niedziela, 28 września 2014

ULICA SZALONEJ RZEKI ( Recenzja )

Autor: Joy Fielding
data wydania: 2007 ( data przybliżona )
liczba stron: 432
wydawnictwo: Świat Książki 













Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki. Sięgając po  książkę spodziewałam się trzymającej w napięciu historii i nie zawiodłam się...


Jamie Kellogg to 29-letnia kobieta, wychowana w rodzinie z prawniczymi korzeniami. Jest żoną mężczyzny, który jeszcze nie dorósł do jakiegokolwiek związku, połączony w dalszym ciągu niewidzialną pępowiną ze swoją matką. Sprawy zawodowe też nie układają się po jej myśli, ma problemy ze znalezieniem pracy, która by ją zafascynowała...Jak się później okazało nawet kochanek ją okłamywał, był żonaty...Natomiast jej siostra jest idealna: kochający mąż, dobra praca, szczęśliwe rodzinne życie...I właśnie ona wraz z teściową jeszcze bardziej potęgują u Jamie to, że jest chodzącym nieudacznikiem...
W jednym z pubów poznaje Brada, programistę komputerowego...Zrobił na niej bardzo dobre wrażenie. Miły, szarmancki, przystojny...po prostu ideał...Za jego namową i pod wpływem impulsu porzuca swoją dotychczasową nudną pracę i wyrusza w podróż z nowo poznanym mężczyzną, o którym tak na prawdę nic nie wie, ale jest pełna nadziei na lepsze jutro...W końcu i dla niej zaświeciło słońce...
Szczęśliwa Jamie nawet przez moment nie spodziewała się, że romantyczna wyprawa do Ohio przemieni się w koszmar, a ukochany odkryje przed nią swoją prawdziwą twarz, a cała ta podróż była przez niego zaplanowana w każdym szczególe. W Ohio ukrywa się jego była żona wraz z synkiem...Przy ulicy Szalonej Rzeki mieszkają także Emma i Lily, które z powodu przemocy domowej musiały uciec i ochronić życie dzieci oraz swoje, a także zmieniły swoją tożsamość....

Jaki finał będzie miała cała ta podróż?? O tym musisz już przekonać się sama...

W książce poruszony jest bardzo delikatny, a zarazem trudny temat przemocy w rodzinie wobec kobiet...a także i dzieci...Na szczęście bohaterki książki miały w sobie duże pokłady odwagi i były w stanie uwolnić się spod pięści ich ukochanych mężczyzn...
Postacie ukazane zostały w bardzo ciekawy sposób, szczególnie Brad, który został bardzo wiarygodnie przedstawiony...Troszkę irytowała mnie Jamie...jak można być tak naiwnym i zaufać w takim stopniu nieznajomemu mężczyźnie...jedynym usprawiedliwieniem dla niej może być zaślepienie miłością. Emma i Lily - dwie kobiety, obie tajemnicze i skrywające w sobie sekrety...
" Ulica Szalonej rzeki " jest również, można powiedzieć takim ostrzeżeniem przed zawieraniem nowych znajomości...

POLECAM
MOJA OCENA 8/10

wtorek, 23 września 2014

LILKA ( Recenzja )

Autor: Małgorzata Kalicińska
data wydania: 15 maja 2012
liczba stron: 544
wydawnictwo: Zysk i S-ka













Zapewne, gdy usłyszy się nazwisko Pani Małgorzaty od razu do głowy przychodzi nam książka pt. "Dom nad Rozlewiskiem" oraz kolejne części, a także serial pod tym samym tytułem z Joanną Brodzik w roli głównej...ale jak widać można znaleźć inne  książki tej pisarki. Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po Lilkę, zachęciła mnie również do tego jedna z recenzji, którą miałam przyjemność przeczytać...

Główną bohaterką książki jest Marianna Roszkowska, dojrzała kobieta po pięćdziesiątce. Pracuje jako redaktorka w jednym z pism dla kobiet. Jest mężatką od ponad trzydziestu lat,  matką i babcią wnusia. Życie rodzinne, a szczególnie jej małżeństwo jest ustabilizowane, może nie zawiera fajerwerków jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, ale oboje ufają sobie nawzajem. Nie przechodzili jak dotąd jakiegoś większego kryzysu i kobieta ma nadzieję, że nigdy do czegoś takiego nie dojdzie...aż tu nagle pewnego dnia...ŁU..BU..DU !!! Małżeństwo Marianny legło w gruzach, i to w nieoczekiwanym dla niej momencie...Mąż oznajmia jej, że odchodzi...
I teraz kobieta zadręcza się pytaniami: co zrobiłam źle, dlaczego ja?..., a może ma kochankę.
Przeżywa trudne chwile, na szczęście odnajduje wsparcie u Agaty - profesjonalnej terapeutki. Pocieszenie uzyska również w ramionach swojego ojca, a także w miłym słowie przyszywanego wujka. Powrót do normalności niestety nie jest łatwy...Zastanawia się, jak to się mogło stać, że jej małżeństwo, które uważała za udane i trwałe nagle przestało istnieć.

Marianna ma również przyszywaną siostrę Lilkę, z którą lekko mówiąc nie miała dobrego kontaktu, ale pewna sytuacja łączy je obie w pięknie zawiązany węzeł.

Osobiście stwierdzam, że " Lilka "  to najlepsza książka napisana przez Małgorzatę Kalicińską. Jest w niej smutek, refleksja oraz  spora dawka humoru. Tak jak w poprzednich książkach, a szczególnie w trylogii mazurskiej mamy tutaj do czynienia również z dojrzałą kobietą, która stara się pokonać życiowy zakręt. Gdy dojdzie już do siebie, podsumowuje swoje dotychczasowe życie.
Dużym wstrząsem dla niej jest informacja o ciężkiej chorobie jej przyrodniej siostry. Tak się składa, że właśnie ta choroba łączy je obie. Są dla siebie wszystkim. Czasami tak była, że zło doprowadza do pojawienia się dobra.

Czytając "Lilkę" trzeba mieć przy sobie pudełko chusteczek. Z każdej kartki powieści wypływają emocje, a z oczu czytelnika kapią na nie łzy.

Olbrzymim plusem są  wykreowane przez pisarkę postacie Marianny i jej siostry. Czasami posługują się młodzieżowym slangiem, co może nie których razić, ale co tam...

W powieści poruszony jest temat o sile rodzinnych więzów. Ciekawie przedstawiony został wątek związany z niebiologicznymi rodzicami, czasami taka więź jest jeszcze bardziej mocniejsza. Po jej przeczytaniu można wysunąć kilka bardzo ciekawych wniosków; co tak na prawdę w naszym życiu jest najważniejsze, dopiero w obliczu choroby zauważamy na kim tak na prawdę nam zależy.

POLECAM 
MOJA OCENA 10/10 




niedziela, 14 września 2014

PENSJONAT NA WRZOSOWISKU ( Recenzja )

Autor: Anna Łajkowska
data wydania: 4 marca 2011
liczba stron: 272
wydawnictwo: Trzecia Noga













Jest to debiutancka powieść Anny Łajkowskiej. Natrafiając na nią w bibliotece i czytając jej opis pomyślałam że może to być całkiem fajna historia, i nie myliłam się...Do tego jeszcze piękna okładka.

Basia i Marek to kochające się małżeństwo. Mają troje dzieci: Kornelię, Karolinę oraz Marcinka. Oboje spełniają się zawodowo: on jest z zawodu informatykiem, ona natomiast prowadzi własną firmę zajmującą się organizacją ślubów.
Po urodzeniu Marcinka Basia rezygnuje z pracy i poświęca się tylko sprawom domowym. Pewnego dnia mąż Basi przynosi do domu nowinę o wyjeździe za granicę w celu polepszenia sytuacji finansowej. Z całą rodziną wyjeżdżają do Anglii.

zdj mojego autorstwa
Niestety kobietę nie cieszy nowe życie, z dala od rodziny i bliskich...jej nostalgię pogłębia brak pracy zawodowej. Wydaje się jej, że wszystko toczy się wokół niej zdecydowanie za szybko. Ma już dość tego wszystkiego, postanawia wyjechać....
Wraz z najmłodszym dzieckiem wyrusza na urlop do Szkocji, natomiast Marek z dziewczynkami wyrusza w kierunku Francji. 


Zatrzymuje się w uroczym pensjonacie prowadzonym przez Caroll...
Od dawna marzyła o wyprawie do Szkocji, w spokoju pragnie zwiedzić okolicę, ale niestety tak to jest jak coś sobie zaplanujemy to potem nic z tego nie wychodzi...
W wyniku pewnego wydarzenia, zastanawia się czy taki rozdzielony wyjazd był dobrym pomysłem...
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...poznaje miłych, przesympatycznych ludzi. Szczególną sympatią obdarzyła właścicielkę pensjonatu oraz jej sąsiada Jamesa...Wysłuchując ich historii zaczyna patrzeć inaczej na swoje życie.

Wyruszając w podróż Basia zabrała ze sobą pudełko z tajemniczą zawartością, które było własnością jej nieżyjącej już ciotki...

Powieść napisana jest w sposób bardzo wciągający i lekki zarazem.

zdj mojego autorstwa
  Można powiedzieć, że jest to pamiętnik kobiety przeplatany wstawkami z pobytu jej męża we Francji. Dużym sentymentem darzę powieści w których akcja toczy się w różnego rodzaju pensjonatach. Klimat takich miejsc wprowadza mnie w miły nastrój. Od pierwszych stron polubiłam Basię, chociaż momentami jej zachowanie sprawiało u mnie małe zdenerwowanie. Obdarzona jest sporą odwagą, skoro wyrusza w samotną podróż wraz z małym dzieckiem.

Dzięki Caroll kobieta przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. Obdarza ją olbrzymim zaufaniem, zostawia pod jej opieką Marcinka gdy jej zdrowie ulega pogorszeniu. To ona sprawia, że Basia na nowo zaczyna wierzyć w miłość i rodzinne szczęście.

Bardzo dobrym posunięciem był tajemniczy wątek związany z pudełkiem...chociaż główna bohaterka, moim zdaniem troszkę obojętnie obeszła się z jego zawartością...może powodem tego było to, że nie znała się z kuzynką dość dobrze...

Pomysł na książkę, moim zdaniem jest bardzo dobry. Dla jednych może być oklepany bo poruszony jest temat braku szczęścia, zrozumienia, ale  pojawia się  również bardzo ciekawy temat, a mianowicie z wiązany z emigracją.

W dzisiejszych czasach wiele rodzin emigruje za pracą do innych krajów, zdarzają się również takie historie gdy wyjeżdża tylko jeden z małżonków, najczęściej jest to mąż, a kobieta z dziećmi zostaje sama w ojczyźnie...Nie jest to łatwe dla całej rodziny...

POLECAM
MOJA OCENA 8/10



czwartek, 11 września 2014

ŻYCIE NA TRZY PSY ( Recenzja )

Autor: Abigail Thomas
data wydania: 2007 ( data przybliżona )
liczba stron: 159
wydawnictwo: Galaktyka













" Psy nigdy nie wpadają w zły humor, ponieważ powiedziałaś coś przy śniadaniu. Nie obwąchują strzępów starych rozmów ani nie analizują nieudanych weekendów. Życie niepoddane analizie jest być może nic niewarte, ale życie ciągle analizowane jest z pewnością piekłem. My za dużo mówimy..."

" Życie na trzy psy " to powieść napisana w formie wspomnień samej autorki.
Akcja książki rozpoczyna się w momencie gdy wypadkowi samochodowemu ulega mąż Abigail, doznaje bardzo ciężkich obrażeń. Te tragiczne wydarzenia sprawiają, że ich dotychczasowe szczęśliwe życie małżeńskie ulega natychmiastowemu przeobrażeniu, oboje muszą oswoić się z nową rzeczywistością. 
Rich po urazie mózgu, musi walczyć z zanikami pamięci oraz z objawami paranoi. Abby stara się ze wszystkich sił, zapewnia mężowi jak najlepszą opiekę medyczną, całymi dniami czuwa przy jego łóżku. Po tylu szczęśliwych, wspólnych latach, nie może zostawić go samego...
Otuchy i pocieszenia w tych ciężkich chwilach może doznać od rodziny oraz  swoich psich pupili, ale ciąży też nad nią widmo wyrzutów sumienia: może gdyby tak ona wyszła w tedy na spacer z psem, to jej wina że kupiła za cienką smycz...kocha swoje psy i nie wini jednego z nich za to co się stało.

Na szczęście wszystko powoli zaczyna się układać, stara się jak najwięcej uśmiechać, najdrobniejsze rzeczy sprawiają jej radość, a co najważniejsze przestaje się czuć winna. 

Książkę czyta się z lekkością, ale trzeba się nad nią skupić...Nie bez przyczyny mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka, obdarzą swojego właściciela najpiękniejszą odmianą miłości - tą wierną do końca...To właśnie one działają na Abby terapeutycznie. 

Dzięki przeczytaniu tej książki dojdziemy do wniosków, że mimo przeciwności losu powinniśmy żyć dalej wypełnieni radością, nie poddawać się....przecież i dla nas kiedyś zaświeci słońce...

POLECAM
MOJA OCENA 9/10

A tak na marginesie przedstawiam wam mojego pieseła - LOLO...jest ze mną od kilku miesięcy, wcześniej jego domem było schronisko dla zwierząt...


środa, 10 września 2014

NIE MÓW NIC, KOCHAM CIĘ ( Recenzja )

Autor: Mhairi McFarlane 
data wydania: 11 września 2013
liczba stron: 464
wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal 













Między kolejnym meczami naszych siatkarzy na trwających Mistrzostwach Świata pochłaniam kolejne książki :-). Książka " Nie mów nic, kocham Cię " jest debiutem literackim Mhairi McFarlane.  Od pierwszych stron powieści zostałam przez nią wchłonięta...:-)

Rachel i Rhys to para dojrzałych już ludzi z długoletnim stażem, którzy postanawiają się pobrać. Niestety w trakcie rozmowy dotyczącej organizacji wesela Rachel dochodzi do wniosku, że nie będzie w tym małżeństwie szczęśliwa, rozmowa przemienia się w kłótnie, pada wiele słów których już nie da się  w żaden sposób cofnąć. Postanawiają się rozstać...
W kierunku kobiety mknie pogotowie pocieszające w postaci jej najlepszej przyjaciółki - Caroline oraz ich wspólni znajomi - Mindy i Ivor. 
Okazuje się, że Caroline ma dla niej pewną wiadomość....

Kilka dni później, podczas pobytu w bibliotece, nieoczekiwanie wpada na swojego przyjaciela z czasów akademickich - Bena. Jak się okazuje, Ben to ułożony i na nieszczęście Rachel, żonaty mężczyzna. Podczas wspólnego studiowania oboje łączyła tylko przyjaźń, ale czy na pewno to była tylko przyjaźń...?? Stare wspomnienia na nowo zostają reaktywowane, oraz chwile i uczucie głęboko skrywane podczas tych kilku lat rozłąki...Czy teraz, gdy "przypadkiem" na siebie wpadają uda im się szczerze ze sobą porozmawiać ??

W książce ukazani bohaterowie to mieszanka wybuchowa, czasami czytając o nich na twarzy pojawia się uśmiech, a innym razem irytacja. Skupmy się na głównej bohaterce, jest to 31-letnia kobieta, która przeżywa trudne chwile w swoim życiu. Wiadomo, że każda z nas ma  różnego rodzaju problemy, czasami ulgę przynosi wypłakanie się, tak jest właśnie w przypadku Rachel. Na szczęście może liczyć również na swoich wspaniałych przyjaciół. Stara się być silna, ale trafiają się jej chwile słabości. Jej zachowanie nie jest udawane, ani szablonowe. Po prostu nie da się tej kobiety nie lubić.

Akcja toczy się dwutorowo: poruszony jest czas teraźniejszy i przeszły. Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik w łatwy sposób dowiaduje się dlaczego Rachel postąpiła tak, a nie inaczej...

Nam kobietom czasami zdarza się, że nie wiemy którego faceta wybrać...Autorka książki, fantastycznie przebrnęła przez ten wątek. Trio: Rachel-Ben-Olivia nie skacze sobie do oczu w sposób brutalny. Tak na prawdę nad trudnym wyborem stoi również Ben...

Książkę czyta się lekko i przyjemnie...

POLECAM
MOJA OCENA 8/10





sobota, 6 września 2014

POKUTA ( Recenzja )

Autor: Ian McEwan
data wydania: luty 2008 ( data przybliżona )
liczba stron: 398
wydawnictwo: Albatros











Jest to moja pierwsza książka autorstwa Ian'a Mcewana, i już na samym wstępie mogę powiedzieć, że na pewno nie ostatnia.

Książka składa się z czterech części:

Część pierwsza powieści rozgrywa się w murach wiejskiej posiadłości, latem 1935 roku. W momencie gdy nad Europą wisi kolejne widmo wojny, chociaż co niektórzy mają na ten temat odmienne zdanie.
W jeden z upalnych dni z uniwersytetu powraca do domu najstarszy syn Tallisów, Leon. Razem z nim pojawia się jego kolega, Paul Marshall. Na powrót brata z utęsknieniem czekała 13-letni Briony, która chce na jego cześć wystawić sztukę swojego autorstwa "Przypadki Arabelli". Niestety nie wszystko układa się po jej myśli, główną rolę, którą miała zagrać ona sama, zostaje "skradziona" przez kuzynkę, a bliźniacy Jackson i Pierrot nie spełniają jej aktorskich oczekiwań. Próby do spektaklu zostają niespodziewanie przerwane.
Załamana dziewczynka wychodzi z domu i staje się świadkiem dziwnej sceny przy ogrodowej fontannie z udziałem jej dorosłej siostry, Cecily i Robbiego Turnera, syna jednej ze służących. Z powodu młodego wieku nie do końca rozumie co tak naprawdę widziała...Ta sytuacja, której była świadkiem to tylko mała kropla, która za sprawą innych, również skomplikowanych wydarzeń przemieni się w rwący potok...
Briony ma bujną wyobraźnię, nad którą tak na prawdę nie może zapanować, kropla zaczyna przemieniać się w potok za sprawą kuzynki Loly, i tego co przytrafiło się jej pewnej nocy, do tego dochodzi również złość młodej pisarki, z powodu przedstawienia, które stało się jedną wielką klęską. Zła interpretacja przez dziewczynkę ostatnich wydarzeń, które miały miejsce doprowadza do zatrzymania i oskarżenia niewinnego człowieka...

Część druga przenosi czytelnika w czasie o 5 lat...gdy Francja jest już w konflikcie zbrojnym. Ranny Robbie Turner wraz z towarzyszami broni stara się dotrzeć do punktu ewakuacyjnego w Dunkierce. Na własne oczy widzi okrucieństwo kierowane wobec niewinnych ludzi oraz ich śmierć. Jedynym ratunkiem żeby o tym wszystkim chociaż na moment zapomnieć są listy od Cecily, które z wielką czułością i starannością przechowuje w wewnętrznej kieszeni munduru.

W części trzeciej czytelnik skupia się głównie na 18-letniej już Briony, która tak jak jej starsza siostra, została pielęgniarką. Swoje szkolenie rozpoczyna akurat w momencie ataku Hitlera na Wielką Brytanię. Pracę w szpitalu traktuję jako odkupienie za swoje grzechy popełnione w przeszłości, ma nadzieję, że w ten sposób łatwiej jej będzie odzyskać zaufanie wobec Cecily i Robbiego. Niestety jej marzenia o pielęgniarskiej posłudze w szpitalu wojennym zostają w jednej sekundzie przeobrażone w brutalną rzeczywistość gdy do szpitala zostają przywiezieni ranni ewakuowani z terenów gdzie toczy się wojenne piekło. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że odzyskanie zaufania u starszej siostry oraz jej towarzysza nie będzie takie proste jak sobie to wyobrażała mimo jak największych starań z jej strony. Za to wszystko co zrobiła, będzie jej potrzebna pokuta, którą sobie sama narzuciła...

Część czwarta rozgrywa się już w czasach współczesnych, a mianowicie w 1999 roku. W trakcie swojego urodzinowego przyjęcia  77-letnia już wówczas Briony, ma możliwość spotkać się  ze swoimi jeszcze żyjącymi przyjaciółmi oraz członkami rodziny, a czytelnik będzie miał przyjemność dowiedzenia się jak potoczyły się dalsze losy książkowych bohaterów...

Powieść została napisana w sposób bardzo realistyczny, przekaz z pola bitwy utkwi czytelnikowi na długo w pamięci, a praca w wojennym szpitalu jak wynika z treści książki jest ciężka, specyficzna i nie każdy byłby w stanie podjąć się takiego wyzwania. "Pokuta" to dzieło posiadające elementy zaczerpnięte z psychologii, w trakcie jej czytania, bohaterowie przechodzą wewnętrzną przemianę. Ciekawym tematem poruszonym przez autora, jest  problem początkujących pisarzy, jak widać nie jest łatwo osiągnąć sukces literacki. Czasami warto zastanowić się przed wysłaniem swojej pracy do wydawnictwa, czy została ona napisana w sposób prawidłowy, czy nie posiada mankamentów wynikających z błędnej obserwacji.

POLECAM 
MOJA OCENA 10/10

poniedziałek, 1 września 2014

NAZWIJ TO UCZTĄ MIŁOŚCI ( Recenzja )

Autor: Charles Baxter
data wydania: 25 czerwca 2009
liczba stron: 280
wydawnictwo: Amber











" Każda para ma przynajmniej jeden naprawdę dobry dzień..."

To zdanie staje się źródłem natchnienia dla pisarza Charlesa Baxtera, który obecnie znajduje się w otchłani literackiej niemocy. Podczas wieczornego spaceru spotyka swojego sąsiada - Bradleya, który uświadamia mu, że historie ludzi, których spotykamy na co dzień, którzy są nam znani są najciekawsze...
Tytuł książki może być troszkę mylący dla czytelnika, nie jest to opis miłości w sposób kulinarny. W książce natrafimy na różnobarwną paletę emocji: począwszy od smutku i melancholii aż po radość i nowe życie... miłość nie zawsze smakuje tak jak byśmy tego chcieli...

Bradley to samotny mężczyzna, któremu towarzyszy czworonożny przyjaciel...Opowiada swoją historię o byłej żonie...w sposób bardzo przyjemny i ze szczegółami streszcza swój związek. Czytelnik może się zastanowić,  skoro byli ze sobą szczęśliwi, dlaczego jest sam, a może to się zmieni...??

Charles spotyka się z byłą żoną Bradleya, kiedy dowiaduje się w jaki sposób mówił o niej były mąż, stwierdza, że po prostu ich małżeństwo było nie udane. Opowiada również i swoją historię, o dniu i o osobie, która zmieniła jej dotychczasowe życie.

W książce ukazane jest również małżeństwo z wieloletnim stażem, które również musi zmierzyć się z problemami życia rodzinnego. Dość już mają swoich problemów, to nie wiadomo w sumie dlaczego inni ludzie powierzają im również swoje zmartwienia i troski. Może dlatego, że żyją dłużej na tym świecie i są bardziej doświadczeni w ich rozwiązywaniu i znają więcej dobrych rad...

Ale najbardziej poruszy czytelnika związek dwojga młodych ludzi, którzy dopiero dojrzewają biologicznie jak i uczuciowo. Są w sobie bardzo zakochani, miłość dodaje im skrzydeł...warto się na nich wzorować...

Są to opowieści zwykłych ludzi, chociaż może niezwykłych...tworzą razem piękny uczuciowy obraz, a ich historie wciągają jak w wir...

PS. Książka doczekała się adaptacji filmowej pt. " Smaki miłości " z Morganem Freemanem w roli głównej.

POLECAM
8/10