Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gabriela Gargaś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gabriela Gargaś. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 marca 2023

A MIĘDZY NAMI WSPOMNIENIA ( Recenzja )


Autor: Gabriela Gargaś
data wydania: 4 maja 2022
liczba stron: 409
wydawnictwo: Czwarta Strona 











Gabriela Gargaś jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek jeśli chodzi o literaturę obyczajową. Jej książki cieszą się ogromną popularnością, i nie ma co się temu dziwić. Potrafi w cudowny sposób przekazywać za pomocą słów to, co skrywa głęboko w swoim sercu. 
"A między nami wspomnienia" to jedna z książek pisarki, którą miałam przyjemność czytać. Teraz z chęcią podzielę się z wami opinią na jej temat.

Ada i Jakub tworzą udany związek. Niebawem zostaną rodzicami, ale mężczyzna dochodzi do wniosku, że jeszcze nie jest gotowy do roli ojca.  
Po urodzeniu dziecka, Ada robiła wszystko, żeby było szczęśliwe i czuło matczyną miłość.  Jednocześnie pogodziła się z tym, że będzie wychowywała synka sama.
Sebastiana poznała na imprezie. Po kilku wspólnych spotkaniach dotarło do niej, że ponownie się zakochała. 
Gdy któregoś dnia spędzali ze sobą czas doszło do tragedii. Krzyk Ady rozdzierał serca. Cierpiał również Sebastian, który w jej oczach był głównym winowajcom. Gdyby nie on, ten straszny wypadek nigdy by się nie wydarzył. 
Za namową najbliższych Ada wyjeżdża nad morze. W Gdańsku mieszka jej babcia, której tak dawno nie widziała.

"A między nami wspomnienia" to historia, która rozwija się jak kwietny pączek. Można ją podzielić na dwie części. W pierwszej poznajemy Adę,  kobietę, z której los lekko zadrwił. Gdy Jakub ją zostawił przelała na synka całą swoją miłość. Teraz on był dla niej najważniejszy. Nie wiem czy tylko ja miałam takie odczucie, ale ta troska podchodziła lekko pod obsesję. Nie jestem psychologiem i trudno mi to w sposób naukowy zinterpretować, ale wyglądało to według mnie niepokojąco. 
Gdy na jej drodze pojawił się Sebastian czułam, że coś miedzy nim i Adą może się wydarzyć. Cieszyłam się bardzo, że po tym co przeszła otworzyła swoje serce na nową miłość. Kibicowałam im bardzo.
Postać Ady może wzbudzać skrajne emocje. Pojawia się współczucie, któremu towarzyszy krytyka. Czy jest egoistką i widzi tylko siebie? Moim zdaniem, po tym, w jaki sposób potraktowała Sebastiana uważam, że tak. Czy go wykorzystała? Owszem. Nie liczyła się w żadnym stopniu z jego uczuciami. 

W drugiej części książki czytelnik wraz z Adą przenosi się nad morze. Główną bohaterką staje się jej babcia. Dziewczyna nie była u niej zbyt częstym gościem. Dla  pozostałych członków rodziny wydaje się być zgorzkniałą i stroniąca od innych ludzi osobą. Zresztą Ada sama też nigdy za nią nie przepadała. 
Pobyt u babci miał być dla niej lekarstwem na poraniona duszę. Staruszka widząc jak bardzo Ada cierpi i zmaga się z ogromną tęsknotą decyduje się opowiedzieć jej pewną historię. Działo się to w trakcie II wojny światowej. Czy w takich okolicznościach można się zakochać? Czy takie uczucie ma jakikolwiek sens? 
Ada zdaje sobie sprawę z tego z czym musiała zmierzyć się jej babcia. Była w podobnej sytuacji jak ona. Też musiała pogodzić się z losem. Jej udało się podnieść, więc może i ona da radę. 

"A między nami wspomnienia" to książka, która na długo pozostanie w pamięci czytelnika. W trakcie lektury czujesz, że zaraz eksplodujesz z nadmiaru emocji. Twoje serce bije jak oszalałe, a głowa pulsuje od natłoku miłości. Obok ciebie leży coraz większy stos chusteczek, bo nie możesz powstrzymać łez.
Autorka poruszyła w niej wiele ciekawych, a zarazem trudnych tematów. Pojawił się w niej problem radzenia sobie ze stratą, bólem i cierpieniem po odejściu najbliższej osoby. Dotyka również spraw związanych z samotnym macierzyństwem. W bardzo ciekawy sposób został przedstawiony wątek dotyczący miłości.  Począwszy od szczęśliwej i zarazem niespełnionej. Kończąc na tej zakazanej. W trakcie lektury nie sposób nie uronić chociaż jednej łzy. Co do emocji jest ich tutaj cała paleta. Tworzą twardy fundament, na którym zbudowana została historia Ady i jej babci.
Jak do tej pory udało mi się przeczytać kilka innych książek Gabrieli Gargaś, oczywiście wszystkie mi się podobały, ale żadna z nich nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia jak ta. "A między nami wspomnienia" to książka wyjątkowa, a historia w niej opisana już od samego początku chwyta za serce. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10





niedziela, 24 kwietnia 2022

POŚRÓD ŻÓŁTYCH PŁATKÓW RÓŻ ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś
data wydania: 14 stycznia 2015
liczba stron: 312
wydawnictwo: Feeria









"Pośród żółtych płatków róż" to moje kolejne spotkanie z twórczością Gabrieli Gargaś. Zaintrygował mnie krótki i tajemniczy opis książki. Nie zdradza zbyt dużo z fabuły co uczyniło ją jeszcze bardziej interesującą. No i ta piękna okładka. 

"Jak to jest z tą miłością? Czy wystarczy chwila, aby skonała, została zapomniana, stracona z piedestału? Czy jeśli kocha się prawdziwie, cierpiąc przy tym tak bardzo? Czy jeśli kocha się prawdziwie, zadaje się ukochanej osobie cierpienie? Czy rzeczywiście miłość wszystko wybaczy?" ( cyt. s. 138 )

Zuza i Joanna są kuzynkami. Gdy były nastolatkami spędzały razem wakacje u cioci Zosi. Dziewczyny miały ze sobą świetny kontakt, ale w obecnej chwili ich relacja już nie wygląda tak jak dawniej. Spotykają się tylko na rodzinnych uroczystościach.
Obie spełniają się zawodowo i nie mają w tej kwestii powodów do narzekania. Gorzej to wygląda jeśli chodzi o sprawy uczuciowe. Zuza jest w związku z żonatym mężczyzną i ukrywa to przed najbliższymi. Ma już 35 lat, a zegar biologiczny tyka, więc liczy na to, że jej ukochany w końcu podejmie decyzję w sprawie rozwodu.
Małżeństwo Joanny i Marka wyglądało na szczęśliwe. Niestety z czasem coś między nimi zaczęło się psuć. Pojawiły się pierwsze kłótnie i nieporozumienia. Jednak tego, że jej mąż dopuści się zdrady, i to z uczennicą, Joanna raczej nie brała pod uwagę. 
Problemy z którymi przyszło im się zmierzyć stały się impulsem do odnowienia kontaktu. Postanawiają jak za dawnych czasów wyjechać do ciotki i w spokoju wszystko sobie przemyśleć. Będąc na miejscu dowiadują się od seniorki, że ona też ma swoje tajemnice...

"To "kochanie" sprawiło, że się rozkleiła. Rozczulił ją tym słowem. Kiedy wyszedł, rozpłakała się na dobre. Dlaczego człowiek uświadamia sobie, jak bardzo kocha drugiego człowieka w chwili rozstania? Kiedy nie da się już niczego cofnąć?" ( cyt. s. 85 )

Byłam ciekawa tej książki. Czekała dość długo na swoją kolej, aż w końcu trafiła w moje ręce. Tak jak wspomniałam we wstępie zaciekawił mnie bardzo jej wyjątkowy zarys fabuły. Przeważnie blurby zdradzają dość sporo z treści książki, ale w przypadku "Pośród żółtych płatków róż" jest troszkę inaczej i za to należy się spory plus. Można się domyśleć, że historia w niej opisana będzie oparta na relacjach międzyludzkich, a wątkiem dominującym będzie miłość, ale ta która rani i powoduje wewnętrzny ból. Autorka postanowiła ukazać obraz zdrady widziany z różnych perspektyw. 
Zuza, jedna z głównych bohaterek jest kochanką. Tą drugą, która niszczy i burzy małżeńską sielankę. Ale ona przecież nic złego nie zrobiła, zakochała się w mężczyźnie. Tylko, że w zajętym i w tym tkwi cały problem. Mówi się, że serce nie sługa, ale z drugiej strony jakieś granice muszą być. W końcu tego kwiatu jest pół światu, jak nie ten to inny. Ale ona nie chce innego tylko Roberta, w którym szaleńczo się zakochała. Za to on poważnie raczej jej nie traktuje. Strasznie mi było żal Zuzy i aż chciało się krzyknąć w trakcie lektury: szanuj się dziewczyno i miej chociaż trochę honoru!! Rzuć go i znajdź sobie kogoś kto zwyczajnie na ciebie zasługuje. Niestety nie miała zamiaru nikogo słuchać. Dalej brnęła w ten chory związek bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Straciłam przez nią sporo nerwów i gdy myślałam, że w jej przypadku nic ciekawego się już nie wydarzy, pojawiło się nagle małe światełko w tunelu w postaci Wojtka, przystojnego i młodego kuriera. Polubiłam tego jakże inteligentnego i bardzo sympatycznego chłopaka. 
Wracając na moment do Roberta, warto wspomnieć o jego żonie. Milena od zawsze marzyła o własnym kateringu. Uwielbia krzątać się w kuchni i tworzyć kulinarne arcydzieła. Obecnie pracuje na pół etatu jako księgowa i zajmuje się domem. Tak naprawdę to robi wszystko sama bo na pomoc męża w tych sprawach nie ma co liczyć. Wraca do domu zmęczony więc musi odpocząć. To ona robiła zakupy, sprzątała, troszczyła się o dzieci. Nie sposób nie zauważyć, że w jej małżeństwie źle się dzieje. W pewnym momencie nawet zaczęła winić za to siebie. Nie brała pod uwagę, że jej mąż może mieć kochankę, ale z drugiej strony czuła jakiś dziwny niepokój. 
Robert to niezaprzeczalny mistrz jeśli chodzi o łamanie kobiecych serc. Skrzywdził swoim postępowaniem Zuzę i swoją żonę. Szeptał im do ucha czułe słówka, przyrzekał miłość, a okazał się draniem jakich mało. 
Joanna to druga główna bohaterka. Można by rzec, że to ona jest głową rodziny, a Michał szyją. Zarabia więcej od niego i co jakiś czas  "delikatnie" mu o tym przypomina. Mężczyzna jest z zawodu nauczycielem, ale takim z powołania. Widać, że edukowanie młodzieży sprawia mu radość i stara się utrzymywać ze swoim uczniami jak najlepsze relacje. Nigdy nie przekroczył granicy, która mogłaby by mu przysporzyć problemów. Niestety pewien wieczór przemienił jego do tej pory ustabilizowane życie w koszmar. Jak się okazuje, wystarczy kilka wypitych drinków, żeby stracić wszystko. Najgorsze we wszystkim jest to, że druga strona nie ma zamiaru wysłuchiwać żadnych tłumaczeń. 
Nie ma co się oszukiwać, Michał znalazł się  w bardzo trudnym położeniu. 
Wszyscy bohaterowie zasługują na uwagę, ale moim zdaniem postać cioci Zosi jest tutaj tą najważniejszą. Wszyscy uważali ją za zgorzkniałą starą pannę, która nic nie wie o miłości. Jak się okazuje, wie i to sporo. Też ulokowała swoje uczucia w nieodpowiednim mężczyźnie i nikomu o tym nie mówiła. Teraz stara się przetłumaczyć Zuzannie i Joannie, żeby podjęły słuszne decyzje i nie działały zbyt pochopnie bo mogą później żałować.

"Pośród żółtych płatków róż" to książka, którą trudno jest mi ocenić. Czyta się ją szybko, a główny temat w niej poruszony jest ciekawy i zarazem kontrowersyjny. W trakcie lektury pojawiły się momenty, w których drażniło mnie postępowanie głównych bohaterek. Ciężko mi to pisać, ale nie polubiłam się z nimi. 
Pierwszy raz miałam do czynienia z książką, którą dobrze mi się czytało, ale nie pojawiła się między nami chemia. "Pośród żółtych płatków róż" to historia na kilka wieczorów, która niespodziewanie szybko ulatuje z pamięci. Zamysł autorka miała dobry, ale coś z wykonaniem nie wyszło. Jest to książka, która z pewnością ma w sobie potencjał, ale niestety nie został on do końca wykorzystany. Wiem, że znajdą się jej zwolennicy jak i osoby, którym nie przypadnie do gustu. Dlatego chciałabym żebyście zapoznali się z nią i wyrazili swoje zdanie na jej temat. 

Na sam koniec muszę wspomnieć o tytułowych żółtych płatkach róż. Ja wiem, że panowie mają problemy z kolorami i ich znaczeniem. Żółty kolor symbolizuje zdradę, więc warto to sobie gdzieś zanotować :-)

MOJA OCENA
5/10







 

wtorek, 7 grudnia 2021

MAGIA GRUDNIOWEJ NOCY ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś
data wydania: 31 października 2018
liczba stron: 377
wydawnictwo: Czwarta Strona












Z początkiem grudnia wokół nas pojawiło się coraz więcej dekoracji bożonarodzeniowych, a stacje radiowe puszczają kultowe Last Christmas. 
Ta jakże wyjątkowa atmosfera jeszcze bardziej zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejną świąteczną książkę. Tym razem zdecydowałam się na historię spod pióra Gabrieli Gargaś o  pięknym tytule "Magia grudniowej nocy". Jest to trzeci tom cyklu Wieczór taki jak ten 

Michalina mieszka w Złotkowie, małym bieszczadzkim miasteczku gdzie prowadzi swój pensjonat. Po pracy zajmuje się młodszym braciszkiem. Za kilka miesięcy urodzi własne dziecko, które z jej winy będzie prawdopodobnie wychowywać bez ojca. Chyba, że stanie się cud i Przemek pozwoli jej wszystko wyjaśnić.
W tym trudnym dla niej momencie może liczyć na pomoc babci Zosi. Kobieta na co dzień szefuje we własnej cukierni, która słynie w całej okolicy i nie tylko z cudownych wypieków. 
Przed zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia praktycznie nie wychodzi z kuchni. Niestety pewne wydarzenie sprawiło, że musiała na pewien czas opuścić " Cynamonowe serce".
Amelia razem z córkami postanowiła wrócić z emigracji do Polski. Ma dość oryginalne marzenie, które pragnie zrealizować. Otóż chce kupić zabytkowy dworek. Jak się później okazało wiąże się z nim pewna miłosna historia sprzed laty. Jeśli chodzi o uczucia ona też ma na ten temat dużo do powiedzenia. Ona kocha jego, on kocha ją tylko na daną chwilę nie mogą być razem. W zdrowiu i w chorobie to nie są puste słowa i Amelia musi je w jakimś stopniu zaakceptować. Z drugiej strony ma zamiar walczyć o ukochanego.
Kamila spakowała w biegu kilka najpotrzebniejszych rzeczy i tak jak mówi powiedzenie: rzuciła wszystko i wyjechała w Bieszczady. Przeżyła w swoim życiu niewyobrażalny dramat. Co najgorsze odbicie w lustrze nie pozwala kobiecie o nim zapomnieć. Jest też po rozwodzie. Może spontaniczny wyjazd w ciche i nieznane miejsce pomoże jej odnaleźć psychiczną równowagę, której tak bardzo potrzebuje. 

Mieszkańcy Złotkowa powoli szykują się do kolejnych świąt Bożego Narodzenia. Są w radosnych nastrojach i chcą spędzić ten wyjątkowy czas jak najpiękniej. Jak się okazuje co niektórzy zanim usiądą do wigilijnego stołu muszą zmierzyć się z prozą życia. Każda z tych czterech kobiet zmaga się z innym problemem. 
Czy w ich przypadku zadziała tytułowa magia grudniowej nocy?   

Książki, które zaliczają się do danego cyklu lepiej czytać chronologicznie. W moim przypadku różnie to bywa. Oczywiście staram się później wszystkie te braki nadrabiać, ale nie zawsze się to udaje. Miałam małego "stracha" zanim zaczęłam czytać "Magię grudniowej nocy" bo wiedziałam, że jest to ostatnia część serii. Zastanawiałam się czy dam radę we wszystkim się połapać. W końcu troszkę mnie ominęło. Na szczęście moje wątpliwości zostały bardzo szybko przez pisarkę rozwiane. Książka została napisana w sposób, który ułatwia czytelnikowi zapoznanie się z wcześniejszymi wydarzeniami. Ja od razu złapałam odpowiedni rytm i lektura była dla mnie czystą przyjemnością. Mogę tylko żałować że dopiero teraz sięgnęłam po tą jakże interesującą historię opowiadającą losy kobiet, które pragną miłości i bliskości drugiego człowieka. 
Szybko można zauważyć, że ich problemy łączy ze sobą jeden mianownik. Otóż mowa tutaj o naszych kochanych mężczyznach. Potrafią nieźle skomplikować życie, ale za to bez nich byłoby ono strasznie nudne. 
Malwina popełniła jeden maleńki błąd, który niesie ze sobą poważne konsekwencje. Amelia musi walczyć o serce ukochanego z inną kobietą. Kamila jest sama, ale coś mi się wydaje, że zbyt pochopnie podjęła decyzję o rozwodzie. No i nasza kochana babcia Zosia, która boi się miłości. Jak widzicie dzieje się sporo i to kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
Pensjonat Malwiny to idealne miejsce na rodzinne święta. Sama z chęcią spędziłabym kilka dni w tak wspaniałym miejscu. Piękne krajobrazy, śnieżne zaspy i ta cisza wokół. Gabriela Gargaś jest prawdziwą czarodziejką jeśli chodzi o tworzenie klimatu. Ja nie wiem jak ona to robi. Jak nic musi być w posiadaniu czarodziejskiej różdżki. W trakcie pisania wypowiada sobie tylko znane zaklęcie i myk. Wszyscy możemy się zachwycać. Ja od "Magii grudniowej nocy" nie mogłam się oderwać. W dużej mierze przyczyniły się do tego nasze kobiece bohaterki. Są to babki z krwi i kości. Polubiłam wszystkie bez wyjątku, ale na szczególną uwagę zasługuje postać babci Zosi. Cudowna, mądra kobieta o złotym sercu do której po prostu się lgnie i nie sposób jej nie kochać. 
Ogromną dawką sympatii obdarzyłam Kamilę. Trzymałam za nią kciuki i życzyłam jej jak najlepiej. Po tym co przeżyła zasługuje na szczęście i prawdziwą miłość. Bardzo dobrze, że autorka postanowiła poruszyć w książce taki temat. W dzisiejszych czasach ludzi ocenia się po wyglądzie. Im lepsze zdjęcie w mediach społecznościowych tym więcej polubień. Nie liczy się wnętrze, charakter i to co mamy do zaoferowania. 
Wspomniałam wam wcześniej, że jedna z bohaterek ma zamiar zainwestować pieniądze w kupno dworku. Gdy dowiaduje się, że nie jest to zwykła opuszczona nieruchomość ma zamiar dowiedzieć się czegoś więcej. Tym sposobem poznaje pewną seniorkę, która  przebywa w domu opieki. Aurelia, bo tak ma na imię starsza pani opowiada Amelii pewną historię z przeszłości. 
Ja byłam zachwycona tą opowieścią, która sprawiła, że książka stała się jeszcze bardziej interesująca. Byłam jej tak samo ciekawa jak Amelia i czekałam razem z nią na dalszy ciąg.

Całość oceniam jak najbardziej na plus. Spędziłam w Różanym Pensjonacie bardzo miło czas. Polubiłam to wyjątkowe miejsce i trudno mi było się rozstać z poznanymi bohaterami. "Magia grudniowej nocy" to z pewnością jedna z lepszych książek świątecznych z którymi do tej pory miałam do czynienia. Jest to historia wypełniona po brzegi ciepłem, miłością i rodzinną atmosferą. 
Serdecznie wam ją polecam na ten zimowy i przedświąteczny czas. A może nie macie jeszcze pomysłu na prezent to ta książka będzie z pewnością świetną propozycją. 

POLECAM
MOJA OCENA
9/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 





wtorek, 13 kwietnia 2021

ZOSTAŃ MOIM ANIOŁEM ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś
data wydania: 28 października 2020
liczba stron: 352
wydawnictwo: Czwarta Strona     










Po dłuższej przerwie spowodowanej różnymi zawirowaniami przychodzę do was z recenzją książki "Zostań moim aniołem" autorstwa Gabrieli Gargaś.

Marietta niebawem wychodzi za mąż. Jednak im bliżej ślubu targają nią coraz to większe wątpliwości. Jak dobrze, że ma swoją pracownię, w której może chociaż na chwilę zapomnieć o problemach. 
Berenika jest siostrą Marietty. Na co dzień pracuje w szpitalu na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej jako pielęgniarka. Obowiązki zawodowe zawsze stawia na pierwszym miejscu czego efektem jest brak wolnego czasu. W skrytości serca marzy o prawdziwej miłości i własnej rodzinie.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a jak wiemy w tym czasie może wydarzyć się wszystko. Niespodziewanie na drodze Marietty jak i Bereniki pojawiają się najprawdziwsi Aniołowie. 

Mój zachwyt nad twórczością Gabrieli Gargaś rośnie wraz z kolejną przeczytaną książką. Trudno jest się od nich oderwać i tracimy kontakt z rzeczywistością. "Zostań moim aniołem" to świetny przykład powieści obyczajowej, która wciąga i zachwyca już od pierwszych stron. Jesteś tylko ty i bohaterowie, których za chwilę będziesz mogła poznać. 
Marietta i Berenika świetnie się ze sobą dogadują i mogą na siebie liczyć o każdej porze dnia i nocy. Jedna drugą wysłucha, a jak będzie trzeba wyrazi również swoje zdanie. 
Tak jak wspomniałam we wstępie Marietta lada dzień ma stanąć na ślubnym kobiercu. Czekała na ten dzień przez całe swoje życie. Kocha i jest kochana. Tak do tej pory uważała. Nic nie wskazywało na to, że między nią a przyszłym mężem coś może się psuć. Tworzyli szczęśliwą parę zakochanych w sobie ludzi. Berenika zauważa coś niepokojącego w zachowaniu swojej siostry. Nagle straciła całą radość z przedślubnych przygotowań. Zastanawia się co takiego mogło się wydarzyć, a jednocześnie stara się jej w jakiś sposób pomóc, ale z drugiej strony wie, że nie jest zbyt dobrym doradcą jeśli chodzi o sprawy uczuciowe. Sama jakiś czas temu rozstała się z chłopakiem, a nowego na horyzoncie nie widać. 
Dla Bereniki praca w szpitalu jest czymś bardzo ważnym. Poświęciła całą siebie żeby móc pomagać innym. Nie pamięta już kiedy była w kinie albo spotkała się ze znajomymi. Nie mówiąc o wyjściu na randkę. Czekałam z niecierpliwością aż w końcu ktoś jej uświadomi, że przestała o sobie myśleć. 
Berenika jest bardzo dobrym człowiekiem. Sumienność, pracowitość, wrażliwość to tylko kilka jej zalet. Pacjenci zawsze mogą liczyć z jej strony na dobre słowo lub miły gest. Wielokrotnie była naocznym świadkiem ludzkich dramatów. Osoby pracujące w służbie zdrowia powinny być odporne psychicznie. Niestety bywają takie momenty, że po prostu się nie da. Łzy same napływają do oczu. 
Obie siostry obdarzyłam tą samą dawką sympatii. Marietta jest bardziej szalona jak na artystkę przystało. Berenika jest za to oazą spokoju. Wie czego chce i tego się trzyma. Chciałam bardzo żeby  w końcu zaznała szczęścia u boku ukochanego mężczyzny bo zwyczajnie zasłużyła na to. Troszkę w tej kwestii zaczęło się dziać za sprawą pewnego sąsiada o anielskim usposobieniu, który wpadł do dziewczyny z niezapowiedzianą wizytą. 
Gabriela Gargaś potrafi zaskakiwać. Otóż oprócz naszych siostrzanych bohaterek poznajemy również sporą grupę postaci drugoplanowych. Każda z nich jest inna i wnosi do całej tej anielskiej opowieści coś zupełnie innego. Książka dzięki temu stała się jeszcze bardziej interesująca. Prosto w moje serce trafił wątek w którym pojawia się Ludwika, starsza kobieta, którą Berenika poznała w szpitalu. Wzruszenie gwarantowane. 
Nie mnie ciekawie została opisana historia Krzysztofa, mężczyzny po przejściach, ale z perspektywami na lepsze jutro. 

"Zostań moim aniołem" to jedna z ciekawszych książek świątecznych z jakim do tej pory miałam okazję się zapoznać. Ma w sobie to coś, co wyróżnia ją od innych tego typu opowieści. Otóż zbliżające się Boże Narodzenie nie jest tutaj głównym tematem. Gabriela Gargaś postanowiła skupić swoją uwagę na zupełnie czymś innym. Cała ta przedświąteczna otoczka zeszła tutaj na drugi plan. Mamy za to obraz ludzi, którzy zmagają się z problemami i troskami różnego kalibru. Pisarka chce nam uświadomić co tak na prawdę powinno być dla nas ważne. Nie jakieś tam dekoracje rodem z Chin, nie drogie prezenty. 
Warto również pamiętać, że po każdej burzy pojawia się słońce. Załamywanie się nic nie da. Chociaż  pojedynek z samym z sobą może być dla nas emocjonalnie wyczerpujący nie składajmy broni. Walczmy do końca i ze wszystkich sił. Wtedy smak wygranej będzie z pewnością wyjątkowy. 

Podsumowując moją opinię "Zostań moim aniołem" to książka którą warto przeczytać i z pewnością przypadnie wam do gustu. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



poniedziałek, 2 listopada 2020

ERYK I MELA NA TROPIE ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś
data wydania: 28 października 2020
liczba stron: 80
wydawnictwo: Czwarta Strona










Gabriela Gargaś jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. Ma na swoim koncie kilkanaście genialnie napisanych powieści obyczajowych po które sięgają głównie dorośli. W tym roku pisarka postanowiła zrobić wszystkim niespodziankę. Kilka dni temu swoją premierę miała jej pierwsza książka dla dzieci. 

Eryk ma 9 lat i jest wielkim fanem piłki nożnej. W przyszłości chciałby zostać piłkarzem albo astronautą. Mela jest jego o rok młodszą siostrą. Dziewczynka ma troszkę inne zainteresowania. Jak dorośnie zostanie piosenkarką. Mieszkają razem z rodzicami w bloku na osiedlu Pogodnym. Po szkole lubią spędzać czas w towarzystwie przyjaciół. Mają też bardzo bliski do swoich kochanych dziadków.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia więc przyszedł już czas na pierwsze przygotowania. Oczywiście w kuchni tradycyjnie rządzi babcia Danusia, która liczy na pomoc wnucząt. Niestety Eryk nie chce w niczym pomagać. Ma zamiar się zbuntować po tym co usłyszał od swojego kolegi. Podobno Święty Mikołaj nie istnieje i świątecznej magii też nie ma w którą do tej pory wierzył. Wszystko nagle się zmieniło i straciło sens. 
Było już późno gdy rodzeństwo próbowało zasnąć. Nagle Mela usłyszała jakieś dźwięki. Wspólnie wyskoczyli ze swoich łóżeczek i z nosami przyklejonymi do okiennej szyby zobaczyli coś niebywałego. Eryk aż się uszczypną żeby upewnić się czy to nie sen. To była najprawdziwsza prawda....

Gdy tylko natrafiłam na informację, że wydawnictwo Czwarta Strona ogłosiło nabór recenzencki dla tej jakże wyjątkowej książki autorstwa Gabrieli Gargaś od razu wysłałam wiadomość i ku mojej wielkiej radości udało się. 
W listopadzie zeszłego roku zostałam ciocią i od tej chwili zwracam większą uwagę na książki dla dzieci. Dla mnie ogromne znaczenie ma szata graficzna. Sama okładka ( najlepiej twarda ) oraz ilustracje wewnątrz. Fajnie gdy są kolorowe bo dziecko jest wtedy bardziej zainteresowane. "Eryk i Mela na tropie Świętego Mikołaja" otrzymuje ode mnie za ten element ocenę celującą. Ilustratorka wykonała kawał dobrej roboty i po po prostu zasługuje na tak wysoką notę. Jeśli chodzi o treść ważne jest żeby napisana była prostym i zrozumiałym językiem. W tego typu opowieściach nie brakuje również trudnych tematów. Jak wiemy nasi milusińscy potrafią zadawać wiele pytań na które nie oszukujmy się trudno jest nam odpowiedzieć. W przypadku tej książki akcja rozgrywa się przed Świętami Bożego Narodzenia, więc można spodziewać się miłej i rodzinnej atmosfery. Niestety nie wszystkie dzieci z różnych przyczyn mogą tego doświadczyć. Babcia Eryka i Meli w bardzo piękny, delikatny i wzruszający sposób wszystko swoim wnuczkom wyjaśniła. Oczywiście nie może zabraknąć humoru oraz dobrej zabawy. To jest bardzo ważna rzecz o której autor nie może zapomnieć. 

Ja jestem zachwycona bajkowym debiutem Gabrieli Gargaś i po cichu liczę na więcej. "Eryk i Mela na tropie Świętego Mikołaja" to świetna propozycja dla małych czytelników. Jest to mądra i ciepła historią z którą warto się zapoznać. Jeśli dziecko nie potrafi jeszcze samodzielnie czytać to taka wspólna lektura może być świetnym sposobem na spędzenie czasu z najbliższymi. 
Książka sprawdzi się też idealnie jako prezent, więc od razu warto wpisać ją na listę. 

POLECAM
MOJA OCENA 10/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu: 



piątek, 6 grudnia 2019

SZCZĘŚCIE PRZY KOMINKU ( Recenzja )

Autor: Gabriela Gargaś 
data wydania: 30 października 2019
liczba stron: 344
wydawnictwo: Czwarta Strona











Pierwszy grudnia już za nami więc z czystym sumieniem mogłam wystartować z czytaniem książek w klimacie świąteczno-zimowym. W tym roku pojawiło się na naszym rodzimym rynku wydawniczym wiele tego typu historii. Jedną z nich jest "Szczęście przy kominku" autorstwa Gabrieli Gargaś.

Każda osoba, która kocha książki chciałaby się znaleźć chociaż na chwilę w takim miejscu gdzie można w ciszy i spokoju poczytać. Gdy dodamy do tego filiżankę aromatycznej kawy oraz kawałek domowego ciasta poczujemy się jak w niebie. Takie niebo na ziemi udało się stworzyć Buni. "Antykwariat z książką i kawą" dla starszej kobiety jest czymś bardzo ważnym. To ona dba o klimat tego jakże wyjątkowego miejsca i potrafi jak nikt inny zrozumieć drugiego człowieka. Udowadnia, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem na wszelkiego rodzaju duchowe bolączki.

Jakże cudownie czytało się tę książkę. Po skończonej lekturze przyszło mi do głowy pewne porównanie. Otóż pani Gabriela stała się dla mnie Świętym Mikołajem w spódnicy. Podarowała swoim czytelnikom wspaniały prezent w postaci magicznej i bardzo wciągającej historii. W "Szczęściu przy kominku" zostało opisane  ludzkie życie. Z problemami i troskami z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie wykreowani przez pisarkę. A jest ich spora grupka. Pierwszą osobą, którą miałam przyjemność poznać była wspomniana wcześniej Bunia vel Jadwiga. Chylę czoła za tak cudownie przedstawioną postać. Już od samego progu wchodząc do antykwariatu można było poczuć, że będzie się miało do czynienia z kimś wyjątkowym. Zdradzał to nie tylko oryginalny strój kobiety, ale przede wszystkim jej sposób bycie. Mimo swojego wieku tryskała energią, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
W dzisiejszych czasach gdy nowoczesność zawładnęła światem takie miejsca jak "Antykwariat z książką i kawą" są coraz rzadziej odwiedzane. Bunia martwi się, że któregoś dnia będzie musiała po raz ostatni zgasić w lokalu światło i na zawsze zamknąć drzwi.
Kolejną postacią, która zasługuje na wyróżnienie jest Iga. Samotnie wychowuje córeczkę i opiekuję się chorym Dziadziusiem. Sytuacja w jakiej się znalazła sprawiła, że musiała podjąć bardzo trudną decyzję. Pisarce należą się ogromne brawa za tak wzruszający wątek dotyczący Igi oraz jej dziadka. To on ją wychowywał i to on sprawił, że stała się tak wspaniałą osobą. Kobietą wrażliwą i pełną miłości do drugiego człowieka.
Laura i Krzysztof tworzyli bardzo zgraną parę. Uwielbiali wspólne podróże. Żyli chwilą i spędzali miło czas. Sądzili, że po ślubie w dalszym ciągu będą mogli spełniać swoje marzenia. Wszystko uległo zmianie gdy na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Pojawiły się pierwsze kłótnie i nieporozumienia.
Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Michał mógłby powtarzać to powiedzenie jak mantrę. Tak dla uspokojenia. Był dla swojej małej córeczki ojcem i matką jednocześnie. Troszczył się o nią i robił wszystko żeby wyrosła na modrą kobietę. Niestety prawie już dorosła Dorota zaczęła sprawiać problemy wychowawcze. Można szukać usprawiedliwienia w nastoletnim buncie i okresie dojrzewania jednak wszystko ma swoje granice. Tym bardziej gdy mogło dojść do nieszczęścia.
Kuba mieszka w kawalerce. Zamiast szykować się do własnego ślubu ponownie stał się mężczyzną do wzięcia. Leczy złamane serce umawiając się z dziewczynami z internetowych ogłoszeń. Jeśli chodzi o kwestie zawodowe to z chęcią udusił by swojego szefa gołymi rękoma.

"Szczęście przy kominku" to jedna z tych książek o której z przyjemnością można opowiadać. I to w samych superlatywach. Na pewno mocnym punktem są jej bohaterowie. Czytelnik może z łatwością się z nimi utożsamić. Były to postacie fikcyjne, ale jak bardzo realne. Każdy z nas ma w swoim życiu problemy z którymi musi walczyć. Czasami ta walka bywa trudna i nie zawsze kończy się naszą wygraną. Gabriela Gargaś napisała niesamowitą powieść wypełnioną po brzegi ludzkimi emocjami. W trakcie lektury możemy się wzruszyć, wpaść w nostalgię. Pojawia się także smutek. Oczywiście nie mogło zabraknąć radości oraz uśmiechu. W końcu akcja książki toczy się przed świętami Bożego Narodzenia. Jestem bardzo wdzięczna autorce za to, że w taki a nie inny sposób zdecydowała się wprowadzić świąteczną atmosferę. Przeczuwam, że znajdą się osoby, którym ten minimalizm nie przypadnie do gustu. W końcu jest to historia w klimacie świąteczno-zimowym, a coś tego nastroju mało.
Pisarce udało się coś naprawdę fantastycznego. Otóż za pomocą słów przekazuje nam co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne. Bez miłości nas nie ma. To ona nadaje nam sens i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Rodzina to dar, o który powinniśmy dbać do końca naszych dni. Kochajmy się i bądźmy dla siebie dobrzy. Nie tylko od święta. Starajmy się jak najwięcej rozmawiać. Nawet na najbardziej błahe tematy i  nie patrzmy na dzielącą nas różnicę wieku.

"Szczęście przy kominku" to wspaniała książka, którą śmiało mogę polecić każdemu. Jest to kawał dobrej literatury obyczajowej. No i ta piękna okładka, która rzuca się w oczy.

Na koniec mam do was małą prośbę. Jeśli gdzieś znajduje się w Polsce podobne miejsce jakie stworzyła Bunia dajcie znać. Adresy bardzo miłe widziane.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:





POLECAM
MOJA OCENA 8/10