Autor: Sylwia Kubik
data wydania: 3 marca 2022
liczba stron: 376
wydawnictwo: Otwarte
"W cieniu wierzb" to trzeci i jednocześnie ostatni tom cudownej serii autorstwa Sylwii Kubik. Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny mogłam odbyć swoją literacką podróż na Żuławy. Po tym w jaki sposób skończyła się druga część obowiązkowo musiałam sięgnąć po kontynuację historii Kamila, Ewy oraz pozostałych bohaterów.
Kamil dochodzi do zdrowia po ciężkim wypadku samochodowym. Stan w jakim się znajduje nie pozwala mu osobiście zarządzać gospodą. Pomagają mu w tym najbliżsi i ku zaskoczeniu wszystkich także jego siostra, Anastazja. Na pewien czas z pracy zrezygnowała Ewa, która musi na spokojnie wszystko sobie przemyśleć. Zdaje sobie sprawę z tego, że popełniła wielki błąd. Powinna już dawno opowiedzieć Kamilowi całą prawdę o sobie.
Po tym co się wydarzyło ma zamiar stanąć twarzą w twarz z przeszłością i raz na zawsze zamknąć ten etap. Musi za wszelką cenę tego dokonać, żeby móc w spokoju rozpocząć nowe życie.
Tylko czy Kamil będzie chciał z nią rozmawiać po tym czego dowiedział się na jej temat? Może mieć do niej pretensje, że mu nie zaufała i tego Ewa najbardziej się bała.
Kocham, kocham, kocham jak to mówiła nie żyjąca już Kora Jackowska. "W cieniu wierzb" jak i poprzednie części serii Żuławskiej zasługują na jak najwyższe noty.
Sylwia Kubik z pewnością umie w emocje. Jest ich tutaj cała masa i to różnego kalibru. Wzruszeń w tej książce z pewnością nie brakuje oraz fragmentów, które wprowadzą czytelnika w refleksyjny nastrój. Oczywiście o wątku humorystycznym autorka też nie zapomniała. Jest tu wszystko co powinno znaleźć się w dobrze napisanej książce.
Bohaterowie wykreowani przez pisarkę to też górna półka. Wszyscy są cudowni i tak prawdziwi, że chyba bardziej już się nie da. Ewa, główna bohaterka przeszła w swoim życiu prawdziwy koszmar. Została porzucona przez matkę i jakby nie było przez ojca alkoholika również. Miała nadzieję, że odnajdzie chociaż małą namiastkę szczęścia w dorosłym życiu. Związek z był dla Ewy spełnieniem marzeń, ale z czasem przekonała się na własnej skórze jak bardzo się myliła. Na szczęście zdołała się z tego koszmaru uwolnić. Została osobą bezdomną, ale jednocześnie nie poddała się. Odnalazła w sobie ostatnie pokłady siły i determinacji dzięki którym mogła wyruszyć w drogę po lepsze jutro. Ścieżki po których było jej dane iść pokierowały ją na Żuławy. To tutaj gdzie mieszkała jej babcia znalazła swój dom, pracę, a przede wszystkim poznała ludzi, którzy pomogli bezinteresownie obcej dziewczynie.
Z czasem pojawiło się też uczucie do mężczyzny, przy którym mogła czuć się bezpiecznie.
Kamil zakochał się w Ewie, której tak naprawdę nie znał. Pokochał ją szczerą i piękną miłością i pragnął spędzić u jej boku kolejne lata swojego życia. Tworzyli razem piękną parę. Co niektórym taki obrót spraw nie przypadł do gustu. Mowa tutaj o matce Kamila, która lekko mówiąc nie obdarzyła Ewy sympatią. Gdy tylko nadarzyła się okazja wypominała jej pochodzenie, brak wykształcenia. Nie takiej żony pragnęła dla swojego ukochanego syna. Małgorzata to typowy obraz nielubianej teściowej z dowcipów. Jednak z biegiem czasu jej nastawienie wobec Ewy zaczęło się powoli zmieniać. Wiejskie powietrze miało na nią zbawienny wpływ. Żuławy też zaczęły jej się podobać, ale życia w mieście nie porzuci za żadne skarby. Za to ojciec Kamila czuł się bardzo dobrze w otoczeniu sielskich krajobrazów i z chęcią zamieszkałby w Krasnymstawie na stałe.
Kolejną postacią, która przeszła wewnętrzną metamorfozę była Anastazja, siostra Kamila. Przyjechała na Żuławy z powodów osobistych na temat których nie chciała z nikim rozmawiać. Początkowo nie była zbyt pozytywnie nastawiona do nowego miejsca i ludzi. W końcu przyzwyczajona jest do gwarnego miasta, a tu tylko pola i ta dołująca cisza. Zgrywała niedostępną i rozkapryszoną panienkę, która miała wszystko i nie musiała się o nic martwić. Do takich osób trzeba mieć podejście, zachęcić do rozmowy. A nóż znajdzie się jakiś wspólny temat. W przypadku Anastazji tak się stało i duża w tym zasługa jej babci.
Wypadek brata też miał na nią znaczny wpływ. Praca w gospodzie sprawiała jej dużą satysfakcję. Czerpała z zarządzania dużą przyjemność i nawet nieźle dawała sobie ze wszystkim radę. Na początku pojawiło się parę problemów, ale wspólnymi siłami udało jej się z nich wybrnąć. Po raz pierwszy była z siebie dumna.
Jej zmiany w zachowaniu dostrzegł Antek, który zwrócił już wcześniej na dziewczynę swoją uwagę. Początki znajomości tych dwojga nie należały do najprzyjemniejszych. Tak to już jest gdy ocenia się kogoś po pozorach. Czułam, że między nimi coś się wydarzy bo naprawdę pasowali do siebie. Te ich wzajemne przekomarzania się były urocze. W końcu kto się czubi, ten się lubi.
Wszyscy bohaterowie z książki zasługują na uwagę, ale na tą szczególną trzeba sobie zwyczajnie zasłużyć. Rozalia, Matylda i pan Bronek, to wyjątkowi bohaterowie, którzy tworzą grupę osób w podeszłym wieku, ale ciągle młodych duchem.
Pani Rozalia, pracuje w kuchni i czaruje. Czytając książkę od razu człowiek czuje się głodny, a opisy regionalnych potraw łaskoczą wszystkie kubki smakowe. Jest kobietą mądrą i inteligentną posiadającą szczególny dar. Szybko potrafi poznać się na człowieku i gdy nadejdzie taka potrzeba ostrzec przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
Matylda, babcia Kamila i Anastazji to kobieta skarb. Doradzi i wysłucha. Dla każdego znajdzie czas. Sama w przeszłości doznała wielu krzywd, ale na szczęście wszystko jakoś się ułożyło. Dopóki zdrowie dopisuje może cieszyć się szczęściem najbliższych.
Pan Bruno, uroczy starszy pan, który jako pierwszy pomógł Ewie. To on opowiedział dziewczynie historię życia jej babci. Mieszka sam, ale gdy w Krasnymstawie pojawiła się Matylda zaczęli spędzać ze sobą miło czas.
Podobno miłość nie patrzy na wiek, a ta dwójka z pewnością zasługiwała na wszystko co najlepsze.
Pisząc krótką charakterystykę na temat Ewy wspomniałam o jej matce, która porzuciła ją gdy ta była jeszcze małą dziewczynką. Po prostu któregoś dnia wyszła do pracy i od tego czasu słuch po niej zaginął. Ojciec Ewy miał zgłosić zaginięcie na policji, ale jak się okazało nigdy tego nie zrobił.
Kamil postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zaangażował się w poszukiwanie kobiety. Oczywiście za zgodą Ewy. Razem wpadli na ważny trop...
Nawet nie wiecie jak trudno mi było rozstać się z bohaterami "W cieniu wierzb". Polubiłam wszystkich bez wyjątku. Zresztą cała seria wywarła na mnie ogromne wrażenie i czytanie jej sprawiło mi ogromną przyjemność. Wszystkie trzy tomy można śmiało zapakować do walizki, którą mamy zamiar zabrać ze sobą na urlop.
Ja w trakcie lektury bardzo miło spędziłam czas. Odpoczęłam, zrelaksowałam się, a przy okazji poznałam kolejny piękny zakątek naszego kraju.
"W cieniu wierzb" to książka dla osób, które lubią szczęśliwe zakończenia.
POLECAM
MOJA OCENA 8/10