sobota, 26 sierpnia 2023

CÓRKA DOSKONAŁA (Recenzja)

Autor: Amanda Prowse
data wydania: 17 marca 2017
liczba stron: 408
wydawnictwo: Kobiece 











Człowiek idealny istnieje? Odpowiedź brzmi, nie. Przecież każdy z nas posiada jakieś wady i raczej ciężko jest być perfekcyjnym we wszystkich dziedzinach. Dlatego tak bardzo zainteresowała mnie "Córka doskonała", książka spod pióra Amandy Prowse.

Zanim los zadrwił z Jackie, nie bała się marzyć i snuć wraz ze swoim chłopakiem planów na przyszłość. To, co potem się stało zmieniło wszystko, a przede wszystkim ją samą. 
Była w ciąży gdy wychodziła za mąż za Pete. Z czasem obdarzyła go uczuciem, a on pokochał Jackie, wiedząc, że ojcem dziecka jest ktoś inny. Po kilku latach urodził się ich syn. Będąc już małżeństwem mieli wspólne cele i marzenia. Jednak los postanowił szybko je zweryfikować. 
Matka Jackie zachorowała, więc zrezygnowała z pracy, żeby móc się nią zająć. Nastoletnie dzieci też potrafią dać w kość, nie mówiąc już o tych troszkę młodszych. Problemy oraz domowe obowiązki zaczęły ją mocno przytłaczać. Zmęczenie dało o sobie znać i coraz bardziej pogłębiająca się frustracja.
Jacks poddaje analizie swoje dotychczasowe życie, zastanawiając się przy tym, co by było gdyby. Czasu oczywiście nie cofnie, ale za to może uchronić córkę przed popełnieniem błędów, które mogą zaważyć na jej przyszłości. Jej matce się nie powiodło, ale za to Martha wyrośnie na szczęśliwą i spełnioną kobietę. 

Tej książki nie da się jej na spokojnie czytać. Chwilami miałam ochotę rzucić nią w kąt, bo nie mogłam już znieść zachowania głównej bohaterki. Szczególnie tego ciągłego narzekania i użalania się nad sobą. Skoro ona ma tak źle, to co mają powiedzieć na ten temat ci, co mają znacznie gorzej. Jacks jest zdrowa, ma gdzie mieszkać, kochający mąż u boku, no i dwójka cudownych dzieciaków. Wiadomo, że w życiu pojawiają się problemy, które burzą spokój i potrafią wiele zmienić. Czasami rzeczywistość może rozczarować, bo nie tak miało to wszystko wyglądać, ale z drugiej strony warto dać jej szansę i cieszyć się z tego co się ma.
Jacks miała swoje marzenia, których nie udało jej się spełnić z różnych względów, i właśnie to uwiera ją najbardziej. Chciała podróżować, odnosić sukcesy. Kochała i była kochana. Nie było to zwykłe szkolne zauroczenie, a prawdziwa miłość. Minęło już tyle lat, ale Jackie w dalszym ciągu ma w pamięci wszystkie te piękne chwile i momenty. Zdawałoby się, że jest to zamknięta sprawa, skoro ma męża, rodzinę. Jednak nie do końca wszystko zostało wyjaśnione. Przeszłość postanawia dać o sobie znać, i co niektórzy nie są z tego faktu zadowoleni. 
W książce autorka postanowiła zastosować czasowe retrospekcje. W dużej mierze dotyczą one Jacks, gdy była nastolatką. Poznajemy bliżej nie tylko ją, ale także jej rodziców, którzy tworzyli dość specyficzne małżeństwo. Matka Jackie ciągle miała do jej ojca pretensje. Czasami dziewczyna zastanawiała się dlaczego odnosi się w taki sposób do swojego męża. Szybko można było zauważyć, że Jacks miała lepszy kontakt z ojcem, niż ze swoją rodzicielką. Tak naprawdę nigdy nie zaznała prawdziwej, matczynej miłości, a teraz z powodu choroby została jej opiekunką. 
Zajmowanie się osobą z demencją to ciężka praca. Kogoś takiego trzeba cały czas pilnować, bo nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Dlaczego więc Jacks zdecydowała się na tak duże poświęcenie? Bo została o to poproszona przez umierającego ojca i nie mogła go zawieść. Jacks nie okazywała tego, ale na swój sposób kochała matkę. Nie miała też pojęcia, że kobieta skrywa jakieś tajemnice. 
Jacks pragnie z całego serca, żeby jej córka stała się kimś ważnym. Nie zważa jednak na to, czy Martha chce tego samego. Decyduje za córkę kim ma zostać i co będzie robić w przyszłości. Swoje ambicje przelewa na nastolatkę, nie biorąc pod uwagę jej planów. Przecież może mieć zupełnie inny pomysł na swoje życie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że postępując w taki sposób odtrąca córkę od siebie. 
Nieoczekiwanie Jacks usłyszała z ust Marthy coś, czego usłyszeć jak na razie nie chciała. Myślałam, że wyjdę z siebie po tym jak zareagowała. Mogę sobie tylko wyobrazić jak bardzo nastolatkę zraniły słowa własnej matki. 

"Córka doskonała" to ogrom emocji. Niezaprzeczalnie największą ich ilość wzbudzają bohaterowie, a szczególnie postać Jacks. Autorka przedstawiła ją w szalenie prawdziwy sposób. Cała ta historia opiera się na ogromnej dawce realizmu. Ukazany został w niej obraz rodziny, która może mieszkać gdzieś obok nas. Nie ma tutaj ani grama lukru, ani bajkowej otoczki. Są za to problemy z życia wzięte. 
Autorce udało się stworzyć mądrą i skłaniającą do refleksji opowieść. Marzyć to ludzka rzecz, jednak trzeba to czynić umiejętnie i z głową. Nasza główna bohaterka trochę w tym aspekcie się pogubiła. Nigdy nie traktujmy tego jak porażki, gdy coś w naszym życiu nie wyjdzie tak jakbyśmy tego chcieli. Cieszmy się z tego co mamy i szanujmy to. 
W książce nie ma dynamicznej akcji, ani zaskakujących wydarzeń. Jest w niej spokój, który działa hipnotyzująco na czytelnika. 
"Córka doskonała" to świetnie napisana książka z działu literatury kobiecej, i w dużej mierze skierowana jest właśnie do kobiet. Każda mama, babcia, żona, wnuczka znajdzie w niej coś dla siebie. 

POLECAM
MOJA OCENA 8/10






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz