyny mogą liczyć na pomoc i wsparcie ze strony sporej grupki wiernych przyjaciół.
Daniela w dalszym ciągu odczuwa skutki wypadku. Nagłe problemy z sercem zaczynają ją niepokoić. Można to zgonić na stres i nerwy bo nie zawsze tego typu objawy świadczą o tym, że z naszym zdrowiem coś jest nie tak. Za tego typu dolegliwości może odpowiadać również... miłość.
Skoro mowa o uczuciach druga z sióstr ma w tej kwestii spory problem, z którym musi poradzić sobie sama. Nikt za nią nie zdecyduje czy kocha, a może jednak lubi.
Całe Zmysłowo czeka na ślub Piotra i Marzeny. Uroczystość już dawno zyskała miano wydarzenia roku. Tylko czy w ogóle się odbędzie? Oto jest pytanie.
Przygotowania do wernisażu prac Ady dobiegają końca. Agata zadbała o wszystko i ma nadzieję, że nie dojdzie do żadnego skandalu. Chociaż ma ku temu spore obawy. Chciałaby, żeby wystawa zakończyła się sukcesem, a talent jej zmarłej mamy został w końcu w odpowiedni sposób doceniony.

Dzięki książce "Słoneczna przystań" mogłam ponownie odwiedzić Zmysłowo, urocze górskie miasteczko. Urzekło mnie tak samo jak Agatę i Danielę. W trzeciej części również nie zabrakło bajkowych opisów przyrody, które są mocnym punktem całego cyklu.
Początek książki szalenie mnie zaciekawił. W dużej mierze przyczyniła się do tego postać Tomasza Halickiego. Mężczyzna jest bogaty i sądzi, że wszystko i wszystkich można kupić. Jednak nie tędy droga. Na szacunek i miłość trzeba sobie zasłużyć. Pieniądze tutaj w niczym nie pomogą.
Jego chorych intryg lepiej nie będę komentować bo użyłabym zbyt dużej ilości niecenzuralnych słów. W głowie się nie mieści, że można być tak kłamać i udawać przed kimś kogoś innego. Wykorzystując przy tym niewinne dziecko.
Siostra Tomasza też jest siebie warta. Ją także zaślepiły zera na koncie. Nawet bym powiedziała, że jest jeszcze gorsza od swojego rodzonego braciszka.
Ta dwójka wniosła sporo do całej tej historii. Oboje mają swój cel aby uprzykrzyć siostrom życie.
Poprzednie części cyklu przeczytałam dość szybko. Byłam pewna, że " Słoneczna przystań" również przypadnie mi do gustu. Początek zasugerował mi, że akcja nabierze rozpędu, ale stało się zupełnie inaczej. Wszystko w jednej chwili stanęło w miejscu i poczułam się lekko znużona.
Po chwili postanowiłam dać książce szansę. Na szczęście od połowy coś zaczęło się dziać.
Takie stopniowanie napięcia chyba było celowe bo później nie mogłam oderwać się od lektury.
Oprócz wspomnianego wcześniej Tomasza i jego siostry czytelnik ma okazję poznać jeszcze kilku innych bohaterów, których nie było we wcześniejszych tomach.
Zachwyciła mnie postać pani Lucyny, emerytowanej prawniczki o wielkim sercu. Cudowna kobieta, która pomaga wszystkim bez wyjątku. I jest to pomoc bezinteresowna.

"Słoneczna przystań" to idealna propozycja na lato. Takie książki aż się proszą o  wyjątkową otoczkę. Plaża, taras w ogrodzie to idealne miejsca żeby móc zrelaksować się przy lekturze.
W powieści nie zabrakło pięknych i wzruszających momentów, a pisarka w dalszym ciągu zachwyca poprawnością językową. No i ten sielski klimat, który uwielbiam.
Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy sięgnąć po cykl Czary Codzienności zachęcam was do tego. Historia Agaty, Danieli, Tosi oraz pozostałych bohaterów z pewnością przypadnie wam do gustu.
Jest to cudowna opowieść o prawdziwej miłości do drugiego człowieka. Czasami życie rzuca nam kłody pod nogi, ale wspólnymi siłami można je szybko podnieść. I właśnie o tym jest ta książka.
Bądźmy dla siebie serdeczni, a wszystko co nas otacza od razu zrobi się piękniejsze.



POLECAM
MOJA OCENA 7/10