data wydania: 15 maja 2012
liczba stron: 544
wydawnictwo: Zysk i S-ka
Zapewne, gdy usłyszy się nazwisko Pani Małgorzaty od razu do głowy przychodzi nam książka pt. "Dom nad Rozlewiskiem" oraz kolejne części, a także serial pod tym samym tytułem z Joanną Brodzik w roli głównej...ale jak widać można znaleźć inne książki tej pisarki. Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po Lilkę, zachęciła mnie również do tego jedna z recenzji, którą miałam przyjemność przeczytać...
Główną bohaterką książki jest Marianna Roszkowska, dojrzała kobieta po pięćdziesiątce. Pracuje jako redaktorka w jednym z pism dla kobiet. Jest mężatką od ponad trzydziestu lat, matką i babcią wnusia. Życie rodzinne, a szczególnie jej małżeństwo jest ustabilizowane, może nie zawiera fajerwerków jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, ale oboje ufają sobie nawzajem. Nie przechodzili jak dotąd jakiegoś większego kryzysu i kobieta ma nadzieję, że nigdy do czegoś takiego nie dojdzie...aż tu nagle pewnego dnia...ŁU..BU..DU !!! Małżeństwo Marianny legło w gruzach, i to w nieoczekiwanym dla niej momencie...Mąż oznajmia jej, że odchodzi...
I teraz kobieta zadręcza się pytaniami: co zrobiłam źle, dlaczego ja?..., a może ma kochankę.
Przeżywa trudne chwile, na szczęście odnajduje wsparcie u Agaty - profesjonalnej terapeutki. Pocieszenie uzyska również w ramionach swojego ojca, a także w miłym słowie przyszywanego wujka. Powrót do normalności niestety nie jest łatwy...Zastanawia się, jak to się mogło stać, że jej małżeństwo, które uważała za udane i trwałe nagle przestało istnieć.
Marianna ma również przyszywaną siostrę Lilkę, z którą lekko mówiąc nie miała dobrego kontaktu, ale pewna sytuacja łączy je obie w pięknie zawiązany węzeł.
Osobiście stwierdzam, że " Lilka " to najlepsza książka napisana przez Małgorzatę Kalicińską. Jest w niej smutek, refleksja oraz spora dawka humoru. Tak jak w poprzednich książkach, a szczególnie w trylogii mazurskiej mamy tutaj do czynienia również z dojrzałą kobietą, która stara się pokonać życiowy zakręt. Gdy dojdzie już do siebie, podsumowuje swoje dotychczasowe życie.
Dużym wstrząsem dla niej jest informacja o ciężkiej chorobie jej przyrodniej siostry. Tak się składa, że właśnie ta choroba łączy je obie. Są dla siebie wszystkim. Czasami tak była, że zło doprowadza do pojawienia się dobra.
Czytając "Lilkę" trzeba mieć przy sobie pudełko chusteczek. Z każdej kartki powieści wypływają emocje, a z oczu czytelnika kapią na nie łzy.
Olbrzymim plusem są wykreowane przez pisarkę postacie Marianny i jej siostry. Czasami posługują się młodzieżowym slangiem, co może nie których razić, ale co tam...
W powieści poruszony jest temat o sile rodzinnych więzów. Ciekawie przedstawiony został wątek związany z niebiologicznymi rodzicami, czasami taka więź jest jeszcze bardziej mocniejsza. Po jej przeczytaniu można wysunąć kilka bardzo ciekawych wniosków; co tak na prawdę w naszym życiu jest najważniejsze, dopiero w obliczu choroby zauważamy na kim tak na prawdę nam zależy.
POLECAM
MOJA OCENA 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz