wtorek, 5 marca 2019

CÓRKA WIATRÓW ( Recenzja )

Autor: Magdalena Kordel
data wydania: 13 czerwca 2017
liczba stron: 400
wydawnictwo: Wydawnictwo Znak











Postanowiłam na pewien czas opuścić Malownicze, ale mój czytelniczy maraton z książkami Magdaleny Kordel trwa w najlepsze. Tym razem postanowiłam zapoznać się z historią w zupełnie innym klimacie. "Córka wiatrów" to pierwsza część cyklu "Wilczy Dwór".

Śmierć ukochanej osoby to coś najgorszego co może spotkać człowieka. Czegoś takiego doświadczyła Konstancja. Mąż był dla kobiety kimś bardzo ważnym. Tak jak teraz nie mniej ważny stał się dla niej Wilczy Dwór.
Tęsknota w dalszym ciągu rani serce kobiety, ale stara się normalnie żyć wychowując jedynego syna. Niestety ten jakże długo budowany spokój burzy przyjazd Jana. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie pewien dość ważny szczegół. Otóż jego nieobecność była dość długa dlatego jego nagłe przybycie sprawiło, że Konstancją zaczęło targać złe przeczucie. Musiało coś się stać. A może dopiero coś takiego miało się wydarzyć?

"Córka wiatrów" to czwarta z rzędu książka autorstwa Magdaleny Kordel, którą przeczytałam w krótkim  odstępie czasu. Po tym jak zostałam zauroczona cyklem Malownicze sądziłam, że historia Konstancji również przypadnie mi do gustu.  Książkę rozpoczyna opowieść skąd tak naprawdę wzięła się nazwa Wilczy Dwór. Krótka, ale zachęcająca do dalszej lektury. Skoro tak dobrze się zaczęło dalej może być tylko lepiej. Jednak ku mojemu rozczarowaniu w pewnym momencie poczułam się znużona.
Wątek z przyjazdem Jana wydał mi się lekko niedopracowany. Zabrakło mi w nim emocji i dreszczyku. Do tego dochodzi temat związany z pewnym wydarzeniem, w którym mężczyzna miał uczestniczyć. Szykowano się do niego z ogromną starannością. Nawet mnie zaciekawiło jak to wszystko się potoczy. Może w końcu akcja się rozkręci. Tak też się stało, jednak niestety tylko na krótką chwilę. Miałam zamiar odłożyć książkę, ale postanowiłam dać jej jeszcze szansę z nadzieją, że coś się wydarzy. No i ku mojej radości dostałam to na co tak długo czekałam.
Z pewnością na duży plus zasługuje wątek dotyczący znachorki z bagien. Jej zachowanie było dziwne i bardzo intrygujące. Kobieta wniosła bardzo dużo do całej tej historii.
Z pozostałych książkowych bohaterów z pewnością na uwagę zasługuje Pelasia. Dba i troszczy się o swoją panią dla której zrobiłaby wszystko.
Co można powiedzieć o Konstancji. Z pewnością to, że jest dzielną kobietą, która dba o swój Dwór i pozostałych jego mieszkańców. Potrafi przeobrazić się w osobę, która wie jak ma postępować w trudnych sytuacjach. Sięga wtedy po różnorakie środki żeby tylko postawić na swoim. Jest piękną kobietą, a uroda w wielu przypadkach może stać się sprzymierzeńcem. Ma również dobre serce.
Jeśli chodzi o aspekt techniczny czyli styl i język nie mam tutaj nic do zarzucenia. Widać, że pisarka zadbała o te dwa elementy. Arystokracja posługiwała się dość specyficznym słownictwem i taki też pojawia się w książce.

Nie wiem czy za dużo wymagałam po przeczytaniu wcześniejszych książek pani Magdy, a może powinnam zrobić sobie dłuższą przerwę zanim sięgnęłam po Córkę wiatrów? Stało jak się stało. Tym razem zachwytu z mojej strony nie będzie. Chciałabym uspokoić, że tragicznie też nie było. Momentami naprawdę było ciekawie. W końcu książkę przeczytałam do końca, więc coś o tym świadczy. Czy zapoznam się z kontynuacją? Na ten moment trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

MOJA OCENA 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz